Reklama

Wojna na Ukrainie

S-300 przegrywa z ATACMS. Ukraińcy czyszczą niebo dla F-16

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Ukraińcom udało się prawdopodobnie zniszczyć rosyjską baterię przeciwlotniczą S-300, rozstawioną w okupowanym obwodzie Donieckim. W czasie ataku, przy braku jakiejkolwiek reakcji ze strony Rosjan, użyto pocisków ATACMS z głowicami kasetowymi oraz rozpoznawczego drona.

Reklama

Informacja przekazana 16 lipca przez dowódcę ukraińskich sił zbrojnych, generała Oleksandra Sirskiego, wskazuje na zniszczenie jednego radaru i kilku wyrzutni rakietowych z baterii S-300. Atak nastąpił o północy, dlatego film z momentu uderzenia był kręcony kamerą działającą w trybie nocnym. Jest to zresztą film wprowadzający wiele zamieszania. Ukraińskie siły zbrojne opublikowały bowiem dodatkowo dwa zdjęcia z rozpoznania powietrznego, na których zaznaczono elementy atakowanej baterii rozstawione w innych miejscach, niż te, na które spadły pociski.

Te niejasności mogą wynikać z faktu, że zdjęcie pokazują rozstawienie baterii na większym obszarze niż filmowano. Obie fotografie były dodatkowo zrobione prawdopodobnie wcześniej, jeszcze przed zajęciem stanowisk ogniowych przez wyrzutnie S-300. Wyrzutnie te rozstawiono wzdłuż linii drzew (co najmniej dwie sztuki) oraz jedną w polu, razem ze stojącą obok stacją radiolokacyjną kierowania uzbrojeniem (prawdopodobnie rodziny 3N6). Z filmu wynika, że to właśnie to stanowisko ogniowe ze stacją radiolokacyjną zostało zniszczone w pierwszej kolejności oraz jedno przy linii drzew. Subamunicja z trzeciej, sfilmowanej rakiet ATACMS uderzyła prawdopodobnie w puste pole obok.

Reklama

Nie musi być to jednak wcale pełna liczba użytych przez Ukraińców pocisków. Już na początku filmu widać bowiem gęsty dym z ewidentnie palących się jakichś systemów rosyjskich. Najprawdopodobniej były to elementy baterii wcześniej zaatakowane przez ukraińskie rakiety i to na tyle skutecznie, że doszło do eksplozji i pożaru. Trudno jest bowiem przypuszczać, że mając tak ważny cel jak kompleks S-300 Ukraińcy zaatakowali wcześniej jakiś inny obiekt. Nie wiadomo też, czy Ukraińcy zaatakowali elementy baterii nieobjęte obiektywem kamery drona filmującego nalot.

Czytaj też

Sama informacja o zniszczeniu baterii wydaje się być wiarygodna. Stanowiska ogniowe były bowiem cały czas obserwowane z bezzałogowego aparatu latającego zarówno przez, jak i po ataku. Ukraińcy doskonale więc wiedzą, co udało im się zniszczyć, a czego nie. Dziwić za to może bezczynność Rosjan, którzy nie wykryli ukraińskiego drona, pomimo że antena radaru bateryjnego się cały czas kręciła, a więc był on włączony. Rosyjscy operatorzy nie wykryli również nadlatujących, ukraińskich rakiet ATACMS, pomimo że są to stosunkowo duże pociski. Być może jest to ostateczny dowód na to, że baterie rodziny S-300 w większości nie można klasyfikować do systemów antyrakietowych, chociaż wcześniej tak je reklamowali sami Rosjanie.

Autor. Ukraińskie siły zbrojne

Generał Oleksandr Sirskij chwaląc się sukcesem swoich żołnierzy przypomniał, że nie jest to pierwszy, udany atak na baterie S-300. W ciągu dwóch lat wojny Ukraińcom udało już się bowiem zniszczyć 16 radarów bateryjnych oraz dwadzieścia wyrzutni z rakietami przeciwlotniczymi. Sirskij dodał, że systematycznie niszczenie potencjału rosyjskiej obrony powietrznej, ma tworzyć sprzyjające warunki dla skutecznego wykorzystania samolotów uderzeniowych F-16, które już niedługo pojawią się na ukraińskim niebie.

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama