- Wiadomości
"Spłonęli żywcem", czyli straty których miało nie być
Rosyjski bloger wojskowy Aleksiej Wojewoda potwierdził liczne ofiary poniesione w czasie katastrofy rosyjskiego śmigłowca Mi-8, który został zestrzelony ukraińskim dronem FPV.

Autor. Madyar
Trzy dni temu informowaliśmy o przypadku zestrzelenia rosyjskiego śmigłowca wojskowego przy użyciu drona FPV. Zniszczonym śmigłowcem był wielozadaniowy Mi-8, który pełnił rolę maszyny poszukiwawczo-ratowniczej. Takie śmigłowce biorą udział m.in. w ewakuacji załóg zestrzelonych śmigłowców szturmowych czy pilotów maszyn, którzy zdołali się katapultować ze swoich samolotów.
Zobacz też
Początkowo w rosyjskich mediach pojawiały się sprzeczne informacje dotyczące ofiar zestrzelenia. Duża część rosyjskiego wojskowego komentariatu twierdziła, że w wyniku niezwykłych zdolności pilotażu dowódcy załogi obyło się bez strat w ludziach. Później narracja się zmieniła i podawano, iż część załogi śmigłowca zginęła, ale są również ocalali. W najnowszym wywiadzie udzielonym Radiu Sputnik prominentny rosyjski bloger wojenny Aleksiej Wojewoda przyznał, że w katastrofie śmierć poniosło 7 z 9 ludzi, którzy przebywali na pokładzie zestrzelonej maszyny.
Zginęło 6 ludzi desantu - członków grupy poszukiwawczo-ratunkowej oraz dowódca załogi - 27-letni pilot, który przyziemił płonącą maszynę, ale nie zdołał jej opuścić na czas. Mechanik pokładowy i nawigator (drugi pilot) ranni wydostali się ze śmigłowca. Większość ofiar zginęła jeszcze w czasie lotu śmigłowca, kiedy dron FPV uderzył w zbiornik paliwa Mi-8.
WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu