Reklama

Siły zbrojne

Zmiany w ABW. Kto po generale Krzysztofie Bondaryku?

Fot. abw.gov.pl
Fot. abw.gov.pl

Kim powinien być nowy szef największej służby specjalnej w kraju? Opracowaliśmy pożądany profil nowego szefa ABW. Pożądany z punktu widzenia szefa rządu.


Premier Donald Tusk nie ma najlepszego zdania o ludziach służb, czego dawał wyraz również w wypowiedziach dla mediów – choćby w słynnym już wywiadzie dla Tygodnika Polityka z lutego 2008 roku.


„Mógłbym natomiast już dziś napisać książkę, jakie klany walczą ze sobą wewnątrz poszczególnych służb - powiedział wtedy Donald Tusk "Polityce". „Odnoszę przygnębiające wrażenie, że bardzo wielu oficerów służb specjalnych, to są prywatne armie”- dodał.


Przy okazji wydarzeń związanych z aferą Amber Gold Premier podkreślał z kolei, że ABW działa opieszale, szwankuje zdolność do szybkiego i sprawnego przetwarzania informacji. Innymi słowy – być może ABW dysponuje cennymi informacjami, ale nie potrafi połączyć ich w jedną całość. Znaczy – poważny problem z analityką – co zresztą szef rządu wyraził dość jasno.


Kto w takim razie powinien pokierować Agencją w taki sposób, aby spełnić oczekiwania Premiera Donalda Tuska?


Przede wszystkim powinien to być urzędnik państwowy. Dodajmy, urzędnik pozbawiony ambicji politycznych. Wówczas wpisywałby się idealnie w krajobraz otaczający Premiera. Szef służby nie powinien być także politykiem. To po prostu nie działa na dłuższą metę. A i pokus – o charakterze informacyjnym – jest zbyt wiele wokół. Urzędnik taki stanowiłby prawdziwy „cień” Jacka Cichockiego, co w preferowanej przez Premiera konstrukcji służb ma niebagatelne znaczenie. Konstrukcji rozumianej przez pryzmat silnego nadzoru ministra spraw wewnętrznych nad działalnością ABW.


Nie polityk tylko urzędnik, bez własnego zaplecza i ambicji politycznych – sporo już wiemy. Coś jeszcze? Tak. Jeżeli już musiałby to być ktoś wywodzący się wprost ze służb, to koniecznie analityk a nie funkcjonariusz działający operacyjnie. Dlaczego? Analityk kierujący pracami służby w naturalny sposób położy nacisk na sposób przetwarzania zdobytych już informacji, wpływając de facto na ich jakość. Brzmi dobrze, ale taki scenariusz ma jeden zasadniczy, słaby punkt. Otóż analitycy znani są z tego, że zawsze podkreślają, iż potrzebują więcej danych do podjęcia decyzji. Innymi słowy – mówiąc trochę złośliwie, analitykowi zawsze będzie brakowało danych a proces decyzyjny może ulec niebezpiecznemu wydłużeniu. W sytuacjach, kiedy często nie ma zbyt wiele czasu na dywagacje.


Mamy więc skrojony na miarę, prawdopodobny profil nowego szefa ABW, widziany oczami Donalda Tuska. Na decyzje kadrowe pewnie przyjdzie nam jeszcze chwilę poczekać, podobnie jak na konkretne propozycje legislacyjne, zmieniające nieco zadania i usytuowanie poszczególnych służb specjalnych. No właśnie – sedno sprawy. Nowy szef powinien przede wszystkim podzielać wizję Premiera, ale także musi mieć własne wyobrażenie działania Agencji w nowych warunkach. Dlatego nie spodziewałbym się jakiegoś nadzwyczajnego przyspieszenia (liczonego w dniach) w sprawach stricte kadrowych. Choćby dlatego, że owa wizja wciąż pozostaje w sferze planów. Jest wprawdzie wyraźnie zarysowana, ale nie wypełniona jeszcze konkretną treścią.


Maciej Sankowski

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama