„Spasiba”. Wdowy dziękują Putinowi za „trumienne”

Autor. MFA Russia 🇷🇺 (@mfa_russia)/X
Władimir Putin spotkał się z wdową po gen. Michaile Gudkowie, który zginął w ataku HIMARS-ów na sztab pod Kurskiem. To kolejne z serii spotkań dyktatora Rosji, gdzie wdowy, siostry i matki żołnierzy, którzy zginęli na Ukrainie mają ocieplać wizerunek Putina.
Władimir Putin w centrum zdjęcia, a obok niego dwanaście Rosjanek z kwiatami w dłoniach i z uśmiechem na twarzy. Choć wydawałoby się, że to zdjęcie z czasów kampanii, po spotkaniu z działaczkami partii „Jedna Rosja” to w rzeczywistości dokumentuje spotkanie Putina z wdowami i matkami zabitych na Ukrainie żołnierzy. Putin urządza cyklicznie spotkania z krewnymi „bohaterów Specjalnej Operacji Wojskowej”, a na nich odbywa się akademia ku jego czci, gdzie goście prześcigają się we wdzięczności wobec Putina, który posłał ich bliskich… na śmierć.
Czytaj też
Ostatnie duże spotkanie miało miejsce w „Dzień Kobiet” 8 marca 2025 roku. Wtedy przeszło bez echa, ale po ostatnim spotkaniu Putina z Żanną Gudkową dziennikarze zaczęli analizować poprzednie „kobiece” wydarzenia Kremla.
Widows of those killed in the war thank Putin.
— Anton Gerashchenko (@Gerashchenko_en) July 5, 2025
President Trump expressed repeated concerns about how many soldiers are dying on both sides of the war.
Putin doesn't seem to care. And apparently, neither do the Russian widows - if we believe they are truly widows.
Ukraine needs… https://t.co/hUK5v2ASDN pic.twitter.com/D8VCsTfn5i
Jak wyliczył Anton Heraszczenko, były wiceszef ukraińskiego MSW, na spotkaniu z wdowami ponad czterdzieści razy padło słowo „dziękuję”. W Federacji Rosyjskiej wielkie kontrowersje wzbudza tzw. trumienne, czyli to co mają dostać bliscy po śmierci członka rodziny. Od słoików z żywnością, po maszynkę do roboty kuchenne – przedmiotowe trumienne jest zależne od regionu, z którego pochodził zabity żołnierz.
Kanał Rassija 1 przedstawił nawet wizję otrzymania nowej białej Łady za śmierć bliskich na Ukrainie, aczkolwiek samochód kupiono za dodatek finansowy wypłacany po śmierci, więc propagandowy kanał dokonał manipulacji. Jak mówili rodzice zabitego – „samochodem uczcimy śmierć syna”. Najbardziej makabryczny benefit za śmierć bliskiego opisała „Mediazona”. „W obwodzie murmańskim przedstawiciele rządzącej partii Jedna Rosja odwiedzają matki żołnierzy poległych w wojnie z Ukrainą, wręczają im kwiaty i… maszynki do mięsa. Miało to być święto 8 marca, ale wygląda bardziej jak święto rosyjskiej taktyki wojskowej” – zaznaczył serwis.
Ustandaryzowanym formalnym trumiennym jest wypłata 5 mln rubli (ponad 200 tys. zł), które przysługują w teorii po każdym zabitym. Ale tak jak obiecywano nową Ładę dla bliskich, oraz wspomniane 5 mln rubli, tak w praktyce, bliscy tych dodatków często nie widzą na oczy.
Czytaj też
Najpopularniejszym sposobem Kremla na unikanie wypłaty jest uznanie żołnierza jako „zaginionego”. To nie kwalifikuje do wypłacenia dodatku. Ponadto bliscy, którzy otrzymają taki dodatek mogą go utracić, ponieważ w rosyjskich sądach trwają liczne batalie o prawa do trumiennego, żony sądzą się z teściami, a matki z ojcami. „Trumienne” 5 mln rubli jest wypłacane jednorazowo. „Biełsat” opisał proces w rosyjskim sądzie, w którym po dwóch latach pozbawiono ojca zabitego syna „trumiennego” na rzecz matki, która udowodniła, że to ona go wychowywała – ojciec co prawda nie był pozbawiony praw rodzicielskich, ale dwuletnie boje sądowe pozbawiły go pieniędzy.
Co sprytniejsze Rosjanki nakazują robienie testów DNA, by udowodnić przed sądem, że formalny ojciec poległego jednak nie jest jego biologicznym rodzicem. Do tego dochodzi kwota ubezpieczenia żołnierza ok. 3 mln rubli (ponad 130 tys. zł) i pięciokrotność żołdu w przypadku odznaczeń. Jak tłumaczy jedna z żon żołnierza „wysłałam męża na wojnę i jestem szczęśliwa”. Pochwaliła się na Instagramie unboxingiem nowego IPhona.
Trumienne spowodowało także fałszowanie statystyk w Rosji. Rosstat, czyli rosyjski urząd statystyczny, na tej podstawie podał wzrost zamożności obywateli. Z badań wynika, że liczba najuboższych obywateli kraju (zarabiających poniżej 13 tys. rubli) spadła. To także potwierdza, że wojnę Putin prowadzi rękami tzw. głubinki, czyli mieszkańców rosyjskiej prowincji. Oficjalnie wzrosły także zarobki.
andys
1. Wydaje mi sie, że takie wsparcie finansowe po utracie męza, ,ojca pomoze jakoś przezyc te najgorsze chwile. W istocie te sumy , to nie fortuny, które umozliwia wygodne zycie dłuższy czas. Sa jeszcze inne formy wspierania wdów - wykształcenie dzieci, mieszkanie.. Czasami władze lokalne i osoby prywatne pomagaja. 2. To chyba pierwsza wojna w której uczestnicza Rosjanie, oparta na opłacanych zołnierzach kontraktowych. 3. "Sprytne" kobiety sa wszedzie.
Tani2
Pewnie że są. W końcu jest wielu co twierdzi że ziemia jest płaska.
Marsjan5
Ciekawe czy jest ktoś kro w to uwierzy?
Wania
W Putina gadanie? No nikt.
radziomb
w sumie jesli taki rosyjski zolnierz jest od 2..3 lat non stop na wojnie, moze z raz był w domu to tak jakby juz go dawno nie było na tym swiecie, wieć dużej róznicy kobieta nie odczuje. W kązdym kraju zolnierza zawodowego wiecej nie ma w domu niz jest, a juz na misjach czy wojnach to masakra....