Kryzys kadrowy w rosyjskiej armii. Spada liczba ochotników na kontrakty

W rosyjskich siłach zbrojnych narasta problem, o którym władze w Moskwie nie mówią wprost. Najnowsze dane dotyczące rekrutacji żołnierzy kontraktowych pokazują gwałtowny spadek tempa naboru. Jak podaje niezależny portal iStories - w drugim kwartale 2025 roku kontrakty podpisało zaledwie 37,9 tysiąca osób. To ponad dwa i pół raza mniej niż w tym samym okresie rok wcześniej, kiedy Ministerstwo Obrony wypłaciło premie za kontrakty dla 92,8 tysiąca nowych wojskowych.
To wynik najniższy od dwóch lat – gorszy rezultat notowano jedynie w połowie 2023 roku, gdy dopiero rozpoczynała się zakrojona na szeroką skalę kampania finansowego zachęcania Rosjan do wstępowania w szeregi armii. Od tamtej pory państwo oferowało coraz wyższe premie i przywileje, starając się zrekompensować społeczeństwu rosnące straty na froncie i zniechęcenie wobec wojny. Dziś jednak widać, że skuteczność tych mechanizmów słabnie.
Zestawienie danych budżetowych z komunikatami władz pokazuje wyraźny rozdźwięk. Z dokumentów dotyczących wydatków federalnych wynika, że w pierwszej połowie 2025 roku jednorazowe świadczenia za podpisanie kontraktu otrzymało 127,5 tysiąca osób. Tymczasem Dmitrij Miedwiediew, były prezydent i obecny wiceszef Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, poinformował, że w tym samym okresie armia zyskała aż 210 tysięcy nowych żołnierzy kontraktowych.
Rozbieżność jest tak duża, że trudno tłumaczyć ją jedynie opóźnieniami księgowymi czy różnicami w metodologii. Wcześniej zdarzało się, że władze podawały dane wyższe od budżetowych, ale nigdy w takiej skali. Można to odczytywać jako próbę utrzymania obrazu stabilności i skuteczności rekrutacji w oczach społeczeństwa, a także w relacjach międzynarodowych.
Różne kalkulacje, różne obrazy
Nieco inne spojrzenie na problem prezentują niezależni badacze. Janis Kluge, ekspert z niemieckiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i Bezpieczeństwa (SWP), przeanalizował informacje o wypłatach z regionalnych budżetów i oszacował, że w pierwszych sześciu miesiącach bieżącego roku kontrakty podpisało około 191 tysięcy osób. To wynik bliższy narracji władz, ale wciąż znacząco odbiegający od oficjalnych 210 tysięcy. Warto jednak podkreślić, że także w tej interpretacji tempo rekrutacji nie dorównuje zeszłorocznemu, gdy w tym samym czasie liczby były zdecydowanie wyższe.
Na poziomie lokalnym problem widoczny jest jeszcze wyraźniej. Władze obwodu irkuckiego przyznały, że nie były w stanie zrealizować planów rekrutacyjnych z powodu braku środków na zwiększenie wysokości jednorazowych wypłat dla nowych żołnierzy. Z kolei w obwodzie włodzimierskim, gdzie od początku wojny regularnie publikowano informacje o liczbie ochotników, w tym roku nagle zaprzestano raportowania. Zamiast tego w lipcu region zdecydował się podnieść wysokość świadczenia za podpisanie kontraktu.
Podobne sygnały płyną z innych części Rosji. Samorządy, które jeszcze rok temu chwaliły się osiągnięciami w naborze, dziś albo milczą, albo informują o konieczności dodatkowych zachęt finansowych. Rosnące koszty rekrutacji obciążają budżety regionalne, a jednocześnie nie przynoszą oczekiwanych rezultatów.
Czytaj też
Dlaczego zatem Rosja, która jeszcze w 2024 roku notowała rekordowe liczby kontraktowców, dziś zmaga się z kryzysem naboru?
Po pierwsze, społeczeństwo rosyjskie wyczerpuje się psychicznie i ekonomicznie w obliczu wojny. Choć państwo oferuje wysokie premie, to coraz częściej okazuje się, że nie są one wystarczającą rekompensatą za ryzyko utraty życia lub zdrowia. Weterani, którzy wracają z frontu, opowiadają o dramatycznych warunkach, co dodatkowo zniechęca potencjalnych kandydatów.
Po drugie, demografia działa na niekorzyść Kremla. Rosja od lat zmaga się z malejącą liczbą młodych mężczyzn w wieku poborowym. Zasoby ludzkie, z których można czerpać do armii, są więc coraz bardziej ograniczone.
Po trzecie, widoczna jest również zmiana strategii rekrutacyjnej. Po początkowej fali intensywnych kampanii reklamowych i wysokich świadczeń finansowych efekt nowości się wyczerpał. Obecnie państwo musi zwiększać wydatki, by osiągnąć coraz mniejsze efekty.
To wszystko sprawia, że rekrutacja kontraktowa, która jeszcze niedawno była przedstawiana jako fundament rosyjskiej strategii militarnej, staje się piętą achillesową Kremla. Jeśli Moskwa nie znajdzie skuteczniejszych sposobów na przyciąganie nowych żołnierzy, może zostać zmuszona do decyzji, które wywołają znacznie poważniejsze reperkusje społeczne niż sam spadek liczby ochotników.
_Stańczyk_
Mało który ruski możnowładca zabił tylu rosjan co Putin i w końcu rosjanie zaczynaja to dostrzegać. Historia powina mu nadać przydomek - Putin Rusobójca. Zadziwiające jak chora idea potrafi zawładnąć umysłemi ludzi..Kraj o olbrzymiej powierzchni, małym zaludnieniu, olbrzymich zasobach naturalnych, a tak zacofany. 140mln ludności, a PKB raptem 2,5 razy wieksze od polskiego.
Ma_XX
chętnych do uboju brakuje? :D
Tani2
Chyba nie bo mają 1,3 mln na terenach zdobytych ,oferują paszport ruski dobre pieniądze tam gdzie nie ma pracy i jak ktoś się wyróżni pracę w milicji ,wojsku po wojnie lub administracji . W sumie tam dużego wyboru nie ma. To za Arestowiczem bo że strony ruskiej nie ma nawet propagandy Ja przypomnę po obydwu stronach straty nie są duże bo ok 15-20 tyś zabitych i rannych ukr straty robią dezerterzy bo oficjalnie jest to 17 tyś/m-c a nieoficjalnie30 tyś do tego jeszcze ci co nie uciekli ale odmawiają walki ile nie wiem ale dużo bo piszą o tym ukr dowódcy.
Eee tam
Zabrakło takich co myśleli że na wojnie zginie nie on tylko ktoś inny
radziomb
Rosja szykuje ostatnią ofensywę , potem przejdzie do strategicznej obrony ? . Pytanie czy i kiedy padnie im gospodarka. Zamiast autami bedą jezdzic na koniach i elektrykami a wojsko bedzie walczyc za darmo ?. Afganistan, Wietnam trwał ok 10 lat. Tyle w praktyce trwa pokonanie "silniejszego".
Extern.
Rosja jest duża to i przewraca się powoli. Ciągle nie jestem jednak pewien czy USA tak naprawdę chce upadku Rosji? Długo sami się łudzili że jednak zrobią tego odwróconego Nixona. Teraz pewno już na to nie liczą, ale i tak zapewne boją się że ewentualna nowa Smuta w Rosji tylko ułatwi Chinom otrzymanie po taniości Rosyjskich zasobów. Więc zbyt głębokiego upadku Rosji pewno raczej nie chcą. Z drugiej strony logiczne wydaje się aby jednak sojusznik ich przeciwnika nie był w dobrej kondycji. Ciekawe co wybiorą.
radziomb
Ta wojna jest dla Rosji przegrana, Jak afganistan i wietnam. Nawet Putin nie chce walczyc osobiscie i ludzie to widzą. Syn Pieskowa też uniknał poboru.