Reklama

Technologie

Bangladesz wybiera śmigłowce uderzeniowe z Rosji

Śmigłowiec Mi-28NE
Śmigłowiec Mi-28NE
Autor. Fot. Russian Helicopters

Bangladesz zdecydował się na zakup 8 śmigłowców szturmowych Mi-28NE „Nocny Łowca” za sumę około 480 mln dolarów. Jest to m. in. efekt wizyty delegacji sił zbrojnych i przemysłu obronnego Federacji Rosyjskiej 2 grudnia 2021 roku. Wcześniej władze w Dhace planowały pozyskać taką samą liczbę maszyn Boeing AH-64E Apache, jednak uznały wymagania amerykańskie w zakresie regulacji prawnych i ograniczeń za zbyt rygorystyczne.

Z pewnością na ostateczną decyzję oprócz rygorów amerykańskiej administracji wpływ miały również cena oraz silny rosyjski lobbing. Siły zbrojne i policja Bangladeszu eksploatują obecnie ponad 20 śmigłowców Mi-8 oraz Mi-17. Dzięki temu zakup Mi-28NE zapewni pewną kompatybilność, ale też może stać się czynnikiem skłaniającym do pozyskania kolejnych Mi-171Sz, które w większym stopniu, na przykład w zakresie silników i awioniki, mają elementy wspólne z Mi-28NE. Oprócz tej maszyny Dahaka brała też pod uwagę Mi-35M.

Czytaj też

Należy zaznaczyć, że Mi-28NE będą pierwszymi śmigłowcami szturmowymi w siłach zbrojnych Bangladeszu. Obecnie ich rolę pełnią uzbrojone Mi-17/171. Szacowana wartość kontraktu to około 480 mln dolarów. W tej sumie znajdą się śmigłowce w cenie około 46 mln dolarów za egzemplarz, oraz pakiet szkoleniowy i techniczny. Zakup ten, choć kosztowny, znacząco zwiększy możliwości bojowe tamtejszej armii.

Mi-28NE to eksportowy wariant śmigłowca szturmowego Mi-28N, używanego przez rosyjskie siły zbrojne. Maszyna jest uzbrojona w 30mm działko i bogaty zestaw podwieszanego uzbrojenia. Znajdują się w nim bomby, rakiety niekierowane i zasobniki artyleryjskie, jak również kierowane pociski rakietowe 9M120 Ataka. Maszyna przystosowana jest do działania w każdych warunkach pogodowych. Jej sensory mogą obejmować nie tylko głowice optoelektroniczne, ale również umieszczony w kulistej owiewce ponad wirnikiem radar bojowy.

Reklama

Komentarze (1)

  1. Monkey

    Nie lubię Amerykanów z ich wiecznie zadartymi nosami, mentorskim tonem pouczeń i spoglądaniem z góry na mniejszych, ale rosyjski sukces mnie wcale nie cieszy. Im więcej pieniędzy z kontraktów zagranicznych, tym więcej środków na inwestycje we własne badania. Tym samym, gorzej dla nas.

Reklama