- Ważne
- Wiadomości
Tysiące amerykańskich rakiet dla Bundeswehry
Niemcy zamierzają zwiększyć zapasy posiadanych rakiet GMLRS i zmodernizować posiadane pociski Patriot. Oba te systemy będą kluczowe w pełnieniu dyżuru sił natychmiastowego reagowania NATO, przewidzianego na 2023 rok.

Komisja do spraw wydatków publicznych niemieckiego Bundestagu zatwierdziła dwa programy związane z pozyskiwaniem dla armii systemów rakietowych. Pierwszy z nich dotyczy wprowadzenia 1818 rakiet GMLRS za kwotę 278 mln euro. Pociski te będą stanowić uzbrojenie wyrzutni MARS II, czyli zmodernizowanych MLRS z „europejskim” systemem kierowania ogniem EFCS, zintegrowanym z niemieckim ADLER.
Łącznie do 2022 roku Bundeswehra ma dysponować 38 wyrzutniami MARS, obecnie trwa modernizacja drugiej partii z nich. Każda z nich, tak jak standardowy MLRS M270, może przenieść do dwunastu rakiet, więc pełna jednostka ognia to 456 pocisków. Omawiany kontrakt dotyczy prawie czterech jednostek ognia dla wszystkich wyrzutni GMLRS.
To już kolejny zakup GMLRS – w 2019 roku Berlin zdecydował się kupić 900 rakiet za maksymalnie 148 mln euro, czyli ok. dwie jednostki ognia. Można więc postawić tezę, że wraz z obecnie zatwierdzonym kontraktem Bundeswehra w dużej mierze odbuduje zapasy amunicji do wyrzutni MLRS. Jest to o tyle ważne, że wcześniej po podpisaniu konwencji z Oslo zniszczono wszystkie zapasy amunicji kasetowej, a większość z ponad 150 wyrzutni jakimi dysponowała Bundeswehra zezłomowano.
Dwa wspomniane kontrakty pozwolą jednak zaopatrzyć się Niemcom w łącznie ponad 2,7 tys. pocisków kierowanych z głowicami odłamkowo-burzącymi, co w połączeniu z wcześniej realizowanymi zakupami daje dość znaczny zapas, istotnie przekraczający sześć jednostek ognia. Można więc traktować to jako próbę zaangażowania w obronę kolektywną – choć nadal bez możliwości użycia amunicji kasetowej. W przyszłości Bundeswehra zamierza też zakupić rakiety GMLRS-ER, o zwiększonym zasięgu.
Drugi „rakietowy” kontrakt niemieckiej armii, zatwierdzony przez komisję budżetową, dotyczy modernizacji 170 pocisków Patriot za maksymalnie 213 mln euro, z terminem realizacji do 2023 roku. Choć w komunikacie nie podano, jakie konkretnie pociski będą modernizowane, to niemal na pewno chodzi o starsze rakiety rodziny PAC-2, które będą zmodernizowane do wersji GEM-T. Z wcześniejszych informacji wynikało bowiem, że około 2020 roku niemieckie rakiety PAC-2 mogą utracić przydatność do działań.
Te pociski, wraz z 50 zakupionymi niedawno PAC-3 MSE oraz kilkudziesięcioma PAC-3 CRI wdrażonymi od ok. 2010 roku, będą stanowić uzbrojenie baterii (jednostek ogniowych) Patriot używanych przez Bundeswehrę.
Przypomnijmy, że niemiecka armia ma na wyposażeniu dwanaście baterii Patriot (plus dwie szkolne). W skład każdej wchodzi jedna jednostka ognia z sześcioma samobieżnymi wyrzutniami, mieszczącymi do czterech rakiet PAC-2 lub ośmiu rodziny PAC-3. Docelowo system Patriot zostanie zastąpiony przez nowy TLVS, oparty o sieciocentryczną architekturę i uzbrojony w pociski PAC-3 (MSE) oraz IRIS-T. Ten ostatni jest jednak opóźniony, przez co modernizowane Patrioty będą służyć do 2030 roku. Jak widać, w związku ze wsparciem ich eksploatacji Berlin podejmuje dosyć znaczące inwestycje w ulepszenie rakiet, które i tak zostaną wycofane za dekadę (bo w przeciwieństwie do PAC-3 MSE nie będą używane w nowym systemie).
Rakietowe zakupy Bundeswehry można odnieść też do kroków, które podejmuje Polska, bo oba kraje niebawem będą dysponować podobnym uzbrojeniem rakietowym. W programie Homar pierwotnie planowano zakup 1,8 tys. pocisków GMLRS dla trzech dywizjonów (łącznie 56 wyrzutni) opartych na technologii HIMARS (wykorzystujących analogiczne jak MLRS uzbrojenie, z jednym kontenerem startowym dla rakiet zamiast dwóch), przy czym zdecydowana większość z tych rakiet miała powstać w Polsce na licencji. Ostatecznie jednak kupiono "z półki" 20 wyrzutni i 270 rakiet, nieco ponad dwie jednostki ognia, więc 10-krotnie mniej niż Niemcy (Warszawa, w przeciwieństwie do Niemiec, wprowadza też na wyposażenie taktyczne pociski ATACMS o zasięgu 300 km - 30 sztuk).
Jeśli natomiast chodzi o zapasy pocisków przechwytujących Patriot, Polska dla dwóch baterii po dwie jednostki ognia każda (z 16 wyrzutniami) pozyskała ponad 200 PAC-3 MSE, podczas gdy Bundeswehra będzie dysponować dla 12 baterii ok. 250-300 rakietami, z czego zaledwie 50 najnowszymi PAC-3 MSE. Odwrotnie niż w wypadku artylerii rakietowej polskie zapasy pocisków przeciwrakietowych będą znacznie większe w stosunku do liczby posiadanych wyrzutni, będą też nowocześniejsze. Oczywiście Polska jest nowym użytkownikiem systemu Patriot (w zmodernizowanej wersji zintegrowanej z IBCS) i nie ma możliwości wykorzystania własnych zapasów starszych rakiet. Dlatego też realizacja drugiej fazy Wisły pozostaje koniecznością, bo cztery jednostki ognia w żaden sposób nie zapewniają wystarczającego potencjału, a sojusznicy (nie tylko Niemcy) nie dysponują dużymi zapasami pocisków średniego zasięgu. Z kolei potencjału naziemnej obrony powietrznej krótkiego zasięgu jak na razie w największych krajach NATO, w tym w USA, niemal w ogóle nie ma, i dopiero będzie odbudowywany. Polscy decydenci powinni brać to pod uwagę, wybierając hierarchię priorytetów modernizacji SZ RP, bo przecież bez obrony powietrznej trudno mówić o niezakłóconym i skutecznym korzystaniu z baz lotniczych czy wprowadzeniu na teren kraju sił wzmocnienia w czasie konfliktu.
Czytaj też: Niemiecki TLVS a polska tarcza [WIDEO]
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS