Siły zbrojne
Z roku na rok coraz więcej lotów w ramach "Akcji Serce"
Aż 38 razy w 2018 r. lotnictwo wojskowe pomagało medykom ratującym ludzkie życie w ramach tzw. „Akcji Serce”, która służy transportowi organów do przeszczepów. To więcej niż roku 2017, który i tak należał do najbardziej intensywnych w historii. Tymczasem odbyła się już pierwsza „Akcja Serce” w 2019 r.
Z danych Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych wynika, że lotów, których celem było ratowanie ludzkiego życia było w 2018 r. aż 38. Najczęściej uczestniczyły w nich załogi z 8 Bazy Lotnictwa Transportowego w Krakowie, które wykonały 20 takich lotów. Osiem razy w powietrze wzbijały się samoloty z 33 Bazy Lotnictwa Transportowego w Powidzu, która podobnie jak jednostka z Krakowa należy do 3 Skrzydła Lotnictwa Transportowego. Dziewięć razy organy do przeszczepów woziła Brygada Lotnictwa Marynarki Wojennej (najpewniej chodzi o 43 Bazę Lotnictwa Morskiego w Gdyni-Babich Dołach).
W ostatnich dniach Akcja Serce odbywa się tak często, że wojsko nie nadąża ze statystykami. Służby prasowe DGRSZ podsumowały ubiegłoroczne loty po operacji, która odbyła się w 25 grudnia wieczorem. Tymczasem kolejny lot wykonano 28 grudnia. Co więcej, w nocy z 1 na 2 stycznia 2019 r. wojskowy samolot C-295M przetransportował zespół transplantologów ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Lot odbył się po trasie Kraków – Warszawa – Katowice – Kraków.
Wiele wskazuje, że jeśli chodzi o liczbę lotów na rzecz pacjentów oczekujących na transplantacje rok 2018 był jednym z najintensywniejszych w historii. W 2017 r. wojsko zrealizowało 34 takie operacje, które oznaczały ponad 120 godzin w powietrzu. W 2016 r. wojskowy lotnicy przeprowadzili 11 takich misji z nalotem blisko 50 godzin. W 2015 r. wojsko transportowało organy do przeszczepów 15 razy, brak jednak danych o ogólnym nalocie w czasie "Akcji Serce". W latach 2010-13 wykonano średnio po 12 akcji rocznie, w czasie około 35 godzin.
Ze względu na luki w statystykach za ubiegłe lata nie da się z całą pewnością powiedzieć, czy 2018 r. był rekordowy w historii "Akcji Serce". Niemniej są podstawy, by tak przypuszczać. Już w 2017 r., gdy lotów w ramach "Akcji Serce" było nieco mniej, pisaliśmy w Defence24.pl, że wiele wskazuje na to, iż tamten rok był jednym z najbardziej intensywnych w historii "Akcji Serce". Z podsumowania opublikowanego jesienią 2015 r. przez Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych wynika, że szczyt "Akcji Serce" przypadł na lata 90. XX w. Wówczas roczne naloty sięgały 150-200 godzin.
W ostatnich latach po organy do przeszczepów latają załogi samolotów C-295M i M28 Bryza. Każda misja w ramach "Akcji Serce" wygląda podobnie. Najpierw lot z bazy po lekarzy-transplantologów, potem po organy, następnie do kliniki wykonującej przeszczepy, na końcu powrót do macierzystej jednostki. Wojskowi lotnicy spędzają w ten sposób kilka godzin w powietrzu plus kilka kolejnych w oczekiwaniu na lotniskach na ekipy medyczne, które pracują w szpitalach, pobierając organy. To nie tylko serca, ale także np. płuca.
Pierwszy lot z sercem do przeszczepu lotnicy wojskowi wykonali w lutym 1985 r. na prośbę dr. Zbigniewa Religi z kliniki w Zabrzu, który kilka miesięcy później przeprowadził pierwszy udany przeszczep serca w Polsce. Dawcę z narządem do transplantacji transportowano do Katowic ze Szczecina. Po drodze załoga wykonała alarmowe lądowanie w Babimoście koło Zielonej Góry i zabrała pacjentkę po wypadku zakwalifikowaną na drugiego dawcę organu.
Współpraca wojska i kardiochirurgów została sformalizowana w 1988 r., kiedy podpisano umowę na świadczenie przez wojsko usług transportu lotniczego dla ośrodków przeprowadzających transplantacje. W umowie użyto nazwy "Akcja Serce", która się utrwaliła. W późniejszych latach umowa była nowelizowana. Obecnie jej stroną jest Ministerstwo Zdrowia.
W przeszłości w "Akcji Serce" uczestniczyli także lotnicy 36 Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego w Warszawie na samolotach Jak-40 i śmigłowcach Mi-8. W ciągu ponad 30 lat narządy do przeszczepów transportowano także na pokładach samolotów An-2, An-12, An-26 oraz Ił-14.
KOSA
LPR Powinien zakupić dwie Bryzy w Usa , które maja gdzieś zakonserwowane i przekazują komu chcą za darmo. Więc już dawno powinny być takie dwie maszyny zakupione czy wynegocjowane od ameryki " by zasiliły nasza flotę i niech one latają. Mamy aż tak dużo maszyn ? https://www.defence24.pl/skytrucki-dla-estonskich-sil-powietrznych
Taka prawda !
A po co w Polsce jest Lotnicze Pogotowie Ratunkowe, któe dysponuje samolotami przystosowanymi do takich celów ? Ile nas podatników kosztuje to naiwne ocieplanie wizerunku MON ?
poławiacz perłowych komentarzy
Autor komentarza@ Cywilizowanych, czyli niby w których kupuje się na 38 lotów w ciągu roku, samolot sanitarny (wyposażonym w niewykorzystaną w czasie takiego lotu bardzo drogą aparaturę medyczną) do plasikowego pojemnika z lodem wielkości wiadra? PS. Przecież LPR ma samoloty sanitarne. No ale jak się uprzesz zawsze możesz zawrzeć umowę z dowolną firmą typu airtaxi.
JÓZEK uzupełnił
OK..ale co robią samoloty z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego posiadają przecież dwa samoloty Piaggio P-180 ”Avanti II” czyżby to nieloty
cosma
od tego jest Lotnicze Pogotowie Ratunkowe
BadaczNetu
Ratują życie i mają przy okazji trening. Oby więcej takiej współpracy...
Autor komentarza
A nie prościej kupić samoloty sanitarne tak jak się to praktykuje w cywilizowanych krajach ?