Wojna na Ukrainie
Grupa Wagnera wycofuje się z Białorusi? Górka-Winter: Nie ma potwierdzenia satelitarnego
Nieoficjalnie: Aleksandr Łukaszenka miał odmówić finansowania oddziałów Grupy Wagnera przebywających na Białorusi. Dyktator Białorusi oczekiwał, że Rosja weźmie na siebie koszt utrzymania najemników, tymczasem Kreml ma ich wcielić w szeregi sił inwazyjnych – pisze Instytut Studiów nad Wojną.
Amerykańscy analitycy nie mają żelaznych dowodów na ewakuację Grupy Wagnera z Białorusi. Jedna z teorii głosi, że Łukaszenka miał odmówić finansowania najemników, do czego zobowiązał się Kreml. Ma to oznaczać, że na Białorusi pozostanie rzekomo zaledwie kadrowy komponent wagnerowców do szkolenia białoruskiej armii i służb specjalnych, a reszta oddziałów wróci na Ukrainę via Rosja. Miał rozpocząć się pierwszy etap wycofania z Białorusi. Grupy po 500-600 najemników miano przetransportować do Kraju Krasnodarskiego, obwodu woroneskiego i rostowskiego. Co ciekawe, są to miejsca, w których wagnerowcy przeprowadzili swój pucz 24 czerwca 2023 roku. O to czy jest to fake news zapytałem dr Beatę Górkę-Winter, specjalizującą się w zagadnieniach bezpieczeństwa i spraw międzynarodowych.
Czytaj też
„Traktowałabym doniesienia z dużą ostrożnością, ponieważ jak podaje ISW nie ma jeszcze zobrazowań satelitarnych, które by potwierdzały, że większe zgrupowanie dokonuje ruchów wycofujących się z Białorusi. Putin chcąc pozbyć się części wagnerowców, którzy zachowali lojalność wobec Prigożyna mógł chcieć umieścić ich na Białorusi i mógł zgodzić się na to by za to płacić. Armia białoruska faktycznie jest szkolona przez najemników Grupy Wagnera. Łukaszenka oficjalnie podziela ideę podboju Ukrainy, ale jego armia nie jest skłonna by walczyć na froncie. Mają duże braki w wyszkoleniu Jeżeli Kreml zadeklarował się za to płacić, a Rosja ma coraz większe problemy finansowe coś mogło się zmienić. Ten czynnik żołdu dla tych ludzi mógł odegrać pewną rolę. Może Putin stwierdził, że brakuje mu wojska na froncie, a wagnerowcy akurat byli skuteczni i chce ich ściągnąć? Rosja ma problem z rekrutami, ściąga do walki nawet kobiety odbywające wyroki w więzieniach. Być może część Grupy Wagnera ma wrócić na Ukrainę. Trzeba także brać pod uwagę, że może to być szantaż Łukaszenki, który nie chce płacić za Grupę Wagnera i mają wracać do Rosji, czego nie chce Putin" – komentuje dr Górka-Winter.
OS-INT
Analiza najnowszych zdjęć satelitarnych dowodzi, że najemnicy z rosyjskiej Grupy Wagnera, którzy jakoby mieli rozpocząć odwrót z Białorusi do Rosji, wciąż pozostają na białoruskim terytorium, a nawet zwiększają tam liczebność swoich sił - napisano w najnowszym raporcie Instytutu Studiów nad Wojną (ISW). Wobec prawdopodobnego zakazu udzielania informacji, nałożonego przez Kreml na szefa wagnerowców Jewgienija Prigożyna, dalsze plany najemników są trudne do odgadnięcia i wiarygodnego zweryfikowania. Sytuacja jest niejasna, ponieważ pojawiają się dowody świadczące zarówno o wycofywaniu tych formacji do Rosji, jak też rozmieszczaniu kolejnych bojowników Grupy Wagnera w białoruskich obwodach mohylewskim i brzeskim - stwierdzono w raporcie amerykańskiego think tanku...
Extern.
Wygląda to albo na przemyślaną operacje mylącą aby nikt nie wiedział co zamierzają naprawdę, albo na chaos decyzyjny związany z odpychaniem od siebie tego niechcianego problemu. Prawda jest taka że ani Łukaszence nie są potrzebni ci ludzie, bo wiadomo że lada moment zaczną sprawiać problemy. A Baćka jest na tyle rozsądny aby nie używać ich do ataków na Polskę, bo to już by na tyle wkurzyło Polaków, że mogli by zrezygnować ze swojej tradycyjnej polityki wschodniej. A Putinowi też nie są potrzebni, mimo że żołnierzy potrzebuje, bo tylko zasieją mu ferment w armii. Sytuacja Wagnerowców przypomina trochę sytuację naszych Lisowczyków po ich powrocie z wypraw Moskiewskich. Byli na tyle uciążliwi, że wolano by pojechali sobie na odległą wojnę 30letnią, niż by stacjonowali w kraju. Pewno z Wagnerem będzie podobnie. Przerzucą ich zapewne np. do Afryki, albo Naddniestrza by sobie tam " uczciwie" zapracowali na utrzymanie.