Reklama

Geopolityka

Żołnierze z Indii i Chin starli się w walce "na pięści"

Liderzy polityczni Indii i Chin, spotkanie grupy BRICS 2017, fot. en.kremlin.ru
Liderzy polityczni Indii i Chin, spotkanie grupy BRICS 2017, fot. en.kremlin.ru

Gołymi pięściami oraz kamieniami próbowali wyjaśnić wieloletni spór graniczny, pomiędzy Indiami i Chinami, żołnierze z patroli wojskowych obu stron. W rejonie znajdującym się ponad 5 tys. metrów nad poziomem morza ponownie pojawiły się wątpliwości co do osiągniętej w 2018 r. umownej stabilizacji relacji pomiędzy New Delhi i Pekinem.

Grupa wojskowych z Indii i Chin starła się w walce wręcz w rejonie przygranicznym obu państw. Ostatecznie dowódcom z obu stron udało się załagodzić całą sytuację, wykorzystując w tym celu narzędzia wypracowane do utrzymywania relacji przygranicznych. Ma to być pierwszy od 2017 r. tak poważny chińsko-indyjski incydent w spornym rejonie granicznym. Przy czym, w toku całego tygodnia było można odczuć narastanie napięcia w spornych rejonach rozgraniczenia obu państw.

Incydent potwierdził rzecznik prasowy indyjskiego ministerstwa obrony. Zaznaczając, że jego skutkiem były niegroźne obrażenia u części żołnierzy. Podkreślił również, że był on pokłosiem agresywnego działania obu stron. Wojskowi mieli pobić się ze sobą oraz obrzucać kamieniami. Brak informacji, aby w starciach użyta została broń palna. Amerykańskie CNN podało, że w sumie może chodzić o 11 rannych (inne źródła mówią o 12 rannych), w tym czterech z Indii oraz siedmiu z Chin. Wszystko działo się na obszarach wysokogórskich na wysokości ok. 5000 metrów nad poziomem morza, na linii rozgraniczającej obszary kontrolowane przez obie strony. Wojskowi z patroli granicznych wezwali posiłki, stąd szacuje się, że w działania mogło być zaangażowanych nawet do 150 żołnierzy obu mocarstw.

Rzecznik indyjskiego ministerstwa obrony zaznaczył, że ostatecznie udało się wyjaśnić cały incydent w przestrzeni lokalnej, wykorzystując w tym celu kanały komunikacji ustalone pomiędzy siłami zbrojnymi. Wskazuje się, że indyjscy i chińscy dowódcy następnego dnia po starciu żołnierzy, przedyskutowali wydarzenia i omówili kwestie deeskalacji. Wszystko miało miejsce w trakcie wykonywania patrolu przez obie strony w górskim rejonie pasa Nuka La (wskazuje się, że miejsce incydentu było zlokalizowane w pobliżu jeziora Pangong Tso), na granicy Północnego Sikkim i Ladakh. Według części prasy z Indii, która dotarła do informacji od tamtejszych sił zbrojnych, incydent miał miejsce 5 maja. Incydent był pod względem rejonu i scenariusza do wydarzeń z września ubiegłego roku.

Chińska strona dotychczas nie wydała oficjalnego komentarza odnośnie całej sprawy. Jednakże tamtejszy „Global Times”, który niejako przekazuje głos Pekinu, powołując się na chińskiego eksperta Qian Fenga zaznaczył, iż mieliśmy do czynienia z wydarzeniem lokalnym. Tym samym nie powinno się interpretować starcia żołnierzy w kontekście szerszych relacji pomiędzy azjatyckimi mocarstwami. Przy tym nadal należy pamiętać, że Indie i Chiny w 1962 r. stoczyły wojnę graniczną o wspomniane rejony graniczne i do dziś istnieją problemy, co do wyznaczenia granicy w rejonach wysokogórskich. Roszczenia terytorialne, pojawiające się pomiędzy obiema stronami dotyczyć mają nadal ok. 90 tys. kilometrów kwadratowych.

Trzeba również podkreślić, że w 2017 r. doszło do szeregu incydentów z udziałem żołnierzy obu stron, podobnych do obecnego. Co więcej, wtedy wojska indyjskie miały być wysłane w sporny rejon do Bhutanu (incydent Doklam), aby uniemożliwić Chińczykom budowę strategicznie ulokowanej drogi. Indie określały całą operację jako „Juniper”. Liderzy obu państw załagodzili sytuację rok później, w toku spotkania pomiędzy premierem Narendra Modim i prezydentem Xi Jinpingiem. Jednak, Indie nie kryją się ze zmianą swojego nastawienia względem polityki w regionie. Mają odchodzić od myślenia strategicznego jedynie w kontekście powstrzymywania Pakistanu i realnie myśleć o strategii obrony terytorium przed rosnącymi aspiracjami Chin. Co więcej, olbrzymim geostrategicznym problemem polityczno-wojskowym staje się obecne silne zbliżenie pakistańsko-chińskie.

Reklama

Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (14)

  1. Polak

    Unia Europejska (a jak nie to w ograniczonym zakresie Polska)powinna odpowiedzieć strategicznym wsparciem największej demokracji w Azji.Wizja jest prosta przenosimy do was tanią produkcje z Chin, wy kupujecie u nas uzbrojenie i tworzymy joint venture na surowce. Wspieramy ich edukacje w zamian za fundowanie(na zasadzie współwłasności) przyszłych patentów, oni tam mają więcej nastolatków niż cała Europa. Opcji jest dużo a na pewno bezpieczniej fundować uzbrojenie Indiom niż Chinom.

    1. Jarek

      Hindusi są zbyt zacofani aby produkować coś bardziej skomplikowanego niż ręcznik, albo rękawiczki. Tam krowy żyją na ulicach, nie ma kanalizacji a ludzie wrzucają zwłoki prosto do Gangesu. Nawet ci co przebywają przez parę pokoleń za granicą jak na przykład w Wielkiej Brytanii przenoszą tam te swoje prymitywne wierzenia.

    2. 222

      Parę dekad temu tak myślano o chińczykach. Zero jakiejkolwiek refleksji.

    3. Rejtan

      Chińczycy zawsze byli pracowici. Zawsze szukali silnej władzy. Zawsze byli dumni ze swojej historii . Hindusi są leniwi, wspierają słabą władzę, jako naród nie istnieją ( zbyt silny podział na kasty ) . Nikt nie chce przenosić produkcji zaawansowanych produktów do Indii ( poczytaj o inwestycji Suzuki w Indiach czy próbie zbudowania największej fabryki AGD w New Delhi : jakość produkcji zabiła te inwestycje).

  2. ;)))

    Około roku 1980 na jednym z wielkich ćwiczeń UW, pobili się nasi krasnoarmiejcami. Chodziło o jakość posiłków, podobno nasi wygrali

    1. m

      Tak wygrali, a Laguna złamał ruskim poprzeczkę ;-) Naprawdę obejrzyj "Piłkarski poker". Polacy dobrze nie zrobią niczego, poza świństwem bo w tym są świetni. Jeżeli jesteś zagranicą, pracujesz tam lub mieszkasz omijaj Polaków z daleka - wyjdziesz na tym najlepiej. Ja tak robiłem i odetchnąłem.

    2. No bo przecież to niemożliwe, żeby Polacy wygrali, co? Skąd się tacy biorą?

  3. gnago

    Hm w obu krajach mają ponad kilku tysiącletnie sztuki walki, a tu na kamienie i kije? Świat schodzi na psy, gdzie harcownicy czy mistrzowie danego patrolu czy oddziału? No a gra kamień i papier nie starczyłaby . czy intelektualnie szachy go nawet warcaby

    1. nieciekawy

      Widocznie te tysiącletnie sztuki walki nadają się tylko do wywyjania piruetów przed kamerą. Słyszałeś o użyciu "Tai-chi" na polu walki gdziekolwiek?

    2. gnago

      We Wrocku chodzą na tai chi w ramach doskonalenia pracownicy służb spec. Z tym że tu nie o gimnastykę, a pierwotne tai chi bojowe. Opanowanie nie wygibasów, a opanowanie energii organizmu. Ale fakt faktem kuli z wkm-u nie odtrąci czy na ciele nie zatrzyma. Bo dzisiejsze walki to na odległość jedynie. Ale kiedyś w walce wręcz owszem a tu o tym mówimy

    3. nieciekawy

      Blabla bla jak zwykle: Konkretnie: gdzie i kiedy użyto w walce: "sztuk walki"?

  4. droma

    chiny to komuchy komuchy to klamcy eto wsio ...

    1. m

      Kłamcy ale przede wszystkim fanatycy. Bez względu na wszystko wierzą we własne utopie i zawsze narzucają je innym wbrew ich woli. Jeżeli mogą demokratycnzie zdobyć władzę - robią to, aby zaraz później najpierw narzucać ograniczenia, potem tworzyć ustrój totalitarny. Jeżeli nie mogą dojść do władzy uciekają się do sianaia zamętu społecznego, albo wręcz terroryzmu. Bez względu na to gdzie i kiedy, scenariusze ich działania powielają się. Oni kochają "ludzkość", ale nienawidzą człowieka.

    2. gnago

      TAk samo jak i ich mocodawcy z Zachodu, a oni jedynie ograniczali się do fizycznej realizacji WIELKICH ZACHODNICH MYŚLICIELI i ich finansistów

  5. Pawlowita

    Ot tak ustawka. Te "narzędzia wypracowane do utrzymywania relacji przygranicznych" to pistolet czy nahajka? Swoją drogą można wrócić do rozwiązań z czasów Dawida i Goliata. Taniej i mniej ofiar...

    1. Nierealne. Teraz nawet na Balearach nie ma kogoś takiego wprawnego jak był Dawid. Trafienie pierwszym rzutem, prosto w czoło, ze skutkiem śmiertelnym.....

  6. Michał

    Indyjska sztuka walki jest starsza niż chińska.

    1. Jacek

      ale o wiele mniej skuteczna. Super mistrz indyjskiej szkoły walki (Kalarippayattu czy Thang-ta) jest tak naprawdę "mistrzem" tańca czy "pokazówki dla gawiedzi" niż prawdziwy mistrz win-chun czy innych tradycyjnych chińskich systemów walki. Poszukaj np. na YT jak wygląda "starcie" wojowników indyjskich vs chińskich sztuk walk. Chińczycy są mega sprawni i skuteczni a hindusi? wstyd i żałość...

  7. m

    "Grupa wojskowych z Indii i Chin starła się w walce wręcz w rejonie przygranicznym obu państw. Ostatecznie dowódcom z obu stron udało się załagodzić całą sytuację, wykorzystując w tym celu narzędzia wypracowane do utrzymywania relacji przygranicznych" ;-) ;-) ;-) Nowomowa współczesna skutecznie rywalizuje ze znaną z okresu PRL ;-) Mówiąc po ludzku pododdziały służb granicznych / wojsk Chin i Indii urządziły bójkę na linii granicznej ? Rozeszli się po jakimś czasie / wycofali wg. rozkazu przełożonych ?

  8. mobilny

    Chińczycy wygrali. Są mniejsi i znają kung-fu....a tak na poważnie to potwierdzenie tego co już wcześniej pisałem- zbliżenie pakistańsko- chińskie jest faktem.

    1. Fanklub Daviena

      Ale też jest faktem, że morale w wojsku chińskim i hinduskim jest jak widać wysokie. Dyscyplina też, bo nikt nie użył broni palnej. A stosunki między państwami całkiem dobre, bo dowództwo sprawę załatwiło lokalnie, bez wzajemnego obrzucania się winą, kanałami wcześniej ustalonymi do tego celu i bardziej rozdmuchują to Amerykanie niż media chińskie czy hinduskie... :)

    2. Jarek

      Mniejszy to ma gorzej... A kung-fu fajnie wyglada na filmach, poza filmami kiepsko sobie radzi w realnych walkach :) Chiny zbyt duzo zainwestowaly w Pakistan (np port i baza wojenna w Gwadarze oraz prowadzace tam szlaki transportowe), aby teraz odpuszczac. W ciagu 10 lat Pakistan bedzie calkowicie zalezny od Chin

    3. mobilny

      no bo to zwykła bójka była i tyle a tu rozkminiają polityczne kwestie znafcy znad Wisły

  9. Observer

    Widać, jak myślenie "geopolityczne" zawodzi na wielu frontach. Co drugi forumowicz wieszczy podbicie Rosji przez Chiny bo Chiny i Rosja duże kraje i są blisko. A tu Chiny i Indie też blisko a są bardzo odległe od jakichkolwiek wojen. Co więcej. Ja wieszczę , ze to kwestia czasu kiedy Indie zaatakują Pakistan a Chiny nie kiwną palcem , prócz rzecz jasna lukratywnych biznesów wojskowych. Tak się składa , że ludy wschodu kierują się nie tylko interesami, ale też wielowiekowymi tradycjami i pamiętają setki lat historii nie jak zachód. Chiny i Indie pamiętają co robił u nich cały zachód, od Francji przez UK, USA i Rosję przez XIX i do początków XX wieku. Mimo wielkich starań amerykańskiej administracji skierowania Indii przeciw Chinom nic z tego nie wychodzi. Oni patrzą bardzo daleko wstecz jak i w przód. Tak samo nie będzie konfliktu Rosja - Chiny. O wiele niebezpieczniejsze dla Azjatów są imperialne zapędy USA.

    1. ktos

      Wszystkie kraje ktore wymieniles utrzymuja sytuacje napiecia aby motywowac tym swoje wydatki na wojsko. JAk przekonasz obywateli ze chcesz kupic 100 czołgów gdy nie ma zadnego zagozenia?

    2. bobo

      Indie nie mają surowców a liczba ludności jest na poziomie Chin. Po co więc im Indie? Chińczycy nie mają szans na kontrolowanie szlaków morskich i jedyne co może im pomóc w osiągnięciu pełnej niezależności od US Navy to bezpośrednia kontrola nad surowcami Syberii i rosyjską częścią Arktyki.

    3. mobilny

      "....ludzie wschodu kierują sięinteresami...." dobre serio dobre a ludzie zachodu to czym się kierują co?

  10. werte

    Amunicja się skończyła czy zapomnieli wydać? A może to już faktyczna IV Wojna Światowa wg klasyfikacji Einsteina?

  11. dim

    Ladakh ? czyli to tam gdzie Tomek Wilmowski na tropach Yeti... ? Ojej, ile to już lat ?

  12. Polish blues

    Ktoś wie, kto wygrał? Na korzyść Chińczyków przemawia trenowanie (zapewne) kung-fu, ale przypuszczalnie jest także jakaś indyjska sztuka walki wręcz....

    1. fdfgtdfhygfjughjhgj

      Ciekawe pytanie, tym bardziej, że armia Indyjska jest pewnie szkolona na wzór brytyjski, a nie indyjski.

    2. asf

      To chyba starczy za wyjaśnienie: "Amerykańskie CNN podało, że w sumie może chodzić o 11 rannych (inne źródła mówią o 12 rannych), w tym czterech z Indii oraz siedmiu z Chin." <br/> Innymi słowy wychodzi na to, że Hindusi wygrali.

    3. riba

      Czyli okładali Chińczyków bambusowymi laskami?

  13. asd

    I to jest zdrowa rywalizacja, w zasadzie sportowa. Chłopaki upuścili sobie ciśnienia, wszystkim jest lepiej i życie piękniejsze.

  14. Hiperson

    Epoka kamienia łupanego Hahahaha Taka zabawa na 5tys mnp i to bez tlenu Tam nasze migi nie doleca

Reklama