Dzięki staraniom wielu osób, w tym osobistemu zaangażowaniu prezydenta Bronisława Komorowskiego najstarszy typ czołgu, jaki służył w polskim wojsku, który brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej najprawdopodobniej już niedługo wróci do kraju.
Egzemplarz wyprodukowanego w 1917/18 roku dla polskiej armii czołgu Renault FT został odnaleziony kilka miesięcy temu w Afganistanie. Znalezisko ma unikatowy charakter z kilku powodów. Po pierwsze ten typ czołgu był pierwszym, jakim dysponowało polskie wojsko. To właśnie czołgi Renault stanowiły o sile polskiej broni pancernej w czasie wojny polsko-bolszewickiej. Po drugie w naszym kraju nie zachował się ani jeden oryginalny egzemplarz tego czołgu. Od lat prowadzone były poszukiwania na całym świecie. Ich głównym celem było pozyskanie choćby jednego egzemplarza, który mógłby wzbogacić polskie zbiory muzealne. Dość niespodziewanie okazało się, że jest to możliwe blisko 4000 kilometrów od naszego kraju.
Afgański ślad
Kilkuletnie poszukiwania, dość nieoczekiwanie, zawiodły do Afganistanu, gdzie od ponad 10 lat polscy żołnierze biorą udział w misji stabilizacyjnej. Wskazówką, że właśnie tam warto szukać czołgów Renault okazało się odkrycie, jakiego dokonali Amerykanie. Ich muzealnicy, właśnie z Afganistanu sprowadzili do Patton Army Museum dwa czołgi Renault FT. Po ich przetransportowaniu do swojego muzeum poddali je gruntownym badaniom, mającym na celu określenie ich pierwotnego źródła pochodzenia. „By ustalić historyczne losy przewiezionych z Afganistanu czołgów Renault FT z wieżyczką Berliot rozebrano je do gołego metalu, ale nie znaleźliśmy żadnych oznaczeń, które mogłyby zostać uznane za numery seryjne. Nie udało się więc jednoznacznie zidentyfikować pierwotnego źródła pochodzenia tych wozów. Jakkolwiek myślę, że możemy stwierdzić, iż czołgi nie należały do sił brytyjskich ponieważ posiadają specyficzne modyfikacje przednich włazów. Uważam, że te dwa pojazdy były częścią pułku czołgów dostarczonego do Armii Polskiej przez Francuzów w 1919 roku. Polacy najwyraźniej zmodyfikowali włazy w taki sposób, żeby były bardziej bezpieczne i mniej podatne na ostrzał. Sądzę, że są jednymi z czołgów utraconych na rzecz bolszewików w czasie wojny o niepodległość Polski. W 1923 roku, Sowieci budowali własne czołgi, z którymi to właśnie owe FT trafiły do Afganistanu, jako dar dla rządu afgańskiego" – uważa dyrektor Patton Army Musem Charles Lemons.
Trochę historii
Początki polskiej broni pancernej wiążą się z „Błękitną Armią” generała Józefa Hallera, formowaną przy wsparciu Ententy na terenach Francji. Oddziałem, który zapoczątkował historię broni pancernej w Wojsku Polskim był 1 Pułk Czołgów. Rozkazem z 15 marca 1919 roku Dowództwo Armii Polskiej nakazało sformować pięć kompanii, natomiast 16 marca – dwóch batalionów czołgów. 19 marca 1919 roku francuska Kwatera Główna Armii Wschodniej poleciła dowódcy XXXVIII Korpusu Armijnego sformować nową jednostkę na bazie francuskiego 505 Pułku Czołgów, którego dotychczasowy dowódca został wyznaczony na pierwszego dowódcę nowo formowanego pułku. Tym oficerem był major Maré Jules. Do organizacji pułku przystąpiono 22 marca 1919 roku w miejscowości Maetigny les Bains w Wogezach.
Wydany 14 kwietnia 1919 roku rozkaz organizacyjny określił następująco skład pułku: dowództwo pułku, dowództwo I batalionu (1 i 2 kompania czołgów), dowództwo III batalionu (3, 6 i 7 kompania czołgów) oraz sekcja reparacyjno-transportowa. Kompania liczyła 24 czołgi typu Renault M 17 FT. Fakt, że dysponowaliśmy w sumie 120 czołgami sprawiał, że w 1920 r. Polska była czwartą pod względem potencjału pancernego armią świata. Więcej czołgów posiadały tylko Francja, Wielka Brytania i USA.
1 czerwca 1919 roku rozpoczął się powrót czołgistów do kraju. Do Polski pułk przybył 17 czerwca, jako jeden z ostatnich bojowych oddziałów Armii generała Józefa Hallera. Żołnierze 1 Pułku Czołgów przystąpili do walki o granice bijącej się o utrzymanie niepodległości Polski praktycznie z marszu. Poszczególne kompanie ze składu pułku wzięły czynny udział w walkach 1919 i 1920 roku. Po raz pierwszy polskie czołgi zostały użyte pod Bobrujskiem, wywołując panikę wśród wojsk strony przeciwnej. Byli to żołnierze 2 kompanii czołgów dowodzonej przez kapitana J. Dufour`a, którzy wspierając 2 Dywizję Piechoty Wielkopolskiej pomogli zdobyć miasto. Za walki pod Bobrujskiem kilku pancerniaków zostało odznaczonych Krzyżem Walecznych. Wśród innych poważniejszych zadań, jakie wykonywały czołgi 1 pułku czołgów warto wymienić udział w walkach w obronie stolicy, między innymi pod Radzyminem 14 sierpnia 1920 roku, a także pod Mińskiem Mazowieckim 17 sierpnia. Okres walki o granice Niepodległej to czas, w którym czołgiści zapisali pierwsze karty swojej chwały na polskiej ziemi.
W drodze do Polski
Przypuszczenia, że po ponad osiemdziesięciu latach uda się pozyskać egzemplarz czołgu tak zasłużonego dla Polski, nabrały realnych kształtów w maju 2012 roku. Wówczas to, dzięki współpracy generała brygady Jarosława Wierzcholskiego, zastępcy Dowódcy Dowództwa Regionalnego Wschód sił ISAF oraz polskiego attache obrony w Ambasadzie RP w Kabulu pułkownika Roberta Kazmierskiego, udało się nawiązać bliski kontakt ze stroną afgańską. Okazało się bowiem, że egzemplarz czołgu Renault znajduje się na terenie resortu obrony narodowej Afganistanu w Kabulu. Obaj oficerowie postanowili podjąć bardziej zdecydowane działania, które pozwoliłyby sprowadzić eksponat do poznańskiego Muzeum Broni Pancernej. Generał Wierzcholski postawił sobie to za punkt honoru, tym bardziej że w latach 2006-2007 był Komendantem Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych, gdzie wówczas grupa pasjonatów rozbudowywała tę wyjątkową w skali naszego kraju placówkę. „Zainteresowanie bronią pancerną „rozpalił” we mnie major Tomasz Ogrodniczuk, miłośnik i fanatyk wszystkiego co posiada stalowy pancerz. W okresie mojego dowodzenia w Poznaniu przelał na mnie swój entuzjazm oraz wiarę w sukces operacji przywracania historii potomnym” – tłumaczy swoje zainteresowanie sprawą generał Wierzcholski. „Operacja w Kabulu - dziś zakończona sukcesem - nie byłaby możliwa bez wiedzy i zaangażowania pułkownika Kazmierskiego, naszego attache w Kabulu. W naszych staraniach wspierał nas minister Bogusław Winid z Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Jerzy Smoliński z Kancelarii Prezydenta RP oraz Dowódca Operacyjny generał broni Edward Gruszka. Korzystaliśmy też ze wsparcia i wiedzy fachowej całej rzeszy historyków oraz sympatyków broni pancernej. Warto było” – nie kryje satysfakcji generał Wierzcholski.
FT-17 znajdował sie na terenie Ministerstwa Obrony Narodowej Afganistanu. Mimo upływu lat przetrwał w dobrym stanie tylko dlatego, że dostęp do niego był bardzo ograniczony. Wóz stał przed budynkiem dowództwa brygady Afgańskich Sił Bezpieczeństwa. Dowódca tej brygady general M. Sadey Hayat nie krył, że bardzo związał sie z czołgiem, który przez lata jego służby towarzyszył mu w codziennych obowiązkach, stojąc pośród wonnych róż. W czasie jednego ze spotkań polscy oficerowie zapoznali swego afgańskiego gospodarza z rodowodem i polskim elementem historii czołgów tego typu. Gdy generał afgański poznał wszystkie okoliczności przyznał, że miejsce FT jest w Polsce. Jak sam podkreślił, chętnie odwiedzi „swój” czołg w Polsce, gdzie z pewnością stanie on pośród innych polskich zabytków.
Na ostatniej prostej
Ustalenia poczynione między polskimi i afgańskimi oficerami były początkiem zabiegów, rozmów, różnych działań dyplomatycznych prowadzonych na wszystkich możliwych poziomach w kraju i zagranicą. W proces pozyskania czołgu i jego sprowadzenia do Polski włączył się między innymi Prezydent RP Bronisław Komorowski. „Starania, dążące do odzyskania zabytku, zakończyły się sukcesem przy okazji posiedzenia Zgromadzenia Ogólnego ONZ, które odbyło się 26 września. Wówczas to, podczas rozmowy z prezydentem Afganistanu Hamidem Karzajem, polski prezydent uzyskał zgodę na sprowadzenie tego czołgu do kraju. Miałby to być prezent narodu afgańskiego dla Polski” - relacjonuje Jerzy Smoliński, doradca Prezydenta.
Ostatecznie kilkanaście wizyt złożonych w różnych instytucjach państwowych w Kabulu przez pułkownika Roberta Kazmierskiego, doskonale znającego tamtejsze uwarunkowania, wsparte przez polskich żołnierzy z Bagram, doprowadziły do przekazania przez stronę afgańską czołgu Polakom. Uroczyście odbyło się to 20 października 2012 roku, w Kabulu. W imieniu rządu polskiego Renault FT-17 przyjął Ambasador RP w Afganistanie Piotr Łukasiewicz. Po zakończeniu uroczystości czołg został przetransportowany do bazy Bagram. Przeładowano go na palety i przygotowano do transportu lotniczego do Polski. W kraju spodziewany jest pod koniec października. W ten sposób symbolicznie zakończy się jego ponad osiemdziesięcioletnia tułaczka. Po latach wróci do kraju, w obronie którego zapisał tak chwalebną kartę historii.
Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie