Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie
Wtorek z Defence24.pl: Dowództwo dywizji wojsk USA i rotacyjna kolejna ciężka brygada w Polsce?; Sytuacja weteranów misji poza granicami państwa; Protesty przeciwko jednostronnej decyzji USA o formalnym uznaniu Wzgórz Golan za terytorium Izraela
Wtorkowy przegląd prasy pod kątem bezpieczeństwa i obronności.
Maciej Miłosz, Dziennik Gazeta Prawna, „Nasze wojsko powinno zwiększyć gotowość i iść w jakość, a nie ilość”: Odbyła się oficjalna prezentacja raportu ośrodka analitycznego Center for Strategie and Budgetary Assessments, w której uczestniczył wiceminister obrony narodowej, Tomasz Szatkowski. „Według analityków think tanku CBSA w Polsce może powstać dowództwo dywizji USA i rotacyjnie przebywać kolejna ciężka brygada [...] Publikacja nosi tytuł <<Wzmacnianie obrony wschodniej flanki NATO>>, ale zasadniczo dotyczy Polski i amerykańskiej obecności w naszym kraju.”
Marek Kozubal, Rzeczpospolita, „Wybory weteranów”: Weterani przyjęli z rezerwą powołanie ich pełnomocnika w resorcie obrony, którym został szef departamentu spraw socjalnych. „Stowarzyszenia reprezentujące uczestników misji nie otrzymały dotychczas żadnych propozycji zmian na ich korzyść. I to pomimo że minister Błaszczak rozmawiał z weteranami rannymi na misjach i obiecał zająć się ich problemami. Zresztą odpowiedź, którą otrzymaliśmy z MON na temat propozycji nowelizacji ustawy też jest niekonkretna.”
Aleksander Kłos, Gazeta Polska Codziennie, „Nikłe szanse na rozejm w Strefie Gazy”: Od piątku na granicy pomiędzy Izraelem a Strefą Gazy trwają antyizraelskie protesty. „Na tle napiętej sytuacji w regionie Liga Państw Arabskich oraz przedstawiciele państw członkowskich i kierownictwo ONZ potępili jednostronną decyzję USA o uznaniu zwierzchnictwa Izraela nad Wzgórzami Golan. Jednocześnie działania Waszyngtonu wsparła Brazylia. [...] Nie słabnie też protest przeciwko decyzji USA o formalnym uznaniu Wzgórz Golan za terytorium Izraela. Została ona jednogłośnie potępiono w niedzielę w deklaracji na zakończenie szczytu Ligi Państw Arabskich w Tunisie. W dokumencie podkreślono, że jest to okupowane terytorium Syrii. Wyrażono też sprzeciw wobec decyzji Waszyngtonu o uznaniu Jerozolimy za stolicę Izraela i przeniesieniu tam amerykańskiej ambasady.”
m p
Przypomina mi się to oburzenie, kiedy nasze Rośki maskowane były podobną metodą, co amerykańskie czołgi z powyższego zdjęcia. Co na to komentujący specjaliści?
dim
A kto bogatemu zabroni tracić sprzęt ? W innym artykule czytamy dziś, że Amerykanie organizują też ćwiczenia przerzutu haubic "jednorazowego użytku". Czyli takich, które po kilku kiklkunastu wstrzałach zostaną zniszczone, gdyż nie mogą natychmiastowo zmienić swej pozycji. Mówimy oczywiście o równorzędnym przeciwniku, nie o Talibach.
m p
Mam przez to rozumieć, że w konflikcie z równorzędnym przeciwnikiem jednorazowy sprzęt, jakiego u nas chyba dostatek, też może mieć jakieś znaczenie?
dim
"jednorazowego użytku" - to określenie, które padło z mojej indywidualnej inicjatywy. Redakcja tak nie napisała. Osobiście podziwiam raczej sprzęt izraelski, czy zapowiedzi rosyjskie - możliwość oddania przez działo dużej liczby wystrzałów, w ciągu pierwszej minuty i wio stamtąd ! Ale nasz MON, póki co, reklamuje ręcznie ładowanego Kryla. - I to jako dopiero broń przyszłości ? Ale MON robi wiele bardzo dziwnych rzeczy. Jak choćby rozbudowa orkiestr i grup defiladowych. - a gdyby tak zapytać się o zdanie obywateli ? Choćby tylko tych związanych z obronnością ? - no tak, ale wtedy bylibyśmy krajem choć trochę demokratycznym, a tak jesteśmy nim, ale raz na 4 lata.
andy
co oznacza rotacyjna obecność ... opuszczenie terenu Polski w czasie zagrożenia ... i ile za tą 'ROTACJĘ" zapłacimy - coraz bardziej skłaniam sie do zdania że płacenie za pobyt to kasa wyrzucona w błoto - lepiej cokolwiek zamówić w naszym przemysle i przeszkolić młodzież
dim
Rotacyjna obecność oznacza też, że zamiast jednej brygady, przerzuty lotnicze i przejazdy lądowo-morskie do Polski i do Bałtów, przetrenowane będzie mieć wiele brygad, zamiast jednej. A my poprawione drogi tam, gdzie my jakoś przejeżdżaliśmy, ale sojusznicy blokowali się. Ciekawe, że Amerykanie już od jakiegoś czasu jeżdżą tak teraz (drogami i koleją) nawet po różnych odległych zakątkach Bułgarii. Turcja wszak blisko, a nigdy nie wiadomo... - opisuję to od naocznych świadków, nie z plotek. Ale oficjalnie chodzi oczywiście o Rosję...