Jak poinformował dyrektor charkowskiego Biura Konstrukcyjnego im. Morozowa, Jakow Mormuło, w 2021 roku siły zbrojne Ukrainy mają otrzymać 77 pojazdów opancerzonych typu BTR-4. Ma się wśród nich znaleźć 60 maszyn BTR-4EM o podwyższonej pływalności, przeznaczonych dla ukraińskiej piechoty morskiej. Zastąpią one w tej formacji obecnie używane, poradzieckie wozy BTR-80.
Informacje o planowanej na ten rok dostawie nowych transporterów pływających dla piechoty morskiej ukraińskiej marynarki wojennej pojawiły się na początku grudnia, wraz z udostępnionymi przez charkowskie zakłady filmami z testów morskich. Na nagraniu specjalna wersja pojazdu BTR-4EM, wyposażona m. in. w dodatkowe elementy podnoszące pływalność, opuszcza pokład łodzi desantowej Projekt 1176 Akuła i płynie o własnych siłach na morską plażę.
Widać, że oprócz pływaków, od standardowego BTR-4E maszyna różni się m. in. „kominami” po lewej stronie w pobliżu silnika. Dłuższy doprowadza powietrze, a krótszy wieńczy rurę wydechową zapobiegając jej zalaniu podczas poruszania się w wodzie. Jest to o tyle istotne, że pojazd w wodzie jest niemal całkowicie zanurzony, a woda niejednokrotnie przelewa się ponad górnym pancerzem.
Aby podołać tej sytuacji morski BTR-4EM, który posiada dość duże drzwi boczne przedziału kierowcy i średnio szczelną tylną rampę, z pewnością otrzymał też nowe pompy zenzowe o większej mocy niż wersja lądowa. Wariant dla ukraińskiej piechoty morskiej korzysta z doświadczeń uzyskanych przez KB Morozowa podczas produkcji wozów BTR-4M dla Indonezji, jednak tamten wariant jest lżej opancerzony i wyposażony przez co jego „dzielność morska” jest większa. BTR-4EM jest od niego wyraźnie cięższy i głębiej "siedzi w wodzie", a teoretyczna linia zanurzenia nijak się ma do realnej. Brak jest niestety informacji czy pojazd podczas testów został dociążony aby symulować desant i uzbrojenie, ale jest to dość prawdopodobne.
Decyzja o pozyskaniu przez ukraińską marynarkę wojenną wozów BTR-4EM to efekt zmiany wymagań technicznych i przejście z koncepcji wozu w układzie 6x6 do cięższego pojazdu 8x8. Spowodowało to zmianę faworyta, którym jeszcze rok temu był pojazd Ataman 3 6x6 prywatnej firmy Praktika. Powstał dokładnie w oparciu o wymagania ukraińskiej piechoty morskiej. Przy masie 23 ton zapewnia on ochronę przed wybuchami na poziomie STANAG 4569 4a/4b i poziom balistyczny 2 dla załogi i 6 żołnierzy desantu. Uzbrojenie stanowi wieża bezzałogowa Spisa uzbrojona w 30 mm armatę automatyczną, karabin maszynowy i 2 pociski kierowane Barier. Ataman 3 jest również dostępny w wersji 8x8, jednak żaden z wariantów nie został jeszcze wdrożony do seryjnej produkcji.
Tymczasem zmiana wymagań i przejście do cięższego wariantu 8x8 otworzyło drogę seryjnie produkowanym w Charkowie pojazdom BTR-4 i w dość szybkim tempie powstała wersja BTR-4EM łącząca zaawansowane rozwiązania z ciężkiego BTR-4MW oraz „indonezyjski” wariant morski. Przy trzyosobowej załodze i 7 żołnierzach desantu, maszyna jest uzbrojona w wieżę bezzałogową BM-3 Szturm z armatą automatyczną ZTM-1 kalibru 30 milimetrów i karabinem maszynowym oraz opcją użycia dodatkowych modułów, w tym podwójnej wyrzutni pocisków Barier. Ponadto wieża uzbrojona jest również w karabin maszynowy KT lub PKT 7,62 mm oraz automatyczny granatnik KBA-117 30 mm zamontowany po lewej stronie uzbrojenia głównego.
Niewątpliwą zaletą wprowadzenia do piechoty morskiej BTR-4EM, w miejsce BTR-80, jest unifikacja z wojskami lądowymi i rozbudowany oraz sprawdzony system obsługi. Natomiast zastanawiające jest to, że ponad 4/5 tegorocznej produkcji mają stanowić właśnie pojazdy w wersji „morskiej”. Może to oznaczać pilną potrzebę zastąpienia BTR-80 ze względu np. na ograniczone zapasy części lub znaczne zużycie pojazdów, wystawionych jak by na to nie patrzeć na silnie korozyjne środowisko słonej wody i zmiennych temperatur.
Nie jest też wykluczone, że obecnie większa uwaga i środki Kijowa zostały skierowane w stronę marynarki wojennej i wzmocnienia południa kraju. Wskazują na to np. kosztowne decyzje związane z budową okrętów wspólnie z Turcją czy informacje o planach wzmocnienia tego obszaru ciągłą siecią stacji kontrolnych dla systemów bezzałogowych.
Jeszcze rozważam... Pojazd zanurzony tak głęboko nie tylko, że nie ma żadnego zapasu pływalności, np na usterkę pomp, bo także nie jest w stanie prowadzić obserwacji, nie mówiąc o prowadzeniu ostrzału celów na brzegu. Następna kwestia - ogólniejszej natury: Zapewne na brzegu wystarczą z brzegu liczne, proste drony, typu zbliżonego do polskiego TL (patrz strona WB Electronics), i cały desant diabli wzięli. Czyli zatonął i to zanim opuściły go załogi, już w minutę - dwie po wydaniu rozkazu użycia takiej amunicji krążącej. I czy to nie jest znacznie prostsze i tańsze rozwiązanie obrony, niż użycie skrajnie kosztownej w produkcji, bardzo trudnej do ukrycia, za to łatwej do wykrycia i zniszczenia, konwencjonalnej artylerii ? Którą też oczywiście trzeba mieć, ale nigdy jej dość...
Źle myślisz- nie ZAMIAST a OBOK. Czyli artyleria+ drony- i uzbrojone i samobójcze, plus artyleria rakietowa plus śmigłowce i samoloty- jeśli je ktoś ma.
Na 500 km brzegu... ? Zapewne każdy posterunek policji otrzyma baterię krabów ? Ale jak je ukryjesz ? Czy może tak samo łatwo, jak żołnierza z tubą ? Myślę, że pomyliłeś dwie sprawy - co innego niszczenie statków desantu - te widać z daleka i dają mocne echa, przy tym wyposażone są w systemy ochrony pasywnej i aktywnej. A co innego niszczenie pojazdów w wodzie. Echa są niewyraźne, przemieszane z echami fałszywymi (tak przynajmniej organizowałbym desant), natomiast zdolność tych pojazdów do samoobrony póki co żadna. A gdy już pojawią się nagle wszystkie z APS'ami (czego bym nie lekceważył, gdyż najeźdźca uprzednio przygotowuje się do najazdu), chciałbym wystrzelać je z tych ładunków APS jeszcze zanim wyjadą na brzeg. Czyli także organizowałbym tanie, fałszywe drony atakujące, towarzyszące temu właściwemu, wyposażonemu jak należy. A potem powracające i lądujące, jeśli przeżyły. Tak czy owak niezbędne tu będą umiejętności działania rojem. I to dlatego MON corocznie ogłasza już coroczne konkursy, z wysokimi nagrodami, sterowania rojami dronów, w tym w warunkach zakłóceń radioelektronicznych, przprowadzane na kilku poziomach, poczynając od szkół średnich, następnie kategoria prac studentów uczelni technicznych... i oczywiście sponsorowane tak czy owak prace wybranych, kilku corocznie, rasowych zespołów konstrukcyjnych ;-)
Ugrupowanie obronne raczej nie polega na obstawieniu równo całej możliwej linii ataku- jeśli nie wiemy gdzie nastąpi uderzenie zazwyczaj na pierwszej linii są niewielkie siły obserwacyjne i przesłonowe, a te przeznaczone do odparcia uderzenia wyczekują w głębi ugrupowania. A wyłączanie artylerii z niszczenia desantujących pojazdów wydaje się nierozsądne. Tym bardziej, ze patrząc na sposób pływania tego transportera do wyłączenia go z walki powinno wystarczyć bliskie trafienie ze 155- tki, a nawet z raka- przechyli się, łyknie do chwytów powietrza wody albo zaleje go fala- i bul bul.
Chyba jednak przegięli z dopancerzaniem. Nie wiem, jak będzie się sprawował w walce, ale na ćwiczeniach grozi im kupa wypadków.
Można temu zaradzić. Przykładowo działać mogłyby doczepione do kadłuba i napełniane powietrzem, "eksplodowane" awaryjnie, pływaki dodatkowe. Nie muszą być duże. Zapewnie jest też jakaś pompa rezerwowa - akumulatorowa. W każdym razie dodać ją, to nie byłby wielki problem. Jasne, rozumiem to, że w strefie postsowieckiej, życie żołnierza nie ma dużej wartości. Ale sprzętu byłoby żal.
Pompy zęzowe ma na pewno- ale mają one ograniczona wydajność. Pływaki ratunkowe- ok, o ile nie potną ich odłamki (patrz doświadczenia alianckie z lądowania w Normandii). Ja przy sprzęcie tak źle pływającym widziałbym raczej dodatkowe duże pływaki sztywne, wypełnione może jakąś pianką, odrzucane po dotarciu na brzeg. Inaczej przy stanie morza powyżej 1 szykuje się dramat nawet bez przeciwnika.
Pływa jak topór.
Ukraina nie mając wyjścia opiera się o regionalnych sojuszników mających realną siłę. Może czas żeby Polska zaczęła o tym myśleć bardziej poważnie.
Rośki są pół-fińskie, op będą szwedzkie. Fakt - szkoda że nie dogadano się o polsko, czesko, słowackiego Borsuka. My sobie, a tamte dwa kraje razem. A byłoby taniej, w większej liczbie, potem taniej także z logistyką. Pytanie czy jest szansa, że w razie napaści na Polskę, Finowie, Szwedzi, Słowacy i Czesi przyślą swoje wojsko ?
Co to jest podwyzszona plywalnosc ?
Morze pływać żabka, lub na plecach
Pojazd tonie nieco dłużej
Minimalny zapas pływalności i ogromna ociężałość . Na dostępnych filmach w internecie amerykańskich , chińskich czy rosyjskich wozów wjeżdżających z impetem do wody z pochylni okrętu desantowego można było spodziewać się czegoś podobnego po BTR-4 lecz ten ociężały powolny wjazd i głębokie zanurzenie raczej przypomina uszkodzoną łódź podwodną .
W porównaniu z desantowaniem wozów BTR-82A ten BTR-4 wygląda mizernie pod względem możliwości desantowania i pływalności . Trzeba obejrzeć ile czasu i z jaką prędkością trwa desantowaniem transporterów BTR-82A a jak to się odbywa na zamieszczonym wyżej filmie . Ciekawe jak to wygląda przy stanie morza z występowaniem większych fal. To też gorzej wygląda od desantowania czy przekraczania przepraw przez stare BMP .
Ale należy docenić to, że pomajdanowa Ukraina pomimo tego, że jest gospodarczo upadłym krajem, to cały czas coś tam budują czy modernizują, a u nas tylko niekończące się dialogi...
Z tym trzeba się zgodzić , że coś próbują w Charkowie robić a przy małych zamówieniach brak jest tam funduszy na prace badawcze i konstrukcyjne . Jak prześledzić wcześniejsze lata i ilość budowanych prototypów w celu sprawdzenia nowych koncepcji i znalezienia optymalnego rozwiązania na danym etapie możliwości produkcyjnych i technicznych ten zakład i biuro konstrukcyjne osiągał ogromne sukcesy . Dzisiaj widać , że jest odcięty od zaplecza finansowego i rynku zbytu i nie stać go na przeprowadzenie szerokiego zakresu badań i opracowania godnych następców swoich poprzednich konstrukcji . Zresztą nasze zakłady są w podobnej sytuacji - bez rodzimych odbiorców i możliwości eksportu każdy zakład upadnie . I to tutaj na filmie widzimy - powolny upadek potężnych niegdyś zakładów . Można to przyrównać do upadku w sumie niegdyś bliźniaczej do zakładów Charkowskich fabryki w Wołgogradzie ( dawne STZ) .
Dobrze powiedziane.
a kiedy u Nas rożne warianty Rosomaków??
Niestety już są, i pochłaniają moce produkcyjne niezbędne na produkcję standardowych wozów uzbrojonych. Moim zdaniem na wozy specjalistyczne powinny być wybierane inne podwozia, a Rosomaki powinny być dedykowane głównie do zadań przewożenia desantu. Przeznaczanie Rosomaka na np. wóz ewakuacji medycznej to bzdura i marnowanie kosztownego podwozia.
Raczej należałoby uruchomić nową linię montażu Rosomaków w innych zakładach jeśli Siemianowicom brakuje mocy przerobowych.
Ciekawe... A na misjach to Rośki pewnie tylko woziły żołnierzy...? Podwozie jest na tyle uniwersalne, że każda z dodatkowych wersji specjalnych bardzo dobrze się sprawdza do tego do czego została stworzona.
Już dawno są wersje Rosomak-wem, Rosomak-WD, Rosomak-wpt, Rosomak wersjach transportera piechoty, wersja KBWP, moździerz Rak, i inne.