Technologie
Po sześciu latach A-10 wróciły do Afganistanu
Samoloty szturmowe A-10C Thunderbolt II po 6 latach wróciły do Afganistanu. Maszyny mają wesprzeć siły rządowe i kontyngent amerykański w walce z Talibami.
Tuzin maszyn A-10C wylądowało 19 stycznia br. w Kandaharze na południu Afganistanu, gdzie już niebawem mają zostać przemieszczone kolejne maszyny USAF, w tym bezzałogowce MQ-9 Reaper i śmigłowce HH-60G Pave Hawk wykorzystywane w misjach C-SAR. Jest to element nowej strategii, mającej zwiększyć elastyczność i intensywność operacji powietrznych nad Afganistanem w ramach operacji Jagged Edge.
12 szturmowych Thunderboltów należących do 303rd Expeditionary Fighter Squadron dotarło do Kandaharu z bazy Al Udeid w Katarze. Pierwotnie miały one trafić do tureckiej bazy Incirlik, skąd operowałyby przeciwko siłom Daesh w Syrii. Pentagon zdecydował jednak w ostatniej chwili o przekierowaniu tych specjalistycznych maszyn do Afganistanu. Obecnie trwają tam intensywne działania skierowane zarówno przeciw bojownikom jak i produkcji narkotyków które stanowią istotne źródło dochodów dla Talibów.
Prawdopodobnie afgański narkobiznes będzie głównym celem działań A-10, które startując z bazy w Kandaharze będą zapewniać odpowiednią szybkość reakcji i niski koszt tego typu rajdów antynarkotykowych. Z pewnością będzie to znacznie tańsze niż użycie F-22 operujących ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, jak miało to miejsce podczas ataku na afgańskie wytwórnie narkotyków w listopadzie 2017 roku. Nawet abstrahując od odległości warto przypomnieć, że godzina lotu F-22 kosztuje około 70 tys. dolarów natomiast dla A-10 koszt ten jest ponad sześć razy niższy.
Istotnymi zaletami A-10 są również: niska prędkość, długi czas pozostawania w rejonie działań i potężne 30mm działko pokładowe GAU-8/A Avenger. Maszyny te są więc znacznie lepszym wyborem, zwłaszcza przeciwko celom znajdującym się w terenie zurbanizowanym.
Te same cechy są przyczyną, dla której lotnictwo od lat „nie może się pozbyć” A-10, które miały zastąpić samoloty F-35. Utrzymanie Thunderboltów w linii i ich finansowanie wiąże się z coroczną, wręcz rytualną walką w Kongresie USA. W budżecie na przyszły rok USAF umieściło już punkty dotyczące funduszy na maszyny tego typu, a przede wszystkim na produkcję kolejnych skrzydeł, które są niezbędne do utrzymania samolotów w linii. Spośród 281 A-10 służących obecnie w US Air Force 172 potrzebuje w najbliższych latach nowych skrzydeł, których producentem jest firma Boeing. Koncern od kilku lat ma jednak problemy z terminową dostawą, a przede wszystkim z ogromnymi kosztami produkcji tych elementów. Nadal nie dostarczono jeszcze 14 zestawów skrzydeł z zeszłorocznej partii.
kubuskow
Uwielbiam czytać o tym samolocie! Jest ciągle żywym przykładem jaki powinien być sprzęt wojskowy (tani i skuteczny)! A lobbyści zachwalają super zabawki, których koszty utrzymania zabijają nawet tak bogatą armię jak USA i które ze względu na cenę nie mają racji bytu w żadnym dłuższym konflikcie.
Bolo Yeung
Szkoda że kilkanaście nie zaparkowało i u nas ;) Żadne żelazo nie przejechało by granicy.
kubuskow
Tylko, że one mają sens tylko przy absolutnym panowaniu w powietrzu. O ile obrona przeciwlotnicza nie jest dla nich tak dużym zagrożeniem, jak dla zwykłych samolotów to z myśliwcem nie mają żadnych szans! Więc po co nam one?
Jassm
Geniusze wypowiadajacy się o potrzebie przekazania nam przez USA samolotów A-10 nie wiedzą co piszą wszyscy starają się aby posiadany sprzęt procentowo możliwie był jak najnowszy a nie najstarszy to może weźmy jeszcze od ruskich ich jedyny lotniskowiec a od Francji mirage taki typ myślenia przedstawiają koledzy, zamiast skupić się na przygotowanie się do wojny pełnoskalowej czyli obronną powietrzna, przeciwpancerna, możliwość wsparcia z powietrza obronną to oni chcą A-10 chyba po to żeby sobie połapać na air show.
AM
Jeśli Yankesi będą wycofywać A10, to powinni je przekazać nam i składować je u nas. Nam się przydadzą a im zawadzają.
Tymon
Dwa pytania ma dla Ciebie. 1. Wiesz, ile kosztuje ich utrzymanie? 2. Po co nam one?
Olo
Zgadzam się, kolego, idealne dla WOT...
MJK
W USA użytkuje je między innymi Gwardia Narodowa, więc z naszym WOT nawet by się synchronizowało ;-)
sgjiosngio
Piękny samolot. Gdyby Wojsko Polskie w 1939 dysponowało taką maszyną to niemieckie czołgi nie byłyby dla Polski zagrożeniem.
Olo
Pod Grunwaldem też by się przydały! Krzyżacy nie byliby wtedy dla Polski zagrożeniem.
To Ja
Problem w tym że ten samolot został oblatany w 1972...Trochę się spóźnił na 2WŚ
AMF
Już prędzej sowieckie, bo niemieckie czołgi (po prawdzie w większości wyroby czołgopodobne) stanowiły mały problem w porównaniu z lotnictwem.
m&m\'s
skoro jesteśmy takimi sojusznikami USiA, to niech w geście dobrej woli przekażą ze dwa skrzydła za symbolicznego 1$. Wschodnia flanka NATO będzie chroniona a amerykańcy będą mieli sojusznika, który w razie czego wspomoże ich na misjach. Nie będzie problemu z częściami na misjach a oni będą mogli wprowadzać swoje f35
sdfghjkhgfd
F-35 miałby lecieć żeby zrzucić bombę za kilka tysięcy dolarów na poletko maku ? hmmmm w sumie mógłby to zrobić np AC-130 czy zmodyfikowany C-295 mogący pomieśić kilka/-naście bomb