Reklama

Technologie

USA: Haubice z amunicją o zasięgu 130 km?

Pierwsze testy amunicji IM HE-ER odbyły się 25 marca 2015 r. na poligonie Älvdalen w Szwecji. Fot. Nammo
Pierwsze testy amunicji IM HE-ER odbyły się 25 marca 2015 r. na poligonie Älvdalen w Szwecji. Fot. Nammo

US Army formułuje wymagania dotyczące nowej generacji amunicji dla haubic 155 mm. Zgodnie z założeniami do armii amerykańskiej mają trafić różne rodzaje pocisków.  HAMER będzie przeznaczony do zwalczania odpowiednio silnie opancerzonych celów, a w planach jest także powstanie bardziej klasycznych rozwiązań wyposażonych w głowice kasetowe lub odłamkowo-burzące. Od amunicji wymagana jest zdolność rażenia celów na dystansach ponad 100 km i wysoka celność. 

Szefostwo Zamówień Armii w imieniu Biura Zarządzania Projektem - Systemy Amunicji Bojowej (Project Management Office - Combat Ammunition Systems - PM CAS) zorganizowało w dniach 18-19 września Dni Przemysłu. Ich celem było omówienie planów rozwoju i wymagań dotyczących 155 mm haubic i przede wszystkim amunicji do nich.

Z szeregu omawianych tam obszarów szczególny nacisk położono na zintegrowane projekty rozwoju nowej generacji pocisków, zoptymalizowanie ich konstrukcji pod kątem lepszej balistyki, zastosowania wydatniejszych systemów do precyzyjnego pozycjonowania w locie czy zupełnie nowych typów zapalników. Ponadto omawiano zagadnienia związane ze skutecznym przeciwstawieniem się dynamicznie rozwijanym systemom zakłócania amunicji artyleryjskiej, szczególnie w obszarze systemów zapewniających precyzyjne pozycjonowanie jej na polu walki.

Przedstawiono też wymagania armii amerykańskiej na nowe rodzaje amunicji, w tym 155 mm pocisku Heavy Armor Munition Extended Range (HAMER) realizowanego w ramach programu C-DAEM (Cannon-Delivered Area Effects Munition) o działaniu przeciw celom silnie opancerzonym i zasięgu ponad 22 km. Przy czym finalnie oczekuje się od takiej amunicji zasięgu aż do 130 km. US Army żąda od tego uzbrojenia wysokiej efektywności wobec celów pancernych, zarówno tych stacjonarnych jak i ruchomych, działających pojedynczo i w większych grupach. Ponadto musi ona być wysoko odporna na zakłócanie jej systemu pozycjonowania i naprowadzania na cel, zabezpieczona przed różnymi formami cyberataku czy efektywna w środowisku walki, gdzie operują nowoczesne rozwiązania typu C-RAM (Counter Rocket Artillery and Mortars).  

Podobne wymagania ma drugi rodzaj nowej 155 mm amunicji, przy czym będzie to już klasyczny pocisk odłamkowo-burzący – Improved Conventional Muntion (ICM) oraz pocisk kasetowy efektywny przeciw sile żywej czy lekko i średnio opancerzonym pojazdom.

Wszystkie typy na maksymalnych zasięgach ponad 100 km mają przy tym zachowywać wysoką precyzję trafienia, natomiast amunicja kasetowa ma mieć obszar rażenia mieszczący się w okręgu o średnicy ponad 100 metrów. Wstępnie planuje się pozyskanie od 2 do 5 tys. sztuk takiej amunicji od roku 2024-25.

26 kwietnia br. Szefostwo Zamówień Armii opublikowało zawiadomienie skierowane do wszystkich potencjalnych podmiotów mogących zaoferować pełne rozwiązania takiej amunicji lub koncepcję jej rozwoju.

W roku budżetowym 2019 stawiane przez armię wymagania zawarte będą w Request for Ordinance Technology Initiatives (ROTI). Odpowiedzi na nie poprzez Defense Ordinance Technology Consortium (DOTC) można przekazywać do National Armaments Consortium (NAC). Członkostwo w NAC będzie wymagane, aby odpowiedzieć na ROTI, natomiast nie jest wymagane by uczestniczyć w Dniach Przemysłu.

Podczas tych ostatnich każda chętna do uczestnicząca firma lub organizacja będzie miała możliwość spotkania się z przedstawicielami rządu podczas zorganizowanych sesji realizowanych w formule "jeden na jeden". Podczas takich spotkań można będzie omówić kluczowe zagadnienia, przedstawić propozycje rozwiązań lub zaproponować nowe kierunki rozwoju.  

Obecnie „klasyczna” amunicja 155 mm osiąga zasięg od 30 do 42 km. Przy wyposażeniu ją w pomocniczy napęd w postaci silnika rakietowego wartość ta wzrasta do 55-75 km. Przy czym powoduje to zredukowanie masy przenoszonej głowicy bojowej o nawet 50 proc.

Pełnowymiarowy model pocisku artyleryjskiego IM HE-ER kalibru 155 mm o zasięgu ponad 100 km. Fot. M.Dura
Pełnowymiarowy model pocisku artyleryjskiego IM HE-ER kalibru 155 mm o zasięgu ponad 100 km. Fot. M.Dura

Na rynku światowym w ostatnim czasie pojawiło się kilka propozycji rozwiązań mogących potencjalnie spełnić amerykańskie wymagania. W tym roku firma Nammo zaprezentowała 155 mm pocisk IM HE-ExR (Insensitive Munition High Explosive Extreme Range) o szacowanym zasięgu ponad 100 km. Miałby on go osiągnąć dzięki wspomaganiu podczas lotu przez silnik strumieniowy (RamJet Propulsion).

Innym typem jest wspomagany silnikiem rakietowym pocisk GLSDB o donośności 150 km opracowywany przez szwedzkiego SAAB-a wraz z koncernem Boeing.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (36)

  1. Dumi

    Do Gustlik. Tak, tak nie mamy czasu... Sorry, ale takie teksty mogą wygłaszać politycy.... W 5 lat możemy w bardzo szybkim tempie podnieść ZNACZĄCO zdolności bojowe naszej armii, zwłaszcza jej liczebność a przemysł będzie może być bardzo zaawansowany a w niektórych przypadkach gotowy i produkujący/tworzący upragnioną nowoczesną broń. A ZACHODNIE KRAJE, KTÓRE KRYTYKUJĄ POLSKĘ Z "PODKULONĄ GŁOWĄ" PROSZĄ SIĘ, ŻEBY TO U NICH KUPOWAĆ...TO JEST KWESTIA PIENIĘDZY!!! Jeżeli zafundujemy amerykanom Fort Trump ZAPOMNIJMY O SZYBKIEJ MODERNIZACJI ARMII!!! Politycy nie czują FAKTYCZNEGO ZAGROŻENIA czego dowodem są STATYSTYKI FINANSOWE w postaci: ILE PIENIĘDZY PRZEZNACZAMY NA ARMIĘ;) TEMAT WYCZERPANY, że tak powiem nieskromnie;) Pieniądze a ZWŁASZCZA DECYZJE czynią różnice.

    1. Fakt. Ruscy nawet nie próbują latać do komet i planetoid.

    2. Davien

      No popatrz, wszystko co zebrała sonda dotarło bez przeszkód na Ziemię:)

    3. Robert

      Poczytaj sobie o misji dwóch sond Wega i badaniu przez nie Komety Halleya.

  2. Davien

    Hejka, w MRSI stzrela i Krab i RAK.

  3. Karol1987

    Ahahah "Rosjanie w Donbasie udowodnili, że statystycznie zużywają na zniszczenie 1 czołgu ogniem pośrednim z haubic 6-9 szt. "głupich" pocisków (normatywy NATO z 1983 zakładały 30 szt. - widać rosyjscy artylerzyści biją lepiej...), co stawia pod znakiem zapytania sensowność używania PGM na masową skalę w konfliktach na dużą skalę." Ruski troll przyznaje, że Rosja napadła na Ukrainę i ostrzeliwuje ich artylerią :D coś pięknego jakie samozaoranie. Jeśli przełożeni to czytają to chyba nie będzie dziś wesoło na Olgino :D

  4. Hejka

    @Nikt - Tak, masz rację. Wydaje się, że zbrojmistrze chociażby ze Słowacji zaproponowali ten sposób prowadzenie ognia już w 2014 roku dla swojego działa samobieżnego Eva. Super. Szkoda, że nie wymyśliłem tego sposobu pierwszy szczególnie, że tryb MRSI ma wartość bojową. Brawo Ja. Jakieś polskie działo strzela w tym trybie ?

  5. Fanklub Daviena

    @Nikt: satelity GPS zakłócać to pikuś - Rosja już to demonstrowała wystarczająco przekonująco (moc nadawcza GPS starych wersji to 35W, nowych 55W: przelicz to na powierzchnię połowy Kuli Ziemskiej to będziesz miał gęstość mocy czyli moc na 1m2 i będziesz wiedział dlaczego rosyjski kieszonkowy zagłuszacz GPS wielkości paczki papierosów i mocy 2W zakłóca GPS w promieniu 200km. A jak pomyślisz o stacjonarnych zagłuszaczach o mocy np. 1KW to będziesz wiedział, że Davien bredzi, że antenki kierunkowe w dronach czy bombach mogą ten problem wyeliminować. DARPA w to nie wierzy, stąd konkurs na niesatelitarną nawigację...). Nadto do niszczenia satelitów masz jeszcze broń laserową, mikrofalową itp. Potem poczytaj o rosyjskich systemach lokalizacji pasywnej (a dron rozpoznawczy MUSI nadawać), o rosyjskich systemach radiolokacji bistatycznej jak system Struna (tak, nie da się tego użyć na obszar przeciwnika, ale na swoim terenie jak najbardziej i na niskim pułapie to wykrywa wszystko, łącznie z najlepszym stealth, bo cel przelatuje między nadajnikiem i odbiornikiem. I jest trudne do zniszczenia a łatwe do naprawy bo to ok. 6W urządzenia rozmiarów routera wi-fi na lekkich masztach w odległości do 50km jeden od drugiego. Polska powinna takie coś jak najszybciej wdrożyć na terenie całego kraju!), a potem pomyśl, że takie systemy jak Krasucha (a nie jest to najlepszy rosyjski system i Rosjanie ten już oferują na eksport) nadąża (wykrywa i przeskakuje na pasmo) za nawet 1MHz hoppingiem częstotliwości (a nasz Davienek twierdził, że 1kHz hopping radaru F-22 jest dla Rosjan nie do pokonania...) i będziesz wiedział, że realnie w warunkach wojny z przeciwnikiem klasy Rosji czy Chin a może nawet już Iranu to rozpoznanie przeprowadzisz tylko na zasięg obserwacji własnej platformy latającej nad swoją strefą poza zasięgiem środków przeciwnika lub na odległość tanich małych "jednorazowych" dronów, z których stratą się liczysz. Czyli w najlepszym razie kilkadziesiąt a nie 130km. Ktoś tu ma bujną fantazję jak twierdzi, że nie będzie różnicy 1km czy 1000km... Rosjanie by ten problem jakoś rozwiązać, to wymyślili drona uwalnianego z rakiety z wyrzutni BM-30 Smiercz, ale też zakładają, że przetrwa tylko... kilka minut, dolot jak widać zapewniają rakietą (mały dron taki dystans leciałby ze 45min nad wrogim terytorium i jak na dystans 130km w warunkach zakłóceń widzisz przekazywanie danych z mikronadajnika w małym dronie?) i ich armia, ku rozczarowaniu producenta, wcale się tym nie jara. Armii się nie dziwię: nawet gdyby taki dron zadziałał i był w stanie w warunkach wojny nadawać na taki dystans przez parę minut, to jaki obszar jest w tym czasie w stanie zbadać? Musiałbyś raczej z góry wiedzieć, by taką rakietę z dronem wystrzelić, że tam coś jest, a jak tak, to w zasadzie po co jednak kosztowny jednorazowy dron, jak taniej pewnie wypadłaby "profilaktyczna" salwa "głupią" amunicją kasetową? Ponadto dystanse rzędu 100km+ są wystarczająco duże, by w warunkach sieciocentryczności uprzedzone np. spostrzeżeniem drona czy nawet danymi z radarów artyleryjskich pojazdy przeciwnika wyszły spod uderzenia w czasie jaki zajmuje przelot pocisków na taki dystans. Nie wiem czy sensor PGM pocisku artyleryjskiego kalibru 155mm ma takie pole widzenia a pocisk takie zdolności manewrowania, by trafił w cel, który się przemieścił ponad 1 km od momentu wystrzelenia. Zachód ma większą ilość dronów, ale Rosja bez porównanie lepsze możliwości ich zakłócania i zwalczania. Zauważ, że ostatnio 7 irańskich dronów Thunderbolt (klon przejętego amerykańskiego RQ-170...) zaatakowało "amerykańską strefę" w Syrii i USA nie udało się zestrzelić ani jednego a Rosja w Syrii drony zestrzeliwuje regularnie. Ponadto Rosja ma może mało dronów, ale nie tanich bliskiego zasięgu ("jednorazowych" jak wspominałem) i w ich użyciu oraz koordynacji ich działań z własną artyleria i lotnictwem osiągnęła poziom, który wg amerykańskich ocen jest powodem zawiści USA i USA dopiero chce taki poziom współdziałania osiągnąć. I tak się też zastanawiam czy do celów rozpoznania dla artylerii na dystanse rzędu 100km+ zamiast dronów w warunkach prawdziwej wojny nie lepsze byłyby np. artyleryjsko dostarczane np. czujniki sejsmiczne z nadajnikami?

  6. rmarcin555

    Pocisk 155 mm pewnie da się wystrzelić i na 500km, ale ładunek bojowy będzie wielkości ołówka. Opowieści o zwalczaniu czołgów to już nie sf, ale czyste fantasy. Ktoś znowu nie bierze pod uwagę, że po drugiej stronie lufy będzie uzbrojony i wyposażony przeciwnik.

  7. Davien

    Widzisz funku jak mało wiesz:) No troche cie oświecę:). Zakoczenie programu RAH-66 nastapiło na skutek tego że ZSRS zdechł i uznali że nie ma potrzeby tak zaawansowanego smigłowca łaczacego w sobie cechy stealt i maszyny rozpoznawczo uderzeniowej . Rposjanie w Donbasie na jeden czołg zuzywali kilka razy więcej pocisków niz piszesz a te 6-9 to jak walili z Krasnopoli, przy okazji dzięki ze przyznałeś że Rosja napadła na Donbas i wysłała tam swoje wojska. Oj nie pogłaszcza cię po główce:) Efekty uzycia "głupich " bomb w Syrii wyraznie widac przy rosyjskim ludobójstwie w Aleppo: 13500 cywilów zabitych w tym kilka tysięcy dzieci z których ponad 1500 nie miało 5 roku życia. I ty cos piszesz o takim działaniu?? Nie panie funklub, tak działa armia morderców i barbarzyców napadajca wszystkich wokół a nie armia obronna, zreszta Rosja nigdy armii obronnej nie miała.

  8. Podbipięta

    Boczek..Amerykanie wprowadzają nowe prochy a ich nowa L 55 podobno (!) jest nowatorska (BAE)

  9. Wawiak

    Do "Fanklubu": a ilu cywilów przy okazji Rosjanie zabiją, to już nie jest dla nich ważne...

  10. kristo

    No to dla naszych Krabów ta amunicja przydałaby się na potencjalne rosyjskie zagony pancerne

  11. NIkt

    @Hejka Opatentowałeś włąsnie system MRSI znany od wielu lat :) @Fanklub Codo zasięgu artylerii, niekoniecznei walenie na dystanie 130km, ale np. pozwoli to zwiększyć bezpieczeństwo artylerii na ostrzał kontrbateryjny itd. pozatym nie przeceniaj mozliwości niszczenia dronów(od RQ-4 do najmniejszych FluEye) bo nie będzie możlwiosci eliminowania, wykrywania itd. wszystkich. Armie zachodu, a szczególnie USA ma wieksze nasilenie ich niż Rosja ;) No i jakie pociski służą dozestrzeliwania satelit GPS? I jaka szansa że USA nie będzie ich uzupełniać? A no i HARMy, zapoznaj się z taktyką ich użycia to zrozumiesz czemu tak słaba miały celność

  12. Fanklub Daviena

    Przednie się bawię Davienku twoim komizmem: "RAH-66 Comanche został zakończony z powodu zmiany uwarunkowań politycznych w momencie jak był praktycznie ukończony i do tej pory Rosja nie może opracować nic choćby w połowie tak zaawansowanego:) No i co funku bawimy się dalej?:)" - otóż nasz komiku, ta "zmiana uwarunkowań politycznych" Comanche jak to eufemistycznie nazywasz to PROTEST ARMII, ŻE NA TEN PROGRAM POSZŁOBY JEJ 1/3 BUDŻETU BEZ WZROSTU MOŻLIWOŚCI O 1/3! Widać wtedy USA było mniej skorumpowane niż w czasach F-35 i LCS... Nic dziwnego, że Rosjanie nie chcieli się pchać w taki idiotyzm! I jeszcze @ tak tylko...: Rosjanie w Donbasie udowodnili, że statystycznie zużywają na zniszczenie 1 czołgu ogniem pośrednim z haubic 6-9 szt. "głupich" pocisków (normatywy NATO z 1983 zakładały 30 szt. - widać rosyjscy artylerzyści biją lepiej...), co stawia pod znakiem zapytania sensowność używania PGM na masową skalę w konfliktach na dużą skalę. Dodajmy do tego, że "głupi" pocisk jest niewrażliwy na zakłócanie GPS, łączności, maskowanie itp. Po prostu zamiast męczyć się wyszukiwaniem przez sensor PGM czołgu ukrytego w zagajniku rozp... się "głupią" amunicją cały zagajnik a mimo wszystko jest to tańsze. To tak jak w Syrii: zamiast "inteligentnej" bomby 250kg o precyzji zrzutu 5m Rosja używa "głupich" bomb 500kg o precyzji zrzutu 15m i rezultaty ma lepsze 10x mniejszymi nakładami. Obserwatorom z NATO na Wostok 2018 Rosja prezentowała nawałę ogniową o 3,5km szerokości... Hasłem załóg BM-30 Smiercz jest "po nas tylko cisza": ich salwa "ucisza" obszar 64 hektarów (mają też PGM, ale zasadniczo używają "głupiej" kasetowej amunicji). Tak działa państwo którego armia i przemysł zbrojeniowy służą jego obronności a nie napychaniu kasy prywatnym koncernom monopolistom z politycznymi układami.

  13. tak tylko... (Michał Rakowski)

    Obserwując rozwój technologii wojskowych na przestrzeni ostatnich 30 lat, należy zauważyć, że największe zmiany kwestionujące dotychczasowe sposoby myślenia i wojowania na lądowym polu bitwy spowodował rozwój i zasięg precyzyjnych środków rażenia, oraz możliwość rozpoznania i śledzenia pola bitwy w czasie rzeczywistym. Te dwa czynniki powodują niemalże kopernikańską rewolucję na lądowym teatrze działań wojennych. Oferowana jest nam możliwość zasięgu widzenia oraz walki na o wiele większym niż dotychczas dostępnym dystansie. Jeszcze nie tak dawno załoga siedząca w czołgu musiała zachować czujność będąc dopiero kilka kilometrów od linii wroga. Dzisiaj tak samo skutecznego i śmiertelnego strzału załoga czołgu może się spodziewać będąc już w odległości 80 km od nieprzyjaciela. Obecnie, wobec masowego rozwoju dalekosiężnej artylerii precyzyjnej radykalnie maleją szanse dla MBT i BWP by cało i zdrowo dotrzeć w pobliże wroga na odległość własnego oddziaływania. Z upływem każdego dziesięciolecia, szanse na to by w konflikcie symetrycznym wrogie oddziały miały możliwość styczności i walki bezpośredniej zdecydowanie maleją. Dystans wymiany ciosów uległ wielokrotnemu zwiększeniu. Pomimo nieubłaganych faktów mentalnie tkwimy jednak, jeszcze w minionej epoce, dążąc za wszelką cenę do bezpośredniego starcia upatrując w nim, niczym w szturmie na bagnety jedynej możliwości pokonania przeciwnika. Tendencję tę widać nawet w dyskusjach czytelników, artykuły traktujące o czołgach, BWP i granatnikach wywołują największą liczbę głosów i emocji, chociaż bezspornym wydaje się fakt, iż rola tych broni będzie zdecydowanie malała na przyszłym polu bitwy. Niekwestionowaną tendencją wynikającą z niepowstrzymanego rozwoju artylerii i amunicji precyzyjnej staje się fakt, iż PRAWDOPODOBIEŃSTWO ZNISZCZENIA PRZECIWNIKA ZARÓWNO W ODLEGŁOŚCI 1KM JAK 80 KM STAJE SIĘ PODOBNE. Niestety rzeczywistość nadejścia tego faktu i jego konsekwencji wielu z nas wypiera ze swej świadomości. Proponuję chwilę refleksji, by zastanowić się, co fakt ten, bądź jego rychłe i nieuchronne nadejście oznacza dla współczesnego pola bitwy. Nagminnym jest, iż zauroczeni metodami walki z przeszłości, zapominamy o prawdzie obowiązującej przez wieki: WALKĘ ZAWSZE WYGRYWA TEN, KTO WCZEŚNIEJ I Z WIĘKSZEGO DYSTANSU POTRAFI UNIESZKODLIWIĆ PRZECIWNIKA. Rozwój technologii jest nieubłagany i niepowstrzymany, należy pogodzić się z faktem, iż rola uzbrojenia o mniejszym zasięgu rażenia musi maleć, czy chcemy tego, czy nie. Jest to prawidłowość obowiązująca od wieków i to niezależnie od grubości i kosztu powiększanego pancerza. Miecz jest zawsze tańszy od zbroi wygrywając w relacji koszt/efekt. Niestety, większość z nas ekscytuje się możliwością unicestwiania przeciwnika na dystansie 1-2 km. Nie można tego zabronić i zakazać, mamy wolność myśli i wypowiedzi, stare wolno odchodzi do lamusa ustępując miejsca nowemu. To taka niezmienna prawidłowość dziejów, którą wypada zaakceptować. Należy zauważyć, iż dzisiaj absolutnie najważniejszym czynnikiem, niezbędnym do prowadzenia walki na odległość (czyli eliminującym wszystkie rodzaje wrogiego uzbrojenia o mniejszym zasięgu rażenia), który będzie decydował o losach przyszłych bitew i wojen jest ROZPOZNANIE I ŚWIADOMOŚĆ SYTUACYJNA przekazywana w czasie rzeczywistym. Niespełnienie tego warunku niwelowało będzie bowiem przewagę własnego zasięgu i precyzji ognia. Nie widząc przeciwnika, nie będziemy mieli do czego strzelać z naszych wyrafinowanych technologicznie zabawek. Spełnienie obydwu tych warunków, zasięgu rażenia i rozpoznania sprowadza walkę do kilku prostych czynności. Zniszczenie zidentyfikowanego na polu bitwy nieprzyjaciela będzie tylko szczegółem technicznym ograniczającym się do podjęcia decyzji wynikającej z relacji koszt/efekt, by zbyt drogim pociskiem nie strzelać do relatywnie taniego celu. Regułą obowiązującą na przyszłym (symetrycznym) polu bitwy będzie: OBIEKT WYKRYTY OBIEKT ZNISZCZONY. W przyszłym, symetrycznym konflikcie wygra ta strona, której uda się zapewnić rozpoznanie dla własnych jednostek, rolując jednocześnie rozpoznanie i świadomość sytuacyjną przeciwnika. Wniosek dla naszych sił zbrojnych: 1. Priorytetem powinno być rozwijanie zaawansowanych systemów rozpoznania pola walki i świadomości sytuacyjnej przekazywanej w czasie rzeczywistym oraz sposoby zwalczania tychże systemów u wroga. 2. Rozwijanie i zwiększanie arsenału broni precyzyjnych o jak największym zasięgu rażenia. 3. Rola MBT i BWP radykalnie maleje, przeciwstawianie własnych czołgów, czołgom przeciwnika jest nierozsądną nonszalancją wystawiającą tylko własne wojska na niepotrzebne straty, takie zjawisko powinno być ograniczane do absolutnego minimum i traktowane jako „wypadek przy pracy”. MBT i BWP wroga powinny być niszczone już w odległości kilkudziesięciu kilometrów przed własnymi liniami. Na uwagę zasługuje fakt, iż właśnie takie wytyczne zawarto w Strategicznym Przeglądzie Obronnym dla tworzącej się polskiej Armii Nowego Wzoru. Celem wyjaśnienia czym jest Armia Nowego Wzoru. To armia posiadająca pełną świadomość pola bitwy, której ZASADNICZYM sposobem prowadzenia działań wojennych jest toczenie walki na dystansie nie kilku, a dziesiątek kilometrów. Współczesne technologie umożliwiają pełne zastosowanie tej koncepcji. Konsekwencją realizacji tej zasady jest marginalizacja tych sił wroga, które mają mniejszy zasięg oddziaływania (rzędu kilku kilometrów). Pomyślmy nad liczbą zmarginalizowanych pojazdów wojskowych wroga i jej konsekwencją. To SZACH I MAT. Cieszy fakt, iż w umysłach współczesnej generalicji odradza się wizja oraz swoboda i lekkość myśli strategicznej, natchnienie i śmiałość czerpiąca z najlepszych wzorców czasów hetmanów Tarnowskiego, Chodkiewicza, Żółkiewskiego, Koniecpolskiego i Czarnieckiego. Zwycięstwo nie będzie możliwe jeśli bezwładem myśli będziemy tkwić okowach starego, powielając to co bezmyślnie czyni wróg, aby wygrać trzeba nieustannie iść do przodu tworząc zaskakujące przeciwnika NOWE…

  14. Wojcech

    @tak tylko... (Michał Rakowski) wyobraźnia polskich generałów nie była w stanie ogarnąć przydatności dronów na polu walki. Dopiero kiedy polski przemysł zaczął sprzedawać drony "na prawo i lewo" ktoś się stuknął w głowę że może to się jednak przyda. I co wymyślili? Ano że piechociarze mają drony na plecach nosić. Rozpacz po prostu. Nawet Ukraińcy wiedzieli, że żeby skutecznie wykorzystać taką broń trzeba jej zapewnić mobilność i zdolność atakowania rojem a nie pojedynczym aparatem. Polska generalicja wciąż jest na etapie wojen Aleksandra Wielkiego tylko jego geniuszu nie ma. Może po kuracji przeczyszczającej AM coś się zmieni.

  15. Gustlik

    Dumi, obce czyli amerykańskie bazy są nam potrzebne z 2 powodów. Po pierwsze po to żeby zyskać czas i odbudować przemysł zbrojeniowy, zdolności przemysłowe do zaawansowanej produkcji zbrojeniowej i podstawowe zdolności wojskowe jak rozpoznanie i naprowadzanie do 300 km, zdolność rażenia do 300 km, broń p-panc i obrona przeciwlotnicza. To wszystko co z uporem maniaka niszczyło PO/PSL/SLD. Po drugie obecność Amerykanów to dla Rosjan niebezpieczeństwo że w razie agresji mogą się narazić na odpowiedź nuklearną. Polska nigdy nie będzie miała broni nuklearnej. Chyba, że przeprowadzi się do Polski cały Izrael.

  16. Ernst Junger

    Do Dumi. Prowadzono testy z ładunkami miotającymi z Niemiec i na Krabie osiągnięto zasięg 60 km, a na Krylu 64 km. Teraz od decyzji politycznej zależy czy niemieckie ładunki zastąpią czeskie. Po drugie, niedawno testowano w USA polską amunicję z PGK i do końca roku ma być przetestowana na polskich poligonach.

    1. Boczek

      Masz jakieś źródło co do tych 60 km? Bo przecież PzH2000 też by tak mogla a nie słyszałem.

  17. Podbipięta

    Davien.Zapewne różne ale ten na fotce wygląda jak Volcano a to szybuje i porządnego silnika rakietowego tam nie zmieścisz ( o ile w ogóle )...Włosi już parę lat temu prawili że uda im się osiągnąć taki zasięg bo na razie to coś c.a. na 90 km strzelają.....

    1. Boczek

      155 mm - 80 km, 127 mm - 100 km (inne źródła 120 km), 76 mm - 40 km. Więcej nie będzie, bo bez napędu. Tyle, że tam mało mięsa zostaje, bo podkalibrowe. Za to celne i jako SAL trafiają w małe biurko.

  18. Davien

    No to funku niezle pojechałeś ale po kolei: F-22 czyli samolot bijacy na głowę dowolny mysliwiec świata, jego rosyjski nieudany odpowiednik to Su-57:) F-35 czyli drugi najlepszy mysliwiec swiata ustepujący jedynie F-22, Rosja nie ejst w stanie nawet opracować czegos zbliżonego przy swoim zacofaniu:) Avenger II czyli dron przewyższajacy o dziesięciolecia wszystko co Rosja jest w stanie opracować, szczyt rosyjskich mozliwości to zakup wycofanego jako przestarzały w Izraelu Searchera II:) Aurora?? Chodzi o o ta kopie rosyjskiego krążownika, bo w USA nic takiego nie istniało( ten przypuszczalny samolot zwiadowczy nigdy nie powstał o ile był w ogóle planowany) FCS został zakończony w 2009r, jakbym liczył rosyjskie Obiekty co skończyły w ten sposób to internetu by zabrakło:) RAH-66 Comanche został zakończony z powodu zmiany uwarunkowań politycznych w momencie jak był praktycznie ukończony i do tej pory Rosja nie może opracować nic choćby w połowie tak zaawansowanego:) No i co funku bawimy się dalej?:)

  19. Podbipięta

    Panie Rakowski.Teoretycznie to masz Pan racje...ale istnieje jeszcze coś takiego jak maskowanie ( i makiety ) zadymienie i zagłuszanie...więc może się okazać że racje miał Einstein czyli maczugi ( proste ammo).To zawsze będzie pewne w użyciu...i tańsze...Nie prawię co by nie brać takiej amunicji ale te pańskie 100 Krabów na 100 tanków to tylko opowieści o mchu i paproci.Bo w takim razie po co armie kupują nowe czołgi i bewupy miast oprzeć się li tylko na artylerii...Tak nie jest tak drogi Panie..tak nie jest

  20. AlS

    Do wielebnego księdza bibliofila. Ja wiem, że przewielebny, skrupulatnie celibatu przestrzegający i pochłonięty grzebaniem w pożółkłych woluminach, nie ma głowy do przyziemnych rzeczy, więc przypomnieć o jednej z nich mu wypada. Otóż niechże wielebny sobie wyszuka w sieci taki oto temat: "List of sovereign states and dependencies by total fertility rate". I tak widzimy tu, że ilość urodzeń na kobietę, wg Population Reference Bureau, wynosi obecnie w Polsce 1,4. To niewiele i jesteśmy na odległym, sto dziewięćdziesiąt - którymś miejscu na świecie, ale to i tak niezły postęp w porównaniu z rokiem 2014, kiedy współczynnik ten wynosił 1,33 i byliśmy na miejscu 212-tym. Z definicji, która brzmi tak: "współczynnik dzietności, poziom płodności – współczynnik określający liczbę urodzonych dzieci przypadających na jedną kobietę w wieku rozrodczym (15-49 lat)", a więc przy obniżających średnią nastolatkach i paniach po czterdziestce, postęp następuje bowiem dość wolno. Po co to piszę? Po to, żeby wielebnemu, zatroskanemu stanem naszej armii uzmysłowić, że bez zahamowania tego trendu, już w trakcie życia rodzących się dziś Polaków, nasza populacja spadnie do niespełna 20 mln. Może się wtedy okazać, że narodowi emerytów armia nie jest do niczego potrzebna. Zadbanie o to, żeby tak się nie stało, to dziś najważniejsza inwestycja w naszą obronność.

  21. Alesander

    Ja czytam artykuł raz i widzę, że usarmy planuje wprowadzic amunicję 155 mm o zasięgu 130 km, ale najpierw ktoś musi ją opracować. Potem czytam komentarze i widzę, że czegoś nie zrozumiałem i usarmy będzie je już wprowadzać. Czytam artkuł po raz kolejny i znowu tylko kwestia planów.

  22. Fanklub Daviena

    @ tak tylko... "Podobnie jak piechocie z czasów I wojny kazano biec na gniazda karabinów maszynowych, tak i dzisiejsi geniusze strategii każą czołgom i BWP-om szarżować na jednostki artylerii precyzyjnej. Tylko, że teraz szarża będzie wykonywana na dystansie 60-70 km, a może nawet 130 km" - nałykałeś się tego samego co Davien. By coś zniszczyć na "60-70, a może nawet 130km" to najpierw trzeba to wykryć. Rosja to nie Afganistan, nie będziesz mógł nad Rosją latać dronami a nawet przeżywalność satelitów jest wątpliwa. Jak więc chcesz zniszczyć MBT i BWP na takim dystansie? I nigdy dotąd nie testowano PGM na technicznie rozwiniętym przeciwniku: jak chcesz rosyjskie i chińskie pojazdy niszczyć w warunkach braku GPS, zagłuszania datalinków przez WRE, opl, laserów atakujących sensory i multispektralnych zasłon dymnych? Pewne przesłanki daje Jugosławia: na zniszczenie 1 radaru NATO zużywało średnio 200 HARMów i NATO nie udało się zniszczyć ani jednej mobilnej baterii opl. PGM nie trafiało nawet w przemalowane mosty, tylko w czarną folię ogrodniczą rozpiętą na rurach przez rzeki... Na palcach można policzyć cele wojskowe jakie NATO udało się zniszczyć w Jugosławii, straty militarne Serbii były wręcz śmieszne i NATO musiało zaprzeczyć swoim pierwszym zapowiedziom i z "precyzyjnego atakowania celów wojskowych" po 3 miesiącach braku rezultatów przeszło do kampanii terroru w postaci atakowania nieruchomych obszarowych celów cywilnych. A i to NATO na końcu musiało oszukać Jugosławię, bo ta przystała na rozejm na warunkach jakich oferowała przed wojną (autonomia Kosowa w granicach Jugosławii) a potem NATO złamało warunki pokoju i wbrew podpisanym umową ogłosiło niepodległość Kosowa. De facto Kosowo Jugosławia utraciła przez oszustwo i złamanie umów przez Zachód a nie w wyniku wojny... I teraz, w swoim zachwycie nad PGM, przemyśl sobie, że taka mała Serbia to nic wobec możliwości prezentowanych przez Rosję czy Chiny, gdzie AWACSy nie będą nawet mogły się zbliżyć na odległość sensownego wsparcia, gdzie nie będziesz miał platform rozpoznania, gdzie nie będziesz mógł swobodnie operować w przestrzeni powietrznej, gdzie latające cysterny nie podlecą bliżej niż 400km (w najlepszym razie!), gdzie nie będziesz miał łączności, a twoje zgrupowania, logistyka, magazyny, lotniska itp. będą w ciągłym zagrożeniu atakiem (rakietami balistycznymi, pociskami samosterującymi), nawet gdy będą tysiące km od terenu działań (wyobraź sobie operowanie nad Jugosławią bez AWACS, RC-135, bez latających cystern i bez lotnisk w promieniu setek km od terenów walk...). USA po Pustynnej Burzy (gdzie, nota bene, mimo 100 panowania w powietrzu, USA nie udało się zniszczyć ani jednej wyrzutni SCUD przed odpaleniem rakiety!!!!) myślało tak jak ty i teraz z mozołem i płaczem odbudowuje tradycyjne wojska lądowe i opl, bo na Ukrainie i w Syrii przekonały się, że Rosja to nie Libia.

  23. rED

    Do :Fanklub Daviena" LCS,F-35,F-22 są w linii a rail gun w testach a na SU-57, PAK-DA itp. nie ma szans. Ale za to jest Pion... upss Małka :D :D :D

  24. tak tylko... (Michał Rakowski)

    Na przestrzeni wieków pojawianie się nowych rodzajów uzbrojenia, będącego wynikiem postępu technologicznego zawsze budziło opór wojskowych, być może. było to wynikiem preferowania przez gremia wojskowe większej tężyzny fizycznej niż umysłowej? Przykładem bezradności wobec NOWEGO może być stosunek średniowiecznego rycerstwa do wynalazku kuszy. Według zakutych w pancerz głów haniebnym było używanie broni, która mogła skutecznie razić na odległość. Rycerstwo dopuszczało tylko taką walkę, podczas której widać było białka oczu przeciwnika. Wysoką cenę płacono za tę dziwną manierę wojowania. Drugim przykładem z historii wojskowości, pokazującym, że wynalazki techniczne wyprzedzały wyobraźnię wojskowych strategów było pojawienie się ckm-u. Bezmyślność generalicji kosztowała podczas I wojny światowej życie setek tysięcy żołnierzy, których pędzono stadami do ataku, bo jedynym pomysłem wojskowego betonu na NOWE było zatykanie luf ckm-ów przeciwnika ciałami własnych żołnierzy. Dzisiaj mamy kolejny przełom - artyleria z amunicją precyzyjną potrafiąca niszczyć każdy pojazd (MBT, BWP) w zasięgu 60-70 km., a nawet jak wynika z powyższego nawet 100-130 km. Geniusze strategii zupełnie tego nie zauważają. Dla nich prawdziwa walka to taka, kiedy przeciwnika mamy w zasięgu wzroku (analogicznie do średniowiecznych rycerzy, którzy sądzili, że wróg ma być na wyciągnięcie ręki, a nie dalej). Podobnie jak piechocie z czasów I wojny kazano biec na gniazda karabinów maszynowych, tak i dzisiejsi geniusze strategii każą czołgom i BWP-om szarżować na jednostki artylerii precyzyjnej. Tylko, że teraz szarża będzie wykonywana na dystansie 60-70 km, a może nawet 130 km, bo taki jest zasięg rażenia APR. Tym, którzy nie dostrzegają jeszcze przełomu, proponuję wykonać eksperyment myślowy: atak wykonuje 100 czołgów, w obronie 100 Krabów z amunicją precyzyjną ( koszt obydwu ugrupowań podobny, cena MBT to w przybliżeniu cena Kraba), dystans dzielący ugrupowania to 70 km. Pytanie dla geniuszy strategii: ile z tych 100 czołgów dotrze po godzinie jazdy w pobliże Krabów na odległość bezpośredniego strzału? Rozpoznanie i detektory pola walki pomijam, bo to rzecz oczywista i niezbędna dla funkcjonowania dalekosiężnej artylerii. Dlatego chylę czoła przed naszymi strategami, którzy coś przebąkują o zakupie 500 Krabów, uznając, że nabycie za tę samą kwotę 500 nowych Leopardów to nieporozumienie. To optymistyczne, kiedy wyobraźnia polskiej generalicji sięga dalej niż beton przeciwnika.

  25. Fanklub Daviena

    Pamiętając Comanche, Future Combat Systems, Avangera II, Aurorę, rakiety CUDA, LCS, F-35, F-22, rail gun itp. itd. uwierzę jak zobaczę. Na razie niech nasz Davien porównuje tego osiągi do rosyjskiej Koalicji i jara się o ile USA przewyższa Rosję parametrami... :-P

Reklama