Syryjscy rebelianci poinformowali, że rozpoczęli szturm na ostatnie punkty oporu Daesh w mieście Manbidż w północnej części kraju. W centrum miasta broni się około 100 dżihadystów - twierdzą rebelianci.
Syryjskie Siły Demokratyczne, czyli arabsko-kurdyjskie oddziały rebeliantów, wspierane z powietrza przez międzynarodową koalicję dowodzoną przez USA, poinformowały w zeszłym tygodniu o przejęciu prawie całkowitej kontroli nad Manbidż. Zdaniem ich przedstawicieli pozostało do odbicie zaledwie kilka punktów oporu, głównie w centrum miasta. Jednak dżihadyści wykorzystują tam cywilów jako żywe tarcze.
W związku z obawami o los ludności cywilnej działania przeciwko Daesh musiały zwolnić w miarę jak rebelianci zbliżali się do centrum miasta - podkreślały Syryjskie Siły Demokratyczne.
Operacja przeciwko Daesh w Manbidż rozpoczęła się dwa miesiące temu. Celem działań zbrojnych jest przede wszystkim ograniczenie dostępu dżihadystów do syryjskiego terytorium wzdłuż tureckiej granicy, które od dawna wykorzystywane jest jako baza logistyczna do przemieszczania zagranicznych bojowników z i do Europy.
Jeździec bez głowy
Przepraszam bo straciłem percepcję postrzegania kto jest w tym konflikcie zły a kto dobry. Z jednej strony siły wspierane przez Rosję a z drugiej przez USA a obie strony twierdzą , że walczą z jakimiś wirtualnymi Daesh , ISIS i jeszcze może ze św pamięci Binlandenem etc.paranoja do kwadratu.
Vvv
Ten artykol jest o kurdach. Tam jest kilka stron wzajemnie walczących ze soba. Nasze F-16 wskazują cele dla wlasnie amerykańskich nalotow
rozczochrany
Zaciemnianie sprawy. Nie piszcie "syryjscy rebelianci" tylko po imieniu: Kurdowie. Bo to Kurdowie zajęli Manbidż. Nazwą "syryjscy rebelianci" zwykło się do tej pory określać w zachodnich mediach islamistyczne organizacje terrorystyczne takie jak Al-Nusra, bandytów obcinających głowy ludziom w tym 12-letnim dzieciom.
ito
Turcja jest w NATO, prawda? NATO walczy z ISIS. Więc jak to się dzieje, że "Celem działań zbrojnych jest przede wszystkim ograniczenie dostępu dżihadystów do syryjskiego terytorium wzdłuż tureckiej granicy, które od dawna wykorzystywane jest jako baza logistyczna do przemieszczania zagranicznych bojowników z i do Europy"? Przecież islamiści dociśnięci do granicy NATO-wskiego państwa powinni się raczej czuć jak naleśnik pod walcem, a nie zyskiwać BAZĘ. Aby na pewno definiowanie jako podstawowego zagrożenia dla NATO Rosji jest właściwe? Bo wygląda na to, ze warto by szukać nieco bliżej NATO.