Wojna na Ukrainie

Zełenski: nasi partnerzy boją się przegranej Rosji

Wołodymyr Zełenski ukraina wojna wojsko
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski
Autor. Генеральний штаб ЗСУ (@GeneralStaffUA)/X

Partnerzy Ukrainy obawiają się wojennej porażki Rosji i chcą, by Ukraina zwyciężyła, lecz tak, by Rosja nie przegrała – oświadczył prezydent Wołodymyr Zełenski, po raz kolejny powtarzając apel o szybkie dostawy uzbrojenia.

„Oni chcieliby, żeby Ukraina wygrała w taki sposób, aby Rosja nie przegrała. To byłaby nieprzewidywalna porażka i nieprzewidywalna geopolityka. Uważam, że to nie działa w taki sposób. Aby Ukraina wygrała, musimy otrzymać wszystko, z czym odnosi się zwycięstwo” – powiedział w rozmowie z dziennikarzami, do którego doszło w czwartek.

Zełenski odniósł się do sytuacji na graniczącej z Rosją północnej części obwodu charkowskiego, który od 10 maja intensywnie atakują siły przeciwnika. Zapewnił, że Rosjanie nie zdołali dotrzeć do linii obronnych, położonych w dalszej odległości od granicy.

„Nikt nie doszedł do betonowej linii obrony, to, co tam sobie mówią (Rosjanie) to brednie. Pierwsza linia to nie jest granica, nie można tam budować (…). Mniej więcej tam się teraz znajdują. To jest pierwsza linia, linia, która została zbudowana podczas wojny, pod ciągłym ostrzałem, przez nasze wojsko. Pierwsza i druga linia zostały zbudowane przez wojsko, a trzecia linia została zbudowana przez władze lokalne. Ona jest najmocniejsza - nie dlatego, że oni są lepsi od wojska, ale po prostu dlatego, że znajduje się ona dalej od broni, od pocisków, od ostrzałów” – podkreślił prezydent.

Czytaj też

Szef państwa określił jako logiczny przedstawiany przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona pomysł wysłaniu na Ukrainę zachodnich żołnierzy, by prowadzili tam szkolenia Ukraińców – napisała uczestnicząca w spotkaniu z Zełenskim agencja Interfax-Ukraina.

„Szkolenia na Ukrainie są logiczne, już o tym rozmawialiśmy. To lepsze, niż jechać, na przykład, do Francji czy nawet Polski” – podkreślił prezydent.

Zełenski sceptycznie odniósł się jednak do pomysłu rozejmu na czas Letnich Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. „Mieliśmy już zawieszenie broni, ale to nie działa z takim wrogiem. Istnieje ryzyko: kto zagwarantuje, że podczas zawieszenia broni ich (Rosjan) siły nie zbliżą się do nas? To nie jest tak, że zawieszenie broni uniemożliwia sprzętowi zbliżenie się, a potem przejście do ofensywy. Chodzi mi o to, że nie rozumiem szczegółów” – powiedział.

W rozmowie z dziennikarzami prezydent oświadczył także m.in., że nie widzi powodów, by zachodnia broń, przekazywana jego państwu, nie miałaby być wykorzystywana do walki z celami wojskowymi na terytorium Rosji.

Czytaj też

„Nie uważam, by powinny być jakiekolwiek zakazy, gdyż nie mówimy o zastosowaniu zachodniego uzbrojenia do ataków ukraińskiej armii na terytorium Rosji. To jest obrona” – ocenił.

Źródło:PAP

Komentarze (3)

  1. sprawiedliwy

    POlecam analizy prof Alekandra Motyla (USA) o 17 wersjach rozpadu Rosji. On przwidzial tez rozpad ZSRR. Dla niego jest oczywiscie ze prznajmiej w jedej wersji ktoras z 8000 glowic atkowych dostaje sie w niepowalne rece. Lub podzial kraju i np grupa jakis prawicowych generaow wystrzela je na Europe np. Opisal o tym dokadny essej - rozne opcje - zazyca obecej klasie brak swiadomsci. Tak jak nie spodziwali sie upadku ZSRR tak i teraz bemyslnosc.

  2. Szwejk85/87

    Ukraińcy będą długo pamiętać kto im dał broń do ręki, kiedy brakowało własnej. Niestety, będą także pamiętać wszystkie ograniczenia i "spóźnienia" w dostawach. My jako ludzie i państwo, mamy w zasadzie czyste sumienie, daliśmy, praktycznie wszystko co mogliśmy. Gorzej z zachodnią Europą i USA....

  3. MiP

    W punkt panie Zełenski i od początku wojny to widać i teraz postawmy się w miejsce Ukrainy...... Putin powie ja chce tylko pół Polski zająć a reszta zostanie dla Polaków i co wtedy zrobi zachód ???? Temu nie powinniśmy opierać naszego bezpieczeństwa tylko na NATO a zbroić się po zęby.Bo jak sami widzimy USA też nie pozwalają żeby Ukraina ostrzelała ruskie terytorium rakietami z USA żeby nie drażnić Putina

    1. Zam Bruder

      Jest tylko taka mała różnica, że Ukraina nie należy do NATO a Polska tak a Kijów wobec swoich chojnych donatorów jakoś nie zauważa, że wobec nich de facto jest niestety...petentem a chce jeszcze dyktować warunki tej pomocy. Brutalne, ale prawdziwe.

    2. user_1064412

      Sprawy podziałów terytorium Ukrainy były ugadywane w Turcji gdy Rosjanie stali pod Kijowem.. Po zerwaniu rozmów za namową Brytyjczyków Ruscy wycofali się na wschód i sami sięgnęli po swoje. Drogo ich kosztowało więc wezmą większy kawałek. .

    3. staryPolak

      NATO to jeszcze nic. NATO to USA, Brytania, Kanada. Amerykanie są jacy są, nie jest źle. ale jak sobie pomyślę o panstwie z nazwą Europa, albo Rzesza Europejska ze wspólną, - a jakże - europejską armią to jestem pewien jednego. Wyślą BYŁE dywizje polskie do Hiszpani (bo to najdalej) i oddadzą wschodnie peryferia bez żalu.