Rosyjskie wojska prowadzą działania ofensywne na pięciu kierunkach operacyjnych w obwodach charkowskim, ługańskim i donieckim na wschodzie Ukrainy - nieopodal m.in. Kupiańska, Kreminnej, Bachmutu, Awdijiwki, Marjinki i Wuhłedaru - poinformował w piątek w porannym komunikacie sztab generalny ukraińskiej armii.
Dowództwo w Kijowie potwierdziło w ten sposób czwartkowe doniesienia Mychajły Podolaka, doradcy prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, że siły agresora przystąpiły do zmasowanego natarcia w Donbasie. "To właśnie jest ta (zapowiadana) ofensywa. Ona już się rozpoczęła, w obwodzie ługańskim i donieckim trwają aktywne działania bojowe" - oznajmił polityk, cytowany przez portal RBK-Ukraina.
Czytaj też
W ciągu minionej doby przeciwnik przeprowadził 52 ataki lotnicze, sześć rakietowych oraz 63 przy użyciu wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych. Nasze siły zbrojne odparły szturmy wroga m.in. pod Bachmutem, Awdijiwką i Krasną Horą w obwodzie donieckim, pod Stelmachiwką i Dibrową w regionie ługańskim, a także m.in. pod Hrianykiwką i Masiutiwką, czyli na północ od wyzwolonego we wrześniu ubiegłego roku przez ukraińskie wojska miasta Kupiańsk w obwodzie charkowskim - czytamy w raporcie sztabu.
W czwartek amerykański Instytut Studiów nad Wojną ocenił, że w obwodzie ługańskim rozpoczęła się znacząca ofensywa Kremla, o czym świadczy zaangażowanie tam elementów co najmniej trzech dużych rosyjskich dywizji.
Dwa dni wcześniej sekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ołeksij Daniłow powiedział agencji Reutera, że Kijów spodziewa się, że celem rosyjskiego natarcia będzie obwód charkowski na północnym wschodzie kraju lub zaporoski na południu. Daniłow powtórzył też wcześniejsze przewidywania Kijowa, że Rosja nadal chce przejąć obwody doniecki i ługański.
Ukraiński minister obrony Ołeksij Reznikow nie wykluczył rosyjskiej ofensywy na południu, na terytorium graniczącym z Donbasem; ocenił również, że nie ma zagrożenia dla Odessy.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie