Reklama
  • Wiadomości

„Backfire” – ukraiński rewanż za irańskie Shahidy

Ukraińcy są gotowi do wprowadzenia na uzbrojenie drona kamikaze „Backfire”, który może atakować cele naziemne w promieniu 35 km. Jest to minisamolot, co zaprzecza opiniom, że w atakach „samobójczych” najlepiej sprawdzają się tanie kwadrokoptery.

Autor. Ukraińskie siły zbrojne
Reklama

Zgodnie z informacją przekazaną w aplikacji Telegram przez ukraińskiego wicepremiera ds. Innowacji, Rozwoju Edukacji, Nauki i Technologii oraz Ministra Transformacji Cyfrowej Mychajła Fiodorowa, opracowany na Ukrainie nowy dron kamikaze „Backfire” (Ang. „Samozapłon”) przeszedł już wszelkie badania i oczekuje na wydanie rozkazu o dopuszczeniu do eksploatacji. Według ujawnionych przez Ukraińców danych jest to minisamolot o rozpiętości skrzydeł większej niż 2 m, który może przenosić ładunek 3,8 kg materiałów wybuchowych na odległości do 35 km.

Reklama

Jest to system bezzałogowy naprowadzany tylko na GPS, bez własnej głowicy optoelektronicznej. Wadą takiego rozwiązania jest to, że operator nie ma wpływu na lot bezzałogowca i nie może śledzić samego momentu ataku – w tym naprowadzać drona na cele ruchome. Zaletą takiego rozwiązania jest jego odporność na zakłócenia radioelektroniczne, bardzo niska cena oraz działanie według zasady „wystrzel i zapomnij”.

Autor. Ukraińskie siły zbrojne

Niskie koszty wynikają z tego, że na dronie nie ma drogiego systemu optycznego, urządzeń transmisji danych w czasie rzeczywistym oraz systemu pozwalającego na bezpieczne przyziemienie. Tak samo ograniczone do minimum jest wyposażenie operatora. Musi mieć on bowiem jedynie urządzenie wczytujące dany o celu do systemu naprowadzania drona oraz katapultę do wyrzucania bezzałogowca w powietrze. Nie potrzeba natomiast utrzymywać łączności z dronem, co praktycznie uniemożliwia namierzenie stanowiska operatora – zwiększając jego bezpieczeństwo.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Brak systemu transmisji danych na bezzałogowcu zwiększa drastycznie jego odporność na zakłócenia. „Backfire” naprowadza się bowiem tylko na GPS, którego „jamming” w wielu miejscach jest po prostu niemożliwy. O ile bowiem stacje zakłóceń systemu nawigacji satelitarnej w rejonie frontu można jeszcze jakoś tolerować, to na terenach Federacji Rosyjskiej, gdzie żyje się w miarę normalnie, stałe wyłączenie sygnału GPS zakłóceniami byłoby bardzo uciążliwe. Ukraińcy chwalą się dodatkowo, że zastosowali specjalny typ anteny GPS, „której zagłuszenie jest prawie niemożliwe”. Z tego powodu według Fiedorowa „dron jest bardzo odporny na wrogie systemy walki elektronicznej”.

Autor. Ukraińskie siły zbrojne

Jak się okazuje może to być w dużej części prawda. Dron „Backfire” był bowiem intensywnie testowany i tylko w czasie ostatnich dwóch miesięcy ukraińskie wojsko przeprowadziło co najmniej 50 udanych misji. Twórcy drona współpracowali szczególnie intensywnie z eskadrą Angry Birds sił zbrojnych Ukrainy, która pomagała im jeszcze bardziej ulepszyć sprawdzany, bezzałogowy statek powietrzny. Dzięki temu dron otrzymał już zgodę komisji Ministerstwa Obrony i oczekuje jedynie na rozkaz dopuszczenia do eksploatacji. Dopiero wtedy państwo będzie mogło oficjalnie zakupić większą partię „Backfire”.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Informacja przekazana z Ukrainy jest również ważna dla Polski. Okazuje się bowiem, że pomimo masowego użycia kwadrokopterów do ataków kamikaze, minisamoloty o konstrukcji polskiego Warmate są nadal potrzebne. Produkowane w Polsce drony będą więc nadal kupowane i być może powstanie również ich wersja podobna do ukraińskiego „Backfire”, działająca tylko w oparciu o GPS.

Tym bardziej, że jednym z najważniejszych wniosków z wojny na Ukrainie jest potrzeba wprowadzenia jak największej ilości, jak najtańszych systemów bezzałogowych jednorazowego użytku, którymi będzie można zatrzymać masę rosyjskiego sprzętu, próbującego przejechać przez natowską granicę.

Reklama
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama