Reklama

Wojna na Ukrainie

Wagnerowcy używają artylerii z II Wojny Światowej

Armatohaubice D-1 były produkowane w latach 1943-1949.
Armatohaubice D-1 były produkowane w latach 1943-1949.
Autor. Saiga20K/ Wikipedia

W połowie października informowaliśmy o używaniu przez Rosjan na Ukrainie holowanych haubic D-1 kal. 152 mm, które były produkowane m.in. podczas II Wojny Światowej. Jedna z nich w ostatnich dniach została uchwycona jako wyposażenie najemników z Grupy Wagnera.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Do tej pory uchwycono na materiałach zdjęciowych dosłownie kilka tych haubic, często jako uzbrojenie przekazywane żołnierzom pochodzącym z tzw. republik ludowych. Jak się okazuje, jest ona także używana przez najemników z Grupy Wagnera,. Poza faktem, że jest to już tak stary typ uzbrojenia, dochodzi do tego aspekt zapewnienia amunicji, z racji na to, że większość efektorów kompatybilnych z D-1 miała zostać zutylizowana jeszcze w czasach urzędowania Nikity Chruszczowa, zatem konieczny jest jej import np. z Chin czy Korei Północnej. Mimo identycznego kalibru jak pozostałe radzieckie/rosyjskie systemy artyleryjskie amunicja ta nie jest kompatybilna z większością z nich np. z tą wykorzystywaną w systemach  2S5 czy 2A36.

Czytaj też

D-1 to sowiecka holowana a haubica kal. 152 mm opracowana w 1943 roku przez biuro konstrukcyjne generała porucznika Fiodora F. Pietrowa. Donośność jej określa się na 12 400 m. Powstała z wykorzystaniem elementów wcześniej opracowanej haubicy M-10 kal. 152 mm. Została wprowadzona na stan radzieckich jednostek artylerii na poziomie korpusu i armii gdzie zastąpiła znacznie cięższą armatohaubicę MŁ-20 wz. 1937 kal. 152 mm. Produkcja została zakończona w 1949 roku wyprodukowano ogółem ponad 2800 egzemplarzy, z czego aż 700 miało znajdować się do dziś w rezerwie armii Federacji Rosyjskiej.

Reklama

Czytaj też

Haubica D-1 kal. 152 mm (zdjęcie poglądowe).
Haubica D-1 kal. 152 mm (zdjęcie poglądowe).
Autor. Mike1979 Russia/Wikipedia
Reklama

Komentarze (4)

  1. Sorien

    Jak Polska by walczyła też byśmy walili czym się da .... Na wojnie furrore tak naprawdę ciężka robotę robi nie nowoczesny sprzęt ale masa starsza i mniej skomplikowana .... W czasie wojny nie stać żadnego kraju na wysyłanie masowo najnowszego czoglu za 10mln $ tylko starsze wersje których jest najwięcej.... Patrzcie Niemcy w opinii większość laików Niemcy walczyły tygrysami i panterami mg42 i mp 40 a tak naprawdę najwięcej i największą robotę przez swoją ilości robiły PzKpfw IV , karabin powtarzalny kar 98 itp... chociaż wiem najwięcej w grach i filmach tych nowszych .....

    1. Wania

      We współczesnych konfliktach wysyłasz najnowsze uzbrojenie, żeby szybko zamknąć temat. Tak było w czasie np. pustynnej burzy. Straty koalicji: około 300 żołnierzy. Ale druga armia świata ma ludzi za dużo i im nie szkoda żołnierzy. Trzeba napierać, że Rosja jest agresorem i wystawiła wszystko co miała nowoczesnego na początku napaści. Teraz takie muzealne uzbrojenie. I tak. Zabić można i dzidą jak dobrze trafisz. Nasze raki mają zbliżony zasięg do tych zabytków. W dobie szybkiego namierzania skąd został wystrzelony pocisk zniszczenie takiego stanowiska spoza jego zasięgu jest pewne. Nie ma co się rozpisywać na temat stanu w jakim są te chaubic haubice i amunicji do nich. Logistyka też jest wyzwaniem dla i tak kulejącego rosyjskiego zaopatrzenia.

  2. Moim zdaniem nie ma się z czego śmiać. Przecież Ukraina używa WKM Browning M2. Jest całkiem prawdopodobne, że ten sam karabin, który był wyprodukowany w latach 30, strzelał do Niemców w Ardenach w 1944, do komunistów w Korei i Wietnamie, do Irakijczyków w 1991 i 2003-2011 dzisiaj dalej pluje ołowiem, tym razem do Rosjan.

  3. rED

    No dobra to po co było pisać jak to współczesna wojna wymaga od artylerii szybkiej zmiany pozycji?

  4. Jerzy

    Stara bo stara, ale jajkami z niej nie strzelają i jak w coś trafi to spustoszenie zrobi.

    1. Esteban

      Podobnie jak napoleońskie armaty, jak już w cis trafią, to masakra....

Reklama