Reklama
  • W centrum uwagi
  • Wiadomości

„Zagadkowy” lot z Moskwy do Wenezueli. W tle Grupa Wagnera

Rosyjskie media stawiają pytania o „zagadkowy” lot Boeinga 777 do Wenezueli. W tle są doniesienia o wsparciu Moskwy dla sprawującego dyktatorską władzę prezydenta Maduro, między innymi poprzez rozmieszczenie w kraju kontraktorów Grupy Wagnera.

Trasa lotu rosyjskiego Boeinga 777. Fot. Flightradar24.com.
Trasa lotu rosyjskiego Boeinga 777. Fot. Flightradar24.com.

„Nowaja Gazieta” poinformowała, że dziś wczesnym popołudniem z moskiewskiego lotniska Wnukowo wystartował pasażerski Boeing 777 należący do linii Nordwind Airlines. Ma to być lot czarterowy, realizowany bez międzylądowania. Lot o nr N49801 jest śledzony w serwisie Flightradar24.com, maszyna była obecna w przestrzeni powietrznej Estonii i Szwecji, jak i nad Bałtykiem.

Gazeta nazwała rejs „zagadkowym”, bo ta linia lotnicza nigdy wcześniej nie prowadziła lotów do Wenezueli, a władze w Moskwie rekomendują oficjalnie obywatelom unikanie podróży do tego państwa. Nie wiadomo też, czy i jacy pasażerowie są na pokładzie. Maszyna ma możliwość przewozu ok. 400 nawet do 500 pasażerów.

W kontekście lotu do Wenezueli warto przypomnieć informacje agencji Reuters o wcześniejszym rozmieszczeniu w tym kraju najemników Grupy Wagnera, mających wspierać Nicolasa Maduro. Najprawdopodobniej mają oni wzmocnić służby bezpieczeństwa i armię sprawującego dyktatorską władzę prezydenta. Nie można jednoznacznie wiązać omawianego lotu z działaniami Grupy Wagnera, ale możliwe, że są one powiązane. Nie można też wykluczyć skrytego zaangażowania w ten sposób rosyjskich instytucji państwowych.

Moskwa ostro sprzeciwia proklamowaniu przez przewodniczącego tamtejszego parlamentu Juana Guaido urzędu tymczasowego prezydenta na fali protestów w Wenezueli. Tego ostatniego poparły już m.in. USA, Kanada, Brazylia, Chile, Argentyna, Australia, Panama, Peru, Ekwador, Gwatemala i Honduras.

Niektóre kraje UE, w tym Niemcy, Hiszpania, Wielka Brytania i Francja wezwały w ubiegłym tygodniu do przeprowadzenia w Wenezueli wyborów. Jeżeli to nie będzie mieć miejsca, również one uznają Juana Guaido jako prawowitego prezydenta. Nicholas Maduro jest z kolei wspierany przez Rosję, ChRL, Iran i Kubę oraz Turcję.

Rosja bardzo blisko współpracuje z Wenezuelą. Niedawno rozmieściła tam na ćwiczenia dwa strategiczne bombowce Tu-160, zainwestowała też w sektor naftowy. Trwają również przygotowania do podjęcia licencyjnej produkcji broni strzeleckiej systemu Kałasznikowa. Jeszcze w czasach poprzednika Maduro, Hugo Chaveza, Caracas dokonało znacznych zakupów broni w Rosji, w tym m.in. myśliwców Su-30MK oraz zestawów przeciwlotniczych S-300 i Buk-M2.

Protesty w Wenezueli są następstwem katastrofalnej sytuacji gospodarczej w tym kraju. Inflacja sięga ponad miliona procent, brakuje podstawowych dóbr i usług, w tym żywności i leków. Brakuje również paliwa, mimo posiadania przez Caracas dużych zasobów ropy naftowej. Z kraju uciekło 3 miliony osób – duża część z nich pieszo, bezpośrednio do sąsiednich państw. Reżim Maduro dokonuje też naruszeń praw człowieka.

Dla utrzymania władzy kluczowe znaczenie ma lojalność szeroko rozbudowanych armii i służb siłowych. Z kolei dla Moskwy wenezuelski reżim to jeden z kluczowych sojuszników. Jest więc bardzo prawdopodobne, że Kreml będzie wspierał Nicholasa Maduro, nie bacząc na bardzo złe położenie ludności w Wenezueli.

Zobacz również

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama