Reklama

Ukraińskie rakiety do systemu przeciwlotniczego NATO

Pocisk przeciwlotniczy AMRAAM-ER wystrzelony z wyrzutni systemu NASAMS.
Pocisk przeciwlotniczy AMRAAM-ER wystrzelony z wyrzutni systemu NASAMS.
Autor. Pocisk przeciwlotniczy AMRAAM-ER wystrzelony w wyrzutni systemu NASAMS. Autor. RTX/X

Minister obrony Ukrainy Rustem Umerow poinformował, że Kijów w ramach współpracy z Norwegią szuka nowych rozwiązań do systemu przeciwlotniczego NASAMS, używanego do zwalczania rosyjskich bezzałogowców i rakiet.

Norweski Kongsberg jest producentem norwesko-amerykańskiego zestawu NASAMS, który od 2022 jest używany na Ukrainie. Jest on uzbrojony w pociski przeciwlotnicze AIM-120 AMRAAM (o zasięgu 25 km przy odpaleniu z ziemi). W nowszych wariantach może też wykorzystywać rakiety Sidewinder i IRIS-T (o krótszym zasięgu), a także – po modernizacji – AMRAAM-ER o zasięgu ponad 40 km.

Reklama

Ukraińcy wykorzystują zestawy NASAMS głównie do zwalczania rakiet manewrujących i dronów wystrzeliwanych na ukraińskie miasta. Obecnie trwają prace nad dostosowaniem kolejnego typu pocisków do wykorzystania w systemie NASAMS. Należy zastanowić się, jaki może być pocisk, o którym mówią Norwegowie i Ukraińcy.

Czytaj też

Naturalnym kandydatem jest tu R-73, pocisk krótkiego zasięgu pochodzenia rosyjskiego, który może być produkowany na Ukrainie i jest używany także jako uzbrojenie naziemnych systemów przeciwlotniczych. Pocisk jest naprowadzany na podczerwień i mógłby stanowić uzupełnienie innych rakiet używanych w NASAMS. Mógłby on pełnić zbliżoną funkcję do Sidewinderów, zwalczając cele na zasięgach do 10, ewentualnie kilkunastu kilometrów. Taki pocisk mógłby skutecznie zwalczać rosyjskie drony i rakiety manewrujące. Oczywiście wyzwaniem jest tu integracja broni pochodzenia rosyjskiego (R-73 to też uzbrojenie myśliwców MiG-29, w tym polskich, oraz morskich dronów) z systemem pochodzenia NATO. Integrację „w drugą stronę”, a więc rakiet pochodzenia NATO (Sea Sparrow) z wyrzutniami systemu Buk już jednak przeprowadzono, w ramach projektu FrankenSAM.

Reklama
WIDEO: Defence24 Days 2024 - Podsumowanie największego forum o bezpieczeństwie
Reklama

Komentarze (1)

  1. Dudley

    Gdy pisałem o takiej możliwości jeszcze przed wojną, to wielu wyśmiewało taką potrzebę, pisząc po co kupować licencję na stare radzieckie pociski skoro dostępne są nowoczesne zachodnie. Nikt nie słuchał że nikt Polsce nie sprzeda 100% technologii na te nowoczesne rozwiązania, i zawsze będziemy uzależnieni od obcych dostawców. Teraz okazuje się że sojusznicze nawet jak chcą nie są w stanie dostarczyć takiej ilość pocisków jaka jest potrzebna. A co by się stało gdyby tak jak Trump odmówili ich dostaw? Dlaczego dzisiaj nikt o tym nie mówi, w kontekście bezpieczeństwa Polski? Lepiej mieć własną fabrykę starych rakiet, jak obietnice dostaw nowoczesnych.

Reklama