Reklama

Ukraińskie śmigłowce niszczą rosyjskie drony bronią z USA

Ukraińska wojna pokazała, że śmigłowce uzbrojone w Miniguny mogą być bardzo skutecznym środkiem do zwalczania dronów kamikaze klasy Szahid. Dają bowiem czas na zbliżenie się na odpowiednią odległość i wybranie optymalnego momentu do otwarcia ognia, gwarantującego zestrzelenie i jak najmniejsze straty wywołane na ziemi pociskami i samym dronem.

Autor. M.Dura

Rakiety i uzbrojenie lufowe powinny być wykorzystywane w zwalczaniu dronów klasy Szahid tylko w ostateczności, gdy zawiodą inne, mniej „inwazyjne” systemy antydronowe, jak chociażby urządzenia zakłócające i drony przechwytujące. Trzeba bowiem pamiętać, że na ziemię spada wtedy bez żadnej kontroli nie tylko sam dron z ponad 60-kilogramową głowicą bojową, ale również szczątki amunicji, która posłużyła do jego zwalczania.

Reklama

Ukraińcy oczywiście strzelając z ziemi, starają się wybierać sektory ostrzału, w których nie ma zabudowań mieszkalnych, jednak zawsze jest ryzyko, że uszkodzony dron spadnie na ziemię nie tam, gdzie byśmy chcieli, i spowoduje straty uboczne. Trzeba także pamiętać, że przelot dronu na niskiej wysokości ogranicza możliwy czas działania naziemnych, stacjonarnych systemów obrony przeciwlotniczej do kilku sekund. Stąd tak ważny jest system wczesnego ostrzegania, który pozwoli obsadom wcześniej przygotować się do strzelania.

Zobacz też

Ostatni film opublikowany przez ukraińskie siły zbrojne pokazuje skuteczność w odniesieniu do dronów klasy Szahid wielolufowego karabinu maszynowego – miniguna zamontowanego na śmigłowcu. Ukraińcy skorzystali tu z wady Szahidów, jakim jest ich mała prędkość, która w czasie lotu nie przekracza 160 km/h. W przypadku szybkich samolotów myśliwskich może to być problem, ponieważ myśliwce nie mogą się zbliżyć i zrównać z dronami czekając na optymalny moment do strzelania. W przypadku śmigłowców jest już jednak zupełnie inaczej.

Helikoptery mogą bowiem nie tylko dogonić Szahidy, ale również się z nimi zrównać, wybrać odpowiednią stronę do strzelania oraz optymalny moment otwarcia ognia. Pilot, mając kilkadziesiąt sekund czasu, może bowiem tak ustawić śmigłowiec, by wystrzelone pociski i zestrzelony dron spadły na otwarte pole, nie powodując strat na ziemi. Wymaga to oczywiście odpowiedniego rozstawienia helikopterów, tak, by były na trasie dronów, ale Ukraińcy mają całkiem nieźle zorganizowany system ostrzegania, również oparty o sieć obserwatorów naziemnych. Mają więc czas, by podnieść w powietrze swoje śmigłowce, a film opublikowany ostatnio wyraźnie pokazuje, że przynosi to bardzo dobre efekty.

Film ten jest również ostrzeżeniem dla wszystkich tych komentatorów, którzy lekceważą drony klasy Szahid, uważając ich ładunek bojowy za zbyt mały, by mógł narobić poważne szkody. Duża eksplozja bezzałogowca po uderzeniu w ziemię pokazuje bowiem, że jest to bardzo groźny środek napadu powietrznego, dlatego trzeba za wszelką cenę znaleźć środki do jego skutecznego zwalczania. W przypadku rozległej Ukrainy śmigłowce mogą się sprawdzić w tego rodzaju działaniach. W przypadku gęsto zaludnionej i zabudowanej Polski znalezienie miejsca, gdzie będzie można bezpiecznie strzelać do Szahidów, może się okazać o wiele trudniejsze.

Tworząc polski system antydronowy, trzeba o tym cały czas pamiętać.

Reklama
WIDEO: Cezary Tomczyk o Orce, Moskicie i Tarczy Wschód: "Wydamy więcej niż planowaliśmy"
YouTube cover video
Reklama
Reklama