Reklama

Wojna na Ukrainie

Śmierć Prigożyna, co wiemy do tej pory? [KOMANTARZ]

Embraer ERJ-135BJ Legacy 600, zdjecie poglądowe
Embraer ERJ-135BJ Legacy 600, zdjecie poglądowe
Autor. Defence24

Właściciel Grupy Wagnera Jewgenij Prigożyn i jej twórca Dmitrij Utkin ps. Wagner zginęli najprawdopodobniej w zamachu na samolot, którym lecieli. Często mówi się o zestrzeleniu. A wszystko dzień po odwołaniu dowódcy wojsk powietrzno-kosmicznych, którego wcześniej oskarżano o wspieranie buntu Prigożyna. Nasuwa się jedno pytanie: Przypadek?

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Prigożyn miał znajdować się na pokładzie Bizjeta Embraer ERJ-135BJ Legacy 600 (samolot należał do typu uważanego za bardzo bezpieczny), który rozbił się na polu niedaleko wsi Kuchenkino w regionie twerskim.

Maszyna startowała z moskiewskiego lotniska Szeremietiewo 23 sierpnia 2023 roku o godzinie 14.53, a jego oficjalnym miejscem przeznaczenia był o lotnisko Petersburg-Pułkowo. Samolot osiągnął pułap przelotowy 8 500 metrów. Do jego katastrofy doszło o godzinie 15.20 a zatem niecałe pół godzinie po starcie.

Reklama

Czytaj też

Na widocznym nagraniu wydać jak samolot opada z dużej wysokości, początkowo obracając. Ciągnie za sobą białą kitę dymu, odpadają od niego elementy poszycia i słychać co najmniej jeden pracujący jeszcze silnik odrzutowy. Po uderzeniu o ziemię maszyna zapala się a w niebo wzbija się grzyb czarnego dymu. To ostatnie nie dziwi - do jej upadku na ziemię i rozbicia się doszło zaledwie około 200 km od miejsca startu, była więc wypełniona paliwem. Świadkowie twierdzą, że przed upadkiem maszyny słychać było w powietrzu dwa wybuchy.

Część ogonowa maszyny została odnaleziona w pewnym oddaleniu od reszty wraku, co może świadczyć o oderwaniu się jej jeszcze w powietrzu. Mogło do tego dojść np. w wyniku wybuchu bomby w tylnej części kabiny pasażerskiej, albo uderzenia pocisku termolokacyjnego w znajdujące się obok ogona silniki.

Agencja TASS podała, że zginęli wszyscy znajdujący się na pokładzie Embraera - trzyosobowa załoga i siedmiu pasażerów. Brak natomiast ofiar na ziemi. Dotychczas nie znaleziono wszystkich ciał, ale znaleziono już te należące do Jewgenija Prigożyna i jego prawej ręki Dimitrija Utkina ps. Wagner.

Czytaj też

Na miejsce wypadku został wysłany zespół śledczy, zostaną wyznaczone wszystkie niezbędne badania kryminalistyczne, a także ma zostać przeprowadzony szereg czynności śledczych w celu ustalenia przyczyn katastrofy. Pojawiła się też informacja, że Główna Dyrekcja Śledcza Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej wszczęła sprawę karną w związku z wypadkiem lotniczym w obwodzie twerskim pod zarzutem popełnienia przestępstwa z art. 263 kodeksu karnego Federacji Rosyjskiej (naruszenie zasad bezpieczeństwa transportu lotniczego).

Wszystkie te procedury, jakkolwiek niezbędne, nie są w stanie przesłonić faktów. Zginęła osoba niewygodna a nawet niebezpieczna dla Kremla, do katastrofy doszło dwa miesiąca po jej buncie, a ulubioną metodą eliminacji osób niewygodnych przez rosyjskie służby jest właśnie katastrofa lotnicza. Oczywiście nie można wykluczyć, że Prigożyn nie zginął a samolot został rozbity po to, aby mógł nie niepokojony zniknąć ze sceny. Wydaje się to jednak mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę interesy Kremla i rosyjskiego ministerstwa obrony, którego szefostwu Prigożyn wytoczył wojnę totalną.

Skoro już mowa o ciekawych zbiegach okoliczności, to jak głosi wielu komentatorów Embraer Prigożyna mógł zostać zestrzelony. Zwykle mówi się tutaj o użyciu systemu naziemnego (często mówi się systemie Buk), choć nie można wykluczyć ataku samolotu myśliwskiego. A wszystko stało się dzień po zdymisjonowaniu generała Surowikina ze stanowiska dowódcy Sił Powietrzno-Kosmicznych Federacji Rosyjskiej...

Czytaj też

Zastanawiający jest jednak wątek „drugiego samolotu" Prigożyna należącego do tego samego typu. Maszyna ta miała wystartować wkrótce po pierwszej a następnie zawrócić po rozbiciu się pierwszej. Rewelacji tych nie udaje się na razie potwierdzić. Jeśli są jednak prawdziwe to dają cień szansy na to, że Prigożyn – swoją drogą przeczulony na punkcie swojego bezpieczeństwa – mógł zmylić zamachowców i polecieć drugim samolotem.

Nie jest wykluczone, że ta legenda ma jednak służyć tylko uspokojeniu najemników Grupy Wagnera do czasu ich wyłapania i neutralizacji. Dzisiaj zapowiadają oni, że w przypadku jeśli śmierć Prigożyna się potwierdzi, ponownie ruszą na Moskwę.

Reklama

Komentarze (7)

  1. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    - Wojna informacyjna aż do końca: "Dowódca walczącego po stronie Ukrainy Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego Denis Kapustin zaapelował do najemników Grupy Wagnera o przyłączenie się do walki w swoich szeregach." - Zwracając się do wagnerowców Kapustin podkreśla, że stajać po drugiej stronie, będą oni mogli zemścić się za zamordowanie Jewgienija Prigożyna i Dmitrija Utkina. - „Aby się zemścić, trzeba przejść na stronę Ukrainy” - „Pomaszerujemy do Moskwy i tym razem nie zatrzymamy się 200 kilometrów przed obwodnicą Moskwy, ale dotrzemy do końca” - nie wiem, czy legion Wagnerowców zasili Ukrainę - ale na pewno sporo zwątpi w Rosji, o co właściwie walczą z Ukrainą i która strona jest ICH STRONĄ.

  2. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Przy specyfice rosyjskiego ducha, nie byłym zdziwiony, gdyby za jakiś czas nie pojawiły się wieści, że Prigożyn cudem ocalał i gotuje się w ukryciu np. do ocalenia Rosji. Wystarczy, zobaczyć, jak Rosjanie w Rostowie wieńcami, kwiatami i lampionami powszechnie opłakują pamięć Prigożyna - odbieranego jako "bohatera ludowego" przeciw nieudolnemu i skorumpowanemu Kremlowi. W takich warunkach Rosjanie odrywają się od realu i ulatują w mistyczne stany ducha - sprzyjające wszelkim, dla nas raczej niedorzecznym, życzeniowo-wzniosłym uniesieniom i quasi-proroctwom, chętnie kolportowanym i rozpowszechnianym wśród "wiernego ludu"...

  3. przypadkowy przechodzień

    To nie była brzoza, to był Buk...

  4. Paweł P.

    MAK w akcji, piloci pewnie piani.

  5. Wania

    Właśnie rosyjskie agencje podały, że to był wypadek. Te bardziej dociekliwe piszą, że po prostu pilot nie ustąpił pierwszeństwa nadlatującego z prawej strony rakiecie. Po zderzeniu się z pierwszą rakieta nadleciała druga, której też nie ustąpił pierwszeństwa. Normalna sprawa w Rosji.

  6. Box123

    Katastrofę spowodowali piloci, którzy zeszli we mgle poniżej 100 metrów podchodząc 4 raz do lądowania. Do ustalenia pozostaje, kto ich do tego skłonił. Ciekawe czy komuś to da do myślenia czy sekta pancernej brzozy nadal będzie twierdzić, że Putin nigdy by nie zestrzelił samolotu swojego wroga.... A tak zupełnie poważnie. Pierozyn zginął w momencie kiedy zdecydował się odwołać swój marsz na Moskwę. Kiedy już ruszył Jego jedyną szansą było iść dalej i liczyć na to że ktoś go poprze

    1. piter4440

      Żeby chociaż to był dąb, buk czy inne twarde drzewo a nie miękka brzoza co na upartego można ją nawet scyzorykiem ścinać (sam próbowałem, udało się).

  7. bezreklam

    Myślę że nikt na Moskwę nie ruszy. Odcięcie głowy to ciało staje się bezwolne. Chyba że jakiś ,,samotny wilk,, zechce się zemścić ( jak było z zamachem na Indire Gandii w Indiach ) ale jako całą organizacja to nie.

Reklama