Reklama

Siły zbrojne

Polska przyśpieszy zakup następców MiG-29 i Su-22? "Potrzebuje 80 samolotów"

  • Fot. Kancelaria Prezesa Rady Ministrów via Twitter [premier.gov.pl]
  • Fot. Cyberdefence24.pl
  • Fot. Łukasz Listwon, ZK Przytuły Stare

Eksperci wskazują, że Polska powinna przeprowadzić szybki zakup myśliwców nowej generacji w celu zastąpienia MiG-29 i Su-22, gdyż naziemny system obrony powietrznej nie będzie wystarczający do osłony obszaru kraju, bez odpowiedniego wsparcia lotnictwa. Obecna liczba samolotów wielozadaniowych F-16 jest zbyt szczupła, jeżeli weźmiemy pod uwagę konieczność ochrony polskiej granicy - mówi w rozmowie z Defence24.pl generał broni pilot w stanie spoczynku prof. dr hab. Jerzy Stefan Gotowała, były dowódca Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej. Istnieje możliwość, że pozyskanie myśliwców będzie uwzględnione w Planie Modernizacji Technicznej po zapowiadanym audycie programu.

Aktualny Plan Modernizacji Technicznej w perspektywie do 2022 roku nie przewiduje zakupu samolotów wielozadaniowych nowej generacji. Polskie lotnictwo przez najbliższą dekadę ma więc wykorzystywać 48 myśliwców F-16, wspieranych przez zmodernizowane w ograniczonym zakresie MiG-29 i Su-22. Powodem takiej sytuacji jest położenie nacisku na program obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, gdyż po wejściu do NATO w Polsce nie prowadzono zakupów nowego sprzętu w tym zakresie (oprócz systemów bardzo krótkiego zasięgu Grom), podczas gdy w lotnictwie zakup F-16 miał miejsce.

W ostatnich latach sytuacja w zakresie bezpieczeństwa w bezpośrednim sąsiedztwie Polski zmieniła się na niekorzyść, co jest wyrażane przez rosyjską aneksję Krymu i wprowadzenie wojsk do Donbasu. Co więcej, program modernizacji lotnictwa Rosji nabrał dynamiki i obecne tempo jego realizacji należy uznać za bezprecedensowe po upadku ZSRR. Wprowadzane są, w liczbie kilkudziesięciu rocznie, samoloty wielozadaniowe (Su-34, Su-35, Su-30SM, Su-30M2) poprawiono też szkolenie, co wiąże się ze wzrostem liczby wylatanych godzin i ogólny stopień gotowości bojowej sił powietrznych Rosji. Dowodem na to jest chociażby prowadzona operacja w Syrii, w trakcie której Rosjanie byli w stanie rozlokować i wykorzystywać lotnictwo w oddaleniu od stałych baz.

polski f-16
Fot.SSgt Ian Houlding GBR Army/SFJZ13/NATO/flickr

Dlatego też coraz częściej pojawiają się głosy, że obecna liczba samolotów wielozadaniowych jest zdecydowanie niewystarczająca już w perspektywie kilku lat, nawet jeśli wziąć pod uwagę zakup systemu obrony powietrznej. Dyskusje na temat ewentualnego włączenia myśliwców do planu modernizacji toczone są w kręgach politycznych, które obejmą władzę po wyborach parlamentarnych w kontekście planowanego audytu Planu Modernizacji Technicznej, który ma między innymi określić kolejność realizacji poszczególnych priorytetów. Generał broni pilot w stanie spoczynku prof. dr hab. Jerzy Stefan Gotowała, były dowódca Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej w rozmowie z Defence24.pl wskazuje, że lotnictwo jest w stanie osłonić cały obszar kraju, podczas gdy naziemne zestawy przeciwlotnicze zapewniają w dużej mierze punktową osłonę.

Naglącą potrzebą jest modernizacja punktowej obrony przeciwrakietowej, szczególnie w celu osłony głównych ośrodków miejskich, a także lotnisk czy zgrupowań wojsk. Konieczna jest modernizacja artylerii przeciwlotniczej bliskiego, krótkiego i, średniego zasięgu oraz uzyskanie zdolności do zwalczania pocisków balistycznych. Lotnictwo wielozadaniowe operuje jednak poza strefami ognia zestawów przeciwlotniczych, na obszarze całego kraju

generał Jerzy Stefan Gotowała

Jak wiadomo, pozyskiwane zestawy przeciwlotnicze Narew i Wisła nie będą w stanie osłonić całego obszaru Polski. Należy bowiem wziąć pod uwagę konieczność koncentrowania środków przeciwlotniczych w najbardziej zagrożonych obszarach. W celu zapewnienia ciągłej osłony, w warunkach przeciwdziałania przeciwnika (z czym zdecydowanie należy się liczyć w Europie Środkowo-Wschodniej) do zapewnienia prawidłowej osłony danego obszaru/obiektu konieczne jest rozmieszczenie w danej strefie więcej niż jednego zestawu przeciwlotniczego/przeciwrakietowego, choćby z uwagi na konieczność zmian stanowisk rozmieszczenia, budowania ugrupowania środków OPL.

Lotnictwo pozwala ponadto na wywalczenie przewagi w powietrzu, co z kolei utrudnia nieprzyjacielowi prowadzenie agresywnych działań, szczególnie za pomocą niebalistycznych środków napadu powietrznego. Ponadto, umożliwia wykonywanie działań ofensywnych, jak choćby ataki na elementy infrastruktury przeciwnika, rozpoznawczych, czy wreszcie wsparcie własnych wojsk na polu walki.

Wreszcie, przewaga w powietrzu jest niezbędna dla realizowania wsparcia dla wojsk lądowych przez inne jednostki lotnictwa, niż maszyny bojowe (np. samoloty transportowe), co ma szczególne znaczenie w wypadku przerzutu sił sojuszniczych na zagrożone terytorium. Generał Jerzy Stefan Gotowała wskazał w rozmowie z Defence24.pl, że obecna liczba myśliwców wielozadaniowych jest niewystarczająca, do realizacji zadania ochrony granicy państwa.

Obecna liczba samolotów wielozadaniowych F-16 jest zbyt szczupła, jeżeli weźmiemy pod uwagę konieczność ochrony polskiej granicy. Docelowo Polsce potrzebne byłoby minimum 80 samolotów wielozadaniowych, z czego 60 w najnowszym wariancie, dysponujących pełnym zestawem uzbrojenia powietrze-ziemia i łączami danych Link 16. Z uwagi na harmonizację logistyki i rosnące koszty wprowadzania nowych platform opowiadam się za zakupem kolejnych myśliwców F-16, docelowo dla dwóch eskadr, z jednoczesną modernizacją posiadanych samolotów.

generał Jerzy Stefan Gotowała

Oprócz F-16 polskie siły powietrzne dysponują także maszynami MiG-29 i Su-22. Jednakże, ich wartość bojowa na współczesnym polu walki jest ograniczona. MiG-29 to maszyny przeznaczone do wywalczania przewagi w powietrzu, dysponujące jednak ograniczonym zasięgiem. Nie posiadają one nowoczesnej awioniki czy uzbrojenia. Z kolei Su-22 są w zasadzie całkowicie przestarzałe. Jak podkreśla generał Gotowała, powinno się dążyć do jak najszybszego zastąpienia obydwu tych typów. Dwie eskadry (łącznie 80 samolotów) pozwoliłyby na ich zastąpienie, pod warunkiem zapewnienia odpowiedniego wyposażenia.

Samoloty MiG-29 i Su-22 mogą służyć obecnie tylko do podtrzymywania nawyków załóg i personelu technicznego. Su-22 są przestarzałe. Natomiast MiG-29 jest zdolny tylko do wywalczania przewagi powietrznej, w określonym punkcie, nie ma odpowiedniego zasięgu, nie dysponuje nowoczesną awioniką i uzbrojeniem. Nie jest samolotem wielozadaniowym. Obydwa wymienione typy powinny być szybko zastąpione. Uważam, że łącznie 80 maszyn wielozadaniowych mogłoby zastąpić te samoloty, jeżeli zostaną one wdrożone w najnowszym wariancie, z pełnym systemem wyposażenia i uzbrojenia.

generał Jerzy Stefan Gotowała

Jedna z opcji to pozyskanie dodatkowych myśliwców F-16, o czym mówi w rozmowie z Defence24.pl generał Jerzy Stefan Gotowała. Zdaniem byłego dowódcy Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej powinno się także rozważyć modernizację istniejących myśliwców, m.in. przez wyposażenie ich w środki rażenia celów lądowych o zasięgu 300-400 km i większym oraz pociski przeciwradiolokacyjne. Te ostatnie pozwalają na przełamanie naziemnej obrony powietrznej przeciwnika. Zdania ekspertów co do kryteriów wyboru następców Su-22 i MiG-29 są jednak podzielone i część specjalistów opowiada się za wyborem innych rozwiązań.

F-16V
Generał Jerzy Stefan Gotowała jest zwolennikiem zakupu głęboko zmodernizowanych myśliwców F-16 oraz modyfikacji istniejących maszyn. Na zdjęciu F-16V. Fot. Lockheed Martin.

Samoloty wielozadaniowe nie mogą być wprowadzone w przestrzeń „nieoczyszczoną” ze środków rażenia, gdyż są narażone na działanie obrony przeciwlotniczej. Z kolei dysponowanie pociskami powietrze-ziemia o zasięgu 300-400 km i więcej umożliwiłoby prowadzenie uderzeń na cele naziemne spoza zasięgu ich oddziaływania. Pozyskanie 40 pocisków manewrujących AGM-158A JASSM było pierwszym krokiem w tym kierunku. Uzbrojenie podobnej klasy jest oferowane również przez europejski przemysł zbrojeniowy, czego przykładem są pociski Storm Shadow/Scalp EG i Taurus, do przenoszenia których dostosowywane są np. myśliwce Eurofighter Typhoon.

Trudno nie brać pod uwagę samolotów, które mamy na wyposażeniu. Amerykanie modernizują F-16. Polega to głównie na zwiększeniu zakresu uzbrojenia, w tym przeznaczonego do zwalczania celów naziemnych. Pożądane jest pozyskanie systemów, które pozwalają na rażenie celów w odległości 300-400 km i więcej, a także pocisków przeciwradiolokacyjnych. Chodzi o to, aby uzyskać przewagę informacyjną. Przeciwnik dysponujący stacjami radiolokacyjnymi ma możliwość wykorzystania środków obrony powietrznej przeciwko polskim myśliwcom, i nie mogą one zostać wprowadzone w przestrzeń nieoczyszczoną ze środków rażenia.

generał Jerzy Stefan Gotowała

Modernizacja F-16, w wariancie przygotowanym przez Lockheed Martin pod nazwą F-16V, obejmuje także m.in. instalację radarów AESA (z aktywnym skanowaniem elektronicznym) oraz łącz danych o wysokiej przepustowości czy zmodyfikowanego komputera misji.

Polska ma również możliwość pozyskania innych maszyn, zapewniających w pewnych obszarach w stosunku do głęboko zmodernizowanych F-16 wzrost potencjału bojowego. Przykładem jest europejski myśliwiec Eurofighter, dysponujący możliwością wykonywania lotu z naddźwiękową prędkością przelotową i zintegrowany (w perspektywie) z środkami rażenia, opracowanymi na Starym Kontynencie, jak np. rakiety powietrze-powietrze Meteor, które w Niemczech wprowadzane są w miejsce AIM-120B AMRAAM, a także pociski manewrujące Storm Shadow/Scalp EG oraz Taurus.

Eurofighter, fot. Andrzej Hładij/Defence24.pl
Polsce oferowany jest też myśliwiec Eurofighter, fot. Andrzej Hładij/Defence24.pl

Przedstawiciele producenta wskazują ponadto, że Eurofighter w najnowszej odmianie Tranche 3 będzie dysponował rozszerzonymi zdolnościami wykonywania zadań z zakresu powietrze-powietrze i powietrze-ziemia w ramach jednej misji (swing-role) z uwagi na większą ilość przenoszonych środków rażenia oraz stacją radiolokacyjną Captor-E o rozszerzonym kącie widzenia. Samolot jest dostosowany do jednoczesnego przenoszenia czterech rakiet powietrze-powietrze średniego zasięgu, dwóch krótkiego oraz pocisków manewrujących i bomb kierowanych.

F-35A
Jako jednego z kandydatów na nowy myśliwiec wielozadaniowy dla Sił Powietrznych wymienia się maszyny F-35. Fot. USAF

Koncern Lockheed Martin proponuje z kolei Polsce myśliwce F-35, zbudowane w technologii obniżonej wykrywalności (stealth), co w założeniu ma ułatwiać prowadzenie działań w warunkach przeciwdziałania nieprzyjaciela. Jak wskazują przedstawiciele producenta, maszyny tego typu, w relatywnie niewielkiej liczbie, mogłyby „otworzyć drogę” innym samolotom wielozadaniowym (w wypadku Polski – F-16), przełamując obronę powietrzną przeciwnika.

JAS39 Gripen
Fot. Czech Army

Wśród potencjalnych kandydatów na samoloty wielozadaniowe nowej generacji dla Polski powinny zostać także wzięte pod uwagę szwedzkie myśliwce Gripen NG oraz maszyny Super Hornet. W obydwu wypadkach stanowią one rozwinięcie myśliwców 4. Generacji, jednak zawarte rozwiązania pozwoliły na znaczny wzrost potencjału bojowego w stosunku odpowiednio do F/A-18C/D i „klasycznego” Gripena.

Super Hornet jest wciąż modernizowany i będzie stanowić podstawowe wyposażenie lotnictwa amerykańskiej marynarki wojennej. Z kolei Gripen NG został zamówiony przez Szwecję i Brazylię. Przedstawiciele Saab wskazują na zaprojektowanie samolotu z myślą o prowadzeniu działań w obronie terytorium kraju oraz ograniczenia kosztów. Za szwedzkim rozwiązaniem mogłaby przemawiać również perspektywa współpracy regionalnej (Grupa V4, Szwecja).

M-346 Master Polska
Fot. Alenia Aermacchi

Siły Powietrzne powinny również rozważyć dostosowanie zakontraktowanych już i przewidywanych do wprowadzenia samolotów szkolno-treningowych M-346 Master do wykonywania zadań bojowych, w tym wsparcia wojsk lądowych czy rozpoznania. Wprowadzenie samolotów szkolno-treningowych powinno się łączyć z ich dostosowaniem do wykonywania zadań bojowych, w szczególności do uderzeń na cele naziemne, wsparcia działań wojsk lądowych, prowadzenia rozpoznania. Powinno się to łączyć z odpowiednim przygotowaniem instruktorów Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie. - podkreśla w rozmowie z Defence24.pl generał Jerzy Stefan Gotowała.

Nawet po ewentualnym zakupie dwóch eskadr liczba samolotów myśliwskich w Polsce pozostanie relatywnie niewielka liczba maszyn bojowych (np. w stosunku do limitu CFE wynoszącego 460 samolotów). Jednocześnie w celu pełnego zastąpienia TS-11 Iskra pożądane będzie pozyskanie co najmniej kilku dodatkowych maszyn, co można by połączyć z dostosowaniem ich do przenoszenia uzbrojenia.

Podstawowym argumentem przeciwko pozyskaniu samolotów wielozadaniowych jest obecna sytuacja finansowa resortu obrony. Powstaje jednak pytanie o właściwość przyjętych priorytetów i kolejność ich realizacji, zważywszy na to, że dysponowanie odpowiednią liczbą myśliwców jest de facto jednym z elementów systemu obrony powietrznej, bez którego trudno mówić o prowadzeniu skutecznej operacji obrony terytorium kraju.

Biorąc pod uwagę zapowiedzi zwiększenia wydatków obronnych powyżej poziomu 2% PKB oraz audytu programu modernizacji technicznej, również pod kątem efektywności finansowej poszczególnych projektów, należy wskazać na konieczność wzięcia pod uwagę zakupu myśliwców wielozadaniowych nowej generacji. Są one bowiem niezbędnym elementem do uzyskiwania przewagi w powietrzu, co jest koniecznym (choć nie wystarczającym) warunkiem powodzenia prowadzenia operacji obronnej w warunkach współczesnego pola walki.

 

Reklama

Komentarze (177)

  1. maniuś

    " Eksperci wskazują, że Polska powinna przeprowadzić szybki zakup myśliwców nowej generacji w celu zastąpienia MiG-29 i Su-22, gdyż naziemny system obrony powietrznej nie będzie wystarczający do osłony obszaru kraju" - przypatrzeć się na proponowane przez rzekomych EKSPERTÓW - zakup i eksploatacje maszyn bojowych w powietrzu nasuwa się zawsze to samo pytanie - A PO CO ? Takiej małej i słabej gospodarczo POLSCE - aż tak się zbroić ? Ano zawsze chodzi o stwarzanie sztucznego zagrożenia ze strony obcych państw - czytaj ROSJA ? Zachodni przemysł zbrojeniowy chce się utrzymać - sprzedać jak najwięcej różnego badziewia - krajom które nie mają , ani zaplecza naukowego - ani zakładów które by to wyprodukowały ? To tak jak motyl - skakanie z jednego kwiatka na drugi ? Po wejściu do struktur NATO - POLSKA bierze za duży ciężar w modernizowanie i dorównanie zachodnim bogatym krajom w których polityka obronna od wielu lat jest nie zmieniana ? POLSKA po 89r. nie prowadziła żadnej polityki obronności swego terytorium . To co pozostało POLSCE - po UKŁADZIE WARSZAWSKIM ( za komuny ) - tym do dziś operuje WOJSKO POLSKIE z małymi modyfikacjami ? Jeżeli w 2015r. - przyjmuje się że przeciwnikiem POLSKI będzie ROSJA jako ten WRÓG numer jeden - to jest celowe pytanie skąd na to pozyskać pieniądze i jaka ich ilość będzie potrzebna na jaki okres ? I tu znów rodzi się pytanie czy POLSKIE społeczeństwo na taki wydatek stać - aby zrezygnować z kulejącego się lecznictwa - na udowodnienie ROSJI że będziemy godni jej przeciwnikiem w uzbrojeniu i wyszkoleniu ? W co powątpiewam ? WOJSKO - a przemysł wojskowy to dwie różne sprawy . Każdy ma swój interes aby na tym zyskać ? Według moich obserwacji ścierają się te opcje po wejściu POLSKI do NATO i kończącej się hegemoni wojsk AMERYKAŃSKICH na globie ? Do gry wchodzi oprócz ROSJI - CHINY ? Sama UNIA EUROPEJSKA - czytaj NATO zrozumiało i przespało moment jak obie ARMIE zaczeły się modernizować . Takie manewry jak teraz NATO - a jest to 28 krajów przeprowadziło , to ROSJA co miesiąc przeprowadza w innej części swego terytorium ? I jak je przeprowadza z użyciem różnego rodzaju broni i systemów (nie wykluczając satelitarnych - kosmicznych ) , to rodzi się pytanie w którym miejscu jest POLSKA - i całe NATO ? Może to i moja demagogia - ale kiedy my dogonimy ROSJĘ ? Takie gdybanie jak nie którzy forowicze sobie zadają - a może taki samolot , albo taki czołg lub takie a nie inne uzbrojenie , w moim skromnym myśleniu na nic ? Trzeba mieć wizje co nam się lepiej opłaca - czy współpracować z ROSJANAMI - czy dać się w maliny w puszczać przez podżegaczy do wojny ?

    1. antek

      PKB Polski jest tylko 3 razy mniejsze od PKB Rosji. Rosja jednak wydaje 8 razy wiecej na zbrojenia. Oczywiście Rosja musi kontrolować ogromne terytorium. Boi się ekspansji Chin, które są w stosunku do niej prawdziwym gigantem. Dlatego Rosja musi sporo przeznaczać na broń atomową w tym bardzo drogie atomowe okręty podwodne. My aby zabezpieczyć własne terytorium, w tym głównie przed atakiem ze strony Rosji nie musimy aż tak bardzo rujnować budżetu. Ale musimy miec porządną armię aby Rosjanom nie przyszło do głowy dbać o swoje interesy w Polsce za pomocą siły militarnej. Tak, musimy byc zdolni zadać dotkliwe ciosy aby nikt nie był w stanie zmusić nas do rezygnacji ze swoich interesów. Amerykańska hegemonia jeszcze długo sie nie skończy. Kilka ruskich rakiet wystrzelonych z Morza Kaspijskiego, kilka samolotów w Syrii czy sto tysiecy na manewrach w Rosji to nie jest czynnik oznaczajacy koniec USA. Poza granicami USA ciągle przebywa w gotowosci więcej niż te 100 tysiecy żołnierzy. Jeden lotniskowiec z okrętami osłony to kilkanaście tysiecy ludzi. Ani Rosja ani nawet Chiny nie sa dzis w stanie pozwolić sobie na wielomiesięczne rejsy takiej armady bardzo daleko od własnych portów. Wracając do Polski-my nie musimy doganiać Rosji. My musimy i jestesmy w stanie za znacznie mniejsze pieniądze zbudować siłę, która skutecznie odstraszy potencjalnego agresora. I nie ma sensu mówic, że nie mamy szans bo Rosja ma broń atomową. Użycie atomu w centrum Europy jest mozliwe tylko w czasie wojny światowej. Bo jak Rosja chciałaby zlikwidować np. polskie bazy wojskowe na zachodzie kraju bez skutków w postaci skażenia wschodniej części Niemiec? A jeżeli ich nie zniszczy to każdy atak na Polskę może oznaczać odwet.

    2. hgjhkjhljkhdfd

      Trzeba współpracować z Rosjanami, ale musi też istnieć pewien parytet sił, wtedy współpraca układa się lepiej, tak to już jest. Rosjanie mogą mieć większe siły na zachodzie niż Polska, ale nie powinna to być przewaga miażdżąca, bo to zachęca polityków do nieodpowiedzialnych decyzji. Politycy rosyjscy (przynajmniej część) myślą na zasadzie - skoro są tacy głupi, że nie inwestują w armię, to jak ich zaatakujemy to będzie ich wina. W przypadku utrzymania pewnego rozsądnego parytetu sił, Polska, będzie w oczach Rosjan, tym czym faktycznie jest, w nowej, postkolumbijskiej epoce geopolitycznej buforem chroniącym Rosję od zachodu, przed wpływami twardej Niemieckiej, lub co gorsza Karolińskiej (Niemcy + Francja + satelici) siły.

  2. John Bull

    Tak czytam te wasze pomysły i czytam, nic wprawdzie z tego nie wynika, ale zaciekła debata wre i chyba o to chodzi, żeby sobie pogadać, bo w tym jesteśmy bezkonkurencyjni. Co bardziej zacietrzewieni proponują, żeby jeszcze dokupić samolotów i wzmocnić Obronę Terytorialną (OT). Super!!! Ale mam kilka pytań. Niby dlaczego OT ma być rozwiązaniem naszych dylematów strategicznych? Jakie szczególne zdolności tego komponentu uprawniają do takiego założenia? Przecież to zwykłe pospolite ruszenie o ledwie podstawowym wyszkoleniu, uzbrojone w lekką broń piechoty. Co więc powoduje tak istotną rolę OT w obronie Polski? Staram się zachować wyjątkową ostrożność w wyrażaniu radykalnych sądów, ale jednocześnie proszę – unikajmy fikcji. W starciu z nowoczesnym silnym przeciwnikiem OT powinna okazać się czymś więcej niż tylko pospolitym ruszeniem. Więc czym? Niektórzy eksperci twierdzą, że to polskie narzędzie odstraszania! O.K. Cóż, żyjemy w świecie chwytliwych sloganów, więc żeby doprecyzować temat spróbujmy może określić, przynajmniej z grubsza, przewidywaną wielkość tych sił. Ilu żołnierzy powinna liczyć OT, żeby podołać misji obrony Polski? Do tej pory nie spotkałem się nawet z zarysem projektu tej miary, natrafiłem natomiast na mnóstwo dywagacji różnej maści, na ogół bez konkretów. Pomimo tego zaryzykuję – OT powinna liczyć, co najmniej pół miliona żołnierzy! Postawmy zatem kolejne ważne pytanie, czy owe pół miliona obywateli polskich uzbrojonych w Kałasznikowy jest w stanie tę misję wykonać? Powiedzmy, że to problem otwarty, ale żeby tę siłę użyć na wojskową modłę, należałoby wpasować ją w jakąś strukturę. Załóżmy więc, że w ramach narodowego komponentu OT mogłyby powstać terytorialne pułki (np. powiatowe), dalej – brygady lub dywizje (np. wojewódzkie) – słowem, należałoby zbudować niemałą machinę wojenną wymagającą uzbrojenia, sprzętu, wykwalifikowanych kadr, odpowiedniego szkolenia, infrastruktury i zaopatrzenia. Trudno byłoby zrobić to bezkosztowo. A jaki byłby rezultat końcowy? Cóż, wysokich standardów w OT osiągnąć się nie da, jako że jest to wojsko ledwie okresowo szkolone i wyposażone w broń wycofaną z wojsk operacyjnych. Bilans walk na Bałkanach i na Bliskim Wscho-dzie, gdzie tego typu formacje brały i biorą często udział, aż nadto wyraźnie wskazuje o jaką skuteczność tu chodzi. Mniej niż przeciętną. Jeżeli teraz dodamy do tego programy modernizacji wojsk operacyjnych, efekt będzie typowy dla Polski. Zabraknie kasy. Trzeba więc dokonać rzetelnej analizy potrzeb, aby skonstruować na tej podstawie listę priorytetów. Na luksus silnej OT nie ma miejsca w żadnym sensownym planie modernizacji - to oczywiste. Sporawdziłem to wielokrotnie i na to nie ma sposobu. Albo, albo - inaczej się nie da. Chyba, że ciągle marzy nam się po nocach sen o rycerskiej szpadzie... Musimy poczekać jakieś 20-30 lat, aż Polska stanie się bogatym krajem.

    1. rezerwista

      jestem laikiem ale kilka kwestii:pomiędzy Warszawą a północno-zachodnią granicą mamy 3 dywizje. Pas obrony dywizji tj. ok.48 km. Jak policzymy długość granicy od Białorusi do Mierzei to jest to 400 km, brakuje 5 dywizji: do obrony Warszawy. Gdańsk broni jedna dywizja - nie wiem jak wygląda zabezpieczenie przed desantem morskim. Pozostaje dylemat wojna graniczna jak w 39 roku i zniszczenie armii po 2 tygodniach, czy wycofanie się od razu na głębokość 150 - 250 km (oddając 30 - 50% terytorium kraju) Natomiast uzbrojenie lekkiej piechoty OT w kierowane ppanc i plot, bardzo krótkiego zasięgu i przy powszechności tej broni daje znaczną jakość przy kosztach kilku do 10% armii regularnej. Ważne jest dobre uzbrojenie na poziomie batalionu by nie było efektu jak w Czeczenii, ale stosunek ceny do efektu jest, wydaje się, znaczny. Gdyby Armia Krajowa jaką znamy z historii powstała przed 39 a nie dopiero w 40 pod okupacją, wojna nie musiałaby być przegrana.

    2. jhkjhkljkjljkl

      OT nie należy rozważać samej w sobie, ale w połączeniu z całością sił zbrojnych, OT wnosi do polskiej obronności: 1. pokrycie terenu na zapleczu, a więc dzięki niej powstaje realna podstawa operacyjna dla reszty armii, 2. przy nasyceniu opl, powstaje realna tarcza antydostępowa, działająca na całym terytorium, 3. przy nasyceniu środkami p.panc i siłami wsparcia, powstaje tarcza przeciwpancerna (przecieko małym oddziałom czołgów i pojazdów opancerzonych, oraz przeciw oddziałom powietrzno- desantowym), 4. dodatkowo OT uwalnia armię zawodową od zadań obrony terenu, co czyni ją w pełni armią manewrową (inaczej konieczność obrony terenu jest kulą u nogi armii operacyjnej). Natomiast OT, nie zapewnia obrony przed dużymi siłami pancernymi, balistycznej, i wieloma innymi rzeczami, które muszą wykonywać siły operacyjne.

  3. Wigura

    Ja bym proponował 40 sztuk F-15 SE (a nie F-18) oraz 40 sztuk szwedzkich Gripenów. A tak w ogóle, podejmijmy decyzję jaką-kolwiek, bo czas leci, i zaraz trzeba będzie latać na drzwiach od stodoły. Nie musi to być jakiś ideał - wystarczy że będzie o 30 lat nowszy. To tak jakby mężczyzna przed zbliżającym ślubem wciąż nie wiedział czy tą kobietę chce, za żonę czy nie, i tak ciągle się waha, a tu już jutro ślub ... Nie można tak stać na rozdrożu długo. Albo w lewo albo w prawo.

    1. hkjhkhjkouioli

      Po pieram, najlepsze są rozwiązania najprostsze, czyli F-15 jako masa, F-35 jako nowa generacja i receptor z mozliwością rażenia i Master szkolno-bojowy, jako uzupełnienie, do mniej wymagających zadań. To jest realny plan.

  4. Wiem to

    To wujek Sam zaciera ręce. Już wie, że to będą od niego samoloty.

  5. gosz

    Ze względu na budżet MON powinien skupić się na wprowadzenie samolotu 5 generacji w ilości 24 szt. A braki uzupełnić o samoloty używane f-16 w ilości 70 szt. Są to jednak duże wydatki ale niezbędne by lotnictwo mogło złapać świeży oddech i myśleć o przyszłości . Chce zwrócić uwagę że nawet taka liczba nie pozwoli na obronę terytorium Polski bo takich maszyn nowej generacji musieli byśmy mieć 400. Ale pozwoli racjonalnie rozwijać nasze siły powietrzne względem gospodarczego rozwoju. Proces ten jest długo falowy i niema co się oszukiwać nikt nas prze ten czas nie napadnie.

  6. Willgraf

    tekst z artykułu: "Samoloty szkolno-treningowe M-346 Master mogłyby zostać dostosowane do prowadzenia działań bojowych. " - trzeba było kupić oryginał w postaci rosyjskiego Jak-130 - anie włoską podróbę ! to by był już dostosowany do przenoszenia uzbrojenia i miałby dostosowane wloty silników do startu z lotnisk trawiastych lub gruntowych oraz by kosztował 1/3 tego co wydaliście - ten sam samolot !!! - ta polska ślepota

    1. bender

      No i mialby rosyjska awionike i uzbrojenie oraz nie istnialby problem serwisu i czesci, zwlaszcza w czasie kompletnie nieprawdopodobnego konfliktu z producentem. Przeciez Rosja nigdy ale to nigdy nie szantazuje nas zakreceniem kurkow lub wstrzymaniem dostaw.

    2. siekierka

      Nie bierzesz pod uwagę tego, że Rosja to nasz potencjalny przeciwnik a nawet agresor. Jesteś kompletnie pozbawiony wyobraźni a mówiąc wprost głupi. Poza wszystkim wybór konstrukcji rosyjsko włoskiej jest bez sensu. Czy ktoś chciałby jeździć rosyjskim autem produkowanym przez Włochów?

  7. MAXIPLUS

    Polska co o słowo dla nas znaczy czym jest wartość kilkunastu miliardów dolarów w porównaniu do utraty naszej wolności i wojennych zniszczeń .Może się inie znam , ale jako kraj musimy mieć co najmniej 200 maszyn bojowych w linii i 50 w zapleczu do tego co najmniej 2 nowe bazy lotnicze na linii Wisły .Gdybym ja miał wybierać wybrał bym Eurofightera ,do tego 3 fregaty od Niemiec i okręty podwodne też Niemieckie

  8. wp

    gierek chciał bomby atomowej wszystko dobrze szło kgb zabiło fizyka z torunia i koniec tylko atom i rakieta ktora doleci do moskwy i berlina

    1. magma

      Gierek był patriotą, o co teraz bardzo trudno. On wiedział, że bomba atomowa to jedyny gwarant niepodległości, wiedział też , że oprócz bomby liczy się szybki transport, żywność i lekarstwa, czyli zaplecze, ale towarzysze radzieccy byli innego zdania

  9. Piotr34M

    F-35 o którym sami amerykanie mówią oficjalnie że to niewypał i Eurofighter który jest projektowany od 20 lat i nadal nie ma uzbrojenia? Dajcie spokój! WP ma nikłą wartość bojową a oddziały od 26 lat są w złym miejscu żeby odeprzeć atak potencjalnych wrogów. Najlepszym zabezpieczeniem dla Polski jest to, że po prostu nie opłaca się nas napadać/

    1. Kalessin

      Gdy sprawdzałem ostatnio Eurofightery mają uzbrojenie... przestań opierać się na informacjach z 2000r :p

  10. st

    Sami specjaliści hehehe zero merytorycznego uzasadnienia swoich wypocin

  11. Rtl1978

    F35 w Polsce hehehe chyba ktoś tu się zagalopował

    1. obcy

      To lepiej pożyczyć pare raportów od USA na 24 miesiące i wynegocjować dobre odsetki. Pak fa jeszcze nie lata

  12. obcy

    Ludzie.......co byśmy nie kupili to i tak starcie z rosyjską flotą powietrzną zakończy się szybkim końcem, to jak p 11 z mustangiem szanse mikre

  13. Da się

    MiG 29 zamienić na MiG 35. A Su 22 na Su 30. Po problemie

    1. simus614

      Aha .... na pewno Rosja nam je sprzeda :I

  14. Kupić atomówki

    Najkorzystniejszym wyjściem dla Polski jest zakup ok 40 ładunków termonuklearnych . A nie jakichś zabytkowych F16 czy zupełnie nieudanych F 35

  15. ja

    Kiedyś dawno dawno temu zebrało się paru mądrych i odważnych ludzi i nie bacząc na opisywane przeszkody, które będą zawsze kupiło parę dobrych maszyn. Teraz przez następne ćwierćwiecze inni będą biadolić i mądrze opisywać dlaczego nie mogą nic zrobić: to wszystko w temacie. PS popatrzcie na bogatszą (chyba) Holandię i podobno pogrążoną w chaosie i biedzie Grecję te kraje mają dużo lepsze i liczniejsze lotnictwo niż my. Cholera bierze.

  16. Armia Ochotnicza WP

    Bez powszechnej obrony terytorialnej nie ma sensu kupować tak drogich systemów jak WSB. Nie buduje się domu zaczynajac od dachu, zaczynać się powinno od fundamentów jak w Szwajcarii, Finlandii czy Szwecji. 700 tys. obrony terytorialnej a dopiero potem reszta

    1. pio

      A potem w Szwecji naczelne dowództwo przyznaje się do tego, że ich wojsko może obronić co najwyżej Sztokholm, nie mówiąc o reszty kraju.

    2. realista

      "Bez powszechnej obrony terytorialnej nie ma sensu kupować tak drogich systemów jak WSB" Tak, drogie samoloty do pospolitego ruszenia. Jak kwiatek do kożucha ;P "Nie buduje się domu zaczynajac od dachu, zaczynać się powinno od fundamentów jak w Szwajcarii, Finlandii czy Szwecji. 700 tys. obrony terytorialnej a dopiero potem reszta " A te "fundamenty" należy zaprojektować w oparciu o naturalne warunki. Inaczej się buduje na mokradłach, inaczej na skale. Jak sie tego nie uwzględni, to taki dom może się dość łatwo rozsypać. Szwajcaria, Szwecja i Finlandia mają świetne warunki naturalne dla walki lekkiej piechoty (Szwajcaria - góry, Szwecja i Finlandia - gęste lasy, rzadka sieć dróg). W polskich warunkach geograficznych i przyrodniczych lekka, niedzielna piechota zostanie rozniesiona w pył przez regularną armię.

  17. Gajowy z Ruskiej Budy

    Jedyne sensowne rozwiązanie to zakupić wrota od stodoły - tanie w zakupie i eksploatacji !!!!

  18. klx

    Sami znawcy tematu eksperci oby nigdy nie trzeba było użyć tego czym dysponujemy samoloty samolotami statki statkami ale wojna to przede wszystkim tragedia ludzka a wy się wypowiadacie 30 tego 40 tamtego jakby to była jakaś gra komputerowa a trzeba zdać sobie sprawę że jeżeli wybuchnie wojna na pełną skalę te brednie co wy wypisujecie nie będą miały żadnego znaczenia wszyscy wyparujemy w ułamek sekundy.

  19. maniek

    zrobić tak jak z leopardami 2a5 - kupić używane F-16...

    1. Qba

      A potem zabulić za remonty więcej niż kosztują nowe, faktycznie genialne

  20. Defender

    Polska potrzebuje OPL z prawdziwego zdarzenia i myśliwca przewagi powietrznej. Kogo wy chcecie odstraszać i atakować? Rosję? Żartujecie chyba i pojęcia nie macie jakim militarnym karłem jesteśmy. Niech zajmie tym się NATO. Eurofighter lub F-15 to maszyny dla nas. Typowo myśliwskie które przy pomocy OPL nie dadzą srać nam na głowę. Reszta w rękach wojsk lądowych, naszej strategii defensywnej i kolegów z NATO. Dla mnie to jasne. F-16 to staruch a F-35 to niemowlę a Gripen to kaleczniak. Pytanie do kiedy nowe maszyny mają się pojawić?

    1. Qba

      W latach 2021-2027. Na F-15 nas nie stać.

  21. Młody

    Wiadomo że im wiecej typów różnych samolotów tym droższe utrzymanie dlatego pytanie do ekspertów mając F 16 wielozadaniowe samoloty który z innych myśliwców jest nam potrzebny majacy cech przewagi powietrznej,wali elektronicznej i cechy szturmowe????

    1. maniek

      wydaje mi się że powinniśmy patrzeć - jeżeli zostajemy przy USA - F-15, F-18 lub F-35. F-16 też mógłby być - by byłby opcją najtańszą - ze względu na to że logistykę do nich mamy. Zyskamy wtedy wzmocnienie niskim koszem, ale nie zyskamy nowych zdolności. F-16 to dobra konstrukcja, ale na czasy pokoju, bo wymaga bardzo czystych lotnisk i licznej obsługi naziemnej. F-16 jest łatwo uziemić poprzez zniszczenie pasów startowych. Dlatego właśnie uważam że najlepszym uzupełnieniem byłby gripen - bo może operować nawet z lotnisk trawiastych w iście polowych warunkach, a do obsługi wystarczy 6 ludzi i kilka ciężarówek (z amunicją, paliwem i częściami). No i nikt nie da nam takich warunków gospodarczych jak właśnie saab...

    2. Qba

      F-35 ze względu na właściwości Stealth.

  22. Młody

    Ile by mogła kosztować modernizacja naszych f 16 do V?

    1. Qba

      Około 750 mln $.

  23. pp

    Pan generał trochę spanikował. F-16 to opcja na dzisiaj, a wojna wybuchnie najwcześniej jutro. A na jutro to lepiej jednak kupić coś jutrzejszego. Na przykład F-35.

  24. maniek

    a co powiecie na 48szt F-18 oraz 48szt Gripenów NG lub Eurofighterów T3 - ze względu na europejskie rakiety.

    1. RedRebel

      O to chodzi. W przypadku Gripena dochodzi silny temat offsetu

  25. zmechol

    Zastanawiał się ktoś skąd będą startować te samoloty? W razie W z kacapią nasze lotniska będą celem nr. 1 Nawet zakładając, że nie użyją taktycznych głowic nuklearnych jest mało prawdopodobne aby dało się z nich operować po pierwszym ataku rakietowym. Bo zakładam, że system antyrakietowy(którego jeszcze nie mamy) nie zapewni 100% ochrony. Czy nie można by rozmieścić naszych F-16 w bazach NATO na zachodzie Europy - co utrudniłoby zniszczenie ich na lotniskach? Czy nie lepiej inwestować w system obrony przeciwlotniczej i wojska lądowe?

    1. jacek

      jeśli dojdzie do W to chyba nie sądzisz że nasi zachodni sąsiedzi pozwolą stacjonować naszym samolotom na swoich lotniskach, za dobre układy z Rosją mają...

Reklama