Reklama

Geopolityka

Soloch: W interesie Polski jest obrona suwerenności Ukrainy

Fot. The White House/Twitter
Fot. The White House/Twitter

Rozmowa prezydentów USA i Rosji Joe Bidena oraz Władimira Putina była niewątpliwie ważna, aczkolwiek ostatecznych rozstrzygnięć nie przyniosła - powiedział w środę szef BBN Paweł Soloch. „Była raczej określeniem własnych pozycji” – dodał.

Szef BBN w Programie I Polskiego Radia był m.in. pytany o wtorkową rozmowę prezydenta USA Joe Bidena z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. "Niewątpliwie była to ważna rozmowa, aczkolwiek ostatecznych rozstrzygnięć nie przyniosła" – ocenił Soloch. "Można raczej powiedzieć, że z komunikatów, jakie płyną z tej rozmowy i sygnałów, jakie otrzymywaliśmy wcześniej od przedstawicieli administracji amerykańskiej w bezpośrednich, telefonicznych kontaktach, które mieliśmy ze sobą w ostatnich tygodniach, ta rozmowa była raczej określeniem własnych pozycji" - zaznaczył.

"Wiemy, czego oficjalnie chcą Rosjanie – formalnej gwarancji, że Ukraina nie znajdzie się w NATO. Widzieliśmy to wcześniej i dobrze się stało, że zostało to potwierdzone w sposób publiczny przez prezydenta Stanów Zjednoczonych, że nie będzie żadnego aktu gwarantującego tego punkty Rosji. O obecności Ukrainy w NATO decydują sami sojusznicy i kraj zainteresowany" – podkreślił Soloch. Przypomniał, że podczas rozmowy została również podniesiona "kwestia ewentualnych sankcji i konsekwencji, gdyby doszło do agresji rosyjskiej na Ukrainie". "Zostały wskazane też kierunki wsparcia, jakie Ukraina by otrzymała ze strony Stanów Zjednoczonych i sojuszników" – dodał szef BBN.

image
Reklama

Soloch podkreślił, że "ważne dla nas, jako członka sojuszu, jest to, że Amerykanie przekazali Rosjanom, że gdyby doszło do konfliktu, są przygotowani na prośby ze strony państw frontowych, flankowych NATO zwiększyć obecność amerykańską, gdyby doszło do eskalacji".

Szef BBN przypomniał, że ten temat były także przedmiotem konsultacji, w których brali udział minister spraw zagranicznych, minister obrony narodowej, a także on konsultowali z doradcą Bidena ds. bezpieczeństwa narodowego Jake'em Sullivanem, "z którym jesteśmy w częstszym kontakcie". "Nie mogę podać szczegółów technicznych, ale będzie to wystarczająco tyle, aby Rosjanie potraktowali to poważnie" – zapewnił szef BBN.

W jego ocenie, "najbliższe tygodnie przyniosą odpowiedź, czy rzeczywiście do czegoś dojdzie". "Miejmy nadzieję, że do starcia zbrojnego nie dojdzie, ale nawet jeśli nie dojdzie do sytuacji konfliktowej, to nie oznacza, że w najbliższych miesiącach będziemy mieli do czynienia z uspokojeniem sytuacji" – wskazał.

Soloch przypomniał, że "jest to druga, poważniejsza od tej wiosennej, demonstracja rosyjskiej siły czy gotowości do agresji na drugie państwo". "Tym razem to wygląda poważniej niż to miało miejsce wiosną tego roku, kiedy niemalże z fanfarami były ogłoszone manewry rosyjskie wokół Ukrainy. Teraz po prostu trwają przygotowania takie, które noszą znamiona przygotowań do agresji, inwazji" – mówił.

Dopytywany, czy istnieje obawa, że Stany Zjednoczone "zapłacą" Ukrainą Rosji w zamian za tzw. święty spokój, Soloch powiedział, że "pojawiają się takie spekulacje w mediach i wypowiedziach niektórych polityków, że nie tyle za święty spokój, co za neutralną postawę wobec narastającej konfrontacji z Chinami". "W naszym interesie, ale myślę, że nie tylko w interesie samej Polski, ale i innych państw, jest obrona suwerenności Ukrainy i oto zabiegamy. Na chwilę obecną ze strony amerykańskiej nie otrzymaliśmy żadnego sygnału, który by świadczył, że intencje obecnej administracji amerykańskiej są temu przeciwne" – wyjaśnił szef BBN.

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze (13)

  1. Rycerz

    No tak, nic dziwnego, że prowadzimy taką politykę, a nie inną skoro mamy takich "ekspertów", którzy zatrzymali się mentalnie w XIX wieku. Fikcyjne międzymorze mające w mokrych snach tych ludzi ochronić nas przez inwazją Rosji (czy to czerwonej czy białej). Niestety Ukraina po pierwsze była, jest i będzie w rosyjskiej strefie wpływów, na co zachód przystał jeszcze w latach 90. Rosja zwyczajnie wyciąga łapy po "swoje" po nieudanej próbie oderwania przez zachód Ukrainy. Po drugie - to nigdy nie będzie nasz sojusznik i przyjaciel. Ukraina to głównie nasza konkurencja - dzień, w którym przystąpiłaby do NATO i UE byłby dla nas katastrofą. Ich tanie produkty rolne, niskie koszty pracy i wrodzona nienawiść do PL tylko by podkopały i osłabiły naszą pozycję. Łożylibyśmy fortunę w składkach na pakiety finansowe dla Ukrainy, nasi przedsiębiorcy mieliby nowego, poważnego konkurenta i z racji systemu liczenia głosów Ukraina jako państwo większe i ludniejsze automatycznie miałaby więcej do gadania od nas. No, ale głąby z BBNu tego nie widzą. Tak jak wielu innych rzeczy.

    1. Extern

      To wszystko drobiazgi wobec faktu że Ukraina by nas osłaniała od Rosji. Z podobnych powodów Niemcy kiedyś bardzo chcieli przyjęcia Polski do NATO i UE mimo że też się obawiali tańszej siły roboczej i konkurencji. Nie można na stałe określić że jakiś kraj jest czyjąś strefą wpływów i kropka, bo sytuacja się zmienia. Kiedyś Polska była dla Rosji taką strefą wypływów a dziś nie jest.

    2. ACAN

      Idąc twoim tokiem rozumowania to Niemcy nigdy nie powinny dopuścić do tego aby Polska weszła do UE bo przecież tania siła robocza i tanie produkty rolne z polski powinny zniszczyć gospodarkę RFN. Druga sprawa Polska też przez wiele lat była w strefie wpływu Rosji a twoja logika wyklucza w takim przypadku zmianę . Ukraina jest i będzie naszym sojusznikiem zawsze jak będzie wisiało nad oboma narodami egzystencjalne zagrożenie ze strony Moskali . Warunki przystąpienia do UE są negocjowane ( tzw okresy przejściowe) nie ma takiej możliwości żeby nowo przyjęty członek UE miał więcej do powiedzenia niż przewyższający go wielokrotnie potencjałem gospodarczym i politycznym starzy członkowie. Generalnie argumenty jakie przedstawiłeś uważam za stek nielogicznych bzdur.

  2. Sailor

    +Żadne odkrycie. Wystarczy nam granica z Okręgiem Królewieckim i Białorusią. Wyobraźmy sobie co by się działo na naszej całej wschodniej granicy gdyby Ukraina byłą zwasalizowana przez Kreml.

    1. Fanklub Daviena i GB

      Byłoby o jedną skorumpowaną granicę mniej w handlu z Azją i brak złodziei gazu oraz uznanie praw polskiej mniejszości. Wszyscy za wyj. USA i Izraela by na tym zyskali! :D

    2. Extern

      Ta, szczególnie Polacy zyskają jak nas w końcu wspólnie z Niemcami podporządkujecie i będziecie za nas decydowali np. o tym czy możemy mieć własne elektrownie wytwarzające prąd czy nie, czy możemy mieć w kraju wyższe uczelnie i czy nasza młodzież ma jeździć studiować za granicę jak już podczas zaborów było itd. Tak więc dziękujemy, Im Rosja jest od nas dalej tym ją bardziej lubimy.

    3. Królewiec

      Typowa moskiewska perspektywa i narracja . Na pewno w interesie Rosji . Wbrew żywotnym interesom Polski i Polaków . Pomoc i wsparcie dla Ukrainy to konieczność , nie z miłości do Ukraińców czy interesów USA i Izraela ale to polska racja stanu oraz warunek istnienia niepodległej RP

  3. Jagoda

    Zupełna zgoda, tylko nie w jednym – banderowskie piszemy z małej ,a nawet z jeszcze mniejszej. Wiem że to niewiarygodne ale to my stajemy się obecnie rozgrywającym w Europie-należy się zatem wyprostować. Wiem że to trudne jak tyle czasu kark był zgięty ale ci co im ciężko powinni chociaż spróbować. Mamy silną i dość dużą gospodarkę, szybko rozwijającą się nawet w czasie gdy nie ma prosperity, zdrowy system bankowy, małe bezrobocie, mimo wielkich przekłamań wcale nie jesteśmy jakoś bardzo zadłużeni. Jesteśmy jednorodni - nie mamy dużych liczebnie mniejszości. A przede wszystkim mamy wspaniałą historię i wartości które mimo czasem trudnych okresów udało się kultywować- nie dajmy ich sobie obecnie odbierać w imię….. no właśnie w imię czego? Fałszowania historii aby Ukraina mogła zbudować swój mit założycielski oparty na dzielnych i „pełnych chwały” bojownikach upa? My tylko dlatego przetrwaliśmy i jesteśmy tymi kim jesteśmy bo nie pozwoliliśmy nigdy się upodlić-i niechaj tak zostanie. Uprzedzam-warto-czas pokaże że Ukraina i tak będzie z nami ale musi jeszcze przejść pełne katharsis i musi znać swoje miejsce w szyku.

    1. Qaz

      Zgadzam się tutaj całkowicie jeśli chodzi o naszą gospodarkę i kulturę ale obce wojny nie są naszą racją stanu a Ukraina obok Izraela jest nam krajem bardzo wrogim.

  4. Xzibit

    A ta pani z Francji którą pisowcy witali jak królową mówiła że Ukraina to ruska strefa wpływów i koniec.A szef BBN mówi o suwerenności Ukrainy,więc ci pisowcy już sami nie wiedzą o co im chodzi....

    1. Extern

      Dobrze wiedzą, najważniejszym zagrożeniem obecnie z zachodu jest federalizacja UE i zrobienie z nas województwa unijnego bez własnego sądownictwa i armii i to jeszcze zarządzanego przez Niemcy, które zawsze marzyły żeby się móc nad naszymi głowami z Rosją dogadywać. Wiec paradoksalnie obecnie tworzenie takiego państwa unijnego gdzie Niemcy co oczywiste będą miały decydujący głos o wszystkim, bardziej nas może wystawić na łaskę Rosji która będzie o tym gadała już tylko z Niemcami, niż jakieś pro Putinowskie sympatie pani Le Pen o których wspomniała parę lat temu gdy Putin rzeczywiście oficjalnie miał jeszcze inną twarz niż dzisiaj.

    2. V

      W istocie

  5. Fanklub Daviena i GB

    W interesie Żydów, którzy tam rządzą, a nie w interesie Polski. Ukraina to bardziej wrogi Polsce kraj niż Rosja! :D

    1. Extern

      W sumie to wszystko jedno czy nas lubią czy nie, Ukraina dysponuje potencjałem podobnym do Polski więc żaden z tych krajów nie stanowi dla siebie egzystencjalnego zagrożenia. Już to przecież testowaliśmy za Chmielnickiego że nie potrafiliśmy się wzajemnie pokonać. Natomiast Rosja oddzielnie może nas złamać po kolei, co przecież w historii już dwukrotnie się stało. Raz gdy Rosja oderwała Ukrainę od pierwszej Rzeczypospolitej a potem po kolei najpierw wchłonęła Ukrainę a kilkadziesiąt lat po tym wydatnie się przyczyniła do rozbiorów Polski. A za drugim razem gdy podczas wojny 1920 nie byliśmy w stanie przekonać Ukraińców by walczyli po naszej stronie, co spowodowało że nie byliśmy dłużej już w stanie sami walczyć z Moskwą i musieliśmy zawrzeć pokój w Rydze, i Ukraina znowu wpadła pod zarząd Rosji, co 20 lat później znowu doprowadziło do IV rozbioru Polski.

  6. TrzciunPL

    Panie Soloch. Problem w tym ze my to sobie możemy chcieć.. Ale pogadać pan se możesz

  7. Piotr II

    Według mnie Ukraina to temat taki zastępczy,chociaż dla państw graniczących z Ukrainą czy Rosją i Białorusią to nie jest temat zastępczy, to jest gra globalna, chodzi o wiele spraw , i o strefy wpływu,neutralność lub ewentualnie wsparcie w jakimś konflikcie, NATO może wesprzeć Ukrainę ale tylko sprzętowo, USA i W.Brytania zmieniły kierunek działania, Francja też, dla dwóch pierwszych to Azja, dla Francji również Afryka, a przecież są też lokalni gracze o których się pisze czasami, albo okazjonalnie.

  8. Rain Harper

    Rotacyjna obecność na Ukrainie wojsk NATO będzie najlepszą deklaracją. Ruscy boją się tylko konfrontacji.

  9. dropik

    co pan Soloch i jego otoczenie zrobili "w temacie" przez ostanie 6 lat ? Nic poza spotkaniem się z pania Le Pen ktora oficjanie przyznaje , że Ukraina to rosyjska strefa wpływów , a Krym jest rosyjski. A nieoficjalnie dalszych sankcji na Rosje by nie poparła.

  10. Robert

    Tak długo jak będzie panować Giedrojićowski debilizm, zamiast Piłsudczykowsko -Dmowskiego polsko - centryzmu, nic się nie zmieni. Ludzie chyba do tej pory nie rozumieją o co chodziło zarówno w jednej, jak i w drugiej koncepcji. Większość osób ani nie czytało Piłsudskiego ani tym bardziej Dmowskiego. Teza jakoby Dmowski był prorosyjski, a Piłsudski antyrosyjski czy o zgrozo, pro ukraiński jest po prostu tak debilna, że trudno to w ogóle tłumaczyć. Obaj byli propolscy i nic więcej. Z tym niestety Polacy do tej pory mają problem. Z nacjonalizmem. Rządzi u nas jakieś karykaturalne połączenie liberalizmu czy raczej libertarianizmu z patriotyzmem. I to jest problem dla Polski, numer jeden. To połączenie zresztą występuje i na Wschodzie, na Ukrainie. To libertarianizm i dosłownie, sranie na własny naród, doprowadziło Ukrainę do upadku. Tak jak doprowadza Polskę. Można się śmiać z Rosjan, ale oni, kwestie państwa i władzy stawiają wyżej niż własne, prywatne dobro. U nas jest na odwrót. A nacjonalizm polega na stawianiu interesu narodu ponad własne dobro, jako jednostki. Po prostu, jeśli całemu narodowi, żyje się dobrze i mi, jako członkowi tegoż narodu, również żyje się dobrze. Wszystkie państwa, z Polską na czele mają z tym problem, choć Zachód przynajmniej miał to w przeszłości. Tak długo jak Polacy, Ukraińcy czy Rosjanie, będą stawiać interes własny, własnego tyłka niż interes kraju i narodu, wspólnoty, tak długo będzie u nas syf, kiła i mogiła. O tym właśnie pisali zarówno Dmowski jak i Piłsudski, a nie o tym, komu trzeba laskę robić czy Ukraińcom czy Rosjanom, a może Zachodowi czy innej żydowskiej kloace.

  11. Żeton

    Spokojnie, zaraz putinowskie trolle wyskoczą z banderyzmem żeby przypadkiem Polacy nie udzielili poparcia Ukrainie.

  12. Zbigniew

    Mam takie same przekonania, uważam za błąd uchylanie się Polski od wyraźnego fizycznego wsparcia Kijowa.

  13. X

    Popieram