Żandarmeria Wojskowa będzie chroniła polskie placówki zagraniczne i ich personel w państwach, w których stacjonują Polskie Kontyngenty Wojskowe. Porozumienie w tej sprawie zostało niedawno zawarte między Ministerstwem Spraw Zagranicznych a Ministerstwem Obrony Narodowej.
W imieniu MSZ porozumienie podpisał w piątek dyrektor generalny służby zagranicznej Andrzej Papierz, a w imieniu MON – komendant główny ŻW gen. bryg. Tomasz Połuch. Umowa została zawarta na czas nieokreślony i weszła w życie z dniem podpisania.
Żandarmi będą fizycznie chronili placówki dyplomatyczne i ich personel na podstawie wniosków złożonych przez MSZ do MON. Za organizację współdziałania będą odpowiadali komendant główny ŻW oraz dyrektor komórki MSZ odpowiedzialnej za bezpieczeństwo. Mają oni określić listę placówek podlegających ochronie ŻW, termin przejęcia ochrony tych obiektów, formę i metody ochrony oraz sposób współdziałania.
Minister Obrony Narodowej i Minister Spraw Zagranicznych zawarli porozumienie w sprawie ochrony placówek zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej znajdujących się w miejscach stacjonowania Polskich Kontyngentów Wojskowych oraz ochrony personelu dyplomatyczno-konsularnego tych placówek.
W ramach ochrony ambasad i ich personelu żandarmeria ma m.in. kontrolować zewnętrzny i wewnętrzny stan placówek, obsługiwać systemy zabezpieczające, prowadzić obserwację, uniemożliwiać dostęp osobom nieuprawnionym i wnoszenie niedozwolonych przedmiotów oraz podejmować interwencje w przypadku zagrożenia.
Do tej pory ochronie w wykonaniu Żandarmerii Wojskowej podlegają przede wszystkim szef MON, osoby ochraniane przez Służbę Ochrony Państwa podczas pobytu na terenie jednostek wojskowych (w tym prezydent, premier oraz marszałkowie Sejmu i Senatu), a także członkowie wojskowych delegacji zagranicznych oraz inne osoby wskazane przez ministra obrony (na tej podstawie – jak donosiły media – z ochrony ŻW korzystał po dymisji były szef MON Antoni Macierewicz).
Czytaj też: W 2019 r. Wojsko Polskie wróci do Libanu i zespołu fregat NATO, później pierwsza misja w Estonii
Wykonywanie zadań ochronnych to w Żandarmerii Wojskowej domena przede wszystkim Oddziału Specjalnego ŻW w Warszawie.
Ochrona polskich placówek dyplomatycznych w rejonach konfliktów zbrojnych była do tej pory domeną Służby Ochrony Państwa i jej poprzednika – Biura Ochrony Rządu. Tak było m.in. w Afganistanie i Iraku. Jeden z funkcjonariuszy BOR zginął w październiku 2007 r. w zamachu na polskiego ambasadora w Bagdadzie.
Polskie kontyngenty wojskowe są obecnie rozmieszczone w Afganistanie (nie ma tam polskiej ambasady, za kontakty odpowiada ambasada w Indiach), Iraku (gdzie polscy dyplomaci urzędują w placówce brytyjskiej), Kosowie (najbliższa polska placówka jest w Macedonii), Bośni i Hercegowinie, Republice Środkowoafrykańskiej (PKW składa się z dwóch żołnierzy, zaś państwo podlega kompetencji ambasady RP w Angoli), Łotwie, Rumunii, a także na Litwie (kontyngent w ramach misji NATO Baltic Air Policing) oraz we Włoszech (polscy lotnicy patrolują Morze Śródziemne z bazy na Sycylii).
Krzywousty Pinokio
W końcu znaleźli jakaś robotę dla OSŻW i powód do ich istnienia.
44
Po roku należy zapytać ile ta dobra zmiana kosztowała. Proste porównanie SOP /ŻW w poszczególnych państwach.
Zbyszek
Czyli gdzie będzie ŻW? Na Litwie, czy Łotwie? Wszyskie wymienione placówki mają lub mogą mieć pracownika MSZ SOIK, który jest połączeniem pirtiera i pracownika ochrony. W Iraku jak podaje autor dyplomaci siedzą w ambasadzie WB, więc 90% zabezpieczeń robią Anglicy, no może zostaje kwestia ochrony fizycznej podczas wyjazdu ambasadora poza placówke... To dla tego jednego przypadku trzeba było umowę podpisać? Już sobie wyobrażam ile w MSZ powstało notatek, pism i analiz, plus szereg konsultacji z AW, plus pisma do i z MON... Z 10 osób przez rok miało za co pieniądze brać.