Kurdyjskie lotniska w Erbilu i Sulajmani zamknięto na co najmniej 48 godzin. Warto przy tym dodać, iż kontrola nad ruchem powietrznym nie należy do Kurdyjskiego Rządu Regionalnego, lecz do administracji w Bagdadzie, co jest zresztą jednym z głównych punktów spornych między Bagdadem a Erbilem. Oficjalnie niektóre media kurdyjskie podały, iż była to prośba rządu centralnego w związku z planowanymi operacjami lotnictwa rosyjskiego, których celem ma być Syria. Ani wcześniejsze naloty, ani też ostrzał rakietami dalekiego zasięgu Kalibr–NK, który miał miejsce również na kilka dni przed zamknięciem przestrzeni powietrznej nad Kurdystanem, nie prowadziły do takich decyzji. 23 listopada władze lotniska w Erbilu dodały, że chodzi o loty poniżej 30 tys. stóp (a zatem wszystkie starty i lądowania). Loty do i z południowoirackich lotnisk, z Bagdadem włącznie, są kontynuowane, ale samoloty w czasie lotu nad Kurdystanem nie mogą lecieć poniżej 30 tys. stóp.
Władze lotniska w Erbilu przyznały, iż dowiedziały się o decyzji na kilkanaście godzin przed wprowadzeniem jej życie. W dodatku zastrzeżono w niej, że termin zamknięcia przestrzeni powietrznej może być przedłużony, co zresztą wydaje się logiczne, zważywszy na to, że Rosja zdaje się dopiero rozkręcać w swej interwencji w Syrii. Wątpliwe jest też, by jakiekolwiek władze, w tym wojskowe, Kurdystanu irackiego były o tym wcześniej poinformowane. Warto przy tym przypomnieć, iż Irak korzysta zarówno ze wsparcia lotnictwa USA w walce z Państwem Islamskim, jak i uczestniczy w koalicji antyterrorystycznej stworzonej przez Rosję, z udziałem Syrii, Iranu i Hezbollahu. Kurdowie jednak nie są częścią tej koalicji.
Zamknięcie lotnisk kurdyjskich na dwa dni oznacza poważne problemy dla lotnictwa cywilnego. Samo lotnisko w Erbilu obsługuje dziennie ponad 4 tys. pasażerów i ląduje na nim kilkanaście linii lotniczych, zapewniając m.in. bezpośrednie połączenia z Europą. Poza lotami pasażerskimi lotniska te obsługują też loty cargo z Turcji i krajów Półwyspu Arabskiego, co spotykało się początkowo ze sprzeciwem Bagdadu. Dlatego w Kurdystanie pojawiły się plotki, iż zamknięcie jest kolejną odsłoną wojny ekonomicznej między Bagdadem i Erbilem (spór o budżet i handel ropą), jednak takie wyjaśnienie wydaje się wątpliwe.
W poniedziałek 23 listopada nie pojawiły się jednak informacje o jakimś nasileniu operacji rosyjskich. Tymczasem decyzja ta sugeruje, że dotychczasowe miejsca startu rosyjskich bombowców, w szczególności baza w Latakii, Rosjanom już nie wystarczają. Mogłoby to również wskazywać, że Rosja postanowiła jeszcze bardziej rozszerzyć zasięg swoich nalotów w Syrii.
Warto przypomnieć, że jak dotąd najpoważniejszym sukcesem trwającej już blisko dwa miesiące interwencji rosyjskiej w Syrii było umożliwienie armii syryjskiej odblokowanie Bazy Lotniczej Kweiris, na wschód od Aleppo, obleganej od dwóch lat przez terrorystów Państwa Islamskiego. W tym kontekście pewnym paradoksem jest początkowa krytyka Rosji, której zarzucano, że głównym celem jej interwencji nie jest Państwo Islamskie, lecz inni rebelianci (de facto głównie dżihadyści Nusry, Ahrar al Sham, czy Jaish al Fath. Tymczasem to obecny kierunek ofensywy syryjsko-rosyjskiej powinien budzić niepokój Zachodu.
Po zamachu w Paryżu Rosja najwyraźniej postawiła na swoje pełne zaangażowanie w Syrii. Służyła temu błyskawiczna „zmiana zdania” w sprawie katastrofy samolotu Metrojet 9268, w którym zginęły 224 osoby, w większości rosyjscy turyści. Po początkowym twierdzeniu, iż była to usterka techniczna, Rosja przyznała, że przyczyną był akt terrorystyczny ze strony Państwa Islamskiego, deklarując „adekwatną odpowiedź”. W ten sposób, w tym samym czasie i w oparciu o tę samą motywację, nastąpiła intensyfikacja nalotów zarówno francuskich, jak i rosyjskich na cele Państwa Islamskiego w Syrii. Tym razem Rosja zaczęła jednak bombardować również pozycje IS w mieście Raqqa, czyli daleko poza obrębem działań wspieranych przez nią lądowych sił Assada. Tymczasem do ofensywy na „stolicę” IS szykują się Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF), czyli koalicja, której trzonem są kurdyjskie siły YPG/YPJ. Oddziały te, choć od dawna nie walczyły z siłami reżimu i nie planują tego w najbliższej przyszłości, nie uznają koalicji stworzonej przez Rosję z udziałem Assada za swoich sprzymierzeńców. Współpracują natomiast z USA, choć Turcja stara się jak może zniszczyć ten sojusz, a Rosja tylko czeka na to, by zająć miejsce USA i przejąć kontrolę nad północną Syrią.
Po wyzwoleniu Al Hawl, na zachód od Hasaki, SDF ma potencjalnie trzy kierunki kontynuowania swojej ofensywy przeciw Państwu Islamskiemu. Po pierwsze, jest to rejon Al Shaddadi na południe od Hasaki, ostatnia część tej prowincji, która pozostaje pod kontrolą IS. Ponieważ są to tereny mało zaludnione, to operacja ta nie powinna sprawić większych trudności, choć nie ma pewności, czy zacznie się wkrótce, czy dopiero na wiosnę. Drugi kierunek to ofensywa na Raqqę, a trzeci przejście przez Eufrat w celu połączenia kantonu Efrin z Kobane. To ostatnie wywołuje jednak kategoryczny sprzeciw Turcji, która grozi w takim wypadku interwencją (będącą w takim wypadku otwartym wsparciem Państwa Islamskiego przez członka NATO). W Kurdystanie syryjskim (Rożawie) mówi się jednak, że USA dały zielone światło na przejście Eufratu przez SDF pod warunkiem wcześniejszego wyzwolenia Raqqi. To zresztą miałoby też znaczenie ekonomiczne dla Kurdów, gdyż w leżącej obok Raqqi al Thawra znajduje się elektrownia zasilająca wcześniej całą północną Syrię. Pojawiają się też informacje o początkach ewakuacji IS z al Sheddadi, a także z Raqqi do Mosulu, ale niektóre, bliskie dowództwu YPG źródła zastrzegają, iż dowództwo to prowadzi też działania dezinformacyjne, by pogłębić niepewność i chaos w szeregach wroga. Choć zatem ofensywa na Raqqę spodziewana jest najpóźniej w styczniu, to nie można mieć co do tego absolutnej pewności.
Rosyjskie działania mogą jedna przyśpieszyć tę ofensywę. Po zdobyciu Kweiris wojska syryjskie powoli posuwają się na wschód w kierunku miasta Dajr Hafir, znajdującego się na południe od głównych miast tej części Aleppo, która jest w rękach IS tj. Manbidż i al Bab. Miasta te znajdują się jednak również w kręgu zainteresowania SDF.
Zamknięcie nieba nad Kurdystanem wskazuje, iż Rosja zamierza również od wschodu podjąć operacje w Syrii. Ich celem zapewne będzie Syria północna – prowincje Dajr az-Zaur lub Raqqa. Co do kierunku na Dajr az-Zaur, na uwagę zasługuje to, że w poniedziałek 23 listopada syryjska armia odbiła miasta Mahin i Hawwarin, utracone raptem trzy tygodnie temu, a także próbuje odbić Palmyrę. Jeśli działania te zostaną uwieńczone sukcesem, poza korzyścią w postaci przejęcia kontroli nad polami naftowymi w tym rejonie, potencjalnie otworzy się również droga do Dajr az-Zaur. Jednak bardziej prawdopodobna wydaje się próba ubiegnięcia wspieranych przez USA oddziałów SDF w opanowaniu przynajmniej części zachodniego (lub północno-zachodniego) Aleppo i południowej części prowincji Raqqa.
Warto wspomnieć, iż gotowość uczestnictwa w ofensywie na Raqqę zadeklarował też prezydent Kurdystanu irackiego Masud Barzani. Nie wiadomo jednak jak tę deklarację przyjmie SDF, zważywszy na niechęć Kurdów syryjskich do wpuszczenia na terytorium Rożawy Peszmergi Barzaniego.
Dłuższe utrzymanie blokady przestrzeni powietrznej nad Erbilem i Sulajmani może spowodować poważne problemy w Kurdystanie irackim. Może też sparaliżować operacje amerykańskie w północnym Iraku. Warto też pamiętać, iż z przestrzeni tej korzystają jeszcze jedne siły powietrzne – Turcy bombardujący bazy PKK.
Witold Repetowicz
Łukasz
Po co Kurdom sojusz z USA? mało razy ich oszukali? ile razy przyzwalali na ataki Turcji w Kurdystanie? Aż tacy naiwni s ą Kurdowie???
Simplus
Takie to narody gdzie honor jest nie znany, pewnie genetycznie nie występuje. Hipokryzja USA i zachody nie zna granic. Mimo że nie mamy wyjścia i tych wspaniałych nacji w które wielu z nas chciałoby się zamienić trzymać się musimy to 3mam kciuki za S-400 i życzę wielu trafień zwłaszcza w te tureckie.
maniuś
Darek - a tak będzie ! PUTIN im tego nie przepuści - ROSYJSKI su-24 nawet flary nie wypuścił , przypuszczać należy że nie słyszał TURKÓW że go upominają , o ile tak było ? Rzeczywiście jakieś mapy przydały by się do tego artykułu . By obrazowo wiedzieć o co autorowi chodzi .
bender
No wlasnie, to dosc ciekawe czym go stracili, jak rowniez to, ze chyba sie nie bronil. Ciekawe co piloci raportowali dowodztwu i czy wiedzieli, ze sa namierzeni i odpalono w ich kierunku pocisk. Na razie wyglada to na ich pelna slepote, normalnie jak F-22 przeciwko iranskim F-4, tylko, ze Amerykanin nie strzelal.
Hubert Wiśniewski
Na stronach kurdyskich i ich sojuszników, Rajavy itp wielkie żałowanie pilota rosyjskiego. No i pochwały Putlera. Na dictum że Ukraina, że Czeczenia, że Pussy Riot - nieważne, ważne że walczy z ISIS. Jeszcze im się to umiłowanie odbije czkawką. Jak republikanom w wojnie domowej w Hiszpanii, kiedy "doradcy wojskowi" Stalina zaczęli mordować anarchistów, socjalistów i tych komunistów, którzy brzydzili się bolszewią.
darek
Kto stawia, ze za pare dni spadnie turecki samolot w Kurdystanie?
tagore
Nie będą małostkowi ,zrobią desant na Cypr i przekarzą go Grekom.
Darkar
Putin nie odpusćie, jestem tego pewien, że samolot turecki spadnie...
olo
rosyjski chyba bo Rosjanie są na tyle głupi że dalej będą przekraczać granice co będzie skutkowało kolejnymi uziemieniami.
grundy
Do takich artykułów przydałoby się załączać mapy i nanieść na nie jakiś oznaczenia. Czytanie artykułu i skakanie po internecie w poszukiwaniu miast, regionów etc. by sobie wyrobić sensowny obraz sytuacji psuje zwyczajnie odbiór tego co napisano.
Afgan
Po dzisiejszym zestrzeleniu rosyjskiego Su-24 bardzo bym Turkom odradzał jakiekolwiek działania przeciw PKK w przestrzeni powietrznej Iraku lub Syrii, bo w takiej sytuacji jutro usłyszymy o tureckich F-16 zestrzelonych przez Rosjan. Ogólnie bym zalecał Turcji zejście z tonu i większą powściągliwość, bo przez wyrywnego i wręcz niezrównoważonego Erdogana może nawet dojść do III wojny światowej.