Reklama
  • Analiza
  • Wiadomości
  • Opinia

Obwód Królewiecki poza Rosją? Czwarty Kraj Bałtycki coraz bliżej [SCENARIUSZ - OPINIA]

Jest prawdopodobne, że Obwód Królewiecki zacznie uzyskiwać coraz większą autonomię, by ostatecznie oderwać się od Federacji Rosyjskiej. Sprzyja temu zarówno bezpośredni kontakt „bałtyckich” Rosjan z zachodnimi państwami, jak i fizyczna separacja całego obszaru, nie pozwalająca na jego ewentualną pacyfikację przez Rosję z wykorzystaniem czołgów i samolotów bojowych.

Autor. mil.ru
Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Jedną z konsekwencji wojny na Ukrainie może być oderwanie się Obwodu Królewieckiego od Rosji i powstanie czwartego kraju bałtyckiego. Proces ten zresztą już się rozpoczął, jednak na razie jest stopowany przez agresywne działania rosyjskich służb bezpieczeństwa oraz propagandową ofensywę władz kremlowskich. Celem tej ostatniej jest przede wszystkim utrzymywanie wśród "bałtyckich" Rosjan wrażenia, że Obwód Królewiecki nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować bez wsparcia i finansowych dotacji ze strony Moskwy.

Problem Kremla jest w tym, że taką samą politykę informacyjną prowadzono przed 1991 rokiem w odniesieniu do sowieckich republik: Estonii, Łotwy i Litwy, co jednak nie zapobiegło powstaniu trzech Krajów Bałtyckich. W przypadku Obwodu Królewieckiego będzie zarazem łatwiej, jak i trudniej. Łatwiej, ponieważ obszar dążący do autonomii jest fizycznie odseparowany od "kraju-matki", podczas gdy Łotwa. Litwa i Estonia przez wstąpieniem do NATO cały czas żyły pod groźbą ewentualnej interwencji Moskwy.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Trudniej, ponieważ Obwód Królewiecki jest zamieszkały przez Rosjan, tak więc dążenie do autonomii nie będzie można motywować tożsamością narodową, wcześniejszymi walkami o niepodległość, historią, prawem do wolności języka, kultury czy samostanowienia oraz oskarżeniami o braku równouprawnienia w porównaniu do pozostałych obywateli Federacji Rosyjskiej.

Proces długi, ale najprawdopodobniej nieodwracalny

Szybkość, z jaką będzie przebiegał proces uzyskiwania autonomii przez Obwód Królewiecki, będzie zależała bezpośrednio od tempa pogarszania się ogólnej sytuacji ekonomicznej Federacji Rosyjskiej. I nie chodzi tylko o to, że wojna na Ukrainie pochłonęła ogromną ilość pieniędzy z budżetu państwa, ale o dalekosiężne skutki sankcji nałożonych na Rosję oraz o coraz większą separację tego państwa na forum międzynarodowym.

Reklama

Proces ten jest jak na razie nieodwracalny i prędzej czy później wpłynie na poziom życia zwykłych obywateli w Federacji Rosyjskiej. Jednak to, co może być zaakceptowane przez Rosjan w centralnej i dalekowschodniej Rosji, spotka się z bardzo złym przyjęciem wśród mieszkańców obszarów bezpośrednio stykających się z krajami zachodnimi, rozwijającymi się gospodarczo. Będą oni bowiem mieli możliwość na własne oczy przekonać się, że można żyć inaczej, mając dostęp nie tylko do lepszej pracy, ale również do daleko idących swobód obywatelskich.

Tak zresztą już stało się przed kilkunastoma laty, gdy przez ułatwienia wizowe pozwolono mieszkańcom Obwodu Kaliningradzkiego na swobodniejszy wjazd do północnej Polski i na Litwę. Rosjanie wprost zachłystnęli się tym, co zobaczyli u swoich sąsiadów. Masowo kupując towary z takich sklepów jak np. Ikea i Auchan jednocześnie zaczęli dostrzegać, jakie braki ma ich państwo, a to zaczęło im przeszkadzać. Doszło nawet do sytuacji, że mieszkańcy obwodu znacznie częściej odwiedzali Litwę i Polskę niż samą Rosję.

Reklama
Obóz patriotyczny „Poligon” zorganizowany przez Minoboronę w Obwodzie Królewieckim.
Obóz patriotyczny „Poligon” zorganizowany przez Minoboronę w Obwodzie Królewieckim.
Autor. mil.ru
Reklama

Obwód Królewiecki miał w sumie dwie szanse na uzyskanie większej niż obecnie autonomii. Pierwsza pojawiła się zaraz po rozpadzie Związku Radzieckiego, gdy poszczególne republiki szukały swojego miejsca i przysługującego im statusu. Zresztą nawet sam Kreml po ogłoszeniu niepodległości przez Litwę nie miał jasno wytyczonej koncepcji, co zrobić z powstałą w ten sposób bałtycką eksklawą. Niektórzy politycy z Obwodu Królewieckiego próbowali to wykorzystać, starając się uzyskać szeroko pojętą autonomię, albo nawet postulując stworzenie Republiki Bałtyckiej, która byłaby luźno stowarzyszona z Federacją Rosyjską, a na forum międzynarodowym miałaby status samodzielnego podmiotu. Powstał również pomysł, by przeprowadzić referendum o zmianie obwodu na republikę, z tym że nadal funkcjonującą w ramach Federacji Rosyjskiej.

Postulaty te na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku popierała jedna czwarta mieszańców obwodu, jednak później ta idea przestała być popularna - oficjalna liczba zwolenników suwerenności miała spaść w latach 2000–2001 nawet do 6%. Jednak statystyki te nie oddają rzeczywistych nastrojów wśród mieszkańców Obwodu Królewieckiego. Wyniki badań były bowiem efektem intensywnej akcji propagandowej połączonej z odgórnym tępieniem zwolenników autonomii.

Reklama

Rozpoczęło się swoiste systemowe ograniczanie wolności królewieckiej eksklawy. Przede wszystkim w 2001 r. zmuszono miejscowe władze do przekazywania podatków budżetowi federalnemu, zamieniając własne dochody na korupcjogenny i uzależniający mechanizm subwencji i dotacji. Obwód Królewiecki zaczął być łupiony przez Kreml, który "z łaski" oddawał około 40% tego, co wcześniej zabierał lokalnym władzom. Po drugie w 2006 r. wprowadzono ustawę o specjalnej strefie ekonomicznej, która owszem, pozwalała na rozwijanie współpracy międzynarodowej, szczególnie w dziedzinie przemysłu, ale z drugiej strony, jeszcze bardziej uzależniała decyzje władz lokalnych (oraz sfer biznesowych) od woli kremlowskich przywódców.

Autor. mil.ru

Niebezpieczeństwo ze strony zwolenników autonomii musiało być na tyle duże dla rosyjskiego rządu, że wprowadzono nawet zakaz tworzenia regionalnych partii i bloków politycznych. Oficjalnym statystykom o niewielkim zainteresowaniu autonomią mieszkańców Obwodu Królewieckiego przeczą wydarzenia z Królewca z 30 stycznia 2012 r. Doszło wtedy do największego w Rosji od wielu lat protestu politycznego, który jednak został opanowany przez rosyjskie służby i zakończył się ostatecznie czystką w biurze gubernatora obwodu (którym był wtedy Gieorgij Boos).

Reklama

I to był właśnie drugi moment, który pokazał, że Obwód Królewiecki jest nietypowym regionem Federacji Rosyjskiej, nad którym Kreml może w przyszłości utracić kontrolę.

Czy jest o co walczyć?

Jeszcze do niedawna uznawano, że Obwód Królewiecki ma strategiczne znaczenie dla Federacji Rosyjskiej. Jednak przestało to być prawdą już w momencie przystąpieniu Polski i Krajów Bałtyckich do NATO. O tego czasu rosyjskie zgrupowanie wojskowe w tej eksklawie musiałoby się przeciwstawić już nie pojedynczym państwom, ale całemu Paktowi Północnoatlantyckiemu. Rosjanie szybko zrozumieli, że systemy ogniowe posiadane przez kraje NATO-wskie pozwalały na całkowite wyeliminowanie wszystkich obiektów militarnych, jakie Rosjanie mieli w tamtym regionie.

Reklama

Oczywiście pozostawała jeszcze Flota Bałtycka, ale jej znaczenie spadło praktycznie do zera w chwili przystąpienia do NATO Finlandii (a wkrótce również Szwecji). Bałtyk stał się w ten sposób morzem wewnętrznym Sojuszu, a Rosja ma do niego dostęp tylko przez całkowicie kontrolowane przez Danię i Szwecję Cieśniny Duńskie, a także z dwóch baz morskich, również nadzorowanych przez takie kraje jak Polska i Litwa (Bałtijsk) oraz Finlandia i Estonia (Sankt Petersburg). Flota Bałtycka zmieni więc swój charakter i na pewno zmniejszy się liczba wykorzystywanych tam okrętów.

Zobacz też

Pozostają więc tak naprawdę dwa czynniki: pieniądze i prestiż. Obwód Królewiecki nadal przynosi dochody rządowi federalnemu, który nie będzie chciał z nich zrezygnować w obecnym kryzysie finansów publicznych. Równie ważny jest czynnik propagandowy. Rosjanie pamiętają dobrze, że do rozpadu Związku Radzieckiego w dużym stopniu doprowadziła nieudana interwencja w Afganistanie. Teraz może się okazać, że podobne skutki w odniesieniu do Federacji Rosyjskiej może przynieść wojna w Ukrainie. I wcale nie musi tu chodzić o odrywanie się kolejnych republik od Rosji.

Reklama

Równie dotkliwym dla Federacji Rosyjskiej efektem wojny na Ukrainie będzie uniezależnianie się sąsiednich państw od niewątpliwe uciążliwej, politycznej i wojskowej kontroli, jaką sprawowały w krajach przygranicznych władze na Kremlu. Mogą więc zniknąć rosyjskie bazy w takich krajach jak Tadżykistan, swoje terytoria scalą również Gruzja i Mołdawia, a pełną niepodległość może odzyskać np. Czeczenia.

Zniknie też uzależnienie się eks-radzieckich krajów od rosyjskiego sprzętu wojskowego. Blamaż rosyjskich sił zbrojnych na Ukrainie uświadomił bowiem wszystkim, że tak chwalone przez Rosjan czołgi i śmigłowce nie mają szans w starciu z techniką zachodnią. A to może oznaczać, że rosyjski sprzęt wojskowy zacznie być zastępowany przez np. produkty chińskie, co jeszcze bardziej pogłębi kryzys gospodarczy w Rosji, wcześniej zasilanej finansowo przez ogromny eksport uzbrojenia.

Reklama
Budynek szpitala Floty Bałtyckiej w Królewcu
Budynek szpitala Floty Bałtyckiej w Królewcu
Autor. mil.ru
Reklama

Co się może stać w Obwodzie Królewieckim po wojnie z Ukrainą?

Reklama

Pierwszym czynnikiem, który może sprowokować oddolne ruchy separatystyczne w Obwodzie Królewieckim jest utrudniona obecnie komunikacja z główną częścią Federacji Rosyjskiej. Działania polityczne krajów takich jak Litwa i Polska doprowadzają bowiem powoli do coraz większego odseparowywania tego obszaru, skazując go na konieczność korzystanie często tylko z transportu morskiego i powietrznego.

Jest to droga wydłużona, ponieważ przestrzeń Unii Europejskiej została zamknięta dla Rosyjskich samolotów, które lecąc z Rosji do Obwodu Królewieckiego, nie latają nad Litwą, ale o wiele dłuższą drogą – nad Bałtykiem. Podnosi to koszty transportu, a przecież to od systemu transportowego zależy w ogóle byt odseparowanego od Rosji obszaru.

Reklama

Rosjanie znad Bałtyku zaczynają sobie zdawać sprawę, że długo nie wrócą czasy, gdy towary z Obwodu Królewieckiego mogły być swobodnie wysyłane np. za pośrednictwem Polskich Kolei Państwowych. Teraz nawet niewielkie ładunki muszą być ekspediowane drogą morską, co zwiększa koszty i wydłuża czas dostawy. Alternatywą jest wysyłanie towarów drogą kolejową poprzez Litwę do Białorusi, ale szacuje się że czas oczekiwania takiego wagonu na zgodę może być dłuższy niż kilka tygodni.

Dodatkowo sankcje respektowane przez Litwinów obejmują coraz większą ilość towarów. Drogą morską muszą więc być obecnie transportowane m.in.: wyroby metalowe, stal, materiały budowlane, cement, alkohol oraz towary luksusowe. Pozostaje więc droższa o jedną trzecią od kolejowej droga morska, jednak i tu jest trudność ze znalezieniem środków transportu. Zachodnie statki handlowe nie chcą bowiem wpływać do portów Bałtijsk i Królewiec, więc Moskwa musiała oddelegować dodatkowe jednostki pływające wywożące towary z Obwodu Królewieckiego. Kreml próbował jeszcze zneutralizować problem poprzez specjalne dopłaty do towarów przewożonych drogą morską, ale to i tak nie pokryło wszystkich strat, jakie ponoszą lokalne przedsiębiorstwa.

Reklama

Obecnie ponad 80% tych firm z Obwodu Królewieckiego uważa, że sankcje zachodnie bardzo mocno wpłyną na ich kondycje, wskazując dodatkowo, że z obwodu masowo wycofują się zagraniczni inwestorzy. Rosjanie próbują temu zaradzić, szukając ratunku w Chinach, czego przykładem może być firma Awtotor z Królewca. Firma ta jeszcze w 2021 r. złożyła 180 tysięcy samochodów niemieckiej firmy BMW oraz południowokoreańskich Hyundai i Kia. Ostatecznie składanie tych pojazdów zakończyło się we wrześniu 2021 r., a duża część pracowników musiała zostać wysłana na urlop, otrzymując nawet jako rekompensatę ziemię na ogródki działkowe. Pomoc przyszła dopiero od Chin, które rozpoczęły w Królewcu montaż crossoverów SWM (SWM G01, SWM G01F i SWM G05 Pro) firmy Shineray. Wyprodukowane samochody trzeba będzie jednak przetransportować do odbiorców, a to ze względu na postawę krajów zachodnich może być utrudnione i niewątpliwie zwiększy cenę pojazdów.

Autor. Mil.ru

Drugim czynnikiem wpływającym na postawę mieszkańców Obwodu Królewieckiego będzie bezpośredni kontakt z Polską i Krajami Bałtyckimi. To niewątpliwie doprowadzi do tego, że bałtyccy Rosjanie zaczną wyraźnie odróżniać się marzeniami i dążeniami od etnicznych Rosjan (poza oczywiście takimi miastami jak Moskwa i Sankt Petersburg). Ta bliskość z krajami Unii Europejskiej może doprowadzić do sytuacji, że sankcje nałożone na Rosję mogą być najmniej odczuwalne w Obwodzie Królewieckim poprzez lokalną współpracę.

Reklama

Oczywiście władze na Kremlu mogą próbować zamknąć granice lądowe dla mieszkańców Obwodu Królewieckiego, jednak będzie to miecz obosieczny, ponieważ jeszcze bardziej pogorszy sytuację miejscowej ludności. A zła sytuacja mieszkańców przełoży się również na pogorszenie nastrojów. Dodatkowo trzeba pamiętać, że władze na Kremlu powoli tracą swoją siłę i poparcie w społeczeństwie. Utrata ponad 250 tys. żołnierzy oraz blamaż rosyjskie armii, bezradnej w starciu z ukraińskimi siłami zbrojnymi, na pewno wpłynie na siłę rosyjskiego rządu, zmniejszając zakres działań, jakie będzie mógł podejmować w odniesieniu do Obwodu Królewieckiego.

Jak Rosjanie będą spowolniali powstanie Rosyjskich Prus?

Najprostszym sposobem na ucięcie marzeń o autonomii jest terror. Jest to jednak narzędzie krótkotrwałe, które w bardzo szybkim czasie zwiększy liczbę zwolenników wolnego Obwodu Królewieckiego, o czym władze na Kremlu już najprawdopodobniej wiedzą. Gdyby to było terytorium, gdzie można wjechać czołgami, sprawy by w ogóle nie było, ale interwencja wojskowa jest obecnie możliwa jedynie drogą powietrzną i morską, co przy kontrolowanych przez lokalnych mieszkańców portach i lotniskach może okazać się trudne.

Reklama

Tym bardziej, że w Obwodzie Królewieckim stacjonują wojska, które w coraz większym stopniu są związane z własnym regionem. By tego uniknąć, Rosjanie mogą dokonać czasowej wymiany kadry dowódczej oraz wprowadzenie zasady, że żołnierze kontraktowi będą mieli rodziny w innych częściach Rosji. I to być może będzie kolejny krok Kremla w procesie stopowania ruchów separatystycznych.

Wojsko w Obwodzie Królewieckim jest jak na razie bardzo mocno związane ze swoim regionem
Wojsko w Obwodzie Królewieckim jest jak na razie bardzo mocno związane ze swoim regionem
Autor. mil.ru

Ale i ten krok ma swoje ograniczenia. Wojskowych można bowiem odseparować od rodzin na kilka, a nawet kilkanaście miesięcy, jednak nie można tego zrobić na wiele lat. Jednak utrzymywanie dobrze przygotowanych jednostek wojskowych wymaga, by kadra w nich przechodziła poszczególne szczeble dowodzenia, poznając teren, jak i podległych im żołnierzy. Jest to bardzo trudne do zrealizowania, gdy każdy członek kadry wojskowej będzie wymieniany po kilku miesiącach.

Reklama

Kolejnym procesem "stopującym", który już Rosjanie profilaktycznie rozpoczęli, jest likwidacja tzw. „miejscowego patriotyzmu". Dotyczy to zarówno Rosjan, jak i innych narodowości, a szczególnie Litwinów. Przykładem takich działań jest likwidacja pod koniec lipca 2022 r. Stowarzyszenia Nauczycieli Języka Litewskiego w Królewcu funkcjonującego od 1995 r. W momencie rozwiązania w stowarzyszeniu tym miało być oficjalnie ponad 20 tys. obywateli obwodu pochodzenia litewskiego.

Nie pozwolono również na koncertowanie z litewskimi pieśniami i tańcami członkom wiejskiego zespołu folklorystycznego, a władze Sowiecka (miasta przy granicy z Litwą) wyrwały ze ściany domu tablicę upamiętniającą litewskiego filozofa i humanistę Vidunasa, którą powieszono jeszcze w czasach, nomen omen, sowieckich. Podobne podejście jest również w odniesieniu do Ukraińców, którzy są drugą pod względem liczebności grupą etniczną Obwodu Królewieckiego.

Reklama

Jednak władze w Moskwie mają również problem z samymi Rosjanami. Ponad 95% z mieszkańców Obwodu urodziło się na miejscu i jest mocno związanych z zamieszkiwanym przez siebie regionem. Tym bardziej, że napływ Rosjan z innych części Federacji Rosyjskiej z roku na rok się wyraźnie zmniejszał. Teraz może się to zmienić, jednak na przeszkodzie w migracji ludności z innych części kraju stoją tak prozaiczne przeszkody, jak chociażby problem ze znalezieniem pracy czy też mieszkania.

Problemem w Obwodzie Kaliningradzkim były zawsze mieszkania
Problemem w Obwodzie Kaliningradzkim były zawsze mieszkania
Autor. mil.ru

Można je oczywiście przydzielać z urzędu, ale takie faworyzowanie "przyjezdnych" może zostać źle odebrane przez "starych" mieszkańców Obwodu Królewieckiego. Już teraz w dużej części uważają się oni najpierw za "Kaliningradczyków", a dopiero później za obywateli Federacji Rosyjskiej. Wcześniej uznawano to w Moskwie za swoisty folklor i ciekawostkę, jednak teraz budzi wyraźny niepokój. Tym bardziej, że mieszkańcy obwodu coraz bardziej nagłaśniają również jego niemiecką historię.

Reklama

W rzeczywistości są dwa sposoby, które mogłyby zahamować proces uzyskiwania większej autonomii przez Obwód Królewiecki. Pierwszym z nich byłoby takie zwiększenie pomocy o dotacji centralnych, by przewyższały one dochody własne, uzyskiwane np. z podatków. Problem polega na tym, że przy obecnym stanie rosyjskiego budżetu jest to praktycznie niemożliwe. Dotacje przekazywane od władz centralnych będą się więc raczej zmniejszały niż zwiększały, a to prędzej czy później doprowadzi do protestów.

Drugim sposobem, by zapobiec powstaniu czwartego Kraju Bałtyckiego, byłoby wprowadzenie demokratycznych zasad w Federacji Rosyjskiej i podniesienie jakości życia do poziomu większego niż w krajach sąsiednich. Problem polega na tym, że w najbliższych latach w Rosji będzie to po prostu niemożliwe.

Reklama
WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu
Reklama
Reklama