Reklama

Wojna na Ukrainie

Rosja: Pranie mózgów przechodzi w program „wirowanie”

Akcja propagandowa „Siła V Prawdzie” zorganizowana w Obwodzie Królewieckim na pokładzie dużego poduszkowca desantowego Floty Bałtyckiej w lipcu 2024 roku
Akcja propagandowa „Siła V Prawdzie” zorganizowana w Obwodzie Królewieckim na pokładzie dużego poduszkowca desantowego Floty Bałtyckiej w lipcu 2024 roku
Autor. mil.ru

Działania propagandowe Kremla doprowadziły do sytuacji, w której naród normalnych ludzi zaczął wierzyć, że ma prawo siłą narzucać sąsiadom swojej wolę i brać u nich to, co chce. Gorzej, że ta propaganda jest obecnie nakierowywana na młodych ludzi, szczególnie tych, wchodzących w skład organizacji Junarmia, która celami w niczym się nie różni od niemieckiego Hitlerjugend.

W odniesieniu do wojny na Ukrainie rosyjska propaganda działa wielotorowo, wykorzystując emocje, kłamstwo, manipulację, cenzurę, szantaż, groźby oraz przekupstwo. Dzięki tym środkom Kreml praktycznie w każdej dziedzinie manipuluje rzeczywistością, zdobywając na różne sposoby przychylność co do swoich decyzji w sprawie tzw. „wojskowej operacji specjalnej” (SWO) oraz nowych chętnych, do brania w niej faktycznego udziału.

Przy czym inne sposoby dobiera się w odniesieniu do wojska, inne w odniesieniu do dorosłego, cywilnego społeczeństwa, a inne w przypadku młodzieży i dzieci. Za każdym razem schemat działania jest jednak praktycznie taki sam. Najpierw wskazuje się na odniesienia do historii „wielkiej Rosji” i „bohaterstwa” rosyjskiego żołnierza, znaczenie poświęcenia dla wyższego celu oraz patriotyzm. Później przechodzi się na etap przekupstwa i w pewien sposób do zawoalowanego szantażu (według zasady: „zrobisz – zyskasz, nie zrobisz - będziesz wykluczony”). Ostatnim stopniem tego procesu są groźby i represje.

Dobry przykładem „propagandowej pralki” jest rosyjska armia. Nie jest już obecnie żadną tajemnicą, że do zrobienia w Rosji kariery wojskowej trzeba mieć: albo znajomości, albo też trzeba uczestniczyć w wojnie na Ukrainie (otrzymując specjalny medal „Uczestnik Specjalnej Operacji Wojskowej”). I to właśnie dlatego Putin nie ma jak na razie trudności w szukaniu wśród kadry oficerskiej „chętnych” do wzięcia udziału w walkach na froncie. Tym bardziej że tacy uczestnicy walk są cały czas wyróżniani, reklamowani i hołubieni.

Wręczenia żołnierzom Floty Bałtyckiej odznaczeń za wojnę na Ukrainie w czasie posiedzenia Rady Wojskowej Floty Bałtyckiej w Królewcu 26 czerwca 2024 roku
Wręczenia żołnierzom Floty Bałtyckiej odznaczeń za wojnę na Ukrainie w czasie posiedzenia Rady Wojskowej Floty Bałtyckiej w Królewcu 26 czerwca 2024 roku
Autor. mil.ru
Reklama

Potwierdzają to komunikaty z odpraw, konferencji i uroczystości wojskowych w Rosji, w których praktycznie zawsze jest zawarta informacja o nagradzaniu odznaczeniami państwowymi żołnierzy, którzy „podczas wykonywania zadań w ramach specjalnej operacji wojskowej wykazali się bohaterstwem, odwagą osobistą, męstwem i poświęceniem”.

Tak było np. 26 czerwca 2024 roku, w czasie posiedzenia Rady Wojskowej Floty Bałtyckiej w Królewcu. W sprawozdaniu zapisano wyraźnie, że „zgodnie z ustaloną już tradycją, na początku uroczystości, odbyła się uroczystość wręczenia odznaczeń państwowych i resortowych żołnierzom Floty Bałtyckiej, „którzy podczas wykonywania zadań w ramach specjalnej operacji wojskowej wykazali się bohaterstwem, odwagą osobistą, męstwem i poświęceniem”. Podobnie było również w czasie ceremonii zorganizowanej 8 lipca 2024 roku z okazji 83-lecia istnienia 228. Pułku Strzelców Zmotoryzowanych Gwardii w obwodzie leningradzkim. Wśród wyróżnionych byli oczywiście uczestnicy „specjalnej operacji wojskowej”.

Znamienne jest to, że w komunikatach z takich imprez wymienia się głównie dwa typy odznaczeń: w obu przypadkach dotyczących tego samego: „Order „męstwa” i „Medal za odwagę” – oba ustanowione już po rozpadzie Związku Radzieckiego w 1992 i 1994 roku.

Przepustki do dalszej kariery wojskowej w Rosji – od lewej” medal „Uczestnik Specjalnej Operacji Wojskowej”, „Order męstwa” i „Medal za odwagę”
Przepustki do dalszej kariery wojskowej w Rosji – od lewej” medal „Uczestnik Specjalnej Operacji Wojskowej”, „Order męstwa” i „Medal za odwagę”
Autor. Wikipedia/M.Dura
Reklama

Propaganda i szantaż w szpitalach

Takich „spędów patriotycznych” jest zresztą o wiele więcej, odbywają się one praktycznie codziennie i nie tylko w jednostkach wojskowych. Ulubionym miejscem kremlowskiej propagandy są szpitale, w których leczeni i rehabilitowani są żołnierze ranieni na Ukrainie. Kreml stara się w ten sposób wyciszyć sygnały o systemowym pozostawianiu rannych Rosjan na polu walki oraz o tworzeniu oddziałów zaporowych strzelających do ludzi wycofujących się na tyły.

Przy okazji pokazuje się rzekomą troskę władz o tych, którzy trwale utracili zdrowie na ukraińskim froncie. Mało kto zwraca uwagę, że szefostwo Minoborony odwiedza medialnie przede wszystkim szpitale w Moskwie ze względu na bliskość. Tak było np. podczas wizyty w moskiewskim Centralnym Wojskowym Szpitalu Klinicznym rosyjskiej wiceminister obrony Anny Ciwiliewy pod koniec czerwca 2024 roku. Tylko w czasie tej jej jednej wizyty Ciwiliewa wręczyła siedem „Orderów Odwagi”, medal „Za Odwagę” i kilka nagród resortowych.

„Mieszkaniowa” i „protezowa” wizyta rosyjskiej wiceminister obrony u rannych na Ukrainie w moskiewskim Centralnym Wojskowym Szpitalu Klinicznym 25 czerwca 2024 roku
„Mieszkaniowa” i „protezowa” wizyta rosyjskiej wiceminister obrony u rannych na Ukrainie w moskiewskim Centralnym Wojskowym Szpitalu Klinicznym 25 czerwca 2024 roku
Autor. mil.ru

Przy okazji tej wizyty, kremlowska propaganda załatwiła jeszcze trzy inne sprawy: inwalidów wojennych, ich późniejszego zatrudnienia, jak również mieszkań. W pierwszej kolejności Ciwiliewa złożyła więc obietnicę, że „po ukończeniu programu rehabilitacji i protetyki ranni otrzymają wysoce funkcjonalne protezy, w tym bioniczne”. To właśnie protezy mają być tym, co ma świadczyć o trosce Kremla o kalekich żołnierzy. I w tym przypadku władze twierdzą, że są to „najlepsze protezy”, jakie są aktualnie dostępne.

W rzeczywistości rosyjscy inwalidzi wojenni, jak na razie, mogą jedynie marzyć o protezach bionicznych, ponieważ ich wprowadzenie utrudniają międzynarodowe sankcje nałożone na Rosję za wojnę na Ukrainie. Problem musi być na tyle duży, że inwalidzi wojenni stali się głównym zdaniem dla Ciwiliewej. W jednym ze swoich wystąpień przyznała się, że jak na razie nie ma systemu wsparcia społecznego dla czynnego personelu wojskowego i dopiero planowane jest zbudowanie „specjalnego centrum wojskowo-społecznego, wspierające aktywnych uczestników specjalnej operacji wojskowej”.

Czytaj też

I znowu robi się to na pokaz, ponieważ takie centrum ma powstać tylko w Moskwie, podczas, gdy większość z kilkudziesięciu tysięcy inwalidów wojennych z Ukrainy mieszka poza rosyjską stolicą. O zaniechaniach w tej sprawie może świadczyć fakt, że dopiero po ponad dwóch latach wojny informuje się o prowadzeniu „aktywnych prac nad wyposażeniem niepełnosprawnego personelu wojskowego w pojazdy obsługiwane ręcznie”.

Dla zatarcia tych problemów Minoborona proponuje dwie inne rekompensaty dla rannych: pracę i mieszkanie. Ma to pokazywać troskę o przyszłość niepełnosprawnych żołnierzy, którzy nie będą już mieli możliwości dalszego, aktywnego służenia. Oficjalnie wskazuje się, że mają oni „pracować w urzędach rejestracji i poboru do wojska, wykładać na uniwersytetach lub służyć w innych jednostkach”. I nikt się nie przejmuje tym, że przy ilości rannych i niewielkiej ilości wolnych etatów, które są już zresztą na bieżąco obsadzane, jest to po prostu niemożliwe.

Zachętą dla walczących Rosjan mają być również obietnice mieszkaniowe. Minoborona już oficjalnie informuje, że „personel wojskowy, który zdecydował się kontynuować służbę i przeszedł rehabilitację oraz przekwalifikowanie zawodowe, otrzyma dokumenty mieszkaniowe”. W tym celu mają być tworzone specjalne punkty konsultacyjne w sprawie wsparcia mieszkaniowego dla leczonego personelu wojskowego – uczestników „wojskowej operacji specjalnej”. Oznacza to całkowite przemieszanie kolejek oczekujących na mieszkanie, z której wypadają praktycznie wszyscy ci wojskowi, którzy w jakiś sposób unikają służby na Ukrainie.

Reklama

Junarmia – raszystowskie Hitlerjugend

Bardzo ważnym celem działań propagandowych Kremla są dzieci i młodzież. Zaraz po aneksji Krymy zdecydowano się zintensyfikować indoktrynację osób do 18 roku życia, w czym ma pomóc przede wszystkim „Junarmia” - organizacja utworzona 29 lipca 2016 r. (kiedy otrzymała m.in. flagę, godło i osobowość prawną). Założono wtedy, że mogą do niej wstępować dzieci i młodzież w wieku od 11 (później od 8) do 18 lat. Zastosowano wtedy bardzo prosty, ale skuteczny system zachęt – szczególnie interesujących dla młodzieży pochodzącej z mniej bogatych rodzin.

Zadbano więc nie tylko o odpowiedni wizerunek (strój w kolorze „pustynnym”, czerwone t-shirty oraz emblematy), ale również o zapewnienie czasu wolnego, wakacji, a nawet ułatwienia w zdobyciu wykształcenia i w planach rozpoczęcia służby wojskowej (poprzez ułatwienia w wyborze specjalności). Młodzież niewstępująca do organizacji jest więc od razu stawiana niżej i w coraz większym stopniu zaczyna być szykanowana, podobnie jak jej rodzice.

Pojawiają się również przypadki agresji Junarmijców w odniesieniu do innej, niezorganizowanej młodzieży i dzieci. Przykładem tego może być pomyłkowo nagłośniony przez media w lipcu 2021 roku atak czterech członków Junarmii na „zwykły” obóz dziecięcy we wsi Korniłowo. w obwodzie nowosybirskim. Na szczęście strzelano wtedy ślepymi nabojami, ale wcale nie jest wykluczone, że agresywna młodzież otrzymała na taki atak przyzwolenie z góry.

Czytaj też

Jak widać, Kreml utworzył coś, co jest rosyjskim odpowiednikiem hitlerowskiej organizacji Hitlerjugend, jednak z innymi sposobami oddziaływania oraz jak na razie bez przymusu uczestnictwa. Pomimo braku tego przymusu już w maju 2018 roku, w szeregach Junarmii było 230 tysięcy osób. Później ta liczba jeszcze bardziej rosła, w czym niewątpliwie pomógł kremlowski nakaz by tzw. „oddziały wojskowo-patriotyczne” były tworzone we wszystkich szkołach.

Ma to swój wyraźny cel, ponieważ większość członków „Junarmii” planuje później wstąpić do rosyjskiej armii. Co więcej, robi to w przeświadczeniu, że będzie bronić swojej ojczyzny – w tym również walcząc na Ukrainie. Tego rodzaju zmotywowani żołnierze stali się tak atrakcyjni dla Kremla, że minister obrony Siergiej Szojgu nakazał w marcu 2022 roku sprawdzić możliwość wysyłania do walki na froncie również siedemnastoletnich rezerwistów.

Nie wstąpienie do „Junarmii” może przynieść negatywne konsekwencje: zarówno dla dzieci, jak i dla rodziców
Nie wstąpienie do „Junarmii” może przynieść negatywne konsekwencje: zarówno dla dzieci, jak i dla rodziców
Autor. mil.ru

Wbrew pozorom przeszkodą w tym przypadku nie jest samo wyszkolenie wojskowe, ponieważ jest ono częścią programu kształcenia realizowanego w Junarmii. Organizowane są nawet zawody, w których zachęca się młodzież do rywalizacji w takich dziedzinach jak: tor przeszkód, medycyna taktyczna i strzelectwo, demontaż i montaż karabinu szturmowego Kałasznikow AK-74 oraz ładowanie magazynka do broni nabojami.

Przykładem takiej imprezy może być przeprowadzona 24 czerwca 2024 roku gra wojskowo-patriotyczna „Zarnica”, w której wzięło udział dziesięć drużyn junarmijców z obwodu nowosybirskiego. Jak widać, Rosjanie kontynuują tradycje z czasów Związku Radzieckiego, odpowiednio je tylko modyfikując do nowych czasów. Zarnica była bowiem masową grą wojenną dla dzieci, organizowaną przez pionierów, której uczestnicy mieli za zadanie przechwycić flagę przeciwnika.

Członkowie Junarmii uczestniczący 24 czerwca 2024 roku w grze wojskowo-patriotycznej „Zarnica” w obwodzie nowosybirksim
Członkowie Junarmii uczestniczący 24 czerwca 2024 roku w grze wojskowo-patriotycznej „Zarnica” w obwodzie nowosybirksim
Autor. mil.ru

Sposób indoktrynacji rosyjskiej młodzieży stał się już tak niebezpieczny, że Junarmia została objęta sankcjami przez Unię Europejską za „wspieranie i realizację działań lub politykę podważające integralność terytorialną, suwerenność i niezależność Ukrainy, lub stabilność, lub bezpieczeństwo na Ukrainie, lub im zagrażające, lub ponosi odpowiedzialność za takie działania i polityki”. W uzasadnieniu do decyzji Rady z dnia 17 marca 2014 roku wskazano szczególnie na:

-       popieranie rosyjskiej wojny napastniczej przeciwko Ukrainie i rozpowszechnianie rosyjskiej propagandy dotyczącej wojny;

-       używanie symbolu wojskowego „Z” wykorzystywanego przez rosyjską propagandę do promowania rosyjskiej inwazji na Ukrainę;

-       zorganizowanie kampanii, podczas której uczniowie zostali poproszeni o pisanie listów do rosyjskich żołnierzy biorących udział w rosyjskiej inwazji na Ukrainę;

-       zbieranie darowizn dla oddziałów walczących na wojnie;

-       organizowanie letnich obozów dla dzieci na terytorium bezprawnie zaanektowanego Półwyspu Krymskiego.

Członkowie organizacji Junarmia podczas zagospodarowaniem terenu pod pomnikiem „Poległych Żołnierzy” w regionie Orenburga
Członkowie organizacji Junarmia podczas zagospodarowaniem terenu pod pomnikiem „Poległych Żołnierzy” w regionie Orenburga
Autor. mil.ru

Takich sposobów wykorzystania „Junarmii” jest zresztą o wiele więcej. Członkowie tej organizacji mają za zadanie m.in. dbać o pomniki (w ramach np. akcji „Obelisk”) i groby poległych żołnierzy: zarówno w czasie tzw. „wielkiej wojny ojczyźnianej”, jak również wojny na Ukrainie. Dochodzi nawet często do sytuacji, gdy ceremoniał prowadzenia takich uroczystości jest realizowany nie przez wojsko, ale głównie przez umundurowanych w swoich kolorach „Junarmijców”.

Nie tylko Junarmia

Kreml nie zapomina jednak również o dzieciach i młodzieży nie wchodzących w skład Junarmii. Rosja jest jednym z niewielu państw, gdzie wojskowi są wysyłani do szkół, by tam prowadzić np. tzw. „lekcje odwagi«. Zasadniczo w czasie takich zajęć żołnierze opowiadają o swojej służbie, „doświadczeniu bojowym oraz znaczeniu patriotycznego wychowania młodzieży”. By uatrakcyjnić spotkania do szkół zabierana jest broń i sprzęt wojskowy, jaki jest na wyposażeniu jednostek wojskowych stacjonujących w danym mieście.

W komunikatach z tego rodzaju spotkań za każdym razem podkreśla się, że „uczniowie z uwagą słuchali opowieści wojskowych”, jak również „wykazywali szczególne zainteresowanie opowieścią o wyczynach rosyjskiego personelu wojskowego biorącego udział w specjalnej operacji wojskowej”.

Żołnierze z Centralnego Okręgu Wojskowego w czasie „lekcji odwagi” dla uczniów jednej ze szkół w regionie orenburgskim 24 czerwca 2024 roku
Żołnierze z Centralnego Okręgu Wojskowego w czasie „lekcji odwagi” dla uczniów jednej ze szkół w regionie orenburgskim 24 czerwca 2024 roku
Autor. mil.ru

Takich sposobów wpływania rosyjskich władz na młodzież jest zresztą o wiele więcej. Nie bez powodu Minonorona oficjalnie chwali się organizowaniem w szkołach „na bieżąco imprez o charakterze patriotycznym, kulturalnym, sportowym oraz zajęć z podstaw szkolenia wojskowego”.

Propagandowe imprezy dla całego rosyjskiego społeczeństwa

Ważnym elementem rosyjskiej działalności propagandowej są masowe imprezy patriotyczne organizowane praktycznie codziennie i to na terenie całej Federacji Rosyjskiej. Rosja osiągnęła w tej dziedzinie mistrzostwo w gronie krajów europejskich, angażując do tego lokalne administracje, siły zbrojne, szkoły i uczelnie, a nawet cerkiew prawosławną. Cechą charakterystyczną tego rodzaju imprez jest unikanie w ich trakcie słów „Ukraina” oraz „wojna”, a mówienie tylko o SWO - „specjalnej wojskowej operacji”.

Są to przedsięwzięcia organizowane na bardzo dużą skalę, jak i również lokalnie, np. dla niewielkiego szpitala lub domu kultury. Przykładem takiej ogólnokrajowej inicjatywy jest, chociażby akcja informacyjno-propagandowa „Siła V Prawdzie” („siła w prawdzie”), prowadzona na rzecz wsparcia uczestników „specjalnej operacji wojskowej”. Rosjanie zresztą cynicznie odwrócili tu znaczenie aforyzmu stanowiącego nazwę całej imprezy. Określenie „siła w prawdzie” jest bowiem wiązane m.in. z ideologią Mahatmy Gandhiego, według której „pokojowy opór, odrzucający przemoc i oparty na moralności, jest zawsze skuteczniejszy na dłuższą metę niż jakiekolwiek działania oparte na przemocy”.

Tymczasem w rosyjskiej akcji chodzi o coś zupełnie innego, o czym świadczy zastąpienie w aforyzmie litery „w” przez dużą literę „V”. Kreml chcąc pokazać, jakim sukcesem jest wojna na Ukrainie. Początkowo zorganizował propagandowy pociąg, do którego podczepiono wagony tematyczne z wystawami wojsk lądowych, sił powietrzno-kosmicznych, marynarki wojennej i wojsk powietrzno- desantowych. Pociąg ten jeździł od 23 lutego do 8 maja 2024 r., zatrzymując się na 75 stacjach kolejowych w 67 podmiotach wchodzących w skład Federacji Rosyjskiej.

Po przyjeździe na stację kolejową za każdym razem organizowano kilkugodzinne pokazy, połączone z: wystawą sprzętu wojskowego (w tym zdobycznego), występami artystycznymi, degustacją potraw z kuchni polowej, selekcją do kontraktowej służby wojskowej oraz uroczystym przyjmowaniem młodzieży w szeregi Junarmii. O celach tego przedsięwzięcia może świadczyć wypowiedź komisarza wojskowy Dagestanu Daitbeka Mustafajewa, który na jednym z takich przystanków stwierdził: „Musimy mówić prawdę o „Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej” i o SWO, każdy musi wiedzieć, z czym walczy Rosja”.

Akcja propagandowa „Siła V Prawdzie” zorganizowana w Archangielsku na pokładzie dużego okrętu desantowego Floty Północnej „Iwan Greń”
Akcja propagandowa „Siła V Prawdzie” zorganizowana w Archangielsku na pokładzie dużego okrętu desantowego Floty Północnej „Iwan Greń”
Autor. mil.ru

Po pociągu, w akcji „Siła V Prawdzie” zaczęto wykorzystywać inne „rekwizyty” – w tym przede wszystkim okręty. Do pokazów i działań propagandowych wykorzystano np. duży okręt desantowy Floty Północnej „Iwan Greń”. W oficjalnym komunikacie Minoborony zaznaczono, że dzięki zorganizowanej na tej jednostce wystawie uczestnicy odwiedzający desantowiec w różnych portach mieli okazję zapoznać się, m.in. z: „historią rosyjskiej marynarki wojennej, poznać wyczyny rosyjskiego personelu wojskowego biorącego udział w specjalnej operacji wojskowej, a także zobaczyć trofea wojskowe”.

Do podobnej akcji przystosowano również w dniach 5-7 lipca 2024 roku duży poduszkowiec desantowy Floty Bałtyckiej. Na jego pokładzie również zorganizowano wystawę trofeów wojskowych zdobytych przez rosyjskich żołnierzy na Ukrainie, jak również sprzęt wykorzystywany przez piechotę morską Floty Bałtyckiej (w tym wg Minoborony: „nowoczesny transporter opancerzony BTR-82A i systemu rakiet wielokrotnego startu Grad”).

Przykładem imprezy mniejszego rozmachu może być zorganizowany 24 czerwca 2024 roku koncert dla uczestników SWO w szpitalu w Krasnoznamieńsku. Do Sali koncertowej „spędzono” rannych i personel szpitalny by wysłuchali koncertu zorganizowanego przez Centralny Klub Oficerski Sił Powietrznych. W programie występu znalazły się „utwory o Rosji, bohaterach ojczyzny oraz kompozycje popowe minionych lat”. Oczywiście w komunikacie prasowym nie zapomniano zaznaczyć, że „wszystkim występom towarzyszyły gromkie brawa”.

Uczestnicy koncertu zorganizowanego 24 czerwca 2024 roku w szpitalu w Krasnoznamieńsku dla uczestników SWO i personelu szpitalnego
Uczestnicy koncertu zorganizowanego 24 czerwca 2024 roku w szpitalu w Krasnoznamieńsku dla uczestników SWO i personelu szpitalnego
Autor. mil.ru

O wartości muzycznej tego rodzaju imprez może świadczyć fakt, że w Krasnoznamieńsku mieli wystąpić: „soliści warsztatu głosowego „Gwiazda przewodnia” i szkoły instrumentalnej „Violini”, laureaci ogólnorosyjskich konkursów oraz rodzinny duet Guznowów. Nie liczyło się jednak to co grano, ale to co przy okazji przekazano. Dzięki takiej imprezie media mogły bowiem cytować wystąpienie jednego z rosyjskich działaczy: „Chcieliśmy podzielić się naszym świętem z obrońcami Ojczyzny – uczestnikami specjalnej operacji wojskowej…, chcieliśmy dać radość tym, którzy chronią nasz kraj i chronią nas. Wszyscy to prawdziwi bohaterowie, prawdziwi patrioci Ojczyzny! Życzymy personelowi wojskowemu zdrowia, sił i zwycięstwa! Jesteśmy dumni z naszych obrońców!”

Poza koncertami równie ważne propagandowo są wystawy plastyczne. Jak się okazuje w Rosji bardzo powszechna staje się portreciarstwo żołnierzy uczestniczących w wojnie na Ukrainie. Jest to akcja, w której portretowany jest nawet personel wojskowy przechodzący leczenie i rehabilitację w szpitalach wojskowych. Cel jest bardzo prosty: „Organizatorzy wystawy mają nadzieję na powrót do starożytnych tradycji armii rosyjskiej, kiedy to portrety żołnierzy były przechowywane w rodzinach od pokoleń, przypominając chwalebne wyczyny ich potomków dla dobra ojczyzny na polach bitew”.

W tym celu, po wypisaniu ze szpitala, „żołnierze SWO otrzymują w prezencie profesjonalne portrety, które następnie zostaną zatrzymane w ich rodzinach, przypominając matkom, żonom i dzieciom o synu, mężu i ojcu, którzy chronili ich na polach bitew”. Po wykonaniu odpowiedniej ilości portretów organizowane są wystawy, na których poszczególne obrazy są wręczane samym żołnierzom lub ich rodzinom. Przykładem może być wernisaż zorganizowany 23 czerwca 2024 roku we Flocie Oceanu Spokojnego, na którym jeden z rannych żołnierzy otrzymał swój portret z rąk dowódcy floty admirała Wiktora Liina.

Czytaj też

I znowu w komunikatach z takiej imprezy ani razu nie padło słowo Ukraina, natomiast podkreślono, że „celem wystawy jest uwiecznienie w artystycznym portrecie wyczynu prostego żołnierza, marynarza i oficera, który stanął w obronie swojej ojczyzny, jej wielonarodowego narodu, wartości kulturowych, duchowych i moralnych w tak trudnym dla niego czasie”. Przekaz jest więc jasny: nie chodzi o wojnę, ale o obronę ojczyzny.

W propagandę wojenną zaangażowano nawet sport. O ile bowiem w krajach demokratycznych organizowane są memoriały sportowe głównie ku czci sportowców, to w Rosji coraz częściej honoruje się w ten sposób poległych na Ukrainie żołnierzy. Ostatnio okazało się np., że mistrzostwa petersburskiej Akademii Artylerii Wojskowej w sambo pod koniec czerwca 2024 roku odbyły z uhonorowaniem kapitana Marina, poległego w czasie SWO. W tym przypadku w komunikatach wyjątkowo wspomniano o Ukrainie. Opisano bowiem czyny Marina, który będąc ciężko rannyM, miał zniszczyć czołg należący do „sił zbrojnych Ukrainy”.

Jak widać, przy tak intensywnie prowadzonych działaniach propagandowych nie ma na razie szans, by rosyjskie społeczeństwo samo przeciwstawiało się wojnie. Do Rosjan nie trafiają już obecnie żadne argumenty, pomimo działającego nadal Internetu i coraz większej ilości świadków informujących, co rzeczywiście się dzieje w czasie tzw. wojskowej operacji specjalnej.

Co gorsza do pełnoletności dochodzą obecnie dzieci, które były już od kilku lat przygotowywane do bezwarunkowej służby dla dobra „wielkiej Rosji”. Na Ukrainie mogą się więc pojawić prawdziwi fanatycy, brutalni i zdeterminowani, którzy już zupełnie nie będą przejmowali się normami obowiązującymi w cywilizowanych państwach. Jedynym sposobem na zakończenie wojny jest więc siłowe wyparcie rosyjskich żołnierzy z ukraińskiego terytorium.

Wtedy jednak pozostanie problem rosyjskiego społeczeństwa, które po prowadzonej obecnie akcji propagandowej będzie uważało, że w ten sposób Rosja została mocno skrzywdzona.

Widoczne doświadczenia z totalitaryzmami XX wieku, ale i obserwacja działań np. organizacji terrorystycznych aktywnych już w XXI wieku, nakazują nam zachowanie wielkiej dozy ostrożności względem postępującej militaryzacji życia społecznego w Rosji. Konsekwencje rosyjskich polityk państwowych oraz regionalnych właśnie w zakresie procesów wpływania na postawy ludzi mogą stać się widoczne szybciej, niż tego się spodziewamy. Przede wszystkim w najbardziej wrażliwym segmencie młodych ludzi, do których ma trafiać przekaz o zachodnim zagrożeniu oraz niezbędności walki z nim.
Dla nas w państwach demokratycznych są to częstokroć kwestie abstrakcyjne, wyśmiewane raz po raz, szczególnie w przestrzeni mediów społecznościowych. Lecz są one zaprogramowane w wymiarze długookresowym i podpięte pod znaczne środki finansowe. To zaś może dawać w efekcie końcowym bardziej brutalnych i zdeterminowanych rekrutów. Z jednej strony otwartych na przemoc oraz użycie siły względem każdego, kto zostanie wskazany przez przywódcę (przywódców) na Kremlu w najbliższych latach.
Zaś z drugiej, pozwalają na animowanie bazy rekrutacyjnej, podkreślając możliwości awansu społecznego i przynależności do specjalnego kręgu rosyjskich pretorian, chroniących lub raczej przywracających imperium. Niestety względem działań podejmowanych przez Rosję musimy spojrzeć na kazusy Hamasu oraz Hezbollahu. Te dwie organizacje terrorystyczne de facto w ostatnich latach mogły eksperymentować w spokoju przez lata z młodymi ludźmi. Odpowiednio Hamas w kontrolowanej przez siebie Strefie Gazy, a Hezbollah w Libanie, gdzie oficjalne władze zaakceptowały istniejący stan rzeczy.
Obie organizacje wiele czasu i miejsca poświęciły indoktrynacji młodych ludzi, ale i szerzej przestrzeni rodzin. Od aktywności czysto propagandowej, po kwestie socjalne, ale i właśnie militaryzację dzieci oraz nastolatków. Efekty tego można było dostrzec w toku materiałów z masakry Izraelczyków, dokonanej przez Hamas 7 października 2023 r. Należy również uznać, że do podobnych formatów brutalności, w tym atakowania bez problemu ludności cywilnej, są przygotowani członkowie bojówek Hezbollahu. Jednocześnie, Rosjanie mają więcej zasobów i komfortu operacyjnego w zakresie tzw. prania mózgu młodych ludzi. Mówiąc już mniej kolokwialnie: są w stanie przeznaczyć więcej czasu i pieniędzy, narzędzi zaczerpniętych z psychologii osadzonych o własne kody kulturowe, by tworzyć nową generację brutalnych żołnierzy i bezpieczniaków.
Wykorzystuje się przy tym dwa systemy propagandowe. Umowna prowincja, pozbawiona szans rozwojowych i przede wszystkim odcięta od alternatywnych kanałów informacyjnych, jest więc niemal zalewana klasyczną propagandą telewizyjną. Dla zwykłego mieszkańca np. Polski jest ona bardzo toporna, jednak ma ona uwzględniać specyfikę rosyjską, a nie zachodnią.
W odniesieniu do bardziej wykształconej części społeczeństwa, rosyjskie czynniki oficjalne i paraoficjalne tworzą już sztuczną wizję nowego putinowskiego człowieka z zastosowaniem bardziej zaawansowanych narzędzi, na czele z kanałami na Telegramie lub szerzej w domenach cyber-info: od promocji kanałów „Z blogerów”, aż po wykreowanie wizji niezwyciężonego rosyjskiego hakera, który w ramach konkretnej Grupy APT rzuca raz po raz na kolana Zachód.
Te mity nie powinny być trywializowane lub pomijane w ocenie, kim będą zapełniane nowe formacje wojska, Rosgwardii, FSB, SWZ, GU/GRU, itd. w perspektywie następnych lat. Co więcej, inwestowanie w militaryzację młodszego pokolenia daje również FSB większe pole do działań w zakresie przeciwdziałania wszelkim próbom oporu względem totalitaryzującej się linii polityki wewnętrznej Kremla. Szczególnie, że jak widać obecnie duże straty wojenne nie były w stanie przekuć się na opór społeczny w Rosji, którego Zachód tak bardzo się spodziewał. Można więc założyć, że procesy militaryzacji zostaną spięte z kultem „męczenników specjalnej operacji wojskowej”, wraz z sygnalizowaniem niezbędności „rewanżu na Zachodzie”.
To wszystko daje bardzo niebezpieczną masę krytyczną, której efektem mogą być bardziej zdeterminowani nowi rekruci z młodszych pokoleń. Skłonni do większego pragmatyzmu, aby wygrywać kolejne regularne i nieregularne bitwy dla przywódcy na Kremlu. Lecz przepojeni obrazem wojny na wyniszczenie, która wymaga wręcz zdziczenia względem w pełni zdehumanizowanego przeciwnika – niezależnie czy będą to Ukraińcy, czy umowny „kolektywny Zachód”.
Jacek Raubo – Defence24.pl
Reklama
Reklama

Komentarze (6)

  1. rED

    Ex Wagnerowcy będą wyglądać na uniwersytetach? Inspirujące.

  2. Jerzy

    Nihil novi, tak było i będzie i to nie tylko w dyktaturach - u "naszych" to się nazywa wychowanie patriotyczne, u wroga "pranie mózgu", równie dobrze można zapytać w jaki sposób w 2003 r. uprano mózgi żołnierzy, którzy najeżdżali Irak pod pretekstem poszukiwania broni masowego rażenia, której nie było, amerykański film "Wag the Dog" nie jest komedią, ale swoistym dokumentem.

    1. Czytelnik D24

      Wbrew pozorom to nie jest oparte na symetryźmie który tu wciskasz. Broń masowego rażenia znaleziono w Iraku, bo broń chemiczna jest bronią masowego rażenia.

  3. leiter84

    Ruska propaganda już się sama zaplątała w swoje kłamstwa. A chętnych do udziału w 3-dniowej operacji wcale już tak wielu nie ma, nie bez powodu stawki żołdu za udział w wojnie rosną z miesiąca na miesiąc żeby omamić tych niezdecydowanych. Wzrosły już dwukrotnie w skali roku. Tylko że nawet w tak głupim narodzie ja ruscy, każdy widzi jak ta 3-dniowa operacja wygląda.

    1. stasi

      Chyba im to nie przeszkadza, Putin raczej wygrał ostatnie wybory w miarę uczciwie

    2. Czytelnik D24

      @stasi Nie byłbym tego taki pewien.

  4. Arturro

    Order męstwa czy Wam to czegoś nie przypomina? Eisernes Kreuz!

  5. Olender

    W końcu uderzą na nas, bo w ich myśleniu muszą nas ukarać... dlatego trzeba się zbroić

  6. Lycantrophee

    Nikt niczego im nie narzucił. Oni zawsze wierzyli, że mogą siłą narzucić wszystko. Usunąć siłowików, wymazać o nich pamięć-wybiorą następnych. To po prostu taka nacja.

    1. Ależ

      @Lucy od wieków tacy sami i zawsze tacy będą