Reklama

Wojna na Ukrainie

Więcej SCALP-ów - mniej rosyjskich okrętów [KOMENTARZ]

Ukraina, SCALP EG, rakieta manewrująca
Jedna z przekazanych Ukrainie przez Francję rakiet manewrujących dalekiego zasięgu SCALP EG podwieszona pod Su-24.
Autor. Facebook ukraińskich sił powietrznych

Francja zdecydowała się przekazać Ukrainie 40 dodatkowych rakiet manewrujących SCALP. W porównaniu do zasobów Rosji nie jest to dużo. O ile jednak większość rosyjskich rakiet manewrujących jest zestrzeliwana przez Ukraińców, to większość francuskich rakiet trafia w wyznaczone cele, w tym również w najcenniejsze, rosyjskie okręty.

Reklama

Prezydent Emmanuel Macron poinformował 16 stycznia 2024 roku, że Francja dostarczy na Ukrainę nową partię około czterdziestu rakiet manewrujących dalekiego zasięgu SCALP EG oraz kilkaset bomb lotniczych. Po raz kolejny potwierdził w ten sposób, że Francuzi całkowicie zmienili swoje podejście do działania władz na Kremlu. Prezydent Macron bardzo konkretnie to wyraził stwierdzając w czasie konferencji prasowej, że Europa nie może pozwolić Rosji wygrać, ponieważ: „oznaczałoby to zaakceptowanie faktu, że prawo międzynarodowe nie jest przestrzegane”.

Reklama

I właśnie rakiety manewrujące SCAL EG/Storm Shadow są niewątpliwie środkiem, które może utrudnić działanie Rosjanom na Ukrainie. I nie ma tu znaczenia, że prace nad nimi rozpoczęły się już w latach dziewięćdziesiątych XX wieku. W wyniku współdziałania brytyjskich i francuskich firm obronnych w ramach koncernu MBDA powstał bowiem pocisk, z którymi nadal nie radzą sobie najnowsze, rosyjskie systemy obrony przeciwlotniczej.

Czytaj też

Udowodniono to dosadnie w 2023 r., gdy najpierw Brytyjczycy przekazali Ukraińcom rakiety Storm Shadow, a później to samo zrobili Francuzi wysyłając na Ukrainę pociski SCALP EG. Te dwa źródła dostaw powodują, że obecnie bardzo trudno jest określić, co konkretnie trafiło dany rosyjski cel: czy taki pocisk pochodził od Brytyjczyków, czy też od Francuzów? Z punktu widzenia Ukraińców i producenta, koncernu MBDA, nie ma to jednak żadnego znaczenia.

Reklama

Najważniejsza jest bowiem skuteczność tych rakiet, a ta okazała się bardzo duża. Tak duża, że zaskoczeni nią byli również zachodni specjaliści. Trzeba bowiem pamiętać, że rakiety manewrujące SCAL EG/Storm Shadow latają z prędkością poddźwiękową (około 0,8 Mach), a więc powinny być stosunkowo łatwym celem dla rozbudowanej ilościowo rosyjskiej obrony przeciwlotniczej. I podobno nie mającej „analogów” na świecie. Dodatkowo rakiety SCAL EG/Storm Shadow były wielokrotnie wykorzystywane bojowo już od 2003 roku (w Iraku, Libii, Syrii i Jemenie), a więc ich budowa jest najprawdopodobniej znana Rosjanom, co jak się okazało nie pomogło im wcale w ich skutecznym zwalczaniu.

Pociski SCAL EG/Storm Shadow są więc nadal skutecznie wykorzystywane do atakowania strategicznych celów rosyjskich, które przecież z założenia powinny być silnie bronione. Wiadomo, że trafione nimi zostały m.in. w lipcu 2023 roku zamieniony w koszary hotel w Berdiańsku (gdzie miał zginąć jeden z rosyjskich generałów), budynek dowództwa Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu, okręt podwodny „Rostw-na Donu” i okręt desantowy „Mińsk” w Sewastopolu, most Czonharski łączący Krym z południową Ukrainą (który wyłączono na około 20 dni), korweta „Askold” w Kerczu, okręt desantowy „Nowoczerkask” w Teodozji oraz lotnisko Saki na Krymie.

To wszystko było możliwe nie tylko dlatego, że Brytyjczycy, a później Francuzi zdecydowali się przekazać rakiety, ale również dlatego, że bardzo szybko przystosowano do ich użycia ex radzieckie samoloty Su-24M i Su-24MR wykorzystywane przez Ukraińców. To co według niektórych specjalistów miało zająć około sześciu miesięcy w rzeczywistości trwało o wiele krócej. Przypuszcza się, że pomogło w tym wykorzystanie pylonów zdjętych wcześniej z samolotów RAF Tornado GR4.

I w osiąganej skuteczności nie przeszkadza nawet to, że ukraińskie siły powietrzne działają najprawdopodobniej w trybie awaryjnym, wprowadzając współrzędne celów bezpośrednio do rakiety przed startem, a nie z kokpitu pilota (tak jak można zrobić np. na samolotach Rafale). Jednak nawet przy tych „ograniczeniach” pociski SCAL EG/Storm Shadow stały się postrachem dla Rosjan, którzy jedynie mogą oczekiwać na moment, gdy coś w nich uderzy. Sygnał o pojawieniu się na Ukrainie czterdziestu kolejnych tego typu rakiet może więc bardzo mocno wpłynąć na sposób działania rosyjskich wojsk i przede wszystkim, rosyjskiej Floty Czarnomorskiej.

Czytaj też

Problemem Rosjan jest np. nieznajomość rzeczywistego zasięgu przekazanych Ukrainie rakiet. Oficjalnie jest to ponad 250 km jednak w rzeczywistości jest to na pewno więcej. I Flota Czarnomorska musi ten zapas niepewności uwzględnić rozmieszczając swoje okręty o wiele dalej niż by to było rzeczywiście konieczne. Jeżeli jednak popełnią błąd to z ich okrętami może się stać to, co z korwetą „Askold”, trafioną przy nabrzeżu stoczni „Zaliw” w Kerczu.

Nie pomagają Rosjanom również same możliwości pocisków SCAL EG/Storm Shadow. Przede wszystkim są one zbudowane w technologii stealth, a więc są trudnowykrywalne dla, w większości technologicznie przestarzałych, rosyjskich radarów. Jeżeli więc już nawet wykrycie nastąpi, to jest ono o wiele bliżej niż przy standardowych celach powietrznych. A to zmniejsza czas reakcji dla systemów obrony przeciwrakietowej.

Nieskuteczne okazują się również rosyjskie systemy przeciwdziałania radioelektronicznego, pomimo że na pociskach SCAL EG/Storm Shadow wykorzystuje się teoretycznie łatwy do zakłócenia system GPS. Rosjanie dobitnie się przekonali, że rakiety te mają bowiem poczwórny system naprowadzania, który poza nawigacją satelitarną, korzysta również z systemu nawigacji inercyjnej, systemu sterowania w oparciu o rzeźbę terenu TERCOM (terrain-contour-matching) oraz głowicy namierzającą ciepło - aktywowaną w końcowej fazie lotu.

Rosyjscy dowódcy muszą więc być: albo przygotowani na straty, albo przesuwać swoje najważniejsze stanowiska dowodzenia kilkaset kilometrów za linię frontu (co bardzo często jest po prostu niemożliwe). Dzięki nowym rakietom z Francji, Ukraińcy nie będą musieli przez jakiś czas je rygorystycznie wydzielać, ale uderzać na każdy ważny i zidentyfikowany cel.

Czytaj też

I nie jest wcale ograniczeniem, że pociski SCAL EG/Storm Shadow mogą atakować przede wszystkim cele stacjonarne. Z zasady nie jest to bowiem uzbrojenie służące do bezpośredniego wsparcia własnych sił i zwalczanie zbliżających się kolumn pancernych. Francusko-brytyjskie rakiety są natomiast skuteczne w odniesieniu do: stanowisk dowodzenia (nawet jeżeli są w bunkrach), skupisk statków powietrznych na lotniskach, obiektów infrastruktury krytycznej (takie jak np. Most Kerczeński) czy również okrętów stojące w portach i zakładach stoczniowych.

Tą skuteczność zwiększa również fakt, że istnieje możliwość programowania głowicy, tak by wybuchała: nad celem (airburst), w momencie uderzenia lub w chwilę po przebiciu się przez osłony. Efekt jest duży ponieważ rakieta SCAL EG/Storm Shadow ważąca sama około 1300 kg przenosi głowicę bojową o wadze 450 kg.

Jedyną wadą tych pocisków jest ich zbyt mała ilość. Przypuszcza się, że w samej Francji ich zapas nie przekracza 400 sztuk. Decyzją prezydenta Macrona ograniczono tą liczbę o jedną dziesiątą, ale po wszczęciu przez Rosję wojny na Ukrainie produkcja tych pocisków na pewno wzrośnie. I to jest również efekt kompletnie przeciwny od tego, jaki zakładał sobie Putin atakując swojego sąsiada.

Reklama

Komentarze (8)

  1. Monkey

    Świetnie. Lać i patrzeć czy Rosjanie równo puchną👏🏻A Niemcy niech się wstydzą za Taurusy i Amerykanie za ATACMS.

    1. GB

      Amerykanie wysłali ATACMS. Ukraińcy już porazili nimi dwie bazy ruskich śmigłowców. Co najmniej kilkanaście zniszczonych i uszkodzonych.

    2. Davien3

      Monkey ATACMS to nie odpowiednik Taurusa, tu mógłbys porównywać jakby nie wysłali Tomahawków albo JASSM

    3. Monkey

      @Davien3: Ok, zgoda co do JASSM. Ale Tomahawk to również nie jest odpowiednik Taurusa, tyle że w inną stronę niż ATACMS (znacznie większy zasięg, poza wersją przeciwokrętową oczywiście; ale tą zdaje się Amerykanie już dawno wycofali z użytku).

  2. Tani2

    No i co z tego? Goście nawet gdybyście zatopili całą flotę czarnomorską to co załatwicie. Może zamiast podniecać się takimi sukcesami to napiszcie co obniżyło potencjałoperacyjny Armii RF. Jeden stary Tu95 to korweta lub okręt podwodny jeśli chodzi o Kalibry. Po prostu wròccie do historii.Czerwoni stracili całą flotę czarnomorską i co i nic. Biali i interwenci musieli uciekać. Tam się liczą tylko siły lądowe i nic więcej. Flota to jak u nas na dwa dni.

    1. Anty 50 C-cali

      ....no i co z tego, że Krym "wyzwolony" drugi raz, 10 lat temu? Nic (!) z tego że "coś" spadło nad M.Azowskim. A po co się pcha zwiadowcze patrole daleko w Morze Czarne? Nie wystarczy srogi wzrok Cara i lornetki, z brzegu?! Patrz po prostu w przyszłość, bolesnym tematem jest samo postawienie Cara przed jakimś tam trybunałem. Nie może jechać do córci co ma apartament w ...Monaco. Watacha turystów pojedzie sobie do Tajlandii czy innego Egiptu. Co z rozliczeniami za nawozy sztuczne, banalne transporty zboża, via Azowskie

    2. Rusmongol

      Mogą mieć i tych tu95 milion ale i tak będą używane 5 sztuk. Ale brak floty czarnomorskiej to duże straty finansowe. A mniej kasy to mniej rakiet.

    3. GB

      Zniszczenie okrętów Floty Czarnomorskiej i zniszczenie Mostu Krymskiego ma olbrzymie znaczenie dla odbicia Krymu przez Ukraińców. Nie będzie dostaw na Krym bo wąski korytarz przez Zaporoże jest pod obstrzałem.

  3. Tani2

    Goście ja francuzòw rozumiem,ruscy kopniakami wywalają ich z Afryki. Chcą im dokuczyć tylko z kim do czego. Oni jak i my możemy warczeć i tyle ,tyle możemy i my pogadać sobie na necie. A najlepiej to niech amerykanie to załatwią. Ale amerykanie głupi nie są . Oni szukają głupiego ,tylko jest jeden problem. Nikt nie chce oddać życia za interesy USA.

    1. Rusmongol

      Francja nie ma w Afryce z Rosją szans. Rosjanie to prawie jak te dzikie plemiona więc świetnie się rozumia.

  4. młodygrzyb

    Niemcy właśnie zdecydowały że nie przekażą ukrainie Taurusów.

  5. Shin Kazama

    To dobrze że Macron przejrzał na oczy i zrozumiał kto wróg a kto sojusznik. Ale powinni też przekazać wycofywane ze służby Mirage-2000, bo siły powietrzne Francji chyba całkowicie już przechodzą na "Rafałki". A Mirage-2000 to nadal świetna maszyna, zwrotnością bije na łeb wszystkie wersje Su-27.

    1. OptySceptyk

      To może jeszcze nastąpić. Ja bym się zanadto nie zdziwił.

  6. Szwejk85/87

    Szkoda, że to wszystko tak długo trwa, ale dobrze, że mimo wszystko, nowoczesne uzbrojenie dociera na Ukrainę. Gdyby, przy pomocy rakiet, udało się wyeliminować rosyjskie okręty podwodne, nie byłoby problemu eksportu ukraińskiego zboża i innych produktów masowych. Na pewno pomogłoby to rozładować korki na naszych przejściach granicznych.

  7. GB

    Dziś wyszło info iż okręt patrolowy straży granicznej projektu 205P Tarantul został zatopiony kilka tygodniu temu w Sewastopolu.

  8. Ma_XX

    Uszkodzona Taranula kilka tygodni temu spoczęła na dnie. Okręt znajdował się przy nabrzeżu zatoki „Grafska”.

Reklama