Reklama

Siły zbrojne

Anakonda "gigantycznym wyzwaniem dla wojska". Niemcy nie zgodzą się na przerzut US Army?

fot. Wojsko Polskie
fot. Wojsko Polskie

Organizacja ćwiczeń Anakonda-16 nie jest zagrożona - poinformowali w środę przedstawiciele Ministerstwa Obrony Narodowej i wojska. Jak wskazują, problemem będzie jednak brak zgody na przemieszczenie się oddziałów amerykańskich po drogach w Niemczech. 

Przedstawiając sejmowej komisji obrony informację nt. stanu przygotowań do ćwiczeń Anakonda-16, szef MON Antoni Macierewicz podkreślił, że w niepodległej Polsce nie było tak wielkich ćwiczeń wojskowych, jeśli chodzi o liczbę ćwiczących żołnierzy i skalę operacyjną. Zdaniem ministra ich koordynacja stanowi gigantyczne wyzwanie dla wojska.

Dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych gen. broni Marek Tomaszycki poinformował, że na chwilę obecną wiadomo, iż liczba jednorazowo ćwiczących żołnierzy sięgnie 31 tys., w tym 12 tys. z Polski, 13,9 tys. z USA, 1,2 tys. z Hiszpanii i 1 tys. z Wielkiej Brytanii. Zaangażowanych będzie prawie 3 tys. pojazdów, 105 statków powietrznych oraz 12 okrętów (więcej jednostek morskich będzie brało udział w równoległym ćwiczeniu Baltops na Bałtyku).

Główna cześć Anakondy odbędzie się od 7 do 17 czerwca. Żołnierze będą się szkolić na siedmiu poligonach, ale Wojska Specjalne oraz jednostki rozpoznawcze ćwiczyć będą także poza poligonami, a Siły Powietrzne – w przestrzeni powietrznej całego kraju.

Czytaj też: "Lądowcy" na Anakondzie pod dowództwem NATO. 30 tys. żołnierzy na ćwiczeniach

Gen. Tomaszycki podkreślił, że na chwilę obecną nie ma zagrożeń dla przygotowania ćwiczenia Anakonda-16. Jednocześnie powiedział posłom, że przygotowania do manewrów trwają od 18 miesięcy, ale w lipcu 2015 r., gdy NATO wycofało się z decyzji, że Anakonda będzie wspólnym ćwiczeniem Sojuszu, trzeba było zmienić założenia i znów zacząć planowanie.

Jako jedno z wyzwań Tomaszycki wymienił to, że Niemcy "bardzo mocno chcą", by w Anakondzie nie wzięła udziału Ukraina. Jak powiedział generał, w tym zakresie obecny szef MON Antoni Macierewicz, jak i jego poprzednik Tomasz Siemoniak "sztywno trzymali kurs, że udział Ukrainy dla nas jest kluczowy", więc Polska z tego się nie wycofała.

Problemy na trasie

Dowódca operacyjny podkreślił też, że władze Niemiec wprowadziły ograniczenia w wykorzystaniu dróg i autostrad oraz odmówiły zgody na przekroczenie granicy polsko-niemieckiej przez wojska amerykańskie. - Będziemy prawdopodobnie sprawdzać nasze zapasowe możliwości od południa – dodał Tomaszycki. 

O przyczyny tych ograniczeń pytał przedstawicieli MON poseł Piotr Kaleta. Szef MON odparł, że chciałby się uchylić od odpowiedzi na to pytanie. - Zwłaszcza że mam nadzieję, że ciągle jeszcze otwarta jest kwestia zmiękczenia tego stanowiska ze strony Federacji..., przepraszam Republiki Federalnej Niemiec. Być może to przejęzyczenie, które mi się zdarzyło przed chwilą, oddaje jedną z przyczyn – powiedział Macierewicz.

Tomaszycki zaś dodał, że może wyraził się za bardzo po wojskowemu, mówiąc, że Niemcy odmówiły. Jak wyjaśnił, władze niemieckie uzasadniły swoje decyzje planowymi remontami, których nie można wycofać. Spowodowało to, że wojska USA muszą szukać innej trasy z Niemiec do Polski. - Dla nas po wojskowemu jest to odmowa. W politycznym języku zapewne będzie to usprawiedliwione uzasadnienie tego, że nie ma możliwości przejścia po tych drogach – powiedział generał. Dodał, że taka sytuacja zdarza się nie pierwszy raz.

Synchronizacja wojsk

Przedstawiając informacje o Anakondzie generał powiedział posłom, że celem ćwiczenia jest zgrywanie narodowych i koalicyjnych dowództw i pododdziałów w ramach prowadzonej operacji obronnej o wymiarze połączonym, czyli angażującej różne rodzaje sił zbrojnych. Dodatkowo podczas manewrów mają zostać zweryfikowane procedury w ramach odgrywania przez Polskę funkcji państwa gospodarza dla sojuszniczych wojsk (ang. HNS). - Po raz pierwszy będziemy mieli możliwość sprawdzenia w rzeczywistości naszego wsparcia jako państwa gospodarza przy tak wielkim wymiarze wojsk sojuszniczych i koalicyjnych wchodzących i przechodzących przez nasze państwo – powiedział generał.

Macierewicz zaznaczył, że lipcowy szczyt NATO w Warszawie jest poprzedzony negocjacjami, które rozstrzygną o możliwościach obronnych NATO i szczegółach związanych z trwałą obecnością wojsk Sojuszu i USA na wschodniej flance, w tym w Polsce. Zdaniem ministra istotny wpływ na te rozstrzygnięcia będą miały zarówno "różnorodne zachowania polityczne, jak i przede wszystkim przygotowanie wojskowe". - Na tej drodze ćwiczenia Anakonda-16 stanowią bardzo ważny etap – powiedział szef MON.

Operacje prowadzone podczas Anakondy – jak powiedział minister – będą miały kluczowe znaczenie dla pokazania naszych zdolności obronnych, w tym także odstraszania. Dodał, że chodzi także o podkreślenie możliwości polskich sił zbrojnych i ich zdolności współdziałania z sojusznikami.

Macierewicz powiedział, że w Anakondzie chodzi także o praktyczną weryfikację założeń przyjętych podczas ostatniego szczytu NATO w Walii we wrześniu 2014 r. oraz zastosowanie wniosków z marcowych ćwiczeń NATO w zakresie reagowania kryzysowego CMX. Doświadczenie z tych ćwiczeń – mówił szef MON – jest niesłychanie ważne, bowiem "pokazały one zalety, ale także słabości rozstrzygnięć, które przyjęto w Walii, dotyczących np. realnych możliwości przerzutu i skuteczności wejścia do działania szpicy, która była głównym osiągnięciem NATO". Według ministra doświadczenia z CMX wskazują, że zdolności przewidziane w Walii są niepełne i niewystarczające.

Scenariusz Anakondy-16

Jak zwrócił uwagę gen. Tomaszycki, ćwiczenia Anakonda będą powiązane z szeregiem innych przedsięwzięć szkoleniowych – zarówno krajowych, jak i sojuszniczych, których tło operacyjno-taktyczne powstało na bazie jednego scenariusza przygotowanego przez struktury wojskowe NATO.

Na potrzeby scenariusza Anakondy przyjęto, że w regionie Morza Bałtyckiego istnieją fikcyjne państwa sojuszu czerwonych (na mapie umieszczone tam, gdzie Szwecja i Finlandia) oraz rzeczywiste państwa, w tym Polska, Litwa, Łotwa, Estonia, Niemcy i Norwegia, tworzące sojusz niebieskich. W przyjętym scenariuszu sojusz czerwonych dąży do opanowania regionu Bałtyku, w tym fizycznego zajęcia Estonii, Łotwy, Litwy i północnej części Polski. - Cała struktura przeciwnika, która jest przyjęta w ramach czerwonego sojuszu pokazuje nam zdolności i możliwości i odzwierciedla to, co Rosjanie posiadają – powiedział generał.

Między 7 a 17 czerwca siły polskie i sojusznicze będą dowodzone przez polskie centra operacji lądowych, morskich, powietrznych i specjalnych, a następnie przekazane pod dowództwo NATO, co zostanie przećwiczone w rzeczywistości po raz pierwszy. Wojskami kierować wówczas będzie dowództwo komponentu lądowego NATO z Izmiru (jego mobilny element przemieści się do Krakowa) oraz dowództwo Wielonarodowego Korpusu Północ-Wschód w Szczecinie. Dla obu tych dowództw udział w Anakondzie będzie połączony ze sprawdzianem i certyfikacją.

Scenariusz przewiduje działania w warunkach zagrożenia hybrydowego oraz we wszystkich środowiskach walki, w tym w cyberprzestrzeni. - Po raz pierwszy dzięki Amerykanom będziemy mieli bardzo dużą możliwość praktycznego wprowadzenia zakłóceń w cyberprzestrzeni w ramach ćwiczenia – powiedział Tomaszycki. Dodał, że w takich właśnie warunkach będzie ćwiczone przemieszczanie się wojska po kraju, w tym przez przeprawy na Odrze i Wiśle.

W Anakondę mają być włączone siły obrony terytorialnej oraz pododdziały organizacji proobronnych. Jak powiedział Macierewicz, nie będzie to powierzone jednej organizacji, lecz przedstawicielom wielu różnych. Ich udział ma być sfinansowany przez MON. Z kolei gen. Tomaszycki poinformował, że w ćwiczeniach weźmie udział ok. 300 ochotników. Wojsko zastanawia się, do czego ich wykorzystać, ponieważ zgodnie z prawem międzynarodowym, jeśli nie należą oni do sił zbrojnych, nie mogą występować z bronią. Według dowódcy operacyjnego rozważane jest wykorzystanie ochotników do wzmocnienia trzech elementów - wojsk obrony terytorialnych lub operacyjnych, układu pozamilitarnego lub obrony cywilnej.

PAP - mini

Reklama
Reklama

Komentarze (14)

  1. krzyhoo1

    generał Tomaszycki daleko zajdzie z tym swoim antyniemieckim kursem, może obwołąją go marszałkiem - jak nie falszywe donosy (!!!), że Niemcy nie chcą wpuścić do Polski Jankesów, to niesprawdzalne historie o Ukraińcach. IMO, ten generał żadnej kariery w NATO nie zrobi, bo może się nadaje do polityki ale z pewnością "defence diplomacy" jest mu kompletnie obca.

  2. say69mat

    Po pierwsze, jak się wydaje, w kwestiach związanych z bezpieczeństwem, nie ma przypadków. Bo ... jakim to cudem pojawia się info, która w kręgach decyzyjnych MON-u funkcjonuje jako pewnik. A jest ewidentną 'wrzutą' rozgrywającą antyniemieckie resentymenty kierownictwa resortu ON. Dyskredytując kierownictwo ministerstwa uderzając w rząd. Po drugie, kto jest odpowiedzialny w resorcie za weryfikację tego typu informacji. Zanim dotrą do uszu i oczu kierownictwa resortu i dalej via media w świat???

    1. box

      Nie mówie że napewno tak jest ale czy gdyby ta informacja była jednak prawdziwa to oczekujesz ze niemcy potwierdza i powiedza ze blokuja cwiczenia NATO w Polsce? Zreszta nie zdziwilbym sie zeby dostali mocny opieprz od Stanów za taką akcje i dlatego sie wycofuja. Przecież ta sytuacja kompromituje cale plany bezpieczeństwa nato na czele ze szpicą. Blokada w niemczech odcina cała europe srodkowa od wsparcia. W sytuacji gdy liczy sie kazda godzina wojska USA musialyby jechac przez Czechy? To po co te wszystkie cwiczenia z przemieszczaniem wojsk które były w zeszłym roku? gdyby to jednak okazala sie prawda co wcale by mnie nie zdziwiło jesli wezmiemy pod uwage to co robią z ukrainą czy chociażby sprawe baz to Niemcy wychodzą na konia trojańskiego rosji w europie i nato

    2. ziom

      Zapewne spytali Amerykanów czemu jeszcze ich nie ma i dostali odpowiedź o kłopotach z przejazdem. Pytanie czy nasi dowódcy mogli nadinterpretować fakty. Nie jest to całkiem wykluczone, ale : 1) gen Tomaszycki otwarcie powiedział, że to nie pierwszy taki przypadek. Ja odbieram to poważnie. 2) Niemcy mają ostatnio lawinowo narastające przypadki zachowań nielojalnych wobec nie tylko Polski, ale ogólnie tej części Europy, coraz częściej działając na własną rękę, otwarcie dolewając zdanie innych. Tym więcej im bardziej pouczają o solidarności. Niemieckie zaprzeczenie nie jest do końca zaprzeczeniem. Potwierdza, że decyzji o wyborze drogi wciąż nie ma, nie podając powodu tego stanu.

  3. g77

    Niemcy nie są już od wojny Irackiej protektoratem USA. Grają własną grę i co ważne dla nas jest to ta sama gra - niezmienna od XVII w. Polska może liczyć jedynie na pomoc USA ale tylko w przypadku jeżeli będzie bronić się kilka miesięcy. Czy nasza armia jest do tego zdolna?

    1. bolo

      Na razie ruskie nie zaatakują Polski dopóki nie opanują Ukrainy. A Niemcy nie wbija nam noża w plecy bo Berlin jest tuż przy granicy i stosunkowo łatwo można by go przypiec. Z drugiej strony paradoksem jest to, że nawet zwycięska wojna w Europie nie uratuje Rosji. Chińczycy znoszą politykę jednego dziecka. Syberia z jej bogactwami jest nie do uratowania. A bez tego Rosja będzie jedynie krajem rolniczym.

  4. pat

    Nie rozumiem niemiec, manewry odbędą się tak czy inaczej

  5. Kiks

    Zastanawiam się po co Niemcy są w NATO. Pokazuje to ich znikomy udział w tych ćwiczeniach i w ogóle ich torpedowanie. Chyba ktoś powinien im przypomnieć co było warunkiem zgody na ich zjednoczenie.

    1. say69mat

      @gazwyb.pl: Dziś niemieccy dyplomaci z którymi rozmawiała "Wyborcza" zdementowali te informacje. Ich zdaniem doszło do "jakiegoś nieporozumienia". - Absolutnie nie ma żadnego problemu z przerzuceniem amerykańskiego sprzętu z Bawarii do Polski - mówi nasz rozmówca. Według jego informacji Niemcy i Amerykanie na razie rozmawiają o trasie przerzutu: czy żołnierze US Army pojadą do Polski bezpośrednio, czy przez Czechy (o takiej możliwości, jako omijającym niemiecki opór kompromisie, mówił gen. Tomaszycki). - Amerykanie jeszcze nie podjęli decyzji - mówi dyplomata. Gdy ją podejmą, transport sprzętu będzie odbywał się w godzinach 22 - 6, by nie blokować ruchu na autostradach. Drogi przejazdu zostaną odpowiednio zabezpieczone. Niemcy pytają też po co mieliby utrudniać Amerykanom przyjazd na Anakondę, skoro Bundeswehra też bierze udział w ćwiczeniach w Polsce. / ... za:wyborcza.pl/ Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75398,19990484,macierewicz-sugerowal-ze-rosja-nie-pozwala-niemcom-przepuscic.html#ixzz477ZG8FOW say69mat: Jakim to cudem kierownictwo Ministerstwa odpowiedzialnego za bezpieczeństwo naszego kraju puszcza ewidentne gnioty???

  6. say69mat

    @def.24.pl; Organizacja ćwiczeń Anakonda-16 nie jest zagrożona - poinformowali w środę przedstawiciele Ministerstwa Obrony Narodowej i wojska. Jak wskazują, problemem będzie jednak brak zgody na przemieszczenie się oddziałów amerykańskich po drogach w Niemczech. say69mat: W kwestii rzekomych utrudnień, jest oficjalne dementi ze strony Bundesministerium der Verteidigung. Stąd zaczynam się obawiać o 'przewrażliwienie' kierownictwa naszego MONu. Powodującego nadinterpretację informacji pochodzących ze strony naszego zachodniego sojusznika. Sprawa jest co najmniej dziwna, tak jakby ktoś wykorzystując ewidentne fobie, rozgrywał kampanię dezinformacyjną

    1. Bobek

      możesz mieć rację, ale jak w takim razie wytłumaczysz tak "znaczący ilościowo" udział naszego najbliższego sąsiada? I analogicznie Francji?

  7. Krzysiek

    Niemcy są filarem wg USA NATO w europie jak się nie zgodzą to pokarzą jakim są filarem dla USA

  8. box

    no to chyba najważniejszy test mamy już za sobą:) cala gadanina lewacko liberalnych srodowisk o budowaniu sily Polski w oparciu o niemcy i naszej przyjaźni jest tyle samo warta co twierdzenia że kapitał nie ma nardowosci i inne tego typu bzdury. Lepiej że teraz niż pózniej. Warto zauwazyć co skrzetnie pominięto w powyższym art że niemcy zadeklarowały az 250 żołnierzy na ćwiczenia ( tyle co Rumunia ) a Francja: zero... To pokazuje też fikcję jaką jest szpica przedstawiana nam jako alternatywa dla stałych baz ( między innymi przez same Niemcy ). Plusem dla Polski jest to że pozycja niemiec spada - niestety wewnetrzna targowica walcząca o stołki i wycierająca sobie twarz demokracją pozbawia nas szans na wykorzystanie tej sytuacji...

  9. Gość

    Mamy dwuznaczna postawę NRF i powinniśmy ją odczytać z wielką przezornością ,byśmy znowu nie byli mądrzy po szkodzie.

    1. kim1

      Tak, ale za to mają pomysły tworzenia europejskiej amii. Dlaczego i po co U.E. potrzebna armia ?

  10. tak tylko...

    Niemcy już otwarcie grają razem z Rosją. Niewiarygodne jak szybko zmieniają się układy, czy przed zjednoczeniem Niemiec takie zachowanie byłoby w ogóle możliwe? Nadchodzą duże wyzwania dla Polski. W zasadzie taka postawa Niemiec daje zielone światło do aneksji Ukrainy i krajów bałtyckich przez Rosję.

    1. czyt.

      Bush postawił by ich pod ścianą: jasna i prosta deklaracja - czy chcecie być w NATO? Jeśli tak, to zap...ć jak wszyscy i zapomnieć o fochach, a jak nie - to US_bazy pa pa ... Plus inne, ciekawsze konsekwencje.

  11. tmm

    no cóż, myślę że to dodaje realistyczny element do ćwiczeń.

  12. MIR

    Zatem można założyć, że Niemcy grają w jednej drużynie z Kremlem i tak trzeba widzieć ich "nein" dla baz NATO-wskich w Polsce czy w tej części Europy.

  13. Michał

    Czy zachowanie Niemiec jeszcze kogoś dziwi?Ten nasz zachodni "sojusznik"(uwielbiany za POprzedniej władzy),gra od dawna w swoje karty,a w tej grze jest więcej miejsca dla interesów z Putinem,niż dla sojuszników z NATO.Dlatego boję się niemieckich wojsk na terenie RP (w razie W nie daj Boże),bo oni prędzej przybiją sobie piątkę z postsowietami,niż zechcą wchodzić z nimi w konflikt.

  14. kary

    Paradoksalnie to kolejna przysługa wobec lobbowania za bazami USArmy w Polsce ta odmowa pokazuje że naciski polityczne mogą pozbawić wschodnią flankę NATO możliwości obrony Przed szyczytem NATO robić "pod górkę" sojusznikowi to trochę strzał w kolano