Reklama

Trójkąt rywalizacji Turcja-Rosja-Azerbejdżan

Autor. https://www.tccb.gov.tr/en/ Presidency of the Republic of Türkiye

Kryzys w stosunkach Azerbejdżan-Rosja to część większego starcia między Moskwą, a Ankarą. Normalizacja relacji między Turcją, a Armenią – z jednej strony, a ewentualny rozejm Rosja-Ukraina – z drugiej, oznaczać będzie zaostrzenie się konfliktu Ankara-Moskwa.

Reklama

Azerscy bracia Safarow, którzy zostali brutalnie zatrzymani w Jekaterynburgu i pobici przez rosyjskie służby, zmarli „z powodu choroby serca” – jak podali Rosjanie. Moskwa twierdzi, że rozbiła azerską grupę przestępczą, ale innego zdania jest rząd w Baku, który odebrał działanie służb Putina jako etniczne prześladowania i w ramach reperkusji dokonał zatrzymań w siedzibie „Sputnik Azerbejdżan”, który nie tylko że działał w tym kraju nielegalnie, ale także był rezydenturą Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji. Azerscy parlamentarzyści odwołali wspólny kalendarz wydarzeń, który mieli dzielić z Rosjanami.

Czytaj też

W polskich mediach przedstawiono powyższe wydarzenia jako epizodyczne tarcia na linii dwóch państw – Federacji Rosyjskiej oraz Azerbejdżanu. Problem w tym, że działania Moskwy to krok potwierdzający, że region wymyka się rosyjskim służbom specjalnym spod kontroli. Tydzień temu doszło do przełomowej wizyty premiera Armenii Nikola Paszyniana w Stambule. Spotkał się on z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoğanem. Paszynian, po przegraniu II wojny o Górski Karabach (w 2020 r.) oraz tzw. ofensywy karabaskiej (2023 r.), konsekwentnie uznał, że pomimo klęski militarnej Armenia może na tej sytuacji zyskać. Paszynian nazywa swoją koncepcję geopolityczną „realną Armenią”. Po pierwsze, utrata Górskiego Karabachu, unieważnia lub umniejsza przedmiot sporu z tureckim proxy jakim jest Azerbejdżan, po drugie – umożliwia szansę na normalizację relacji z historycznym przeciwnikiem jakim jest Turcja, a po trzecie – co najważniejsze, kończy nieudany sojusz z Rosją, która nie tylko, że nie obroniła Karabachu, a na domiar, zmusiła Paszyniana do podpisania niekorzystnego dla Armenii rozejmu. Tym sposobem rosyjska wielka gra o kontrolę nad Armenią skończyła się klapą, a premier Paszynian, po latach wielkich problemów politycznych, skutecznie umacnia pozycję swojego państwa, grając w regionie, balansując już nie między Rosją, a innymi państwami, a wielowektorowość w geopolityce Armenii stosuje z pominięciem Moskwy. Gdyby nie wojna na Ukrainie skończyłoby się to interwencją zbrojną i wojną rosyjsko-ormiańską, ale Moskwa nie ma już sił, by wygrać taką kampanię wojenną. Paszynian o tym wie, więc stawia na suwerenność w relacjach międzynarodowych. Sygnały ocieplenia między Turcją, a Armenią widzieliśmy w 2023 roku, gdy Paszynian był obecny na zaprzysiężeniu Erdogana. Kolejna wizyta w Turcji tylko to potwierdza.

Pod przyszłą wojnę?

Normalizacja relacji Turcja-Armenia to także efekt szlaków handlowych. Z uwagi na wojnę Izrael-Iran, oraz Rosja-Ukraina, szlak handlowy Azerbejdżan-Armenia-Turcja staje się atrakcyjną alternatywą wobec niestabilności wymienionych frontów. Erywań konsekwentnie umacnia także swoje pro-zachodnie relacje. Niech o geopolityczne rewolucji na Kaukazie świadczą wspólne amerykańsko-ormiańskie ćwiczenia w 2024 roku.

Obserwujący powyższy trend Rosjanie wykorzystują Gruzję jako kraj, który ma blokować ten pro-zachodni kurs, a rząd w Tbilisi ma zadanie blokować eksport z zachodu, do Armenii. W sytuacji kryzysowej Armenia ryzykuje totalną blokadę handlową, ponieważ jej sąsiedzi to: Gruzja, Azerbejdżan, Turcja oraz Iran. Wcześniej próbowano ten możliwy impas przełamywać sojuszem z Rosją, ale skończyło się to fatalnie.

Jeżeli spojrzymy na mapę oczami Turków zauważymy, że w przypadku podpisania rozejmu Ukraina-Rosja, usankcjonuje to w pewnym stopniu ekspansję Moskwy w basenie Morza Czarnego. Ankara już zamyka poboczne fronty: stabilizuje Syrię, zawiera pokój z Kurdami, polepsza relację z USA. Armenia oraz Azerbejdżan odgrywają w tej geopolitycznej konstelacji istotną rolę, ponieważ w ewentualnej Zimnej Wojnie o gorące Morze Czarne między Turcją, a Rosją, pokój na linii Baku-Erywań-Ankara oznacza wzmocnienie Turków. Moskwa wie, że wszystko zmierza do pogorszenia relacji z Turcją, więc będzie prowokować oraz uderzać w państwa proxy Turcji (stąd akcja przeciwko Azerom w Rosji). Azerbejdżan nabiera więc w Rosji znaczenia potencjalnego przeciwnika w przyszłej wojnie.

WIDEO: Defence24 Days 2024 - Podsumowanie największego forum o bezpieczeństwie
Reklama

Komentarze (6)

  1. user_1077316

    Nie wiem dlaczego autor tekstu jak stary ogar w kółko powiela twierdzenie ,że Rosja jest od tego aby bronić jakąś tam Armenię...Przypominam wszystkim ,że Paszynian ze swoją Armenią marzy o strukturach zachodnich ( które jednak nigdy nie kwapią się bronić Armenii przed nacjonalizmem turecko-azerskim) i jakoś nigdy nie było tam widać francuskich Rafali...Ale Rosja ma bronić jak frajer kogoś kto chce w Armenii zachodnich baz... Dlatego im bardziej Paszynian zdradzał zachodnie zapędy tym bardziej zapalało się zielone światło dla nacjonalizmu turecko-azerskiego w stronę Górnego Karabachu...

    1. GB

      Armenia przystąpiła do ZBIR, ale ruscy mieli ją gdzies. Cieszy ze Armenia idzie w kierunku Zachodu.

    2. Noityle

      A co takiego ta Rosja mając wojsko w Armenii im obroniła?…

  2. Jan z Krakowa

    Azerbejdżan jest państwem proxy dla Turcji. Oprócz interesów ściśle politycznych, są też materialne podstawy tej bliskości -- mniej lub bardziej ważne (oczywiście nie decydujące ale chyba ważne). Zauważyć można że języki w tych krajach są podobne (a może nawet to są różne dialekty tego samego języka), tym bardziej że w Azerbejdżanie przeszli na alfabet łaciński z modyfikacjami (co widać np. na znanej marce herbaty z Azerbejdżanu), jest wspólpraca np. w dziedzinie nauk ścisłych co widać po wspólnych artykułach naukowych, jest wiele małżeństw turecko-azerbejdżańskich. No i wreszcie herbatę piją w czaj-chanach w takich samych małych szklaneczkach z dużą ilością cukru.

    1. Tani2

      Chyba nie ,gospodarczo uzależniony od Rosji bo to ,,pomidorowe,,mocarstwo i 3 mln diaspora w Rosji. Tam ruscy nie potrzebują wojny ,znajdą zarazek w pomidorach i wyślą 3 mln Azerów do domu. I coBaku zrobi? Teraz ruscy wyjebują na całego imigrantów z bbyłych republik. Kto ich zastąpi ,Ukraińcy i koreańczycy. Oczywiście byli ukr co będą mówili po rosyjsku. UPA nie ma szans To jest moje prywatne....

    2. GB

      To dobrze. Ruscy maja olbrzymie problemy z pracownikami sezonowymi. Na jesieni nie bedzie warzyw, owocow itp. Ziemniaki juz podrozały w tym roku prawie dwa razy, podrożeją kolejne dwa bo z pol nie bedzie miał ich kto zbierać.

  3. GB

    Boku opublikowało też filmiki i zdjęcia ruskiej agentury. Normalnie wyglądają tak jakby mieli za chwilę mieć zawał serca, dokładnie tak jak zamordowani przez FSB bracia Safarow.

    1. Tani2

      GB jaka agentura to uciekinierzy z Rosji ,wybrali wolność zamiast dyktatury Putina. A że lubili narkotyki i byli wysoko kwalifikowani to żyli. Zapomnieli o jednym układy polityczne zmienne są. I jeszcze jedno nie wszędzie narkotyki są legalne. Bo jak chcesz psa uderzyć to powód zawsze znajdziesz.. Zresztą podobnie jest z tymi co uciekli do Izraela...?

    2. GB

      To zwykla ruska agentura. Runet się piekli, a Solowiew chce 300 km strefy buforowej za ich aresztowanie i lekkie przesluchanie. Z runet chce kolejnej 3 dniowej wojskowej operacji specjalnej.

  4. Buczacza

    Jaka rywalizacja? Azerbejdżan wybił się na niezależność od onuc i tyle... Przyszłość mosskowi jest przesądzona. Legendarny russki mir w odwrocie. Na szczęście dla całego świata. Game over...

  5. Przyszłość

    No ciekawy temat.

  6. Szwejk85/87

    Rosja powoli traci wszystko i bardzo dobrze !

Reklama