Reklama

Geopolityka

Szef FSB w Waszyngtonie. IS zmusi służby do kooperacji?

Pierwszy z prawej: Aleksandr Bortnikow, szef FSB. Fot. RIA Novosti archive, image #532170 / Dmitry Astakhov / CC-BY-SA 3.0
Pierwszy z prawej: Aleksandr Bortnikow, szef FSB. Fot. RIA Novosti archive, image #532170 / Dmitry Astakhov / CC-BY-SA 3.0

Aleksandr Bortnikow – szef Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji próbował przekonać dziennikarzy, że mimo oczywistego napięcia w relacjach amerykańsko - rosyjskich, współpraca służb specjalnych obydwu państw jest absolutnie konieczna, wobec zagrożeń związanych z działalnością Państwa Islamskiego oraz innych organizacji terrorystycznych. 

Bortnikow nie tylko chwalił skuteczność amerykańskich służb, ale także wskazywał na ich nadzwyczajne możliwości oddziaływania i wywierania wpływu na sytuację w wielu krajach świata. Szef FSB podkreślał przy tym, że jego służba jest zainteresowana nie tylko wymianą informacji, ale także prowadzeniem wspólnych operacji wymierzonych przede wszystkim w działania IS. Warty odnotowania jest fakt, iż Bortnikow ocenił, że obecna, ściślejsza współpraca z Amerykanami już przynosi pierwsze owoce, przy czym, co zrozumiałe, nie doprecyzował na czym owa współpraca polega.

Jako jedno z podstawowych zagrożeń szef rosyjskiej służby wskazał problem przenikania terrorystów tak do państw zachodniej Europy, USA jak i Rosji.

Bortnikow ujawnił także, że z analiz przeprowadzonych przez rosyjskie służby wynika, że liczba najemników walczących po stronie IS w samym tylko Iraku wzrosła w ostatnim czasie z 13 do ponad 20 tysięcy osób. Dodał, że liczba obywateli Rosji zaangażowanych w konflikt po stronie Państwa Islamskiego wzrosła na przestrzeni ostatniego roku dwukrotnie, osiągając poziom 1700 osób.

Szef FSB wyraził także opinię, iż sankcje wprowadzone przeciwko Rosji odbijają się na jakości współpracy służb, co uznał za ryzykowne posunięcie, zważywszy na rosnące zagrożenie ze strony ekstremistów islamskich.

Obserwatorzy waszyngtońskiej wizyty szefa FSB odnieśli wrażenie, że jednym z jej celów była próba aktywnego poszukiwania wyjścia „z twarzą” z obecnej, bardzo napiętej sytuacji politycznej. Bortnikow w klasyczny sposób sondował więc swoich rozmówców. Zagrożenie ze strony IS mogłoby stanowić platformę do zbliżenia stanowisk zachodu i Rosji wobec wspólnego, cywilizacyjnego zagrożenia. Bortnikow zdaje się mówić: „Zostawcie tę Ukrainę, przecież prawdziwe niebezpieczeństwo czai się tuż za rogiem”.

Słowa szefa FSB słuchane były w Waszyngtonie ze szczególną uwagą ponieważ uchodzi on za jednego z najbliższych współpracowników prezydenta Władimira Putina.


Maciej Sankowski

Reklama

Komentarze (14)

  1. gosc

    No wlasnie. Czy USA sprzeda Ukraine za poparcie na Bliskim Wschodzie? A moze juz sprzedal?

    1. Marcin

      Nie byłbym taki pewien. Z ISIS walczą w przeważającej części sami Arabowie i Kurdowie - radzą sobie coraz lepiej. A Rosja jest dużo groźniejsza od bliskowschodnich barbarzyńców, z czego Waszyngton powoli (niestety bardzo powoli) zaczyna sobie zdawać sprawę.

  2. wiktor

    Jeden z najwyższych dowódców IS był Rosjaninem (Тарха́н Тему́рович Батирашви́ли). Wojskowe wykształcenie zdobyl służąc w armii rosyjskiej. Przebiegły i bezwzględny wojownik zyskał szacunek wśród pustynnych bandytów a dzięki swojej wiedzy i doświadczeniu szybko piął się w góre w hierarchi ISIS. Zginął w niejasnych okolicznościach, prawdopodobnie na zlecenie CIA. Myślę, że ani USA ani Rosji nie zależy na likwidacji IS. Powstanie wielkiego Kalifatu odsunełoby Arabów od panowania na terenach roponośnych. Pozostała by tylko kwestia zdobycia wpływów w IS i być może o to teraz toczy się gra między USA Rosją i pozostałymi państwami. Nie jest tajemnicą, że intensywnie działa tam wywiad Izraelski.

    1. Marcin

      Wszystko bardzo pięknie, tylko jest jeden zgrzyt. Odsunięcie Arabów będących w dobrych stosunkach z USA od panowania na terenach roponośnych i przejęcie tych terenów przez wściekle antyzachodnie Państwo Islamskie miałoby być w interesie USA? USA ma już ogromne wpływy wśród istniejących państw arabskich. W coraz większym stopniu uniezależnia się też od arabskiej ropy. Produkcja ropy w Stanach skoczyła tak, że jest jej za dużo. Śmiem twierdzić, że część amerykańskiego importu "czarnego złota" z Bliskiego Wschodu jest obecnie motywowana właśnie troską o utrzymanie wpływów w państwach Arabskich, bo ropę mają skąd sprowadzać i gdzie wydobywać. I po to, żeby zdobyć kontrolę nad ropą, której mają pod dostatkiem u siebie, a to, czego brakuje, sprowadzają od sojuszniczych Arabów, po to mają całkowicie zdestabilizować Bliski Wschód, pozwalając na powstanie bliskowschodniego hegemona, jednoczącego Arabów i atakującego Zachód? To trochę jak w środku zimy wyburzyć dach, żeby w pokoju było widniej (choć jest widno i tak) - mówiąc kolokwialnie, "nie trzyma się kupy".

  3. realista

    planowane po co amerykanie destabilizowali bliski wschód primo maja gdzie opróżniać magazyny z bombami lotniczymi industry militarne jest za armie maja poligon wielkości kraju Izrael ma niezorganizowanych sąsiadów Iran ma gdzie werbować zwolenników shariatu Rosjanie maja pretekst do zbliżenia z zachodem mimo sytuacji na Ukrainie aparaty państwowe demokracji zachodnich mają pretekst do zwiększonej Inwigilacji tylko ofiar szkoda mimo wszystko dolar rośnie

  4. Polak

    Jestem za!!!

  5. say69mat

    def24.pl: Zagrożenie ze strony IS mogłoby stanowić platformę do zbliżenia stanowisk zachodu i Rosji wobec wspólnego, cywilizacyjnego zagrożenia. Bortnikow zdaje się mówić: „Zostawcie tę Ukrainę, przecież prawdziwe niebezpieczeństwo czai się tuż za rogiem”. say69mat; Oj szutnik!!! Nasz Drogi Bortnikow zda się sugerować, że w przypadku zagrożenia ze strony IS. Kwestię Ukrainy należy uznać za wewnętrzną sprawę Rosji??? Tylko kto mi da gwarancję, że kwestia państwa islamskiego nie jest również wewnętrzną sprawą Rosji??? Przecież w szeregach państwa islamskiego walczą bojownicy czeczeńscy. Bojownicy czeczeńscy walczą również na Ukrainie. Jaka jest zatem różnica pomiędzy bojownikami czeczeńskimi walczącymi w szeregach ISIL, a bojownikami czeczeńskimi walczącymi na ulicach Debelcewe??? Bo, ponad wszelką wątpliwość, wszyscy Czeczeńcy są zarazem obywatelami Federacji Rosyjskiej.

  6. Darek S.

    Aleksandr Bortnikow przyjechał mydlić oczy Obamie. Opinia publiczna w USA dzięki mediom uważa, że ważniejsza jest walka z IS niż doprowadzenie do upadku podnoszącego się rosyjskiego imperializmu. Polityka zagraniczna USA podporządkowana jest przecież przede wszystkim interesom Izraela, a dopiero potem prawdziwym interesom Ameryki. Na szczęście ruscy wiele zrobić dla amerykanów nie mogą w temacie IS. Ale cała zagrywka świadczy o dużym sprycie dyplomacji moskiewskiej. Oni za czasów Putina działają wybitnie w interesie Wielkiej Rosji i to wszyscy mają im za złe.

  7. Historyk

    USA współpracuje z Rosją ? Jak w Jałcie. Pamiętacie ?

  8. zdzich

    Swoje zrobili na Ukrainie a teraz chcą żeby cofnąć im wszystkie sankcje i znów pompować ich technologiami,uzbrojeniem żeby mogli dalej terroryzować wszystkich dokoła.Czyli generalnie chcą zrobić wrażenie że wszystko jest w porządku i nic się nie stało.Krym już mają,część Donbasu też .Więc teraz wszyscy powinni z nimi "współpracować" w imię bliżej nieokreślonych celów.Pewnie chcą aby im przekazywać informacje o współpracy NATO z Ukrainą "w ramach walki z terroryzmem".A tu rozwiązaniem jest doprowadzenie do upadku tego kraju i zmiany jego władzy.

  9. artm

    doprecyzujmy : wiec kto za kogo zostanie wymieniony skoro warunki uzgadnial sam szef fsb?

  10. olo

    Ludzie IS z ich bandą w sandałach to mały pryszcz przy putinowskich rolnikach uzbrojonych w T-72 B ,Grady,Pancyry,BUK-i czy BM-30 Smiercz. TERRORYZM muzułamański jest upierdliwy ale nie zagraża naszej zachodniej państwowości w możliwym do tego przewidzeniu czasie a Putin i jego odjazd to możliwość WW3 i to w przeciagu kilku lat.

  11. polo

    "Szef FSB wyraził także opinię, iż sankcje wprowadzone przeciwko Rosji odbijają się na jakości współpracy służb, co uznał za ryzykowne posunięcie, zważywszy na rosnące zagrożenie ze strony ekstremistów islamskich." cwaniaki :)

  12. radon

    to nie pastuchy i nomadzi są zagrożeniem dla świata ale Rosja z bronią atomową i 850 tys armią.Mam nadzieję ,że Amerykanie nie dadzą się nabrać na katastroficzne wizje roztaczane przez tego putinowskiego pachołka.Państwa Bilskiego Wschodu dadzą sobie same radę z ISIS przy wsparciu Zachodu.

  13. koprolit

    Dogadają się. Polska robiła mówiąc językiem Wałęsy za "zderzaka" i weźmie na siebie całe odium mąciciela. Ukraina to rzeczywiście poboczny temat dla USA - Bliski Wschód i region Pacyfiku ważniejsze.

  14. msud

    Naśladuje Schellenberga, ciekawe czy tak samo skończy?

Reklama