Reklama

Technologie

Szwedzi wątpią w możliwości systemu S-400 [ANALIZA]

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Szwedzka agencja badań obronnych FOI opublikowała raport, z którego wynika, że rosyjskie zdolności antydostępowe A2/AD w rejonie Morza Bałtyckiego są przereklamowane – chodzi m.in. o możliwości systemu przeciwlotniczego i przeciwrakietowego dalekiego zasięgu S-400. Oceniając ten system Szwedzi powtórzyli w dużej części to, co zaprezentowano w jednej z analiz na Defence24.pl w styczniu 2017 roku.

Opublikowany w marcu 2019 r. przez szwedzką agencję badań obronnych FOI (Totalförsvarets forskningsinstitut) raport „Pęknięcie bańki. Rosyjski A2/AD w regionie Morza Bałtyckiego: możliwości, środki zaradcze i implikacje” (ang. Bursting the Bubble. Russian A2/AD in the Baltic Sea Region: Capabilities, Countermeasures, and Implications) nie pozostawia złudzeń. Przedstawiono w nim bowiem tezy, że rosyjskie zdolności rakietowe dalekiego zasięgu, zarówno w odniesieniu do celów powietrznych jak i nawodnych mogą być zawyżone. Rosja ma bowiem „interes w przedstawianiu swoich możliwości w najbardziej przerażającym świetle”. 

Przypomnijmy, że modne ostatnio określenie A2/AD (Anti-Access/Area Denia), „bańka antydostępowa” lub „Bastion A2/AD” oznacza najogólniej mówiąc zdolność do powstrzymywania przeciwnika na odległość w danym regionie geograficznym zapewniając tam sobie militarną lub polityczno-wojskową kontrolę. Rosjanie realizują to poprzez koncentrację na niewielkim obszarze systemów przeciwlotniczych i przeciwrakietowych (S-400 i S-300), rakietowych (Iskander-M), przeciwokrętowych (Bastion, Bał) i walki radioelektronicznej (np. Krasucha i Murmańsk-BN).

Według Szwedów strefa A2/AD Obwodu Kaliningradzkiego nie jest tak skuteczna jak wskazują oceny rosyjskie, a na pewno nie można jej uznać za strefę całkowitej blokady lotów i rejsów. Na te przesadzone opinie odnośnie możliwości rosyjskich baniek antydostępowych składają się przede wszystkim trzy czynniki:

  • nie rozumienie, że maksymalny zasięg rażenia pocisków nie jest jednoznaczny ze skutecznym zasięgiem całego systemu;
  • nie uwzględnianie problemów, jakie systemy rażenia mają z obserwacją i atakowaniem niewielkich celów manewrujących, na dużej odległości i działających poniżej horyzontu optycznego i radarowego;
  • „niedocenianie potencjału środków zaradczych wobec systemów A2/AD”.

W raporcie ocenia się więc, że Rosja w oparciu o obwody: kaliningradzkie i petersburskie nie posiada pełnych „zdolności A2” (związanych z utrudnieniem dostępu sił i środków państw NATO do regionu bałtyckiego lub do krajów bałtyckich), ma natomiast „zdolność AD” (która czyni niebezpiecznymi pewne obszary – szczególnie te, bliskie bazom rosyjskim).

Oceniając te zdolności już bardziej szczegółowo Szwedzi podkreślili głównie ograniczenia systemu S-400 oraz nadal niedostateczne możliwości Rosjan we współdziałaniu w ramach jednolitego systemu wskazywania celów CEC (cooperative engagement capability). Dodatkowo doświadczenia wyniesione z Syrii wyraźnie wskazują, że rzeczywiste możliwości rosyjskich systemów przeciwlotniczych w walce różnią się od tych, które są prezentowane oficjalnie.

W raporcie uznano, że większym zagrożeniem dla rosyjskich przeciwników mogą być systemy przeciwokrętowe oraz zwalczania celów lądowych, chociaż i w ich przypadku dostępne są „środki zaradcze”. Szwedzki raport jest bowiem o tyle ciekawy, że wskazuje kilka sposobów, w jaki można zaradzić rosyjskiemu bastionowi A2/AD w Obwodzie Kaliningradzkim.

Co może być zagrożeniem w rejonie wschodniego Bałtyku?

Strefa A2/AD z Obwodu Kaliningradzkiego ma w zasięgu swoich systemów uzbrojenia praktycznie wszystkie kraje akwenu Morza Bałtyckiego. W rzeczywistości zagrożone w całości mogą się czuć tylko trzy kraje NATO czyli Litwa, Łotwa i Estonia. Państwa te mogą bowiem zostać odcięte od pomocy, a użycie lotnictwa nad ich terytorium może być bardzo utrudnione.

image
Zasięg nadbrzeżnych wyrzutni rakietowych „Bał” i Bastion” oraz ich własnych radarów. Opracowanie: Defence24.pl/Na podstawie danych z raportu FOI/Google Maps. Zdjęcia: (C) Landsat / Copernicus, Data SIO, NOAA, US Navy, NGA, GEBCO, IBCAO, US Geological Survey, Dane mapy (C)2019 Google, ORION-ME

Podobnie zagrożeni czują się również Szwedzi wskazując, że Rosjanie w czasie kryzysu lub wojny mogą zająć wyspę Gotlandia lub Wyspy Alandzkie (należące do Finlandii ale ze zdecydowaną przewagą ludności szwedzkojęzycznej), rozmieścić tam systemy przeciwlotnicze oraz przeciwokrętowe i zamknąć tym samym pierścień A2/AD wokół północnych państw bałtyckich. Według szwedzkiego raportu ten scenariusz jest tym bardziej prawdopodobny, że został już przećwiczony w czasie aneksji Krymu.

Szwedzki raport zmienia też ocenę poziomu zagrożenia ze strony systemów ziemia-ziemia. Oczywiście opisuje się w nim możliwości rakiet balistycznych system Iskander-M o oficjalnym zasięgu 500 km ale prawdopodobnie przekraczającym 700 km. Szwedzi wskazują także wyraźnie, że w odniesieniu do celów lądowych bardziej niebezpieczne są rosyjskie rakiety manewrujące, które Rosja na pewno rozmieści w Obwodzie Kaliningradzkim po wygaśnięciu traktatu INF. W rzeczywistości jest bardzo prawdopodobnie, że na tym obszarze tego rodzaju pociski już dawno wprowadzono.

image
Zasięg rakiet systemu Kalibr. Opracowanie: Defence24.pl/Na podstawie danych z raportu FOI/Google Maps. Zdjęcia: (C) Landsat / Copernicus, Data SIO, NOAA, US Navy, NGA, GEBCO, IBCAO, US Geological Survey, Dane mapy (C)2019 Google, ORION-ME

 Realne (według Szwedów) możliwości systemu S-400 „Triumf”

Szwedzi w swoim raporcie w pierwszej kolejności zajęli się realną (w ich opinii) oceną rosyjskiego systemu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej dalekiego zasięgu S-400 Triumf. Przede wszystkim wskazano, że analitycy w mediach przesadzili z zagrożeniem, jakie stwarza S-400. Główne wątpliwości dotyczyły rzeczywistego zasięgu rakiet 40N6 (według Rosjan mają zasięg 400 km, ale według raportu nadal nie są jeszcze gotowe do działania i są dotknięte „problemami wykrytymi w procesie rozwoju i testowaniu”) oraz zdolność tego systemu do niszczenia najnowszych pocisków i samolotów.

Analiza Szwedów wykazuje, że rzeczywisty zasięg nowego rosyjskiego systemu przeciwlotniczego S-400 wynosi nie więcej niż 200-250 kilometrów – i to w przypadku samolotów transportowych oraz AWACS na średnich oraz dużych wysokościach, a 20-35 km w przypadku niskolecących rakiet manewrujących oraz „zwinnych” samolotów myśliwskich. Według rosyjskich analityków efektywny zasięg S-400 w odniesieniu do starych i nie zbudowanych w technologii stealth rakiet Tomahawk wynosi od 24 do 36 km (w zależności od ukształtowania terenu). W przypadku rakiet trudnowykrywalnych ta odległość może być jeszcze mniejsza.

image
Zasięg wykrywania radarów naziemnych dla celów powietrznych lecących na różnych wysokościach. Opracowanie. Defence24.pl/Na podstawie danych z raportu FOI/Google Maps. Zdjęcia: (C) Landsat / Copernicus, Data SIO, NOAA, US Navy, NGA, GEBCO, IBCAO, US Geological Survey, Dane mapy (C)2019 Google, ORION-ME

Mówiąc o ograniczeniach zasięgowych Szwedzi wskazali na identyczne argumenty, jakie przedstawiono na Defence24.pl w artykule „Rosyjska prawda o systemie S-400”. Zwrócili więc uwagę na ograniczenia związane z horyzontem radiolokacyjnym, a więc ograniczeniem wynikającym z krzywizny Ziemi. Autorzy raportu wskazali przy tym na dwa, możliwe dla Rosjan rozwiązania tego problemu związane:

  • z wykorzystanie radaru pozahoryzontalnego OTH (over-the-horizon), którego Rosjanie, w odniesieniu do celów powietrznych (o dokładności odpowiedniej do naprowadzania rakiet przeciwlotniczych) jeszcze nie posiadają i nawet nad nimi nie pracują;
  • z wprowadzeniem wielosensorowego wskazywania celów, a więc zdolności do współpracy CEC, co w przypadku baterii S-400 wymagałoby zaangażowania np. lotniczego systemu wczesnego ostrzegania. A tego systemu Rosjanie nadal nie wprowadzili (prace nad samolotem A-100 jeszcze trwają).

Z drugiej jednak strony Szwedzi uczciwie wskazują na pewne możliwości, jakie już w tej chwili mają Rosjanie wykorzystując system S-400. Analizowano przede wszystkim zdolność rakiety 40N6 do samodzielnego naprowadzania się na cel za pomocą własnej głowicy aktywnej. Szwedzi założyli, że zasięg tej głowicy to około 30 km. Jest więc teoretyczna możliwość wystrzelenia rakiety 40N6 w rejon wskazany przez mało precyzyjne radary pozahoryzontalne OTH i później samodzielne już poszukiwanie celu przez systemy naprowadzania pocisku.

Dokładność tego sposobu strzelania porównywana jest do dokładności wystrzeliwanych przez Niemców rakiet V-2 w czasie II wojny światowej. Założenie, że pocisk 40N6 będzie samodzielnie odszukiwał cel jest prawidłowe jedynie w odniesieniu do dużych i mało manewrujących statków powietrznych. Zasięg 30 km głowicy naprowadzającej jest bowiem wyliczony w odniesieniu do obiektów o duże skutecznej powierzchni odbicia (ze względu na małą moc sygnału i niewielką antenę głowicy naprowadzającej). W przypadku nowoczesnych samolotów ta odległość wykrywania się zmniejsza, a więc automatycznie zmniejsza się również stożek naprowadzania. W przypadku obiektów manewrujących może się to skończyć tym, że rakieta po włączeniu głowicy nie odszuka już celu wskazanego przez radar OTH.

Teoretycznie lepiej jest w przypadku drugiej metody działania, ponieważ Rosja posiada dwadzieścia samolotów nadzoru radarowego A-50M. Według danych oficjalnych mogą one wykrywać statki powietrzne na odległości do 800 km, a więc dwukrotnie większej niż ta, jaką ma system S-400 „Triumf”. Tutaj Szwedzi wątpią jednak zarówno w rzeczywiste możliwości radaru na rosyjskim samolocie, jak również, i przede wszystkim, w zdolność Rosjan do przekazywania tych danych „na ziemię” w czasie odpowiednim dla systemów przeciwlotniczych i przeciwrakietowych. Jak dotąd w żadnych ćwiczeniach i testach Rosjanie nie wykazali się taką zdolnością i Szwedzi przypuszczają, że jeszcze przez 10-15 lat nie pozwoli im na to brak odpowiednich technologii.

Szwedzi nie negują przy tym umiejętności rosyjskich inżynierów przypominając o możliwości przekazywania danych o celach pomiędzy samolotami MiG-31. Zadanie to mogło podobno być realizowane  - i to jeszcze w czasie Zimnej Wojny. Jest to jednak sytuacja, gdy dane o celach są przekazywane "w relacjach” powietrze – powietrze. Połączenie powietrze-ziemia ma być jednak według Szwedów trudniejsze do zrealizowania.

Zwalczanie systemu S-400 „Triumf”

Szwedzki raport agencji FOI analizuje również możliwość unieszkodliwienia baterii systemu S-400. Za najbardziej wrażliwy element uznano oczywiście radarowy system obserwacji technicznej i wskazywania celów. Każda bateria S-400 ma bowiem tylko jeden  radar wskazywania celów, którego zniszczenie jest jednoznaczne ze zneutralizowaniem wchodzących w jej skład czterech wyrzutni uzbrojonych w od 16 do 64 rakiet. I wcale nie trzeba wtedy atakować drugiego radaru, jaki znajduje się na wyposażeniu każdej baterii, który służy do wykrywania celów.

Eliminowanie baterii może się też odbyć poprzez nasycenie systemu naprowadzania. Zgodnie z rosyjskimi informacjami „batalion S-400” (batalion składa się s dwóch baterii, z których każda ma jedno stanowisko dowodzenia, jeden radar wykrywania, jeden radar wskazywania celów oraz cztery wyrzutnie) może jednoczesne naprowadzać do 36 rakiet, a więc zwalczać 18 celów jednocześnie (rosyjska doktryna nakazuje wystrzelenie dwóch pocisków przeciwlotniczych do jednego celu). Szwedzi oceniając czasy reakcji i przeładowania rakiet uznali, że jest możliwość „przesycenia” radaru kierowania uzbrojeniem wysyłając w kierunku baterii określoną liczbę precyzyjnych rakiet i wabików (w tekście użyto określenia „tuziny"). Dodatkowo w raporcie podkreślono, że nadlatujące wabiki i uzbrojenie zmuszą baterię do uruchomienia radaru podświetlenia celów, a więc automatycznie, do ujawnienia jego położenia.

image
Zasięg rakiet systemu S-400. Opracowanie: Defence24.pl/Na podstawie danych z raportu FOI/Google Maps. Zdjęcia: (C) Landsat / Copernicus, Data SIO, NOAA, US Navy, NGA, GEBCO, IBCAO, US Geological Survey, Dane mapy (C)2019 Google, ORION-ME

Pomocą w rozróżnianiu wabików i rzeczywistych celów mogłoby być według szwedzkiego raportu wprowadzenie w radarze systemu S-400 specjalnej metody identyfikacji celów NTCR (non-cooperative target recognition), znanej np. z radaru kierowania ogniem koncernu Thales typu MTTIR ((Multiple Target Tracking and Illumination Radar). Zapobiegłoby to bowiem marnowaniu rakiet, ale wymagałoby przełamania bariery technologicznej, czego według szwedzkiego raportu w Rosji jeszcze nie udało się zrobić.

Skuteczność „Pancyrów” i „Torów” w obronie „Triumfów”

Analitycy opiniując szwedzki raport zwrócili uwagę, że ocena możliwości obronnych zestawów ogniowych S-400 nie uwzględnia obecności w ich składzie mobilnych systemów przeciwlotniczych krótkiego zasięgu Pancyr-S1. Wbrew pozorom Szwedzi nie zapomnieli o nich i wskazali na obecność Pancyrów do bezpośredniej, punktowej obrony wyrzutni dalekiego zasięgu. Wątpią jednak w ich możliwości zwalczania uzbrojenia powietrze-ziemia opierając się na wynikach ataków lotniczych przeprowadzonych przez izraelskie lotnictwo w Syrii w 2018 i 2019 roku.

Takie podejście jest krytykowane przez oceniających raport przede wszystkim ze względu na odmienność warunków, w jakich działają zestawy Pancyr-S1 w Syrii i w jakich są wykorzystywane w Rosji. O ile bowiem na Bliskim Wschodzie Pancyry działają samodzielnie wykorzystując jedynie własne radary, to w rosyjskich warunkach miałyby one możliwość korzystania z silniejszych radarów zestawów S-400. W tym przypadku to jednak Szwedzi wydają się mieć rację.

Radary zestawów Pancyr-S1 są bowiem specjalnie przygotowywane do wykrywania celów małych i na bliskich odległościach. Stacje radiolokacyjnej baterii S-400 muszą natomiast prowadzić przede wszystkim cele dalekie, nie mogąc skupiać uwagi operatora na strefach mniejszych niż 20 km. Dodatkowo cele wykryte przez radary dalekiego zasięgu i tak musiałyby być przekazywane w czasie rzeczywistym do zestawów „Pancyr-S1”, które mogą zwalczać jedynie cele naprowadzane własnym radarem.

Wymaga to czasu i szybkiej transmisji danych, co w rosyjskich warunkach może być trudne (gdy w Rosji nadal zakłada się głównie działanie autonomicznie poszczególnych baterii przeciwlotniczych). Wielkim problemem pozostaje również zwalczania naprowadzanego uzbrojenia lotniczego, w odniesieniu do którego Pancyry okazały się mało skuteczne. Szwedzi uczciwie wspominają natomiast o rosyjskich pracach nad nową, tańszą i mniejszą rakietą, ale bardziej efektywną w odniesieniu do niewielkich celów. Będzie można więc ich zabierać więcej na zestawy Pancyr-S1, co może się przydać przy odpieraniu zmasowanego ataku, nastawionego na przesycenie systemu obrony.

Dodatkowo wskazuje się, że do obrony baterii S-400 można też wykorzystać wyrzutnie Tor, które również są wprowadzane do Obwodu Kaliningradzkiego. Szwedzi uznali te zestawy mobilne za bardziej skuteczne i dające większe szanse na obronę przed uzbrojeniem kierowanym. W rzeczywistości Tory są wskazywane jako lepsze od Pancyrów tylko dlatego że nie sprawdzono jak dotąd ich skuteczności (a właściwie nieskuteczności) w konfrontacji z lotnictwem Izraela i Stanów Zjednoczonych.

image
Zasięg rakiet systemu Iskander-M, według raportu FOI. Opracowanie: Defence24.pl/Na podstawie danych z raportu FOI/Google Maps. Zdjęcia: (C) Landsat / Copernicus, Data SIO, NOAA, US Navy, NGA, GEBCO, IBCAO, US Geological Survey, Dane mapy (C)2019 Google, ORION-ME

Przeciwdziałanie systemowi A2/AD w Obwodzie Kaliningradzkim

Szwedzi wskazują na kilka sposobów przeciwdziałania rosyjskim systemom A2/AD. Pomiędzy nimi wyróżniają sposoby pośrednie i bezpośrednie.

W tej pierwszej grupie są działania organizacyjno-polityczne eliminujące zagrożenie ze strony Bastionów A2/AD. W rejonie Bałtyku można np. ograniczyć potrzebę wykorzystania transportu morskiego i lotniczego podczas konfliktu zbrojnego poprzez wcześniejsze, jeszcze w czasie pokoju,  wzmocnienia lub zaopatrzenie zagrożonych regionów. Według Szwedów elementem odstraszającym byłaby np. „obecność zmechanizowanej brygady w każdym z trzech państw bałtyckich, oprócz sił lokalnych”. Można również „wybrać mniej wrażliwe trasy lub środki transportu, tak aby trasy lotów i rejsów były poza zasięgiem radarów lub pocisków”, albo poprawić system odstraszania (tak aby dla Rosjan był on realnym zagrożeniem).

Pasywne środki zaradcze w odniesieniu do obiektów lądowych mogą obejmować np. kamuflaż utrudniający przeciwnikowi wykrywanie śledzenie i naprowadzanie uzbrojenia. Ważne jest dodatkowo rozśrodkowanie, umacnianie stanowisk oraz chociażby kontrola emisji elektromagnetycznych.

W przypadku sposobów bezpośrednich rozróżnia się wśród nich zarówno:

  • metody pasywne (związane np. z częstymi, „męczącymi” obronę przelotami samolotów na skraju obszaru wykrycia sensorów przeciwnika);
  • „miękkie” metody „aktywne” (związane np. z cybertakami, aktywnym zakłócaniem elektronicznym, wypuszczaniem wabików oraz ze zrzucaniem zakłócaczy i dipoli);
  • metody „twarde” (związane np. z aktywnym atakowaniem najważniejszych elementów systemu – np. systemów łączności i dowodzenia oraz radarów kierowania uzbrojenia – np. przez samoloty walki radioelektronicznej lub nawet lądowe systemy artyleryjskie).

Jednak środki te i metody będą według Szwedów skuteczne tylko wtedy, gdy nad ich wdrożeniem będą działały wspólnie wszystkie państwa NATO. Według raportów odbudowa potrzebnych zdolności przez sojusz musi dotyczyć wielu płaszczyzn, od opracowania nowych taktyk, technik i procedur, poprzez konieczne zamówienia (np. rakiet antyradarowych i precyzyjnej amunicji lotniczej) i wdrożenia, do zorganizowania szkolenia i wspólnych, wielonarodowych ćwiczeń.

Aneksja Krymu spowodowała, że pewne działania już zostały uruchomione szczególnie jeżeli chodzi o aktywne zwalczanie systemów obrony przeciwlotniczej – tzw. misje SEAD (suppression of enemy air defences). Ponownie zaczęto więc inwestować w specjalistyczny sprzęt (w tym rakiety antyradarowe), a także szkolić pilotów w realizowaniu zadań zgodnie z taktyką przećwiczoną m.in. w czasie wojen w Zatoce Perskiej i na Bliskim Wschodzie.

Sposobów działania jest o tyle więcej, że w międzyczasie wprowadzono wiele zupełnie nowych rozwiązań technicznych – w tym np. opracowano różnego rodzaju amunicję krążącą. To właśnie ona może okazać się najlepszym środkiem na wyeliminowanie rosyjskich baterii przeciwlotniczych przez atakowanie ich „piety achillesowej” – czyli radarów kierowania uzbrojeniem.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (71)

  1. Heniek S.

    Jeszcze nie dawniej jak wczoraj czy przedwczoraj, czytałem komentarze, w których jeden z towarzystwa uwielbienia technologii zza oceanu, wypisywał, jakoby TsAGI (rosyjskie TsAGI) analizowało F-35 i podało "empiryczne dane" że F-35 przyśpiesza lepiej niż SU-35. Oniemiałem. Czy ktoś mógłby się w tej kwestii wypowiedzieć?

  2. Polej bo się ściemnia.

    Davien, czytajac twoj komentarz o wykradzeniu komponentów bomby A, nasuwa się wniosek, że na szczęście i dzięki bogu, projekt kotła opalanymi oparami benzyny, nieznany nikomu na świecie oprócz ciebie, ukryty jest jest głęboko w czeluściach twojego rozumku!!! I tam pozostanie bezpieczny na wieki!!!

  3. jurgen

    lekceważenie Ruskich to stary błąd Zachodu - np. USA były mocno zdumione, jak Ruscy raz ciach zrobili bombkę A, a powinni dopiero za 20-30 lat

    1. POLAK

      Puszenie się mocarstwowością to stały błąd ruskich, nie dość że są pośmiewiskiem świata, to jeszcze żule i pijaki. Najpierw samochód na miarę fiata 500 - a później super tech extra sprzęt, inaczej to boki zrywać ... :P

    2. Davien

      Jurgen, a zrobili ja dlatego że ukradli z USA prawie wszystkie komponenty i plany ,tylko uran był ich.

    3. anda

      Oj Davien a możesz powiedzieć jakim cudem ukradli komponenty? Załadowali na samolot i wywieźli? Rosjanie dostali "wytyczne" jako co robić,opisy doświadczeń, procesów ale wszystko inne musieli sami opracować. "Wytyczne" pozwalały im unikać błędów i ślepych zaułków ale cała technologię musieli zrobić sami. Zresztą jak powoli wychodzi to prawie cała wierchuszka pracująca przy bombie przekazywała Rosjanom informację - w imię równowagi.

  4. trust

    Dźwięki syren obudziły w poniedziałek rano mieszkańców dzielnicy Sharon. Ze Strefy Gazy wystrzelono rakietę, która trafiła w budynek mieszkalny - donosi agencja AFP. W wyniku ostrzału co najmniej sześć osób zostało rannych. Wśród rannych jest niemowlę. To klęska żelaznej kopuły ...

  5. Gość

    Ja bym na miejscu Szwedów nie wątpił.

    1. kamyk

      Szwedzi są pozytywnie nastawiani a życie idzie swoim torem...

    2. Grzegorz Brzęczyszczykiewicz

      a co im zależy są za morzem a może by się islamistów pozbyli i mieli na +

  6. Grzegorz Brzęczyszczykiewicz

    Rosjanie mają parę niezłych systemów przeciwlotniczych jak Tor Buk czy S300VM reszta to czysta propaganda lub szmelc, a pisanie o jakichś bańkach anty dostępowych to fantazjowanie, każdą obronę przeciwlotniczą można łatwo pokonać stosując odpowiednią taktykę i odpowiednią broń, połączenie walki radioelektronicznej ataku rakietami antyradarowymi i nisko lecącymi rakietami manewrującymi unieszkodliwi każda nawet wielowarstwową obronę i to bez ataku saturacyjnego bo wystarczy zniszczyć dowodzenie w drugiej kolejności radary wykrywania i reszta jest bezużyteczna albo nie chroniona i łatwa do zniszczenia nawet zwykłym Maverickiem

    1. kamyk

      To już takie gry są?

    2. Luckash_K

      Po części się zgadzam, może nie z tym łatwo. NIe ma niezniszczalnych w 100% skutecznych systemów. Jeśli jedna strona - czeka i wystawia się na razy, wymyślne ataki, a atakujący wybiera dogodne i bezpieczne miejsce sposób i czas ataku to prędzej czy później - każda obrona zacznie się kruszyć. Najpierw rozpracowywana, potem kroszona po kolei poszczególnymi pojedynczymi elementami , by ostatecznie po przekroczeniu pewnej "masy krytycznej" spektakularnie sie zawalić. Jeśli nie atakujesz - przegrywasz. Przykład Izraela i Syri jest tu wymowny. Co z tego że Syria ma Pancyry? Co z tego że będzie miała S-300? Syria - obrywa razy, po kolei, powoli jest rozpracowywana. Bronią stand - off - z nad Libanu,znad morza śródziemnego. Sama nie może odpowiedzieć nie ma woli sił i środków (np by zaatakować lotniska , reaktory itp w Izraelu). Wracając do tematu, pojedyńcza bateria lub jakiś "pułk" nie jest w stanie przetrwać wyrafinowanego, tak jak opisałeś złożonego z wielu elementów ataku, na dobrze rozpoznaną pozycję, szczególnie w wykonaniu takich graczy jak US lub Izrael. W obecnych czasach - rozpoznanie pozycji systemu oznacza wielce prawdopodobe jego unieszkodliwienie. Co do twierdzenia że "wystarczy zniszczyć dowodzenie" to sugeruję ono że dowodzenie ma strukturę hierarhiczną, bez poziomych połączeń, i bez centrów zapasowych i/lub możliwości przejecia dowodzenia daną struktura przez centra dowodzenia równolegle - z sąsiednich "gałęzi". To może być prawdziwe w przypadku słabszych krajów, ale w przypadku takiej Rosji czy Chin - nie będzie spełnione. Poza tym w każdym przypadku - najpierw trzeba znaleźć to centrum dowodzenia. Jeśli jest ich kilka, mobilnych i niewielkich (dla S-400 - stanowiska są na niewielkiej cieżarówce) zamaskowanych, połączonych sensownie (radiolinie, światłowody) - może nie być to takie proste. Poza tym - cicho zakładasz skrajnie asymetryczny układ : jeden kraj dysponuję zdecydowaną przewaga w środkach ataku, drugi "odizolowane" "elementy przeciwlotnicze". Zakładasz że jeden będzie pasywny, drugi będzie narzucał czas i miejsce ataku. Ale uzupełnij nawet niewielkie siły S-400 / Pancyr lotnictwem myśliwskim (np Su-35) + samolotami wczesnego ostrzgania, które będą bronić "podejść" na skrajnie małych wysokościach do S-400, same operujac na dużych wysokościach zwiekszając zasieg swoich rakiet i korzystając z osłony na większych wysokościach z systemów naziemnych. Ponadto samoloty myśliwskie - mogą przekazywać dane wysokiej dokładności do systemu dowodzenia (rakiet przeciwlotniczych) - w prostszym przypadku ostrzegając je za wczasu - tak by mogły one od razu niszczyć cel pojawiający sie ponad horyzontem, badź by zwalczać je rakietami aktywnymi (9M96, 40N6) - poniżej horyzontu. Taki kawałek tortu już trudniej ugryźć. Można próbować wtedy rakietami stand - off. Ale już na początku trzeba znać dokładnie pozycję celów. A cele mogą nie chcieć współpracować, mogą zmieniać pozycję, mogą być maskowane, mogą być wystawiane pozorne obiekty (dmuchane balony, fałszywe emisje w tym ściagające rakiety p-radiarowe). Same rakiety -stand off mogą być wykrywane i niszczone. (Prościej w przypadku rakiet balistycznych (HIMARS), i "klasycznych" tomahowków.) Można też użyc samolotów niskowykrywalnych - i one mogą być w takim przypadku szczegolne cenne, zapewaniajac przede wszystkim rozpozananie (F-35) i zwalczane osłony myśliwskiej (F-22), dronów stealth. (Dlatego są one tak kluczowe dla US). Ale i one nie bedą miały prosto: będa pozbawione osłony samolotów WRE (kluczowe dla tych samolotów!), tankowców i innych. Same - na większych wysokościach - mogą byc wykryte za pomocą o radarów naziemnych o dużych mocach na pasmo metrowe -> decymetrowe -> centymetrowe (Niebo-M). W końcu czemu zakładać że obrońca ma tylko się pasywnie bronić? Zakłądać że nie bedzie miał rakiet stand -off (manewrujących, balistycznych, przenoszonych przez lotnictwo), rozpoznania etc. Przy w miare wyrównanych siłach lub z ograniczoną, nie totalną przewagą "atakującego" takie systemy jak S-400- wpięte w całość - wydatnie zwiększają możliwości obrony i kontrataku broniącego tworząc bezpieczne bazy wypadowe - logistyczne. Ok, podsumowujac żadnen pojedyńczy wyrafionwanych system taki jak S-300/400/500/ Patriot czy co tam - w pojedynke, odizolowany, bez sensownej taktyki użycia - niewiele znaczy. W połaczeniu z innymi elementami, sensowną taktyką użycia może zmienić obraz bitwy. (Możliwości połączonych systemów >> niż suma możliwości poszczególnych systemów. ) I coś takiego starają się robić Rosjanie - w tych obszarach umocnionych - tych "bańkach" (warstwowa obrona przeciwlotnicza, radary naziemne, WRE, rakiety manewrujace i balistyczne, przeciwokretowe i być może wkrótce hipersoniczne). Oczywiście - to co robią może być niewystarczające bez uzupełnienia kompleksem lotniczym. Jest też tego - ograniczona ilość. Ale samo to tworzy w miare bezpieczne punkty/ bazy do operacji ofensywnych. Z naszego punktu widzenia - mamy coś takiego budowanego powoli - pod bokiem. Z jednej strony można uznać że to jest z góry nie do obrony, małe (pokrycie zasiegiem altylerii całości), płaskie, bez lasów, odizolowane z dala od sił głownych. Z drugiej strony - wysunięty przyczółek, zapewniający, a napewno utrudniający dostęp do krajów bałtyckich, wschodniego bałtyku a tym samym - północnej Rosji. I wszyscy to wiedzą. O tym jaki scenariusz przeważy, kto przetrwa - zdecyduje to kto przejmie inicjatywę kto będzie bardziej zdecydowanie atakował, miał wiecej sił i środków "na miejscu"w pierwszych godzinach. Dla Rosjan - krytyczne znaczenie ma nasza artyleria konwencjonalna i rakietowa. Tak wieć bedą starali się od pierwszych chwil ją zniszczyć wszelkimi sposobami, albo przynajmniej trzymać przez pierwsze 24h w odległości +50km od granic. Czas ten - jeśli uda im się przeżyć, wykorzystają na połaczenie z siłami głownymi. lub otrzymać wzmocnienie, tak by w następnych 24h a następnie poszerzyć bufor: (zajęcie +100km w kierunku Polski i Litwy, odcięcie krajów bałtyckich lądowo i drogą morską. Dla nas, dla bezpieczeństwa naszego kraju, kluczowe będzie przetrwanie przy granicy i zniszczenie tego co oni tam mają. A do tego - kluczowe jest rozpoznanie działające w czasie rzeczywistym. Dla obydwu stron - to "być albo nie być" zmieniające pozycje wejściową i ukłąd sił do dalszych operacji ofensywnych lub obronnych. Kto pierwszy zaatakuje "en masse" z pełnym impetem - ma większe szanse na sukces. Rosjanie mają ten "+ że są w rejonie, blisko. My mamy ten "-" że jesteśmy sami a wsparcie amerykańskie (a te tylko się liczy) - na kontynencie jest właściwie symboliczne i reszta jest gdzieś za oceanem.

    3. Davien

      S-300WM to system głównie antyrakietowy, systemy przeciwlotnicze Rosji to S-300/S-400 i chyba najlepszy z nich czyli S-350. Buk jest przeciętnym systemem, TOR/Tunguska/PAncyr to systemy obrony bezpośredniej wojsk.

  7. Wojt

    Przy okazji się zapytam: czy jakikolwiek F35 znalazł się w Turcji?

    1. GB

      Nie. Turcy otrzymali już F-35, ale znajdują się one na terenie USA, gdzie szkolą się tureccy piloci i technicy.

    2. Davien

      Nie,maja dwie sztuki w Stanach do szkolenia załogii.

    3. Wojt

      Ufff. Świetna wiadomość

  8. Davien

    Właśnie Chiny przetestowały S-400. Z powodzeniem wojskowi się wypowiedzieli.Szwedzi mogą spróbować - możliwości tego uzbrojenia???

    1. Napoleon

      No i jak zwykle bez kompletnego zrozumienia tematu.

    2. pimcik

      Z taką składnią, to chyba nie Davien

  9. Autor2

    Skuteczność sowieckiej bańki antydostepowej regularnie sprawdza Izrael w Syrii, i te testy sprawdzające nie wypadają najlepiej dla rosjan. Biedaki żeby się nie ośmieszać co i raz wyjmują wtyczkę, aby nie ponosić większych strat. Puszą się, nadymają i tyle mogą. Na Gruzję czy Estonię to wystarczy, w starciu z lotnictwem IAF czyli głownie made in USA leżą i kwiczą. I tak od kilkudziesięciu lat. I nic nie wskazuje na to, żeby coś się miało w tej materii zmienić. Mogą sobie przemalowywać te zabytki i wymyślać kolejne nazwy s-1400 itd a i tak wartość bojowa tego szmelcujest znikoma.

    1. Autor3

      kiedy ostatni raz Izrael wleciał w przestrzeń powietrzną Syrii, napisz tu nam internauto !

    2. Hatek

      No patrz jakich to Turcja, Indie i Chiny mają głupich wojskowych i kupują "szmelc" z Rosji z grube miliardy, widocznie nie czytają wybitnych inżynierów, znawców broni i projektantów z tego forum, a amerykanie potrzebują 750 miliardów wydać na wojsko żeby obronić się przed tym "szmelcem" :)

    3. Hatek

      No patrz jakich to Turcja, Indie i Chiny mają głupich wojskowych i kupują "szmelc" z Rosji z grube miliardy, widocznie nie czytają wybitnych inżynierów, znawców broni i projektantów z tego forum, a amerykanie potrzebują 750 miliardów wydać na wojsko żeby obronić się przed tym "szmelcem" :)

  10. LuckashK

    Co za banialuki.. może nie może tak... 1. 3 Współrzędne obiektu (celu) 3 wspolrzedne prędkości.. ile to bajtów? 12? Więcej? Ok 36.. mamy 2019 rok.. ile czasu zajmie Rosjanom przekazanie tych danych z A-50U do baterii S-400? Biorąc pod uwagę że w systemy wymiany danych bawią się od lat 70? Dla ułatwienia złożymy bezp połączenie: A-50 do S-400. To naprawdę jest TAKIE proste.. Nie ma tu ukrytej magii... 2. Mając rakiety z aktywnym naprowadzaniem, S-400 śledzi 40N6 przekazuje jej dane otrzymane z A-50 Rakieta odnajduje cel. Koniec Zero sieciocentrycznosci, radar S-400 nadal "musi sam naprowadzać".. ale działa 3. Obiektywne problemy techniczne: dokładność śledzenia celu:przez A-50: A-50 skanuje z częstością 6 obr/ min? 10? To daje odświeżenie informacji o celu co 10 lub 6 s. Zakładając prędkość celu rzędu 500m/s to daje potencjalny błąd 3-5 km. Rozdzielczość kątowa anteny.. A-50 pracuję w nizszych częstotliwościach niż radary śledzenia. Załóżmy więc że rozdzielczość kątowa to 2 stopnie. To daje dokładność +/- 7km przy odleglosci 400km. Kiedyś dochodziły błędy położenia radaru(ów) (położenie i co gorsza obrot). W dobie współczesnej nawigacji (Gps/ glonass) pomijane.. Załóżmy więc najgorszy przypadek: błąd 12km. Błąd musi być "skompensowany" przez radar rakiety. 4. Radar rakiety: Jaki może mieć zasięg? Radar kopio ten z ostatnio sławnego Bisona (Mig-21) miał na początku lat 90 zasięg 57 km dla celu wielkości myśliwca (3m2). Potem podawano że można to rozszerzyć do 75km. O ile średnica rakiety jest mniejsza od średnicy stożka wlotu powietrza Mig -21? Ja bym powiedział że są porównywalne lub nie wiele mniejsza. Małe radarki w R-77 miały w latach 90 zasięg 10-15km.. A od tego czasu minęło 20 lat... Zalozenie 50km zasiegu wykrycia jest realne... dla celu wielkości małego myśliwca (nie stealth) Oczywiście wyzwaniem jest odnalezienie celu przez rakietę lecące 2km/s.. jest na to kilka sekund. Ale przy 12km/50km zakres katowy poszukiwań nie będzie zbyt duży.. Poza tym jeśli nawet 40N6 nie ma jeszcze radaru z skanowaniem fazowym to kolejne wersje ( dla S-500 i S400) będą to miały. Podobne głowice pokazywano dla wersji rozwojowych R77. 5. Dodatki: cel może zostać wskazany przez Su-35. W tym przypadku błąd odswiezania nie istnieje; błąd katowy jest zależny od odległości samolotu od celu.. Rosjanie jakiś czas temu wspominali o tworzeniu nowego systemu wymiany danych. Problem naprowadzania poza horyzontalnego jest znany z artykułów w ich prasie branżowej. Tablica info dla S-400 pokazuje strefy t rażenia 48n6 e2 e3 odciete na tych 200 i 250 km i "odklejone" od dołu (horyzont) Dla 40n6 jest to 400 i przyklejone do ziemi.. 6. oni robią systemy ekstremalnie dalekiego zasięgu od ponad pół wieku. Nigdy nie wpadli na to że istnieje horyzont? Systemy wymiany danych od 30-40 lat. To czego im brakowało to aktywnych głowic. I teraz mając to wszystko i pracujac nad nowym systemem (S-400) założyli ze będą zwalczać cele na wysokosci +10km.. really? Oczywiście co mają nie wiadomo.. każdy może sobie wierzyc w co chce.. jak dla mnie.. nawet jesli tego nie mają (opóźnienie rakiet) to będą to mieli w ciągu 2-4 lat. Obstawiam że najblizsze testy obtrabią tego lata. Poza tym są praktyczni: baterie S-400 już mają. Dodajac tyko rakiety zmieniają możliwości z poziomu S-300++ do realnej banki antydostepowej 300-400+

    1. GB

      Na początek uzupełnij swoją wiedzę o fakt, że rakieta 40N6 nie jest nawet w operacyjnej służbie, a produkcja partii doświadczalnej rozpoczęła się w 2013 roku. To nie takie proste.

    2. bender

      Ależ nikt nie mówi, że zadanie jest niemożliwe do zrealizowania. Mówimy tylko, że na razie rosyjski marketing nie odpowiada rzeczywistości, a w przypadku S-400 to już 10 lat bajania, straszenia, malowania kółek na mapach i innych wygłupów. A zasięgu 400 km jak nie było tak nie ma. Nie byłbyś takim optymistą gdybyś zanalizował budowę kilku sztandarowych produktów rosyjskiej zbrojeniówki, np. Pancyra S1. Umieszczenie głowicy optycznej na 'nowoczesnym' Pancyrze to kwintesencja głupoty, to projekt w którym chyba nie było żadnego krytycznego feedbacku, to najbardziej prymitywna integracja jaką widziałem, a widziałem całkiem sporo różnych ‘wynalazków’. Być może Sowieci posiadali imponujące kompetencję i kadry za czasów ZSRR, ale minęło 30 lat i najwyraźniej Rosjanie mają problem ze zbudowaniem czegoś naprawdę skomplikowanego. Przykładem niech będzie ich coraz bardziej fikcyjny program kosmiczny.

    3. BG

      Bzdura rakieta 40N6 jest seryjna i produkcja ruszyła w 2018 roku, było to podane na forum Armia 2018 i tam pokazano pierwsze parametry tej rakiety (ulotkę pokazywało nawet df24) więc nie pisz bzdur ...

  11. Xd

    No i zaś cała zgraja "znafcuf" zrobiła rosjanom darmową analizę możliwości ich rakiet tylko patrzeć jak po analizie tych "eksperskich" wywodów indie i turcja zerwą kontrakty a chińczycy na podstawie wiadomości z tego " forum" oddadzą te cacka rosji a władymir z rozpaczy "sprywatyzuje " zasoby rosji wiedząc że nie jest ich w stanie obronić Szloda tylko że tak wielki potencjał marnuje się na darmowe analizy dla rosjan a nie ci tutejsi "fachofcy" pracują w biurach konstruktorskich tworząc potęgę naszego przemysłu myślę że przy tak potężnej wiedzy brak świadectwa nie powinien być zaporą dla ich kariery

  12. sża

    Teraz wszyscy prześcigają się kto więcej wstawi elektroniki do wszystkiego. Czasy takie, że samolot bez elektroniki nie wystartuje, okręt nie wypłynie w morze, a nawet żołnierz bez GPS zupełnie głupieje. A co będzie, jak przeciwnik zastosuje jakiś impuls elektro-magnetyczny i wyłączy tą całą elektronikę? Pomijam już to, że elektronika bywa zawodna - ostatnio B 737 max8 ma z nią poważne problemy...

    1. Kaczan

      Ja nie będę całe życie siedział przy świecy " bo mi mogą prąd wyłączyć";p

  13. Andrettoni

    Żaden system nie jest 100% skuteczny. Pisałem to już kiedyś w odniesieniu do sprzętu USA. Teraz piszę to samo w stosunku do sprzętu rosyjskiego. Można się różnic co do oceny skuteczności czy jest to sprzęt skuteczny w 90% czy 10%. Prawda zawsze leży gdzieś pośrodku Powiedzmy, ze system jest skuteczny w 50%. To teraz jest pytanie, czy wyślesz w ten rejon okręt , np niszczyciel wiedząc, ze masz 50% szans, ze zatonie, albo dajmy na to 100 samolotów wiedząc, że stracisz 50 z nich? Oczywiście każdą obronę można przełamać, tylko, ze trzeba ponieść pewien koszt i pytanie brzmi nie czy się da, tylko czy zgadzamy się ponieść ten koszt. Druga sprawa to czas. Kaliningrad to wysunięty przyczółek, a jego likwidacja zajmie czas. Czas potrzebny do mobilizacji wojsk i aktywacji innych systemów. Neutralizacja Kaliningradu oznacza koszt w stratach materiałowych oraz ludzkich oraz stratę czasu. Nasza armia w obecnym stanie nie ma dostatecznych środków. Czynione są prace, żebyśmy takie środki mieli. Potrwa to co najmniej 5 lat. czy przez ten czas Rosja pozostanie bezczynna? Oczywiście będzie musiała podjąć jakieś działania. jakie będą to działania i czy będą skuteczne nie wiadomo. Pewne jest, ze każdy nowy system ma okres dzieciństwa. Czy S-400 wystarczy 5 lat na zyskanie dojrzałości? Rosjanie czytają te same analizy, nawet na tej stronie, więc sądzę, że coś zrobią w tej kwestii.

    1. Piotr

      Są rzeczy z którymi się zgadzam w Twojej wypowiedzi, bo nie ma sprzętu 100% S - 400 nie wystarczy nawet 15 lat na dojrzałość, bo to rozwinięcie S- 300. Niestety technologii propagandą nie zastąpisz, oczywiście będą przekonani o cudownych i nie mających anałoga na zachodzie suer - extra - hi-tech broni ruskich, ale sam wiesz że to papka dla ograniczonych. Później jęk i lamet - jak Wagnerowcy w Syrii - cytuję : a co oni myśleli, że "pindosy " uciekną na ich widok... :) pozdr.

  14. Zniesmaczony niewiedzą znanego bajarza.

    @davien, tobie się zdaje że ty wiesz cokolwiek, tak samo jak zdaje ci się że Izrael ogłosił zdolność bojową F-35 :-D. Na twoje porównanie SU-35S do F-15 odpowiem tobie swoim komentarzem z innego wątku dotyczącego F-35. @davien, Tak tak davien, źródła zachodnie (Defencenews, Nationalinterest, US MilitaryPower) podają SU-35S jako maszynę stanowiącą realne zagrożenie dla F-22 czy F-35 a ty piszesz że jest gorszy od F-16V czy nie jest to poziom EF/Rafale, czy "nowych F-15". O których F-15 mowa, o tych średnio trzydziestoletnich z radarem AESA? To napisz dlaczego. Nie pisz tylko o radarze AESA. Gdybyś poczytał porównania EF/Rafale z SU-35S to ni jak się one maja do twojej wiedzy rodem z wiki podszytej skrajną rusofobią :-). Zaraz pewnie zaczniesz wklejać z wiki te swoje zasięgi radarów dla wartości RCS, które nijak mają się do rzeczywistości. A wiesz pewnie że F-15 ma znacznie większe RCS od SU-35S. Wedłóg Global Security RCS dla F-15 wynosi 25 m2, inne źródła podają 15 m2. I taki jest fakt, nieważne co byś tu nie napisał, bo twoje komentarze w większości to nic nie warte brednie, nie poparte żadną wiedzą. Swoją techniczną wiedzę potwierdziłeś wmawiając i wykłócając się, że "tankowce napędzane są kotłami opalanymi oparami benzyny" :-D.

    1. GB

      Oczywiście że Izrael ogłosił zdolność bojową F-35. Stało się to 6 listopada 2017 roku. A jakim to realnym zagrożeniem jest Su-35 dla F-35? Bo to zagrożenie wzrosło z 1% do 2%??? Cały czas są produkowane nowe F-15, ostatnio dla Kataru, Singapuru, czy Arabii Saudyjskiej. Poza tym są plany i to realne zakupu przez USAF nawet 200 nowo wyprodukowanych F-15. Masz o tym choćby w najnowszym Lotnictwo AI. I oczywiście stare F-15 są modernizowane m.in przez wymianę radaru na radar w technologii AESA. Po co wklejać dane RCS F-15??? Po co? Wystarczy wiedzieć, że izraelskie F-15 (razem z F-16) dokonały głębokich penetracji terytoriów przeciwnika, np. słynna Operacja Opera, gdzie zniszczyły budowany iracki reaktor atomowy. Warto wiedzieć, że on był budowany w pobliżu irackiej stolicy. Izraelskie samoloty doleciały niepostrzeżone, wykonały atak, a później wróciły lecąc na wysokości 12 tys. metrów. Nikt im nie zagroził. We wrześniu 2007 roku znowu izraelskie F-15 i F-16 dokonały udanego nalotu na tym razem syryjski budowany reaktor. Znów syryjska OPL nie wykryła tego nalotu. Oba arabskie kraje były i są naszpikowane systemami plot produkcji radzieckiej i rosyjskiej. Te nie mające odpowiednika (analoga) w świecie, a nawet we wszechświecie systemy plot nie mogły wykryć F-15, które wedle ciebie mają RCS równe 25 m2. Za to mogę napisać, że poprzednik Su-35 czyli Su-27 został bez problemu zestrzelony nad Gruzją 19 marca 1993 roku. I tyle z twoich wynurzeń na temat RCS...

  15. Traktorzysta

    Może te s- coś tam są dobre, może ja się nie znam. Może te rakietki charosze, może ja się nie znam. No ale dlaczego Ajatollah Khomeini wywalił w maju zeszłego roku z roboty genierała, co teraz wyszło, za to co nie mówił mu tak jakoby jakeś cud F-35 latoły nad Iranem, selfie se pstrykały ze stanowiskami irańskiej OPL. A nie mówił bo wstyd chopu było, no S-300 ani nie widziało niczewo, niczewo....

  16. Voodoo

    Daaavien 48N to nie rakieta na AWACS jak "ruscy" oficjalnie głoszą tylko jest to broń antysatelitarna służy do wymiatania "szpiegów" nad potencjalnym polu walki. Do AWACS - a mają Mig-a 31 który praktycznie jest do nie zestrzelenia

    1. GB

      Nieprawda. Rodzina rakiet 48N może strącac cele do wysokości 27.000 metrów, co oznacza że nie stracą żadnego satelity. Po drugie MiG-31 ma podobna prędkość max do MiG-25, a MiGa-25 to nawet potrafił zestrzelić F-16 rakietą AIM-120 w Iraku (27 grudnia 1992 roku).

    2. Voodoo

      Cele do 400 km sięga wszystko na orbicie łącznie z ISS doooobry przykład podałeś..... MIG-a 25RB.......egipskie latały nad Izraelem na pulapie 27 km i prędkościami 3,9-4,2 Ma nie do przechwycenia (fakt że silniki do wyrzucenia).....to samolot przechwytujacy nie przewagi nie nadaje się do zabawy w kotka- myszkę i kto komu strzeli w tylek. Gdyby pilot iracki był dobrze wyszkolony to AIM mogła by go gonić do dziś....po drodze by zdechla szczególnie na wznoszeniu. Biorąc Twój pkt widzenia to byle MIG21 zestrzeli Falcona

    3. BG

      Tak samo jak MiG21 potrafił zestrzelić F16 starą rosyjską rakietą i co ten Twój wywód oznacza ?

  17. Tadek

    Kto mi potrafi wytłumaczyć te wszystkie dyskusje o bańkach anty dostępowych ,o ich skuteczności w obronie stref powietrznych i innych podobnych bzdurach kiedy kilka rakiet USArmy średniego zasięgu z głowicami atomowymi ustawionych w Estonii niecałe 200 kilometrów od Sankt Petersburga trzyma Rosjan w szachu ? Kilka F35 z dodatkowymi dronami utoruje drogę rakietom bez względu na żadne bańki czy inne bzdury tutaj wypisywane .Ludzie opanujcie się !

    1. Dzejson

      No i tu się właśnie mylisz. Na tym właśnie polega bańka antydostępowa, żeby ten pocisk z atomówką nigdzie nie do leciał, a te F-35 nie utorowały żadnej drogi

  18. Ciekawy

    No dobra, mam pytanie do ekspertów, Jakie zalety ma rakieta(efektor) naprowadzana na cel aktywnie poza horyzont radiolokacyjny?

    1. Davien

      Ano takie że nie wymaga stałego podświetlania celu, bo leci na INS i w odpowiednim miejscu uruchamia swoja głowicę samonaprowadzajaca, nie ma praktycznie limitu celów jaki może zaatakowac bateria( poza iloscią rakiet w tej baterii) a przy wyposazeniu w datalink( chyb wszystkie to maja ) może przyjac dane do ataku z dowolnego innego żródła, nie musi byc to jej własny radar.

    2. Ciekawy

      A co to jest INS?

    3. Davien

      Nawigacja inercyjna : InertialNavigation System.

  19. GUMIŚ

    Turcja kupuje S-400 ponieważ pragnie zbudować własny system OPL wykorzystując rozwiązania techniczne podpatrzone w innych typach uzbrojenia. Konstrukcja S-400 jest na tyle prosta , że początkujący w tej dziedzinie przemysł turecki , będzie w stanie ją skopiować i na tej podstawie w późniejszym czasie rozwinąć własne konstrukcje. Być może Turcja szantażuje USA zakupem S-400 , by Amerykanie sprzedali jej Patriota za niższą cenę. Jeżeli tak się stanie , to należy żałować , że polski rząd nie podjął podobnej akcji i nie kupił Patriota za połowę obecnej ceny!! Podejrzewam , że zarówno krytycy jaki i apologeci S-400 mylą się , a prawda o tym systemie tkwi gdzieś pośrodku. Wyjaśniam , że lotnictwo Izraela nie zniszczyło jeszcze syryjskich S-300 tylko dlatego ,że ich obsługą obecnie zajmują się rosyjscy żołnierze. Izrael i Rosja umówiły się, że nie będą do siebie strzelać w Syrii. Gdy izraelskie samoloty atakują Syrię , to Rosjanie wyłączają syryjskie S-300 , aby nie sprowokować konfliktu.

    1. Davien

      Gumis,istotnie takie było poczatkowo założenie by z Rosjanami budować OPL, tylko po zakupie i zapoznaniu się z S-400 nagle minister obrony Turcji ogłosił ze dalszych zakupów w rosji nie będzie, system narodowy OPL zaś będa budowac z EUROSAM-em. Dodatkowo wystosawali do USA prośbę o Patrioty, ciekawe czemu nagle taka zmiana warty. Także teraz twierdzą że jedynie kupili S-400 bo zachód nic tańszegoim nie zaoferował. Izrael nie zniszczył S-300 w Syrii bo nie są dla niego zagrożeniem, jakby były nie patrzyliby czy sa tam Rosjanie. Zreszta po co Syrii te S-300PS czyli totalnie przestarzały model jak nie mogą odpierać nalotów izraela. Podobnie po co w Syrii rosyjskie S-400?? ISIS nie ma lotnictwa, a bajki że miały byc przeciwko Turcji... To nie ustawiliby ich w zasięgu tureckiej artylerii. Co do S-400 to jest dobry system, jeżeli chodzi o OPL to lepszy od obecnej wersji patriota ale przeciwko balistycznym to znacznie gorszy . Tyle tylko ze wchodzi za kilka lat PAAC-4 i Patriot NG a wtedy S-400 przegrywa na całej linii. Obecnie chyb najlepszym systemem OPL/OPRAK Rosji jest S-350.

    2. Smuteczek

      Ale nawet jak wyjdzie nowy patriot to s-400 dalej będzie mógł konkurować cena. Cokolwiek by Amerykanie nie wymyślili to i tak ich będzie drozsze

    3. Davien

      Oczywiscie, i dalej np ci co nie mogą albo im USA nie sprzeda Patriotów kupia S-400, to nie jest zły system,ale nie jest tez takim cudem jak chca go widziec niektórzy.. Choc z ta cena nie zawsze, zobacz ile kosztuje juz Su-35( ok 100mln za sztukę) na eksport a ile F-35( 130mln za sztukę) oba z pakietem, ciekawe ile wychodzi Su bez niego bo Lightning II ok 80mln, no ale kłania sie masowość produkcji.

  20. w.

    Polyana D4M› automatyczny system obrony przeciwlotniczej dla brygad S-300 i mieszanych, TOR, BUK, Tunguzka,( bez Pancyra). Obecnie działa w Syrii. Czy jest coś podobnego dla S-400?

    1. Davien

      Poljana D4M4 to nie system obronny ale system dowodzenia dla wojsk obrony plot, to rosyjski system,modernizacja starej Poljany z lat 80-tych więc nic nadzwyczajnego.

    2. Piotrek

      To tak jak AEGIS, też jest z lat 80-tych! Liczą się te dodatkowe oznaczenia, pokazują która to jest wersja w stosunku do oryginału!

    3. Davien

      Panie Piotrek, to akurat jak Rosjanie modernizuja WRE było doskonale widać na przykładzie słynnego Chibiny-M czyli systemu z lat 80-tych którego modernizacja do wersji Mpolegała na wymianie wyrzutni flar na nowsze i dopasowaniu systemu do uzywania przez Su-30/34/35. AEGIS to zupełnie cos innego niż prosty system Command and Control a tym była i jest Poljana

  21. ba

    Ach ten zły Rosyjski sprzęt - "Podpisany został kontrakt na dostawę samolotów Su-35 do Egiptu. Wartość kontraktu którego realizacja mogłaby się rozpocząć w latach 2020-21 to ok 2 mld ."

    1. POLAK

      jak nie można kupić nic lepszego , to się kupuje co ci chcą sprzedać - ruskie tracą z roku na rok na sprzedaży uzbrojenia - po Syrii nikt już się na ich systemy nie nabierze :P

    2. GF

      Relacja ceny do jakości robi swoje. Gdyby czołgi T-72 były po 1000 zł, to też byłby to szlagier eksportowy. Odróżniajmy "bentleya" od "malucha" :-)

    3. Davien

      No to teraz panei ba policz ile Egipt ma F-16, a ile będzie miał Su-35 i MiG-35 i potem cos pisz:)

  22. Rzeszow

    Dowodzenie i kontrola System dowodzenia i kontroli 55K6E S-400 Triumph opiera się na mobilnym pojeździe dowodzenia Ural-532301. Stanowisko dowodzenia jest wyposażone w konsole LCD do przetwarzania danych nadzoru przestrzeni powietrznej poszczególnych baterii. Kontroluje i monitoruje radar nadzoru dalekiego zasięgu, śledzi zagrożenia powietrzne, priorytetyzuje zagrożenia i koordynuje inne baterie. System jest także zdolny do wymiany danych z innymi systemami obronnymi, takimi jak SA-12, SA-23 i S-300.

    1. Lublin

      spoko, wg. naszych fan boyów to nie jest sieciocentryczność ..

    2. bender

      Bo nie jest. Sygnały dymne, chorągiewki a nawet telefonogramy nie mają nic wspólnego z sieciocentrycznością, chodź na Wschodzie starają się przykryć technologiczne zacofanie w tej materii właśnie takimi krzepiącymi prorosyjskie serca wiadomościami jak ta od Rzeszowa :-D A na serio po jednej stronie masz ICBS, a po drugiej “konsole LCD do przetwarzania danych nadzoru przestrzeni powietrznej poszczególnych baterii”. Rozumiesz już, czy nadal nie? Ręczne dowodzenie nawet oddaloną baterią, to nie jest sieciocentryczność tylko zdalne sterowanie. Wymiana danych z innymi komponentami OPL to faktycznie krok w dobrym kierunku, ale wciąż żadnego efektora z S-400 nie naprowadzisz na cel śledzony przez SA-12. Jeśli nadal jest to dla Ciebie niejasne proponuje wpisz w wyszukiwarkę “defence24 sieciocentryczność”. Przeczytaj, zrozum, sam będziesz się śmiał ze swojego niemądrego komentarza.

    3. Jaca

      Bo nie jest panie @Lublin. Mylisz pewne pojecia. Proste połączenia za pomoca komputerów pomiędzy poszczególnymi jednostkami to nie jest jeszcze sieciocentryczność. Rosyjskie baterie S-300/400/500 mogą z zewnątrz (z punktu dowodzenia) otrzymać jedynie decyzje zniszczenia celu wykrytego przez radar zewnętrzny w tym pozahoryzontalny ale już od chwili odpalenia rakiety, muszą sobie radzić same przy pomocy własnych radarów zestawu. Po prostu w obecnej konfiguracji system S-400 otrzymuje dane do strzelania od wyższego dowództwa (system hierarchiczny), które to dowództwo z kolei może otrzymać informację z innych niż radary S-400 źródeł (np. MiG-31). Kiedy wreszcie bateria S-400 otrzyma informację, że jakiś obiekt zbliża się z określonego kierunku musi już autonomicznie wykorzystać własne radary wykrywania i naprowadzania rakiet. Dlatego nie tylko komplikuje to i rozbudowuje strukturę organizacyjną każdej jednostki, która musi w razie potrzeby sama wykrywać, identyfikować, klasyfikować i wybierać cele do niszczenia ale ograniczenia wynikające z krzywizny ziemi stają się ciągle nierozwiązane. Morski NIFC-CA US Navy i powstający system IBCS zrywa z hierarchiczną organizacją swoich baterii na rzecz systemu spinającego poszczególne sensory rozproszone po całym kraju łącząc się bezpośrednio do radaru zgodnie z zasadą "Radar on the Net” i do wyrzutni "Launcher on the Net". IBCS pozwoli na ujednolicenie systemu dowodzenia, integrację różnych efektorów i połączenie danych z różnych sensorów, w ramach jednego rozpoznanego obrazu sytuacji powietrznej. Dzięki temu poszczególne systemy zwalczania celów (np. wyrzutnie rakiet) będą mogły korzystać nie tylko z obrazu własnych radarów, ale też z danych innych sensorów podłączonych bezpośrednio do sieci oddalonych nawet o setki kilometrów od baterii. Przykładowo, bateria Patriot będzie mogła zwalczać nie tylko cele w zasięgu jej radaru, ale też „widziane” przez inne stacje zintegrowane z IBCS (choćby radary Sentinel pododdziałów OPL krótkiego zasięgu, ale także przez inne radary prod. polskiej wykonane dla Narwi). Przykładowo operator (dowódca) systemu IBCS znajdujący się w Warszawie odpali pocisk PAC-3MSE/lub SkyCeptor do celu wykrytego przez sensor inny niż radar Patriota, znajdujący się na wyrzutni gdzieś w okolicy Gdańska lub/i Olsztyna. Dla porównania żaden rosyjski dowódca siedząc przed ekranem monitora w Moskwie nie odpali rakiety S-400 z Kaliningradu z prostego powodu: te systemy nie są sieciocentryczne. Czy to jest zrozumiałe? Już najnowsza wersja systemu Patriot PDB-8 może zwalczać cele, korzystajac z innych systemów radarowych niż radar Patriota. Obsługa systemu Patriot PDB-8 dysponuje doskonałą świadomością na polu walki w pełnym zakresie 360 stopni. Patriot przeszedł próby z JLENS, a podczas tych prób udowodniono, że o ile Patriot posiada dane do strzelania to może prowadzić ogień w zakresie 360 stopni wokół baterii pomimo wykorzystania radaru sektorowego AN/MPQ-65 poza horyzont własnego radaru. W czasie tych prób wykonano z powodzeniem strzelanie dookólnie pociskiem PAC-3MSE, potwierdzając tym sposobem, że MSE jest pociskiem typu All-Up-Round. Podobnie działa morski system NIFC-CA. Dzięki temu Amerykanie uzyskali m.in. możliwość zwalczania celów powietrznych poza horyzontem o czym Rosjanie mogą zapomnieć na długie lata. Stąd indolencja rosyjskich S-400 w Syrii dla których horyzont radiolokacyjny jest barierą nie do przejścia.

  23. Kiks

    @ba I? Kto Egipt owo zabroni? Kto by im sprzedał. F-35? Ale zawsze to 35 w nazwie.

  24. Wolf

    Skoro S-200 dał radę sprowadzić na ziemię ówczesny cud amerykańskiej technologii w postaci "niewykrywalnego" F-117, to co potrafi S-400?

    1. Davien

      Wolf S-200 jak na razie to zestrzelił rosyjkiego Ił-20 i słuzył Izraelczykom jako cel ćwiczebny dla Arrow-a. A z tym mitycznym zestrzeleniem F-117 to zapoznaj sie ze wspomnieniami płk. Zoltana Dani tylko sie ni załam.

    2. carter

      Nie przypominam sobie aby s-200 zestrzeliła jakikolwiek samolot wojskowy, zestrzeliła za to nad Ukrainą samolot pasażerski. F-117 nad byłą Jugosławią zestrzelił inny system wykorzystując zasadzkę ogniową, znając jej kurs prędkość i wysokość oraz czas przelotu.

    3. Davien

      Carter, zdaje sie że zdjeli rosyjskiego Ił-20 w Syrii, a to juz maszyna wojskowa. Co do tego nieszczesnego samolotu nad M. Czarnym a nie nad Ukrainą to nie wiadomo czemu spadł bo wraka nie wydobyto, ale było to ponad 90km poza zasiegiem S-200. Ani Rosja ani Izrael w to nie wierzyły, ale dla swiętego spokoju politycy ukraińscy wzieli wine na siebie.

  25. Polak40

    Szwedzi jak i tu wielu komentujących na zasadzie: nie orientuję się więc się wypowiem. W praktyce można stwierdzić: S-400 robi przedsiębiorstwo Almaz-Antey, robi ono też zestawy Tor... a te okazały się bardzo skuteczne

    1. też ciekawy

      A gdzie dokładnie takie skuteczne?

    2. Davien

      W zestrzeliwaniu dronów z balsy i sklejki w Syrii, czyli tam gdzie definitywnie poległy Panciry

Reklama