Reklama

Technologie

Turecki dron myśliwcem - z rakietami powietrze-powietrze?

Akinci with missiles
Autor. Baykar Defence

Turecki producent TUBITAK SAGE współpracuje z koncernem Baykar Defence w zakresie dostosowania bezzałogowca klasy HALE do użycia pocisków powietrze-powietrze w celu samoobrony, ale też zwalczania innych celów powietrznych. Jeśli plany zostaną zrealizowane, Akinci może stać się pierwszym bezzałogowcem szturmowo-myśliwskim, czy też myśliwsko-bombowym.

Reklama

TUBITAK (tur. Turkiye Bilimsel Ve Teknolojik Arastirma Kurumu – Turecki Instytut Badań i Rozwoju Technologii Obronnych) to państwowa firma odpowiedzialna za opracowanie i rozwój wielu systemów uzbrojenia, w tym lotniczych, takich jak bomb kierowanych Tabar, bomby szybujące HGK czy pociski powietrze-powietrze Bozdogan. Wszystko to są konstrukcje produkowane całkowicie w Turcji, co jest elementem szerszego planu Ankary w zakresie autonomii wyposażenia i uzbrojenia sił zbrojnych.

Reklama

„Zaawansowana technologia wojskowa nie jest chętnie udostępniana pomiędzy krajami, a często nie jest w ogóle udostępniana. Nie da się ich łatwo pozyskać z zagranicy poprzez transfer technologii." - wyjaśnia dyrektor generalny TUBITAK, Gürcan Okumuş w rozmowie z agencją Anadolu, podkreślając też, że - „Pociski powietrze-powietrze są technologią krytyczną, często określaną ''mieczem'' samolotów. Dzięki tym pociskom staramy się widzieć, nie będąc widzianym, i móc trafić z daleka." 

Czytaj też

Gürcan Okumuş nie wyjaśnił jakie dokładnie pociski powietrze-powietrze mają zostać zintegrowane z płatowcem Bayraktar Akinci, ale zawęża możliwości do krajowych rakiet i to raczej klasy BVRAAM (Beyond Visual Range Air-to-Air Missile), czyli pocisków przeznaczonych do rażenia celów spoza pola widzenia, naprowadzanych aktywną głowicą radiolokacyjną. Turcja pracuje obecnie, właśnie w instytucie TUBITAK, nad jednym pociskiem tej klasy noszącym nazwę Gokdogan (tur. Sokół wędrowny). Brak jest informacji o zaawansowaniu tych prac.

Reklama

W ubiegłym roku pierwsze strzelania w powietrzu z pokładu F-16 przeszły natomiast pociski krótkiego zasięgu Bozdogan, które była już prezentowana wraz z płatowcem Bayraktar Akinci. Jest to klasyczny pocisk z głowica naprowadzaną na podczerwień, a więc podczas odpalania cel nie może znajdować się w zbyt wielkiej odległości.

Goktug Turkey
Tureckie pociski Bozdogan (z tyłu) i Goktogan (bliżej) na ekspozycji tureckiego przemysłu obronnego.
Autor. CeeGee/CC BY-SA 4.0

Zarówno pocisk Bozdogan jak i Gokdogan rozwijane są równolegle w ramach programu Goktug, właśnie przez TUBITAK. Celem jest opracowanie całkowicie krajowej rodziny pocisków rakietowych powietrze-powietrze, przeznaczonych do uzbrojenia samolotów F-16 i TAI Hurjet, a docelowo również maszyn nowej generacji TAI TF-X. Jak wynika z najnowszych informacji, można zakładać, że oba typy rakiet będą też na uzbrojeniu bezzałogowców Bayraktar Akinci. Tym samym staną się one pierwszymi tej klasy maszynami które będą mogły aktywnie zwalczać nie tylko cele naziemne ale i powietrzne i to docelowo z odległości nawet kilkudziesięciu kilometrów.

Oczywiście Akinci nie może się równać z samolotami bojowymi 4 czy 5 generacji, ale dzięki możliwości pozostawania w powietrzu przez wiele godzin i to na znacznym pułapie, może stać się platformą stanowiącą wyniesiony w powietrze komponent obrony powietrznej, swego rodzaju krążącą platformę startową dla rakiet krótkiego i średniego zasięgu.

Czytaj też

Pod względem konstrukcyjnym Baykar Akinici to dość tradycyjna maszyna w układzie dwusilnikowego dolnopłatu o rozpiętości 20 m i kadłubie długości 12,3 m.  Masa startowa ma sięgać 4,5 tony z uzbrojeniem i paliwem. Napęd w postaci dwóch umieszczonych na skrzydłach silników turbowałowych AI-450T o mocy do 550 KM z pięciołopatowymi śmigłami ciągnącymi zapewnia pułap ponad 40 tys. stóp (12 000 m), udźwig 1350 kg (w tym 900 kg na zewnętrznych podwieszeniach) przy możliwości pozostawania w powietrzu przez ponad 30 godziny.

Pod względem systemów pokładowych maszyna ma być wyposażona nie tylko w optyczne i radiolokacyjne systemy rozpoznawcze (w tym radary AESA z funkcją SAR/GMTI), ale również środki rozpoznania elektronicznego ELINT/SIGINT i pokładowy system obrony przed pociskami kierowanymi i walki elektronicznej. Co ciekawe, systemy pokładowe mają również obejmować automatyczne systemy zapobiegające kolizji w powietrzu i krajowe, szyfrowane układy łączności, w tym satelitarnej. Baykar Akinci jest więc maszyną zdolną zarówno do zadań stricte bojowych jak też operowania w cywilnej, mieszanej przestrzeni powietrznej.

Docelowo uzbrojeniem Akinci mają być nie tylko bomby szybujące i rakiety kierowane kalibru 70 mm, ale też przeciwpancerne pociski kierowane UMTAS/Mizrak a nawet pociski manewrujące dalekiego zasięgu Roketsan SOM (turk.: Satha Atılan Orta lub ang. Stand Off Missile). W ten sposób Akinci staje się platformą startową dla uzbrojenia o zasięgu kilkuset kilometrów, stanowiąc w przypadku pełnoskalowego konfliktu realną alternatywę dla innych maszyn bojowych. Wzbogacenie tego asortymentu o pociski powietrze-powietrze naprowadzane na podczerwień i radiolokacyjnie jeszcze poszerza zakres zadań jakie będą mogły realizować bezzałogowce Akinci.

Reklama
Reklama

Komentarze (10)

  1. Valdore

    No cóż podstawowy tu problem to brak możliwosci wykrycia obcego samolotu przez dron. brak radaru wskazującego cele dla pocisków( radar Akińci słuzy do obsewrwacji ziemi)

    1. Extern.

      Hmm może będzie dostawał namiary z naziemnej stacji kontroli. Fakt że wydaje się że to ogranicza, ale przy odpowiednim usieciowieniu systemu, może to być nawet pewna zaleta takiego drona.

    2. Valdore

      @Extern, namiary niewiele dadzą bo pociski pow-pow musza meić wskazany cl, a zabawa z wskazywaniem celó z ziemi juz była ( ZSRS) i kończyła sie z reguły tragicznie (dla Rosjan).

  2. Extern.

    Stworzenie dronów myśliwskich wydaje się być, logicznym i nieuniknionym cyklem rozwoju tej broni. Tak jak samoloty wojskowe najpierw służyły tylko do zwiadu i wskazywania celów dla artylerii, aby dopiero po tym etapie przejść do zadań bombowych i myśliwskich. Tak widać że drony poruszają się na podobnej ścieżce swojej ewolucji. Tyle że z powodu braku ciężkiego i delikatnego białka na pokładzie, którym się trzeba opiekować, zajdą w swoim rozwoju jeszcze dalej.

  3. DIM1

    Zdaniem greckich autorów artykułów, sprzed kilku lat, Turcja miała bardzo słabą, niemal żadną obronę przeciwlotniczą, nawet własnych baz lotniczych, przeciw np. pociskom manewrującym (jakimi Grecy dysponują). A ten projekt służyć ma (zapewne) do jej kolejnego wzmocnienia. I to tam, gdzie nie sięgną jakieś S-400, czyli poniżej horyzontu radarowego obrony naziemnej. Wojsko Polskie mówiło kiedyś o projektach balonowych. Czyli obrona "tylko na czas pokoju" - śmiać się nie wypada, zresztą nic wesołego.

    1. Valdore

      @DIM akurat Turcja ma dośc silną OPL wiec znowu cos ci nei wyszło.

  4. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Drony pomostowe jak Flaris LAR czy "silniejszy" ILX-27 powinny być zastapione konstrukcjami stealth - zaprojektowanymi od podstaw. Od ręki na start Kratos Valkyrie czy Boeing Ghost Bat - ale z dostosowaniem do potrzeb Polskiego Teatru Wojny. Z dronami-cysternami jak Stingray dla wydłużenia dyspozycyjności - ale i z modułami do walki elektronicznej czy z AI dużej mocy obliczeniowej do zarzadzania rojem. Polska - prócz zakupów licencji z prawem rozwoju [np. Kratos Valkyrie - [i Skybolt w FMS] powinna wejść w turecko-ukraiński dron bojowy TISU-MIUS, ale i w rozwój brytyjskiego Taranisa. Musimy mieć dziesiątki tysięcy małych dronów - i setki dużych.

  5. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Zdronizowany Flaris LAR najpierw z Piorunami, a potem z R-27 R/T [już polskiej produkcji] może mieć swojego odpowiednika niskiego pułapu w postaci seryjnego wiropłata ILX-27. Gdzie ILX-27 z Piratami, Moskitami czy Brimstone 3 mógłby być LEPSZYM systemem niż nieliczne, drogie załogowe Apache - na dodatek do posłania dronów [najlepiej w rojach z kontrolą sieciocentryczną] do misji o dowolnym ryzyku, jeżeli tylko misja jest opłacalna w kalkulacji koszt/efekt. Inna rzecz, że ILX-27 powinien otrzymać mocniejszy silnik turbinowy [np. z Motor Sicz - też polskiej produkcji w ramach wspólnego konsorcjum] dla uzyskania udźwigu rzędu 800 kg. Mamy nosiciele i efektory precyzyjne pod ręką do budowy saturacyjnych rojów i pełnej kontroli nieba i obrony i ataku na cele lądowe - i nic nie robimy - polityka MON i PGZ.

  6. KrzysiekS

    Bardzo ostrożnie podchodził bym do dronów z innych państw również Tureckich ale tez i z USA. Własne to jednak pełna autonomia inne tez można kupować ale po dobrej analizie.

  7. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    U nas JUŻ powinien być dron [np. z WB, MSB czy Spartaqs] do przenoszenia Piorunów. A raczej cała rodzina dronów - w tym MALE i HALE. Flaris LAR z prędkością 750 km/h i pułapem 14 km byłby nosicielem np. dla rakiet R-27 R/T - które winniśmy produkować w Polsce w ramach wspólnego polsko-ukraińskiego przemysłu zbrojeniowego - przy całkowitym transferze technologii [w tym rakietowych] za wkład inwestycyjny i sanktuarium terenu wolnego od ataków. Zresztą - dla naszego Pirata i potem Moskita i licencyjnego Brimstone 3 też cała paleta dronów. Bo naziemne Ottokar-Brzoza to zwyczajnie kilkukrotnie mniejsza mobilność [nawet gdyby na kołach] względem dronów - a szybki przerzut i saturacja projekcji siły od Obwodu Kaliningradzkiego po Ukrainę to podstawa.

  8. Denar

    Mamy w Polsce sprawdzony i przetestowany porównywalny mały odrzutowy samolot dyspozycyjny „Flir”. Biorąc pod uwagę kompetencje np. firmy WB Electronics w budowie dronów oraz potencjał PGZ (marnotrawiony dotychczas na poronione projekty) można pokusić się o zbudowanie w oparciu o płatowiec „Flir” dużego drona bojowego o udźwigu ok. 500 - 1000 kg.

    1. Paweł P.

      +1 "Iskry" są, można odchudzić, cuda wianki można zrobić, jak się produkuje i ma technologię – dążmy do tego aby ją zdobywać. Do tego najlepiej satelitarne sterowane. Kategoria "lekkie odrzutowce".

    2. Bojar

      @ Denar - FLARIS LAR 1, a nie Flir :) Nie wiem co miałeś na myśli pisząc ” sprawdzony i przetestowany porównywalny". Raczej tych konstrukcji nie można w prosty sposób porównywać bo od początku zostały zaprojektowane do diametralnie innych zastosowań. Nie zapominaj ponadto, że Flaris jest owocem prywatnej inicjatywy firmy Metal Master. Nie wiem czy państwo Ładzińscy chcieliby oddać swój projekt innym podmiotom w tym państwowej PGZ o której wspominasz.

  9. BadaczNetu

    TUBITAK radary produkuje. Jeśli chcą zintegrować pociski BVR, to zapewne radar do Akinci też będą robić.

    1. Valdore

      @BadaczzNetu, przyjrzyj sie dronowi, tak nei bradzo jest gdzie taki radar umieścić

  10. Saw

    Ale, że my nie możemy wyprodukować drona turbośmigłowego wielkości szybowca, kiedy jeszcze niedawno byliśmy w tej dziedzinie potęgą (szybowców), a PGZ męczy się od tylu lat ze swoim małym PGZ-19R, to już ręce opadają.

    1. ziolo

      Już nawet nikt nie pyta o Orliki... Zdaje się, że kontrakt na Orliki był zawarty w podobnym czasie co Harpia. Ciekawe kto dostarczy pierwszą maszynę? :)))