Reklama

Wojna na Ukrainie

Ukraina: kolejny ukraiński improwizowany niszczyciel czołgów

Armata przeciwpancerna MT-12 stanowi główne uzbrojenie improwizowanego niszczyciela czołgów rodem z II Wojny Światowej.
Autor. Fot. mil.ru

Ukraińskie siły zbrojne otrzymały kolejny improwizowany niszczyciel czołgów, tym razem powstał on w warsztacie należącym do Ukrtransgaz, ukraińskiej spółki zależnej Naftogazu. Oznacza to, że mogą pojawić się kolejne tego typu pojazdy wspierające armii ukraińskiej.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Już wcześniej udało się skonstruować podobny pojazd, jednak ten jest już lepiej zaprojektowany. Po dodaniu armaty przeciwpancernej dodano po jej bokach osłony pancerne, które zapewnią ochronę załodze przed np. amunicją strzelecką lub odłamkami, czego nie miał pierwszy zbudowany pojazd. Mimo wydawać się mogło topornej konstrukcji, tego typu pojazdy mają swoje zalety, zapewniając znacznie większą mobilność oddziałom, które do tej pory operowały z armatami holowanymi.

Ponownie na dachu transportera opancerzonego MT-LB osadzono holowaną gładkolufową armatę przeciwpancerną MT-12 Rapira kal. 100 mm. Jest ona wersją rozwojową systemu T-12 przyjętego do uzbrojenia wojsk radzieckich w 1961 r. W dalszym ciągu znajduje się ona na uzbrojeniu państw postsowieckich i stanowi istotny element obrony przeciwpancernej ukraińskich związków taktycznych. Nie jest to najskuteczniejsza broń w zakresie możliwości niszczenia czołgów przy użyciu standardowej amunicji, co nie oznacza, że jest ona rozwiązaniem niemogącym radzić sobie na polu walki.

Reklama

Czytaj też

Ukraina ma posiadać na stanie około 500 tego typu armat, stosowanych zarówno do niszczenia celów opancerzonych jak ostrzeliwania piechoty/pozycji umocnionych za pomocą pocisków odłamkowo-burzących na dystansie do 8200 m. Amunicja przeciwpancerna używana do niej umożliwia przebicie od 180 do 225 mm stali pancernej na dystansie 1000 m lub 400 mm za pomocą amunicji kumulacyjnej 3BK16M/3UBK8. Można zatem przy jej użyciu eliminować każdy rosyjski bojowy wóz piechoty czy kołowy transporter opancerzony, a nawet czołgi T-62 przy strzale w przedni pancerz. W przypadku nowszych czołgów dalej jest to możliwe, ale przy trafieniu w burty lub tył kadłuba/wieży.

Czytaj też

Sprawa zmienia się jednak przy zastosowaniu dedykowanych do niej przeciwpancernych pocisków kierowanych 9M117 Bastion, stosowanych w niektórych, zmodernizowanych wersjach tej armaty, mogących przebijać pancerze o grubości 550 mm RHA, lub nawet 600 mm RHA, zatem jest on w stanie zwalczać rosyjskie czołgi starszego typu jak T-80B trafiając w ich najmocniejszy pancerz znajdujący się w przedniej półsferze pojazdu.

Reklama

Komentarze (4)

  1. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Owszem - "wielkie działa na gąsienicach" - mają sens - ale jako artyleria samobieżna dalekiego zasięgu - z amunicją precyzyjną pozycjonowaną dronowo - sieciocentrycznie real-time. I to jest ]wraz z precyzyjną artylerią rakietową i kołową artylerią precyzyjną dalekiego zasięgu i z dronami bojowymi] GŁÓWNY ŚRODEK PRZEŁAMANIA OPERACYJNEGO i STRATEGICZNEGO - znacznie skuteczniejszy od dawnych mas czołgowych - i to od razu o wielkim zasięgu rolowania przeciwnika [także na zapleczu. A u nas - dalej moda na czołgi i zaklinanie realu wbrew faktom, że niby "czołg to główny środek uderzeniowy pola walki". Tymczasem rola czołgów jest marginalna - taktyczne wsparcie w rozproszeniu w plutonach jako WWO/WWB.

    1. kukurydza

      Mylisz się. Tak, można z daleka rozwalić większość fortyfikacji, wrogich pojazdów i zapasów, ale aby przełamać okopane pozycje wciąż musisz do nich podejść. A może sam spróbujesz goły i tylko w mundurze pomaszerować teraz na te pogardzane hordy ruSSkich okopanych w Chersoniu? Tak bez czołgów? Prawdą jest to co od dekad mówi NATO i USA - królują operacje połączone, w których wszystkie rodzaje broni działają w sposób skoordynowany, wzajemnie się uzupełniając. Tylko idioci upierają się, że którykolwiek RSZ jest "najlepsiejszy".

  2. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Nie chodzi o walkę z czołgami, tylko z rosyjskimi BWP, BMD i BTRami, a także o wsparcie WWO/WWB własnej piechoty i rozbijanie punktów oporu Ale także o ogień pośredni pozahoryzontalny - stąd zwiększenie elewacji i zasięgu. Oczywiście ogień korygowany dronowo. Zresztą generalnie - czołgi przestały być narzędziem przełamania operacyjnego [czy wręcz strategicznego] - działającym w masach jak w II w.św czy wg doktryny zimnej wojny. Teraz czołgi działają w plutonach - a NAJPIERW idzie szybka lekka piechota, omija punkty oporu, zostawia je do rozbicia czołgom i innym wozom używanym jako WWO/WWB. Nie mają sensu dywizje pancerne, brygady i pułki pancerne - ba nawet bataliony pancerne. Tylko max kompanie pancerne - realnie jako współdziałające plutony z flankowaniem.

  3. szczebelek

    Ważne, że ich zakłady w dalszym ciągu działają i mają z czego robić taki sprzęt

  4. VIS

    MTLB "Marder" trochę prowizorka ale lepiej wozić niż ciągnąć.

Reklama