Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Fot. Lockheed Martin

USA: „Lądowe” rakiety do zwalczania okrętów będą później

Amerykańskie wojska lądowe przygotowują się do przeprowadzenia kluczowych testów wielomodowej głowicy, zdolnej do naprowadzania rakiet taktycznych na ruchome cele morskie. Środki przeznaczone na ten cel są jednak zbyt małe, by Amerykanie od razu wprowadzili to rozwiązanie do swoich przeszłych pocisków dalekiego zasięgu PrSM - pisze Defense News.

Informacje na temat planów związanych z badaniem „morskich” głowic naprowadzających dla rakiet lądowych przekazał generał brygady John Rafferty, który jest odpowiedzialny za modernizację mobilnych, lądowych wyrzutni rakietowych dalekiego zasięgu. Jak pisze Defense News, podał on że przygotowywane są w tej chwili kluczowe testy określające przydatność nowych głowic dla przyszłych rakiet PrSM (Precision Strike Munition).

Stworzone w ten sposób rakiety przeciwokrętowe LBASM (Land-Based Anti-Ship Missile) miały być wprowadzone równocześnie z rakietami PrSM, a więc około 2023 roku. Początkowo prace były realizowane przez dwa koncerny: Raytheon i Lockheed Martin. Po pierwszych próbach rakiety PrSM w marcu 2020 roku Raytheon wycofał się jednak z tych prac, na ich przyspieszenie Pentagon nie zapewnił jednak finansowania.

Obecnie zakłada się, że próby nowej głowicy zostaną przeprowadzone w lutym 2021 roku na poligonie rakietowym White Sands w Nowym Meksyku. Jeżeli testy zakończą się powodzeniem to sprawdzony w ten sposób system naprowadzania zostanie zamontowany na pocisku zastępczym. Nie będzie on latał tak szybko, tak wysoko i tak daleko jak jeszcze nie gotowa rakieta PrSM, ale i tak da to możliwość sprawdzenia głowicy LBASM w czasie lotu z dużymi prędkościami.

Takie działanie ma zmniejszyć ryzyko niepowodzenia przy zainstalowaniu całości „morskiego” systemu naprowadzania na już gotowych rakietach PrSM. Gdyby środki, jakich zabrakło po wycofanie się koncernu Raytheon zostały wyrównane z budżetu Pentagonu, to zintegrowana rakieta LBASM byłaby gotowa tak jak zakładano, już w 2025 roku. Obecnie planuje się, że wprowadzenie „morskiej” głowicy do PrSM nastąpi rok później, pod koniec 2026 roku.

Sprawa dla Amerykanów jest o tyle ważna, że dysponują oni setkami mobilnych, sprawdzonych i niezawodnych wyrzutni lądowych MLRS M270 lub HIMARS z odpowiednią dla nich infrastrukturą komunikacyjną, wsparciem cybernetycznymi i systemami kierowania ogniem. Każda z tych wyrzutni może przenosić teoretycznie od czterech do dwóch rakiet PrSM lub LBASM, tak więc amerykańska zdolność zwalczania celów morskich z brzegu znacząco by wzrosła.

Dodatkowo należy pamiętać, że nowe pociski przeciwokrętowe mają z założenia atakować okręty nawodne poruszając się w końcowej fazie lotu z prędkością hipersoniczną - przekraczającą 5 Mach. Znacząco utrudni to obronę okrętowym systemom przeciwlotniczym i przeciwrakietowym – szczególnie w przypadku, gdy atak będzie prowadzony jednocześnie z wykorzystaniem kilku klas pocisków (np. morską wersja rakiet manewrujących Tomahawk i przeciwlotniczych SM-6).

Prace nad głowicą LBASM spowodują, że amerykańskie pociski PrSM już w momencie wprowadzenia będą lepsze od swoich rosyjskich odpowiedników, wykorzystywanych w systemie rakietowym „ziemia-ziemia” typu „Iskander-M”. Rosjanie planują bowiem wykorzystanie swoich rakiet do zwalczania celów „morskich”, ale tylko nieruchomych lub znajdujących się już na brzegu. Tymczasem amerykańskie pociski, przy porównywalnym zasięgu, będą wyposażone w wielomodową głowicę naprowadzającą, znacząco zwiększającą liczbę możliwych do wyboru obiektów ataku.

Jak na razie wiadomo, że testy rakiety PrSM przy strzelaniu na odległość 400 km mają zostać przeprowadzone na poligonie White Sands w Nowym Meksyku w kwietniu 2021 roku. Strzelanie na maksymalnym zasięgu (500 km) będzie zorganizowane w sierpniu br. na dysponującym odpowiednimi warunkami poligonie sił powietrznych Vandenberg w Kalifornii.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama