Wojna na Ukrainie
Rosja: Jak rozwalić most kerczeński? [ANALIZA]
Ukraińcy już dwukrotnie udowodnili, że przy obecnym podejściu Rosjan do wojny zorganizowanie skutecznej obrony mostu Kerczeńskiego jest niemożliwe. Wymaga bowiem zintegrowania dużej liczby różnorodnych środków obserwacji technicznej i reagowania jak również stałego, osobistego zaangażowania ze strony operatorów i sił ochrony. A na to w Rosji jak na razie liczyć nie można. I Ukraińcy to na pewno wykorzystają.
Bazy morskie oraz krytyczna infrastruktura brzegowa z zasady powinny być przygotowywane do ochrony przed sabotażem i aktami terrorystycznymi. Od lat powstawały więc zarówno procedury, jak i techniczne środki zabezpieczenia przed atakiem praktycznie w każdej domenie: spod wody, z powierzchni wody, z lądu i z powietrza. Część z tych środków została zaadoptowana z już dostępnych rozwiązań w innych dziedzinach, jednak pozostałe, szczególnie w przypadku działań podwodnych, trzeba było opracować od podstaw.
Taki szeroki, wielodomenowy system obrony powinien powstać również w przypadku mostu kerczeńskiego. Jednak dwa udane ataki pokazują, że to, co stworzyli Rosjanie, nie działa prawidłowo. Jak na razie Ukraińcy "zweryfikowali bombami" rosyjski system ochrony prawdopodobnie tylko w jednej domenie, wykorzystując wady rosyjskich zabezpieczeń lądowych. Jest prawie pewne, że już w niedługim czasie Rosjanie przekonają się o lukach swojego systemu obrony przeciwlotniczej, przeciwko atakom nawodnym, a być może również przeciwko uderzeniom podwodnym.
Jak powinien być chroniony most Kerczeński z lądu?
Budowa stałej przeprawy z kontynentalnej Rosji do portu Kercz na Krymie obejmowała nie tylko samą sieć drogową i kolejową, ale również system zabezpieczeń: przed wypadkami (np. pożarem lub katastrofą komunikacyjną) oraz aktami sabotażu i terroru. Według Rosjan taki kompleks ochronny miał m.in. nie pozwalać wjechać na most kerczeński pojazdom lub pociągom wiozącym bez zgody władz materiały niebezpieczne.
Oznaczałoby to, że praktycznie wszystko, co wjeżdża na przeprawę, powinno zostać przeskanowane i sprawdzone. By to było możliwe, po jednej i po drugiej stronie Cieśniny Kerczeńskiej stworzono specjalne bramy skanujące dla pociągów samochodów ciężarowych i pojazdów dostawczych, jak również szereg stanowisk do sprawdzania samochodów osobowych.
Taki sposób zabezpieczenia tras przejazdowych mostu kerczeńskiego ma podobne wady jak system kontroli pasażerów na lotniskach. Im dokładniej przebiega sprawdzanie i im więcej ludzi jest poddawanych tym procedurom, tym dłużej trwa odprawa przed lotem, a co za tym idzie, tym większe tworzą się kolejki. W przypadku mostu sytuacja jest podobna. Liczba samochodów poddawanych kontroli jest często tak duża, że upraszcza się procedury sprawdzające, a nawet przepuszcza się pojazdy poza kontrolą. Wystarczy jedynie uwzględnić, że od otwarcia mostu 16 maja 2018 r. do 15 maja 2019 r. z przeprawy tej skorzystało ponad 5 mln samochodów.
System okazał się na tyle nieszczelny, że dwukrotnie: w październiku 2022 oraz w lipcu 2023 r. mógł zostać ominięty. Na most Kerczeński za pierwszym razem wjechał ciągnik siodłowy z kontenerem, a w drugim – jak na razie nie zidentyfikowany pojazd z materiałami wybuchowymi. Oczywiście można zakładać, że Rosjanie usprawnią swój system ochrony i że będzie on bardziej szczelny. Jednak skoro nie udało się tego zrobić w okresie od października 2022 do lipca 2023 r. (czyli po pierwszym zerwaniu drogi), to jest mało prawdopodobne, że stanie się tak teraz.
Tym bardziej, że na przeszkodzie ku temu stoi również wszechobecna w przypadku rosyjskich urzędników korupcja. O ile więc w przypadkach normalnych ludzi kontrole są prowadzone, to pojazdy "opłacone" przejeżdżają bez sprawdzenia, np. przewożąc narkotyki lub produkty nielegalne. I nie ma tu znaczenia, że cała przeprawa jest monitorowana w czasie rzeczywistym przez wiele kamer, których obraz jest wyświetlany w centrach nadzoru i kontroli. Dwa razy już to nie pomogło. I może nie pomóc w trzecim wypadku, np. gdy do kolejowej cysterny z paliwem podczepi się niewielki ładunek wybuchowy z zapalnikiem GPS.
System ochrony przeciwlotniczej
Most Kerczeński nie ma własnego systemu obrony przeciwlotniczej. Jako obiekt o znaczeniu strategicznym powinien być więc objęty ochroną przez rosyjskie siły zbrojne wydzielające zarówno środki, jak i ich obsługę. Problem polega na tym, że nie chodzi o niewielki most, ale o przeprawę o długości 19 km, z czterema nitkami drogowymi i kolejowymi wspartymi na 288 podporach.
Rozstawienie zestawów przeciwlotniczych na samym moście jest praktycznie niemożliwe. Dlatego zwalczanie atakujących celów powietrznych można zlecić jedynie zestawom rozmieszczonym przy wjeździe na przeprawę (koło Kercza na Krymie i koło jeziora Tuzła w Rosji) albo rozstawionym w środkowej części przeprawy – na wyspie Tuzła (o długość około 6,5 km, i największej szerokość około 500 m). Ze zorganizowanych tam stanowisk ogniowych trzeba osłaniać trzy elementy przeprawy: samą wyspę, około 5 km mostów na wschód od wyspy Tuzła i około 4 km na wschód.
Stworzenie rakietowego systemu obrony przeciwlotniczej mostu kerczeńskiego teoretycznie nie stanowi więc problemu, ponieważ wystarczą: albo dwa kompleksy takie jak Tor lub Pancyr (o zasięgu rakiet około 10 km), rozstawione na obrzeżach przeprawy, albo jeden na wyspie Tuzła. Ale problemem jest również obrona przed dronami nawodnymi i powietrznymi, ponieważ w ich przypadku nie opłaca się i nie można wykorzystywać rakietowego uzbrojenia przeciwlotniczego. Pomóc może tutaj tylko rakietowo-artyleryjski system Pancyr, ponieważ poza rakietami przeciwlotniczymi wykorzystuje on również dwie dwulufowe armaty automatyczne 2A38M kalibru 30 mm o zasięgu 3-4 km.
Armaty te nadają się do zwalczania dronów nawodnych i powietrznych, jednak przy tak małych celach mają zasięg ograniczony do maksymalnie 2 km. Można oczywiście nafaszerować cały most stanowiskami karabinów maszynowych i armat małego kalibru, a nawet wyrzutni przeciwpancernych pocisków kierowanych, jednak chodzi przecież o zorganizowanie obrony całodobowej i prowadzonej przez wiele miesięcy. Dodatkowo muszą to być zestawy z systemem naprowadzania, ponieważ strzelcy korzystający tylko z przyrządów celowniczych mają niewielką szansę na trafienie w niewielkie (i bardzo szybkie) drony nawodne.
Zbudowanie co najmniej kilkunastu stanowisk ogniowych na samym moście dla tego rodzaju systemów uzbrojenia i to obsadzonych w sposób ciągły byłoby więc karkołomnym wyczynem, szczególnie gdy się weźmie niesprzyjające warunki klimatyczne, jakie często panują w Cieśninie Kerczeńskiej.
Najlepszym rozwiązaniem pozostają więc zestawy Pancyr-S1, jednak ze względu na ograniczony zasięg armat trzeba byłoby rozstawić dwa takie zestawy na wyspie Tuzła oraz dwa na obrzeżach przeprawy. Dodatkowo wszystkie te kompleksy musiałyby działać 24 godziny na dobę przez wiele tygodni. Atak ukraiński może bowiem nastąpić w każdej chwili, i to od strony Morza Czarnego, gdzie nie istnieje system wczesnego ostrzegania. Radary zestawów muszą więc pracować non stop w trybie aktywnym, a nie w gotowości do uruchomienia).
Technicznie żaden zestaw przeciwlotniczy krótkiego zasięgu nie jest przygotowany do takiej pracy, tym bardziej, że każdy z nich posiada tylko jedną obsługę. Takich kompleksów jak Pancyr-S1, przeznaczonych do stałego nadzorowania mostu kerczeńskiego powinno być więc co najmniej dwanaście (dla zapewnienia trzech zmian), co jest niemożliwe w przypadku rosyjskiej armii, toczącej wojnę na wyczerpanie z Ukrainą i nie mającej takiej ilości sprzętu.
Dodatkowo należy pamiętać, że atak powietrzny, np. rakiet manewrujących, może również nastąpić z północy, od strony Morza Azowskiego. Zestawy Pancyr na wyspie Tuzła trzeba więc będzie rozstawić nie tylko po południowej stronie mostu, ale również po jego stronie północnej. Rakiety takie jak Storm Shadow będą oczywiście musiały w tym celu przelecieć nad terenami okupowanymi przez Rosjan na południu Ukrainy, ale kilkakrotnie już okazało się, że nie jest to dużym problemem. Jak by nie było, to właśnie pocisk Strom Shadow uderzył w sztab 58. Armii Ogólnowojskowej w Berdiańsku nad Morzem Azowskim, zabijając 11 lipca 2023 r. m.in. generała Olega Cokowa. Rakieta ta mogła więc również polecieć dalej, atakując od północy most kerczeński.
Rosjanie próbują zakamuflować ten problem, chwaląc się rozstawieniem w okolicach wjazdu na przeprawę przez Cieśninę Kerczeńską zestawów przeciwlotniczych dalekiego zasięgu S-300 oraz średniego zasięgu Buk. Nie rozwiązuje to jednak w żaden sposób problemu dronów nawodnych, jak również niskolecących rakiet manewrujących, jakie posiadają Ukraińcy. Pociski lotnicze Storm Shadow oraz SCALP-EG są bowiem wykonane w technologii stealth i lecą zbyt nisko, by mogły być wykryte przez radary zestawów przeciwlotniczych rozstawionych kilkadziesiąt kilometrów dalej.
S-300 i Buk sprawdziłyby się natomiast przy ataku samolotów bojowych, ale do takiego w najbliższym czasie na pewno nie dojdzie. Natomiast rakiety manewrujące mogą nadlecieć w każdej chwili i z wielu kierunków. Tym bardziej, że wyspa Tuzła formalnie należy do Ukrainy, a żadne państwo demokratyczne nie uznało jej zagrabienia przez Rosję razem z Krymem. Atak na tą wyspę nie będzie więc formalnie atakiem na terytorium Federacji Rosyjskiej, czego zawsze się obawiają kraje przekazujące Ukrainie uzbrojenie dalekiego zasięgu.
Czy Rosjanom uda się rozstawić odpowiednią liczbę zestawów przeciwlotniczych w reżimie całodobowego dyżuru bojowego? Z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że nie. I Ukraińcy prędzej czy później to wykorzystają. Jak to zrobić? Wystarczy jedynie sprawdzać, czy w danym momencie przy moście działają radary kierowania uzbrojeniem systemów rakietowych (co jest niezwykle proste np. z wykorzystaniem pozostających w bezpiecznej odległości dronów z systemem rozpoznania radiolokacyjnego). W momencie, gdy takie radary nie będą pracowały, Ukraińcy będą mogli wystrzelić rakiety manewrujące, które nawet omijając Krym pojawią się na miejscu w niecałą godzinę.
System obrony przed dronami nawodnymi
O wiele większym problemem od obrony przeciwlotniczej mostu Kerczeńskiego jest obrona przed dronami nawodnymi. Są to bowiem bezzałogowe łodzie motorowe zbudowane w technologii stealth, które tylko w niewielkiej części wystają nad wodę. Co więcej, do ich wykrywania nie można zasadniczo wykorzystywać radaru wykrywania celów powietrznych, chyba że wcześniej wprowadzi się tam specjalny kanał (tak jak zrobiono w stacji radiolokacyjnej TRC-15 wykorzystywanej przez Morską Jednostkę Rakietową).
Takiego kanału nie mają najprawdopodobniej radary zestawów Pancyr i Tor, a więc nie można ich wykorzystywać ani do zautomatyzowanego wykrywania zbliżających się zagrożeń nawodnych, ani do radiolokacyjnego nakierowywania na nie uzbrojenia artyleryjskiego. Rozwiązaniem byłoby zastosowanie radarów morskich – nawigacyjnych. Jednak tutaj dochodzi kolejny problem związany z zasięgiem wykrywania niewielkich łodzi wykonanych z tworzyw sztucznych.
Specjalistyczne radary nawigacyjne wykrywają takie obiekty nawodne (np. jachty) w odległości 2-4 Mm (3,7-7,4 km), i to tylko wtedy, gdy na tych łodziach znajdują się rożki odbijające – zwiększające skuteczną powierzchnię odbicia radiolokacyjnego. Ukraińskie drony nawodne oczywiście takich rożków nie posiadają, a dodatkowo są wykonane w technologii stealth. Mogą więc być prawdopodobnie wykrywane przez radary morskie z odległości nie większej niż 1-2 Mm (1,85-3,7 km).
Chcąc ochronić podpory mostu zamontowane na wodzie, trzeba osłaniać odcinek około 1,14 km w odcinku na wschód od wyspy Tuzła i przez 3,3 km na zachód od tej wyspy. Potrzebne są więc co najmniej po dwa radary nawigacyjne chroniące stronę północną i południową, zamontowane na obu odcinkach i pracujące w trybie ciągłym (łącznie 8 sztuk).
O ile z radarami nawigacyjnymi nie ma problemu (ponieważ mogą być one zamontowane np. na stalowych wysięgnikach przyspawanych do mostów, nie są drogie i są przygotowane do pracy ciągłej), to zbudowanie samego systemu efektorów zwalczających drony nawodne jest już dużym problemem. Pomóc w tym mogłyby zestawy plot Pancyr, jednak przy zasięgu wykrywania nie większym niż 2-3 km mogą nie wystarczyć do zwalczania zbliżających się łodzi-kamikaze. Jak już wykazaliśmy wyżej, nie można też rozmieścić stanowisk ogniowych wzdłuż mostu, ponieważ musiałby być one obsadzone na stałe przez wiele tygodni.
Najprostszym sposobem na ochronę mostu kerczeńskiego przed atakiem dronów nawodnych mogłyby być okręty rozmieszczone ma morzu od strony południowej. Jednak przy zasięgu wykrywania dronów nawodnych około 3 km Rosjanie musieliby w stałym dozorze trzymać tam nawet trzy takie jednostki pływające. Co więcej, musiałby być one w całodobowej gotowości do obrony przed dronami nawodnymi, a więc być odpowiednio uzbrojone i obsadzone.
Rosjanie mogą się na to zdecydować, jednak wymagać to będzie ogromnego wysiłku ze strony Floty Czarnomorskiej, a dodatkowo narazi na ryzyko okręty, które podobnie jak most również będą wystawione na ataki Ukraińców.
Czym jest system ochrony podwodnej?
Po wybuchu na moście kerczeńskim 16 lipca 2023 r. część komentatorów od razu uznała, że za atakiem stoi jakiś ukraiński bezzałogowy pojazd podwodny. Jest to mało prawdopodobne, ponieważ Ukraińcy nie posiadają (przynajmniej oficjalnie) tego rodzaju systemów uzbrojenia. Z drugiej strony, pozwala to w pewien sposób wytłumaczyć blamaż Rosjan, którzy wcześniej nie przygotowali się do obrony przed tego rodzaju zagrożeniami, bo one po prostu nie istniały.
Jednak gdyby atak spod wody na most Kerczeński był możliwy ze strony Ukrainy, to obrona przed tego rodzaju zagrożeniem byłaby naprawdę bardzo trudna. Wymaga ona bowiem zastosowania dużej liczby (ze względu na stosunkowo mały zasięg) specyficznych, podwodnych systemów obserwacji i ostrzegania oraz równie specyficznych systemów fizycznego reagowania. Co ważne, tego rodzaju kompleksy obronne muszą działać bez przerwy. Potrzebne są więc ciągłe dyżury, które przez 99% czasu nie wymagają od operatorów żadnej pracy, tylko śledzenia pustych monitorów.
O złożoności całego problemu może świadczyć konieczna do wprowadzenia struktura samego systemu obserwacji i ostrzegania. Wieloletnie próby i badania wykazały, że optymalnym zestawem sensorów chroniących przed atakiem spod wody są sonary oraz bariery magnetyczne. Tylko łączenie różnego rodzaju środków obserwacji daje w miarę pełny obraz tego, co się dzieje pod wodą.
Taki też kompleks ochronny morskiej infrastruktury krytycznej jest proponowany przez spółkę OBR CTM z Gdyni. Dla potrzeb ochrony m.in. portów opracowała ona 25 lat temu w ramach programu Kryl kilka rozwiązań, które pozwalają na wykrywanie zbliżających się do chronionych obiektów pojazdów podwodnych (w tym bezzałogowych) oraz płetwonurków.
Pozostały wypracowane wtedy rozwiązania, które (systematyczne poprawiane i uzupełniane) pozostają w ofercie OBR CTM. Wśród nich są:
- magnetyczna bariera liniowa, która składa się z wielu czujników magnetycznych rozłożonych wzdłuż chronionego obiektu;
- monostatyczna bariera akustyczna (sonarowa);
- sonar wykrywania nurków;
- pirotechniczne środki przeciwdziałania.
Są to środki o niewielkim zasięgu, tj. kilkunastu metrów w przypadku czujników magnetycznych i kilkuset metrów w przypadku systemów sonarowych (ze względu na zastosowanie wysokich częstotliwości akustycznych – powyżej 100 kHz). W przypadku zabezpieczenia wejścia do portu sytuacja jest w miarę prosta, ponieważ do ochrony jest tylko kilkudziesięciometrowa przerwa pomiędzy główkami portowymi. Wystarczy więc położyć barierę magnetyczną złożoną z kilku – kilkunastu czujników oraz dwa sonary po obu stronach przejścia.
W przypadku mostu kerczeńskiego sprawa jest o wiele trudniejsza, ponieważ trzeba chronić jego część stojącą bezpośredni w morzu, o długości łącznie około 4,5 km. Tylko w części przeprawy pomiędzy wyspą Tuzła i Kerczem jest do ochrony rząd 50 podpór pod linią drogową i kolejne 50 pod linią kolejową. Chcąc zastosować system ostrzegania o strukturze podobnej do tej, jaką proponuje OBR CTM, trzeba byłoby położyć na dnie morza kilkukilometrową barierę magnetyczną składającą się z kilkuset czujników, a także zainstalować kilkadziesiąt sonarów.
Dodatkowo należy pamiętać, że nie chodzi jedynie o wykrycie zagrożenia, ale również o jego neutralizację. W przypadku płetwonurków OBR CTM opracował system przeciwdziałania zintegrowany z systemem detekcji, bazujący na o pirotechnicznych środkach rażenia generujących pod wodą falę udarową (ciśnieniową). W zależności od wielkości ładunku fala ta może działać odstraszająco, ogłuszająco (non-lethal) lub niszcząco (lethal).
Jednak czy to, co działa na nurków, będzie również skuteczne przeciwko dronom podwodnym? Oczywiście można zwiększać wykorzystywane podwodne ładunki wybuchowe, ale wtedy efekt ich działania będzie również miał negatywny wpływ na sam most oraz systemy detekcji służące do jego ochrony. W przypadku okrętów obrona przed torpedami często wymaga po prostu wysłania antytorpedy lub systemów zakłócających. Zrobienie czegoś takiego w przypadku mostu Kerczeńskiego jest praktycznie niemożliwe.
Rosjanie zbudowali most, czy stacjonarny cel?
Ze względu na długość oraz konstrukcję most Kerczeński jest nie do obrony, a Rosjanie z wściekłością zaczęli zdawać sobie z tego sprawę. Zrozumieli, że podpory wpuszczone w dno morskie okazały się tak wrażliwym elementem, że do wstrzymania przeprawy wystarczy tylko ich uszkodzenie, a nie zniszczenie. Nikt rozumny nie puści bowiem pociągu po podporze o nieznanej odporności. Przy tak nieszczelnej obronie jedynym problemem dla Ukraińców jest więc znalezienie środka zdolnego do dostarczenia na miejsce odpowiedniej ilości materiałów wybuchowych.
Rosjanie mogą oczywiście czasowo próbować stworzyć szczelny, całodobowy system ochrony, ale w dłuższym okresie czasu jest to po prostu niemożliwe. Jedyną rzeczą, którą mogą zrobić, to wprowadzić ścisłe procedury zapobiegające sabotażowi drogą lądową. Automatycznie zmniejszy to przepustowość mostu, ponieważ każdy wagon czy samochód będzie musiał być sprawdzany, i to z podwoziem włącznie. Strona ukraińska bez ataku uzyska więc to, co byłoby jego celem - ograniczenie dostaw, a zatem realnej przepustowości przeprawy.
Czytaj też
Pozostaje więc pytanie - dlaczego przy takiej bezsilności Rosjan Ukraińcy nie zniszczą mostu Kerczeńskiego, tak jak zrobili to w przypadku mostu Antonowskiego koło Chersonia? Odpowiedź jest bardzo prosta: bo na razie nie przyniesie im to korzyści. Obecnie zapasy amunicji, żywności i paliwa dla rosyjskich żołnierzy walczących w rejonie południowej Ukrainy mogą być dostarczane zarówno z Krymu, jak i kontynentalnej Rosji.
Sytuacja się zmieni, gdy Ukraińcom uda się przeciąć wojska okupacyjne na dwie części, dochodząc do Morza Azowskiego. Wtedy zerwanie stałej przeprawy przez Cieśninę Kerczeńską stanie się poważnym problemem, ponieważ Rosjanie nie będą mieli skąd uzupełniać zapasów. Może więc dojść do sytuacji z obwodu Chersońskiego z 2022 r., gdy pozbawione zapasów rosyjskie wojska naciskane przez Ukraińców po prostu wycofały się na wschodni brzeg Dniepru.
Dojście ukraińskich wojsk do Morza Azowskiego będzie punktem przełomowym wojny. Ukraińcy będą bowiem mieli możliwość zaatakowania mostu Kerczeńskiego z dwóch stron i tak przeciążyć systemy obrony, że zniszczone nie zostanie jedno, ale kilka podpór mostu kolejowego i drogowego. Ograniczony zostanie też ruch rosyjskiej Floty Czarnomorskiej. Most Kerczeński stanie się wtedy takim samym symbolem upadku Rosji jak zatopiony w 2022 r. z pomocą dwóch pocisków przeciwokrętowych krążownik Moskwa.
xdx
Co do dronów podwodnych to Niemcy coś przekazały Ukrainie ale nie podają szczegółów który z typów. Może autor pan komandor zapytać kolegów z Niemiec to będziemy wiedzieć które. Dobry analiza
DBA
Wbrew pozorom nie tak łatwo trafic dokładnie w podporę, a zniszczyć ją niezbyt wielkim ładunkiem rakiety manewrującej jeszcze trudniej. Gdyby UA miała mozliwośc zniszczenia mostu dawno by to zrobiła chocby z powodów propagandowych i równiez logistycznych. Ale nie zrobiła bo po prostu nie miała jak i czym
Odyseus
Na prawdziwej wojnie w realnych warunkach a nie wirtualnych w biurach analityków , nie ma systemów obrony nie do przejścia , nie ma twierdz nie do zdobycia ani tak jak tu mostów nie do rozwalenia , zgodnie ze starą sentencją " każdy buduje bramy twierdz tak żeby były nie do zdobycia i każde są w ten czy inny sposób w końcu zdobywane... "
SAS
Amerykanie póki co nie pozwalają. Wot i cała tajemnica.
Fargo-12
tak jak nie ma żadnej wudnerwafe
Odyseus
Żeby zdobyć Krym od lądu trzeba zdobyć przesmyk Perekopski , historia walk o ten przesmyk ma ze 2,5 tys. lat i że tak powiem życzę powodzenia a jakiekolwiek porównywania z II WŚ gdzie o niego walczono z wycofującą się w panice armią nie ma żadnego w tym przypadku sensu. Krym ma bardzo starą historię w której parę razy został zdobyty ale zawsze to było z morza z wyjątkiem tych epizodów z II WŚ także tu bym był bardzo ostrożny w zapędach
TakToWidzę
@Odyseus od 2500 lat trzeba było. Teraz wystarczy zniszczyć most i czekać przed przesmykiem aż sowietom zacznie się chcieć napić słodkiej wody. Brawka dla miru za tak precyzyjną wiedzę z przed 2500 lat.
Prezes Polski
Proponuję zapoznać się z faktami. Ruscy bynajmniej się nie wycofywali. Przesmyk był mocno obsadzony i mocno broniony. Uderzenie Niemców było udane, ale walki trwały długo i przyniosły duże straty. Późniejsze walki o resztę Krymu to już inna historia, ale faktem jest, że półwysep jest nie do obrony.
oko
Nie zgadzam się z analizą, że w tej chwili ukraińcom nie opłaca.się teraz zniszczyć mostu kerczenskiego ponieważ Rosjanie przez cały czas zwiększają zapasy uzbrojenia , żywności i zasoby ludzkie Krymu i będą to robić do czasu zajęcia całego Krymu przez ukraińcow , a to będzie prowadzić do bardzo twardego oporu Rosjan I wykrwawnienia się ukraincow i niepotrzebnego przedłużania walk o Krym . Teraz Rosja uzbraja Krym od strony kontynentalnej i od Krymu. Uważam też, że Ukraincy powinni otworzyć niwy front na południe od Chersonia bliżej morza Czarnego i pójść w kierunku Krymu .
Ali baba,
A poco atakować można go oblegać zapasy skończo się w max 2 miesiące a głód zrobi swoje
Patryk.
@oko, mnie też wydaje się naciągana narracja o odłożeniu w czasie zniszczenia mostu kerczeńskiego. Jeśli Ukr mają siły i środki na jego zniszczenie, to powinni to zrobić. Nie ma na co czekać. Ale chyba jednak nie mają możliwości tak skutecznego ataku, aby całkowicie rozwalić obie nitki drogowe oraz kolejową. Ten atak z zeszłego roku - częściowo skuteczny - był jednak źle wykończony: nie powinni łakomić się na zniszczenie przejeżdżającego pociągu, a powinni detonować na tym przęśle w kształcie odwróconego "U" (nie wiem jak to się nazywa).
MieszkoPiast
Nie rozumiesz, ten pociąg zw8iększyl straty bo sam ładunek nie zrobił by nawet polowę tych strat co pociąg z paliwem.
andbro
W ramach odwetu Rosjanie mogą zniszczyć mosty na Dnieprze co jest w zasięgu ich możliwości. Dziwna wojna,
TakToWidzę
Rosja tonie jak moskwa ..... byle skonała zanim zaszkodzi światu. Na Krym szkoda wchodzić ..... zniszczyć most i sprzedawać mobikom 1,5 litra wody za 1000 $ od butelki. Będą się składać oligarchowie aż zapytają dziadka dlaczego?.
OS-INT
Rosyjski holding Rostiech zaprezentował, opracowany przez spółkę Roselektronika system radarowy do wykrywania obiektów nawodnych, w tym małych bezzałogowców. W założeniach mógłby być wykorzystany do ochrony Mostu Krymskiego przed atakami przy użyciu dronów morskich. Nowy system poza radarem jest wyposażony w kamerę. Całość jest osadzona na mechanizmie obrotowym. System można szybko przemieszczać w rejon zagrożonych obiektów, takich jak bazy morskie, porty i krytyczna infrastruktura nadwodna. Radar jest w stanie rozpoznać nawet małe obiekty nawodne z odległości do 6 km. Do ich bliższej weryfikacji ma służyć kamera...
Davien3
Czyli zrobili sobie takiego ograniczonego i gorszego znacznie STING EO:)) No istotnie "rewelacja":)
OS-INT
Zaletami nowego systemu do wykrywania obiektów nawodnych są niewielkie rozmiary i mobilność. Całość jest osadzona na mechanizmie obrotowym - masa wynosi około 25 kg. W związku z tym relatywnie niewielka powinna być cena, co zapewne będzie sprzyjać szerszemu rozpowszechnieniu. W warunkach bojowych wbrew pozorom - to niekiedy lepiej sprawdzają się systemy uzbrojenia mniej zaawansowane technicznie. Dlatego też nie zakładałbym z góry, że rosyjski system będzie mniej skuteczny, niż zachodnie odpowiedniki...
Chyżwar
@Davien3 Ruscy nie robią. Oni "stroją", a że "kamertony" mają kiepskie, to instrumenty nie chcą im grać jak należy.
bezreklam
Nei nalezy rozwalac, tak samo jak kanalu Panamksiego mimo ze USa zajelo kiedys Paname., Skoro 70% Mieszkancow Krymu (z 3 milnow) to Rosjanie a 20% Tararzy i 10% Ukraincy - nalezy przez ONZ przeprwadzic niezalezne refendum i ludzie sami zdeduja gdzie chca nalezec. ANi prpaganda Rosjnan ani Ukrainska - nie jest wazjsza niz ludzie.
Rusmongol
Przecież tych Rosjan z Krymu można zawsze wysiedlić jak Rosja ma w zwyczaju, a po zasiedleniu ukraincami zrobić referendum.
Grawing
Nie ważne kto głosuje, ważne kto liczy głosy - Józef Stalin
wert
3 mln UKR kacapów z Donbasu wyjechało do "matuszki rasiji" więc i z Krymu drugie tyle też może. Nie będzie V Kolumny. przynajmniej a Tatarzy Krymscy wrócą do domu. Polacy kiedyś mogli rozebrać Sobór Newski do fdundamentów mogą i UKR "rozebrać" ten pas transmisyjny kacapskiego mira
SAS
Pancyr-S1 to świetny system przeciwlotniczy. Jeden taki system RUS-wagnerowski strącił kilka śmigłowców RUS-putinowski i samolot rozpoznawczy. RUS-putinowski, ale tylko dlatego, że został ostrzeżony i dostał namiary z centrali RUS-putinowskiej. Innych jakichkolwiek sukcesów brak.
oko
Pancernych S1 ma 12 rakiet , cztery Pancyry 48 rakiet . Czyli 50 rakiet atrap skierowanych w most Kerczenski i potem 4 Storm Shadow, a po 10 minutach MiG 29 .
Davien3
@oko a po co maja strzelac kilkadziesiat rakiet to nie ptaki by Pancyr mógł je zestrzelić
Jerzy
Dobrze jest się uczyć na cudzych błędach, więc byłby to dobry przyczynek do dyskusji jak skutecznie chronić nasz gazoport, w szczególności przed zagrożeniami w postaci dronów nawodnych i podwodnych, bo obawiam się, że w razie konfliktu, może być jednym z pierwszych celów.
Prezes Polski
Pamiętaj, że gaz wybucha, więc w razie konfliktu żaden statek z takim ładunkiem nie wpłynie na Bałtyk, dopóki ruscy będą mieli jakiekolwiek możliwości jego zniszczenia. To oznacza w praktyce zajęcie Kaliningradu i unieszkodliwienie lotnictwa i systemów brzegowych. Ruską flotę można chyba pominąć, bo z powodów geopolitycznych nie będzie miała możliwości ataku na cele na zachodniej części Bałtyku.
Harpia
Dojście do Morza Azowskiego pozwoli skutecznie zablokować port w Rostowie nad Donem, którym Rosja wysyła surowce o wartości kilkuset mln $ dziennie. Dlatego nie liczyłbym na łatwe zwycięstwo w tym kierunku.
Ma_XX
Miały być delfiny, rekiny bojowe, nie mająca analogów gwiazda śmierci a jest jak zawsze zwykły ruski Monty Python