Po zwycięstwie rządzącej w Turcji partii AKP w wyborach 1 listopada wyrażano nadzieję, iż dojdzie do wygaszenia toczących się od 2 miesięcy starć zbrojnych między turecką armią, a kurdyjską partyzantką PKK. Sukces wyborczy mógłby skłonić do tego tureckiego prezydenta Recepa Tayiipa Erdogana, gdyż wojna wpłynie negatywnie na turecką gospodarkę, której i tak grozi kryzys. Erdogan mógłby też pokazać, iż jego absolutna władza stanowi gwarancję spokoju w kraju. Niestety, już po wyborach Erdogan i inni przedstawiciele tureckiego rządu odrzucili możliwość powrotu do rozmów pokojowych. Wręcz przeciwnie, zapowiedzieli zaostrzenie działań zbrojnych wymierzonych w PKK.
Erdogan najwyraźniej liczy na szybki sukces w wojnie z kurdyjską partyzantką. Uznał też, że proces pokojowy prowadzony przez ostatnie 3 lata wzmocnił tylko drugą stronę tj. zarówno nielegalną kurdyjską PKK jak i legalną HDP. HDP w ostatnich wyborach potwierdziła swój sukces i weszła do parlamentu, stając się trzecią siłą polityczną w Turcji, choć straciła nieco głosów kurdyjskich – osób zastraszonych perspektywą wojny, która i tak będzie trwać. Należy też pamiętać, że sukces Erdogana nie jest pełny, gdyż nie zdobył on większości konstytucyjnej, niezbędnej do wprowadzenia w Turcji systemu prezydenckiego i usankcjonowania „cywilnego zamachu stanu”. Tego określenia użyła opozycja, po tym, gdy Erdogan oświadczył, że jego władza i tak wykracza poza ramy konstytucyjne i świadczy to o tym, że konstytucja nie pasuje do aktualnej sytuacji. Już po wyborach turecki prezydent stwierdził, że będzie dalej dążył do zmiany konstytucji. Do tego potrzebuje jednak albo poparcia nacjonalistów z partii MHP albo HDP. HDP póki co wyklucza taką ewentualność dążąc do reform idących dokładnie w przeciwnym kierunku – decentralizacji. W kalkulacjach Erdogana, ewentualna pacyfikacja tureckiego Kurdystanu i klęska PKK mogłyby teoretycznie zmiękczyć stanowisko HDP, choć teraz wydaje się to mało prawdopodobne. Z drugiej strony wyniki wyborów pokazały, że wojna z Kurdami prowadzi do przejmowania przez AKP elektoratu nacjonalistycznego. Może to skłonić przynajmniej część deputowanych MHP do poparcia planów konstytucyjnych Erdogana.
Według Tahira Elci, przewodniczącego Rady Adwokackiej w Diyarbakir, do konfrontacji zbrojnej dążyły jednak obie strony. Od co najmniej 2 lat wśród młodego pokolenia Kurdów, zwłaszcza ubogich, wzrastało poczucie beznadziei oraz zniecierpliwienie. Już w zeszłym roku powszechna była opinia, że rozmowy pokojowe nie prowadzą do niczego i rząd nie ma nic do zaproponowania Kurdom. W październiku 2014 wybuchły krwawe zamieszki, które zakończyły się po opublikowaniu apelu Ocalana (uwięzionego lidera PKK) o spokój. Gdy w lutym br. rząd, PKK i HDP zawarły tzw. porozumienie z Dolmabahce, wydawało się, że doszło do przełomu, ale Erdogan niemal natychmiast odrzucił ten kompromis. Zdaniem HDP Erdogan nigdy nie miał żadnego planu w sprawie trwałego rozwiązania problemu kurdyjskiego i chciał tylko zyskać głosy Kurdów. Również sukces autonomii Rożawy (syryjskiego Kurdystanu) i rosnące międzynarodowe wsparcie dla YPG (armii Kurdów syryjskich) zadziałał zachęcająco dla Kurdów tureckich. Nowe pokolenie partyzantów miejskich nie ukrywa, iż dąży do stworzenia w Turcji autonomicznych kantonów na wzór Rożawy. Z drugiej strony rozwój autonomii kurdyjskiej w Rożawie wpłynął negatywnie na politykę kurdyjską Erdogana.
Zdaniem Elciego taki wariant jest jednak nierealny i to nie tylko ze względu na to, że Turcja jest silniejsza, ale również z powodu odmiennych realiów społecznych tj. większej akceptacji tureckiego państwa w porównaniu z sytuacją w Syrii. Inaczej widzą to politycy HDP. Według nich deklaracje demokratycznej autonomii wydawane przez samorządy kurdyjskich miast w Turcji nie są aktem separatyzmu, lecz naturalnym prawem lokalnych społeczności, a rząd w końcu będzie zmuszony do negocjacji.
W Silvan nie widać najmniejszej akceptacji dla tureckiego państwa ze strony mieszkańców, a działania podjęte przez turecką armię wzmacniają jedynie determinację po stronie partyzantów oraz poparcie dla nich ze strony ogółu miejscowej ludności. W mieście ogłoszono stan wojenny, odcinając w nim łączność telefoniczną. Część miasta, będąca pod kontrolą partyzantów, jest też pozbawiona elektryczności, gazu i wody oraz pozostaje pod ostrzałem wojska, które używa ckm-y umieszczone na dachach samochodów opancerzonych, transportery opancerzone z bronią dużego kalibru, helikoptery i drony. Partyzanci używają kałasznikowów, M16, granatów i wyrzutni RPG. W ciągu 4 dni zginęły tu 2 osoby cywilne oraz 2 kurdyjskich partyzantów. Turecka armia nie podaje danych co do strat po jej stronie, ale do 7 listopada według nieoficjalnych danych zginęło też 2 członków tureckich sił specjalnych. Jest również wielu rannych i wszystko wskazuje na to, że to dopiero początek.
Solidarność społeczności lokalnej z partyzantami demonstrowana jest każdego wieczoru poprzez bębnienie metalowymi przedmiotami. Również pogrzeb dwóch ofiar cywilnych przerodził się w kilkusetosobową manifestację poparcia dla PKK. Wśród partyzantów panuje wysokie morale i wiara w zwycięstwo. W razie problemów mają być oni wzmocnieni oddziałami PKK z gór. Tymczasem policja jest praktycznie nieobecna w mieście (części nie pozostającej pod kontrolą partyzantów), ograniczając się do poruszania się pojazdami opancerzonymi.
Silvan to nie jedyne miasto, które jest ostrzeliwane przez wojsko. Ten element wojny zapoczątkowały deklaracje autonomii wydawane przez niektóre samorządy kurdyjskie w Turcji. HDP zaprzecza jednak by były to akty separatyzmu. Władze jednak odpowiedziały masowymi aresztowaniami m.in. przewodniczącej rady miejskiej Silvan Yüksek Bodakçı. To natomiast doprowadziło do opanowywania miast przez partyzantów i ataku ze strony wojska. Według Tahira Elciego, w niektórych przypadkach np. w czasie oblężenia Cizre, wojsko popełniło zbrodnie przeciwko ludzkości (w ciągu 9 dni zginęło tam 20 cywilów).
Sytuacja w Kurdystanie tureckim może wpłynąć również na Rożawę. Według Tahira Elci wojsko tureckie zaatakuje YPG jeśli Kurdowie syryjscy rozpoczną ofensywę na Dżarabulus i dalej w kierunku kantonu Efrin. Uważa on również, że USA i Europa odwrócą się od Kurdów, gdyż Turcja jest dla nich ważniejszym partnerem. Nie jest to jednak takie oczywiste, gdyż wówczas karta kurdyjska może zostać rozegrana przez Rosję, która wspierając PKK może wymuszać na Turcji daleko idące ustępstwa polityczne, zwłaszcza, że pogłębi to tureckie uzależnienie energetyczne od Rosji (kontrola dostaw gazu i ropy, kontrola szlaków tranzytowych, budowa elektrowni atomowej).
Wbrew pozorom bardzo łatwo można doprowadzić do zawieszenia broni w wojnie toczącej się w tureckim Kurdystanie. Według polityków HDP musi być to jednak rozejm dwustronny. Tydzień przed wyborami PKK ogłosiła bowiem jednostronne zawieszenie broni, które zostało odrzucone przez władze tureckie. Co prawda ostatnie tygodnie wzmocniły determinację młodych Kurdów do walki z państwem tureckim, ale deklarują oni pełną lojalność wobec Abdullaha Ocalana. Od kwietnia br. jest on jednak izolowany. Przed wyborami Rada Adwokacka Diyarbakir usiłowała uzyskać zgodę na spotkanie z liderem PKK by nakłonić go do apelu o pokój, ale władze tureckie nie wyraziły zgody. Według Tahira Elci wszystko wskazuje na to, że rozlew krwi trwać będzie co najmniej do wiosny. Jeśli do tego czasu żadna ze stron nie osiągnie znaczącego sukcesu to może dojść do powrotu do negocjacji.
Witold Repetowicz
Jac
Niestety, ale Kurdowie skazani są na porażkę. Walczy z nimi Erdogan, mający poparcie USA (plus członkostwo w NATO), do tego Assad, mający wsparcie Putina, który też nie chce "uszczuplenia" terytorium Syrii, On też ma ambiwalentny stosunek do tej nacji. Próbują wywalczyć sobie niepodległość, ale niestety, to im się nie uda.
Pieter
Współczuję Kurdom, ten naród doświadcza tego co Polacy w czasie rozbiorów. My się wyzwoliliśmy spod okupacji jedynie dzięki większemu konfliktowi.
Kilo
Nie wiem, czy moj komentarz nie ukazal sie z powodu linku do pliku pdf, ktorego pewnie nie od razu da sie zweryfikowac dlatego ponawiam prosbe o zainteresowanie sie procesem wynaradawiania polnocnej Syrii I przymusowej kurdyzacji tego regionu. Ci ludzie wysiedlani/zmuszani do opuszczenia domow do w duzej mierze chrzescijanie (przynajmniej tak wynika z listy podpisow). Erdogan niczego nie rozgrywa, po prostu zgodzil sie na panstwo kurdyjskie u swoich bram pod warunkiem, ze PKK sobie tam pojdzie. A USA I Izrael musza miec zabezpieczony swoj "donbasik", zeby im ta Syria za szybko nie zgasla. I tak sie bedzie tlila ta wojna przez nastepne dekady.
Witold Repetowicz
Akurat sie zainteresowalem - w kontekscie napisanego na zlecenie, klamliwego raportu AI, ktory byl skandalem. Jedyny proces wynaradawiania płn Syrii polega na tym ze turecki rzad stawia przeszkody dla powrotu Kurdów na te ziemie i zasiedla je Ujgurami. Prosze doczytac zamiast puszczac jakas goebbelsowska propagandę.
kol
Turcja to kolejny przykład oświeconego państwa muzułmańskiego, które pragnie przystąpić do Europy. Co z prawami człowieka? Gdzie jest ONZ ? A co na to UE? UE straciła jakąkolwiek zdolność bojową i przede wszystkim polityczną. To my musimy prosić słabej Turcji by grzecznie zamkneła granicę, a w zamian za to będzie mogła przystąpić do UE jako wzór dla naśladowania dla całego świata arabskiego. Skutki tej polityki będą katastrofalne dla Europy. Znów ruszy tsunami tanich pracowników z Turcji w kierunku Zachodu w ramach strefy wolnego handlu i tak bez końca. Moja recepta to postawić Grecji ultimatum, że albo będzie chronić granić UE albo wypad z UE. Do tego zakaz przyjmowania emigrantów i utworzenie jak najszybciej Państwa Kurdyjskiego przez koalicję wojsk UE. Zapomniałem..UE nie posiada żadnego wojska.
otgees
Dziwny komentarz. UE nigdy nie posiadała zdolności bojowej. Zdolność dyplomatyczną ma co prawda osiągnąć zgodnie z Traktatem Lizbońskim, ale jest ona w powijakach. Co tu tracić ?
leon
Erdogan rozgrywa Europę jak dzieci - On nie ma skrupułów a Europa jest słaba wewnętrznie podzielona i zakłamana - nie potrafiąc nawet nazwać sytuacji - czy to chodzi o Kurdów czy o Imigrantów, których Erdogan z premedytacją wysyła na zachód
panzerfaust39
Dziś w Turcji jutro wojna domowa w całej Europie Zachodniej jak tylko imigranci zażądają od Europejczyków przestrzegania swoich praw i obyczajów
Marek
Turcja. Niby oświecona jak na muzułmańskie państwo. Tyle czasu funkcjonowała jako państwo świeckie. W ramach dostosowania jej do UE dopuszczono demokrację. I proszę. Mamy tam "świat pokoju" w całej swojej krasie. Ciekawe jest to, że tu w Europie nie wyciąga się żadnych wniosków z tego, co dzieje się w muzułmańskich państwach, czy choćby z rozruchów, które cyklicznie wybuchają we Francji, a także z podobnej zadymy, która miała miejsce w Anglii.
aaa
Nie zdziwię się jeżeli Turcja będzie chciała wymusić na Kurdach masową emigrację do UE.
zdziwiony
To USA nie grzmi że demokracja jest zagrożona, że trzeba wprowadzić zakazy lotów, i bombić Turków (jak np. Serbie)? Gdzie sankcje?
niedajciesiepropagadzieobustron
Podwójne standardy... Jak to w polityce nie ma dobrych i złych są interesy i interesy. Tylko żal Kurdów bo jeśli nie są w stanie otwarcie walczyć z władzą i wojskiem będą się musieli uciekać do ataków "terrorystycznych" ale tylko dadzą pretekst do kolejnych eskalacji i tak czy siak są na przegranej pozycji. Trzymam za nich kciuki w każdym razie.
Leo
Zdziwiony a myślisz ze Ameryka nie jest tego świadoma ze ISIS to dziecko tureckich służb? Po obaleniu Sadama powstało na północy prawie Kurdyjskie Państwo a wiec potrzebowała Turcja kogoś kto za nich zrobi brudna robotę i z Irackich powstańców powstało ISIS na dodatek Turcja utworzyła most do rekrutacji islamistów dla ISIS. Ameryka znajduje sie w dylemacie bo Turcja to drugie co do wielkości państwo NATO kturego nie można stracić bo cała Turcja obruci sie przeciw NATO i może nawet zacząć tańczyć z Rosja a tego USA sie boji a wiec każdy udaje głupka i próbuje jak może przeciwdziałać. Turcja to potwór jeszcze tego wszyscy sie przekonamy.
Piotr34
Turcja buduje nowa Wysoka Porte u granic Europy i nalezy ja powstrzymac-sila jesli bedzie taka potrzeba.zderzenie Rosji z Turcja byloby optymalne dla nas.
zxcvb
Nie byłoby. Turcja, podobnie jak Polska, jest członkiem NATO. W razie wojny Turcji z Rosją musielibyśmy co najmniej postawić wojsko w stan gotowości. Białorusini zrobiliby to samo. Doszłoby też prawdopodobnie do incydentów na granicy.
ryba1
piotrus martw sie o siebie i ile polska moze na tym skorzystac oczywiscie w ramach rozsadnego podejscia do unijnych zasad mozemy np strzelic focha jak francuzi i jeszcze z tego zyski pociagnac mamy najlepsza miejscowke w europie aby zyski ciagnac trzeba tylko odpowiednio do tego pdejsc .
fumfil
a gdzie lament nad losem cywili jak niedawno w Syrii ? aaaaa zapomniałem, że to nie Rosja atakuje...
zbigniew wisniewski
A co na to machoniowy wielki Brat, oraz NATO. I co na to pani Kanclerz.
Turek
Niektóre źródła podają, że Merkel w zamian za pomoc w rozwiązaniu problemu imigracyjnego wstępnie zaakceptowała tureckie oczekiwania w szybszym akcesie do UE, zniesienie wiz dla Turków i nie ingerowanie w turecką politykę wobec Kurdów. Jeśli rzeczywiście Turcja otrzyma od US i UE wolną rękę w sprawie Kurdów, to chyba lepiej aby zrezygnowali ze swoich aspiracji i podporządkowali się "europejskiemu systemowi wartości".
rety
A pani Merkel chce przyspieszyć negocjacje akcesyjne z Turcją.
prześmiewca
Tu UE i USA nie wprowadzają sankcji jak na Rosję i Turcję? :-)))
B
Turcja dążąc do konfliktu z Kurdami może sobie ostro nagrabić. Turxit ??