Reklama

Wojna na Ukrainie

Obroniona niepodległość, przegrana wojna? Święto Ukrainy w cieniu rujnującej agresji

Autor. Michał Bruszewski/defence24

Katastrofa demograficzna, ogromne finansowe straty, kryzys humanitarny, okupacja części terytorium przez Rosjan i mozolna powolna kontrofensywa, na którą patrzy cały świat. Dzisiaj Dzień Niepodległości Ukrainy. Choć suwerenność tego kraju została obroniona i państwo przetrwało to świętowanie rocznicy odbywa się w cieniu totalnej wojny, która zrujnowała kraj.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

W marcu 2022 r. pojechałem na Ukrainę jako reporter. Przemierzałem wcześniej ten kraj od Lwowa do Awdijiwki, od Wołynia po donieckie lotnisko, i nie widziałem nigdy wcześniej tak katastrofalnej sytuacji jak wówczas. Półki w sklepach były puste, trudno było zdobyć cokolwiek do jedzenia – zupa była rarytasem, pod każdym miastem kopano okopy i budowano prowizoryczne umocnienia. Schrony, przejmujący chłód, tabuny uchodźców – głównie kobiet z dziećmi, dopełniały fatalistycznego obrazu. Ukrainie udało się wydźwignąć z tego strasznego kryzysu, obroniono Kijów, Charków i Mikołajow. Rosjanie utknęli, kolumny wojsk inwazyjnych płonęły na horyzoncie, żołnierze Ukrainy pokazali wysokie morale i determinację. Następne miesiące oznaczały przesunięcie frontu bardziej na wschód, zachodnia i środkowa część kraju wracała do – w miarę – normalnego życia. Gdy jechałem pod Charków kilka miesięcy później, łapałem się na tym, że poza syrenami przeciwlotniczymi na zachodzie i środkowej Ukrainie wojny już nie ma. To nie tak.

Czytaj też

Wojna i jej konsekwencje

Choć Rosjanie Kijowa nie zdobyli, odesski port wciąż działa, a w Charkowie nie witano ich kwiatami, Władimirowi Putinowi udało się doprowadzić Ukrainę do gospodarczej i demograficznej ruiny. Jak alarmuje Światowa Organizacja Zdrowia liczba Ukraińców zagrożonych problemami zdrowia psychicznego sięgnie 10 mln. PTSD, czyli syndrom stresu pourazowego, to niewidoczna choroba, która zbiera na Ukrainie olbrzymie żniwo, może też spotęgować sięganie po używki i środki psychoaktywne. Ukraina, która była jednym z demograficznych liderów Europy została zdegradowana do kraju średniej wielkości pod względem liczby ludności. W 1989 r. liczbę populacji Ukrainy oszacowano na 51,5 mln osób. W spisie powszechnym w 2001 r. Ukraińców nad Dnieprem było 48,5 mln. Następne spisy powszechne opóźniano ad calendas graecas, z uwagi na kolejne kryzysy gospodarcze, rządowe i wojenne – wywołane notabene pośrednio lub bezpośrednio przez Kreml. W 2019 r. dokonano tzw. spisu Dubiłeta w oparciu o dostęp do telefonii komórkowej. Zgodnie z tymi szacunkami – po aneksji Krymu oraz okupacji wschodniej Ukrainy przez separatystów ludność administrowanego przez Kijów obszaru została zredukowana do 37,3 mln obywateli. Jak podaje Ośrodek Studiów Wschodnich najbardziej pesymistyczne szacunki Instytutu Demografii i Badań Społecznych Narodowej Akademii Nauk Ukrainy prognozują, że w dekadę liczba obywateli Ukrainy zmniejszy się do zaledwie 24 mln osób. Masowy exodus uchodźców wojennych, deportacje Ukraińców z okupowanych terytoriów, problemy gospodarcze kraju zbierają krwawe żniwo także względem krajowej demografii. Przed wojną ONZ prognozował, że populacja Ukrainy do 2050 roku może się zmniejszyć do 35 mln. Wojna drastycznie przyspieszyła i spotęgowała ten niepokojący proces. Liczba inwalidów wojennych sięgnie prawdopodobnie pół miliona wśród żołnierzy i ponad 2 mln wśród cywilów.

Reklama

Czytaj też

Wojenne załamanie gospodarki

Podobnie dramatyczna sytuacja jest w gospodarce. Jak alarmuje Polski Instytut Ekonomiczny 40 proc. przedsiębiorstw zmniejszyło produkcję, ponieważ zniszczono ok. 50 proc. ukraińskiej infrastruktury energetycznej. PKB Ukrainy spadł w 2022 r. o 29,1 proc. – szacunki Ministerstwa Gospodarki Ukrainy, o 35 proc. – zdaniem Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Choć ukraińska ekonomia ostatnie dwie dekady przeżywała różne tąpnięcia to w historii niepodległej Ukrainy nie było takiego gospodarczego załamania. Kijów musiał zwiększyć wydatki na cele obronne, co w 2022 r. pochłonęło 42,2 proc. budżetu. Zagraniczne inwestycje spadły z 7 mld USD w 2021 r. do 190 mln USD w większości 2022 r. W 2022 r. nad Dnieprem pojawiła się galopująca inflacja – wzrastała od 10 proc. do 30 proc. Strategiczne produkty drastycznie podrożały – np. paliwo o 66,2 proc. Koszt transportu wzrósł o 41,1 proc. Minimalna pensja wyniosła 6,7 tys. hrywien (równowartość 183 USD). Średnia pensja wyniosła 14,6 tys. hrywien (ok. 435 USD). Z uwagi na wojnę wzrosło bezrobocie. Wśród zatrudnionych przed rosyjską frontalną inwazją Ukraińców pracę utraciło 39 proc.

Czytaj też

Co warte odnotowania, w 2014 roku Produkt Krajowy Brutto Ukrainy zaczął pikować. Gospodarka wszelako przetrwała załamanie i sukcesywnie odbudowywała się w roku 2021 notując najwyższy wynik od lat. 2021 rok stał pod znakiem 3,2% wzrostu PKB, przekraczając 198 mld USD (90 mld USD w roku 2015). 2021 rok był nawet lepszy od rekordowego 2013 (183 mld USD). Kijów przetrwał gospodarczo aneksję Krymu, wojnę o Donbas i pandemię koronawirusa. Co ciekawe, rok 2021 uznano na świecie jako jeden z najlepszych gospodarczo w historii niepodległej Ukrainy. Informacje o niebezpiecznej koncentracji wojsk rosyjskich wzdłuż ukraińskich granic zbiegły się z pochwałami ze świata wobec ukraińskich wyników w gospodarce. Straty gospodarcze poniesione w wyniku wojny, za rok 2022, Kijowska Szkoła Ekonomiczna szacuje na 137,8 mld dol. Ukraińskie oficjalne statystyki strat wojennych szacują liczbę zniszczonych przez Rosjan domów mieszkalnych na ok. 120 tys.

Ukraina ponosi bardzo wysoką cenę za walkę o swoją wolność. Niepomiernie więcej płaciłaby jednak, gdyby Rosjanom udało się zająć Kijów, legalny rząd Ukrainy został obalony a gro państwa znalazłoby się pod okupacją rosyjskich sił inwazyjnych. Ukraina nie ma wyjścia, musi płacić każdą cenę za wojnę w obronie swego terytorium. Udało się obronić niepodległość, wciąż nie można jednak mówić o wygraniu wojny. Cena jest bardzo wysoka. Eksperci szacują, że odbudowa krajowej gospodarki zajmie co najmniej 25 lat.

Reklama

Komentarze (4)

  1. Monkey

    Niestety, Ukraina ma szansę, i to wcale nie tak dużą, wygrać tą wojnę tylko przez taki okres czasu, przez jaki tzw. Zachód będzie chciał i mógł pomagać. Sama jest niestety krajem w totalnej ruinie.

  2. Adam S.

    Tyle kosztuje oderwanie się od rosji. Po tej wojnie już żaden Ukrainiec nie będzie chciał "przyjaźni" z najeźdźcą. Drogi tych krajów i narodów, nareszcie, po 400 latach, rozejdą się na dobre. Ukrainy - do cywilizacji europejskiej, rosji - do bandyckiego feudalizmu terytoriów poza cywilizacją.

  3. Sorien

    No niestety- ten artykuł trafia w sedno to o czym mówię od dawna . Tak Ukraina nie ma innego wyjścia musi walczyć ale niestety nie zawsze sama walka gwarantuje nam sukces . Ruskie lepiej nie skończą. Ta wojna to katastrofa dla tych dwóch narodów- kastastrofa i chyba koniec ich a przynajmniej po tej wojnie będą już tylko cieniem siebie . Według mnie to jest walka w której nie będzie wygranych będą dwie śmiertelne ofiary różnica jest taka że jedna umrze szybciej niż druga

  4. Buczacza

    Też byłem po 24.02. Też widziałem. Cały wschód Ukrainy to plan zdjęciowy The walking dead . W marcu ub roku w Odessie widziałem strach. W październiku już tylko nienawiść do wszystkiego co kojarzy się z rosją.

Reklama