Wojna na Ukrainie
Ukraina rozwiązuje papierowe brygady [ANALIZA]
W ostatnich tygodniach ukraińskie dowództwo podjęło decyzję o rozwiązaniu czterech nowo formowanych brygad: 158., 159., 160. i 162. Decyzja miała zapaść na polecenie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Informacje przekazał ukraiński dziennikarz i redaktor naczelny „Censor.NET”, Jurij Butusow.
Rozwiązanie brygad to skutek poważnych problemów z rekrutacją i szkoleniem nowych żołnierzy. Pierwotnym planem ukraińskiego dowództwa było stworzenie dobrze wyszkolonych jednostek rezerwowych, które mogłyby stać się siłą uderzeniową do potencjalnej kontrofensywy w 2025 roku. Jednak sytuacja na froncie sprawiła, że potrzeby są zbyt pilne, by pozwolić sobie na tak długoterminowe przygotowania. Plan zakładał sformowanie ośmiu brygad serii 150, które miały liczyć łącznie około 53 tysięcy żołnierzy. Każda z brygad miała być wyposażona w nowoczesny sprzęt wojskowy, w tym czołgi, transportery opancerzone oraz artylerię. Projekt był realizowany przy wsparciu krajów NATO, które zobowiązały się do przeszkolenia ukraińskich żołnierzy oraz dostarczenia niezbędnego wyposażenia.
Problemy nowych brygad
Nowo powołane brygady borykały się z wieloma problemami organizacyjnymi. Wiele z nich było niedostatecznie wyposażonych, brakowało w nich doświadczonego dowództwa, a szkolenie odbywało się w warunkach uniemożliwiających skuteczne przygotowanie do walki. Butusow podkreśla, że jedyną jednostką, która nie zostanie rozwiązana, jest 156. brygada, która została skierowana na szkolenie do „jednego z krajów europejskich” pod dowództwem doświadczonego oficera, pułkownika Jewgena Meżewikina.
Kluczowym problemem, z jakim zmaga się ukraińska armia, jest odpowiednie szkolenie nowych żołnierzy. Tworzenie całkowicie nowych jednostek, składających się głównie z rekrutów bez doświadczenia bojowego, doprowadziło do sytuacji, w której na froncie pojawiały się jednostki o niskiej zdolności bojowej. Brak możliwości czerpania wiedzy od doświadczonych żołnierzy skutkował słabą koordynacją i niewystarczającym przygotowaniem do realnych warunków wojennych.
Sytuacja 155. Brygady stała się jednym z najbardziej kontrowersyjnych przykładów trudności, z jakimi mierzy się ukraińska armia w formowaniu nowych jednostek. W październiku 2024 roku prezydent Francji Emmanuel Macron odwiedził bazę szkoleniową, gdzie przygotowywano ukraińskich żołnierzy do walki. Już na tym etapie zauważono poważne problemy kadrowe. Liczne doniesienia wskazują, że wielu żołnierzy samowolnie opuszcza jednostki. Według niektórych raportów, w samej 155. samodzielnej brygadzie zmechanizowanej im. Anny Kijowskiej przed jej pierwszym poważnym rozmieszczeniem na froncie miało dojść do dezercji około 1700 żołnierzy, z czego 50 opuściło jednostkę podczas szkolenia we Francji. Program szkoleniowy dla 155. Brygady finansowany był przez Francję, która przeznaczyła na ten cel około 900 milionów euro. Obejmował on dostarczenie nowoczesnego sprzętu wojskowego, w tym transporterów opancerzonych VAB, haubic samobieżnych Caesar, kołowych haubic lekkich oraz pojazdów AMX-10C i niemieckich czołgów Leopard 2A4.
W styczniu 2025 roku, po licznych kontrowersjach wokół formowania i szkolenia 155. Brygady, Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy powołał specjalną grupę inspekcyjną pod przewodnictwem pułkownika Ołeha Apostoła, zastępcy Naczelnego Dowódcy. Inspekcja w 156. Brygadzie wykazała szereg podobnych niedociągnięć, jednak Sztab Generalny zadeklarował, że wyciągnięto wnioski z wcześniejszych błędów i podejmowane są działania mające na celu poprawę procesu szkoleniowego oraz organizacyjnego.
Podobne trudności dotknęły 157. Brygadę Zmechanizowaną, która miała wzmocnić obronę strategicznie ważnego Pokrowska. Brygada, składająca się głównie z żołnierzy bez doświadczenia bojowego, została skierowana na jeden z najtrudniejszych odcinków frontu bez odpowiedniego przygotowania. W efekcie już w momencie dotarcia na linię frontu jednostka zaczęła się rozpadać. Żołnierze opuszczali stanowiska, co wymusiło na dowództwie podjęcie decyzji o rozproszeniu brygady i włączeniu jej oddziałów do bardziej doświadczonych jednostek.
Według relacji żołnierzy, część osób odmawiała wykonania rozkazów już na etapie rozmieszczenia, niektórzy oddawali broń i otwarcie deklarowali, że nie zamierzają brać udziału w walce. Dowódca brygady, pułkownik Taras Chub, przyznał, że jednostka nie miała wystarczającego czasu na koordynację i przygotowanie bojowe, ale wprowadzenie jej do działań było zgodne z rozkazami dowództwa.
W reakcji na rosnące wyzwania Ukraina przeprowadza reformy w zakresie rekrutacji. Rząd planuje przyciągnąć młodszych żołnierzy, oferując im atrakcyjniejsze warunki służby, lepsze szkolenie oraz poprawioną komunikację pomiędzy dowództwem a podwładnymi. Nowe inicjatywy są odpowiedzią na brak zasobów ludzkich i duże straty na froncie.
Rosjanie oceniają
Cała sytuacja nie umknęła uwadze rosyjskim komentatorom. Denis Denisow, dyrektor rosyjskiego Instytutu Inicjatyw Pokojowych i Badań nad Konfliktami w rozmowie z portalem Izwiestia wskazał jakie są w jego ocenie przyczyny dezercji: „Po pierwsze, mamy do czynienia z ogólnym zmęczeniem konfliktem. Im dłużej trwają walki, tym mniej jest ideowych żołnierzy z wysoką motywacją. Po drugie, cele ukraińskiego rządu stają się coraz mniej jasne. Kiedyś mówiono o konieczności odzyskania granic z 1991 roku, dziś nie wspomina się o tym, ale nowe cele również pozostają nieokreślone. Wreszcie, liczne dyskusje o możliwym zamrożeniu konfliktu mają efekt demotywujący. Żołnierze zaczynają zadawać sobie pytanie, po co ryzykować życie, skoro wojna może się wkrótce zakończyć?”
Inny komentator i jednocześnie rosyjski wojskowy,Wasilij Dandykin wskazuje natomiast na wysoki poziom strat jako główną przyczynę dezercji: „Według rosyjskiego Ministerstwa Obrony, ukraińska armia ponosi straty rzędu 50 tysięcy zabitych i rannych miesięcznie. To olbrzymia liczba. Żołnierze zdają sobie sprawę, że ich szanse na przeżycie są niskie, więc wolą opuścić swoje pozycje. Dodatkowo, wielu ukraińskich wojskowych skarży się na lekceważące traktowanie przez dowództwo, jakby byli jedynie zasobem do zużycia. Słyszymy też, że rząd Ukrainy planuje obniżenie wieku mobilizacyjnego, ale trudno oczekiwać, że zmieni to sytuację w sposób fundamentalny.”
Nie sposób ocenić prawdziwości twierdzeń rosyjskich komentatorów, zwłaszcza że pochodzą one z mediów kontrolowanych przez Kreml i mogą wpisują się w oficjalną narrację rosyjskiej propagandy. Warto jednak zapoznać się także z opiniami przedstawianymipo drugiej stronie frontu, aby uzyskać pełniejszy obraz sytuacji.
Co dalej?
Decyzja o zatrzymaniu formowania nowych brygad wydaje się słuszna. Istniejące jednostki muszą być odpowiednio wzmocnione i uzupełnione doświadczonymi żołnierzami. Ukraińska armia znajduje się w kluczowym momencie, w którym każda błędna decyzja może prowadzić do niepotrzebnych strat ludzkich i terytorialnych.
Zmiana strategii w kierunku optymalizacji istniejących jednostek może pomóc w stabilizacji linii frontu i poprawić skuteczność ukraińskiej obrony. Wprowadzenie bardziej przemyślanych mechanizmów szkolenia i dowodzenia powinno być priorytetem dla ukraińskiego dowództwa, jeśli chce ono skutecznie bronić się przed rosyjską agresją. Warto również zastanowić się nad zmianą modelu szkolenia nowych żołnierzy, tak aby ich przygotowanie było bardziej efektywne, a przejście do czynnej służby na froncie mniej chaotyczne. Dalsze losy 156. Brygady oraz zmiany w ukraińskiej strategii wojskowej pokażą, czy uda się uniknąć powtórzenia błędów, które doprowadziły do kryzysu.
WIDEO: Czekając na Trumpa - Wielkie odliczanie