Siły zbrojne
Wyszehradzcy specjalsi ćwiczyli na Bałtyku
W ćwiczeniach „Autumn Waves” w rejonie Morza Bałtyckiego wzięły udział jednostki specjalne wszystkich czterech państw Grupy Wyszehradzkiej. „Tego rodzaju działania, zwłaszcza w regionie Bałtyku, są szczególnie istotne w kontekście aktualnych wyzwań bezpieczeństwa w Europie Środkowo-Wschodniej.” – mówi Defence24.pl ppłk Mariusz Łapeta, rzecznik prasowy Dowództwa Komponentu Wojsk Specjalnych.
Najwyżsi dowódcy sił zbrojnych Grupy Wyszehradzkiej podczas ostatniego spotkania w Gdyni mieli okazję obserwować pokaz działań morskich sił operacji specjalnych. Wzięli w nim udział polscy komandosi z Formozy, Czesi z 601. Grupy Sił Specjalnych z Prostejova, Słowacy z 5. Pułku Specjalnego Przeznaczenia z Źyliny oraz jednostki specjalne z Węgier. Choć nie pada nazwa konkretnej jednostki, możemy założyć, że byli to żołnierze z 34. Batalionu Sił Specjalnych Bercsényi László, gdyż innych jednostek specjalnych nasi bratankowie z Węgier nie mają.
Desant prowadzono ze śmigłowca czeskich sił specjalnych, czyli zmodernizowanego Mi-171Š z 22. Bazy Lotnictwa Śmigłowcowego w Náměšť nad Oslavou. Takie śmigłowce są uznawane za najnowocześniejsze maszyny rodziny Mi-17 w NATO, a niedawno pomagały również w walce z powodzią w południowo-zachodniej Polsce. Czeskie „Hipopotamy” zostały czasowo rozmieszczone w Polsce w ramach NATO Response Force, (NRF), czyli Sił Odpowiedzi NATO. Dodajmy, że w bieżącym roku po raz trzeci w historii komponentem sił operacji specjalnych NRF dowodzi polskie Dowództwo Komponentu Wojsk Specjalnych, dwa wcześniejsze takie dyżury miały miejsce w latach 2015 i 2020.
Czytaj też
Jeśli chodzi o same ćwiczenia realizowane w obecności najwyższych dowódców, to rajd szybką łodzią RIB i abordaż przy wykorzystaniu drabinek speleo, to scenariusz, do którego obserwatorzy jednostek specjalnych są raczej przyzwyczajeni. Poza wymiarem demonstracyjnym jest to jednak przede wszystkim kolejna okazja do szlifowania umiejętności operatorów. „Niebieska” taktyka należy do najbardziej wymagających i nie wybacza pomyłek, a sam trening wiąże się z dużym ryzykiem, jakie żołnierze sił operacji specjalnych podejmują w czasie ćwiczeń. Przypomnijmy, że w kwietniu właśnie w czasie ćwiczeń na Bałtyku życie stracił doświadczony operator Jednostki Wojskowej GROM.
Warto również zwrócić uwagę na pewien regionalny aspekt prowadzonej współpracy. Pokaz działań dla szefów sztabów jest namacalnym dowodem, że w Polsce, w tym nad Bałtykiem ćwiczą siły specjalne wszystkich krajów Grupy Wyszehradzkiej. Do reagowania na zagrożenia w środowisku morskim przygotowują się więc także specjalsi z Czech, Słowacji i Węgier, choć państwa te nie mają bezpośredniego dostępu do morza.
Takie ćwiczenia są nie tylko doskonałą okazją do wymiany doświadczeń, ale również stanowią ważny element integracji oraz wspólnego reagowania na zagrożenia w regionie. Tego rodzaju działania, zwłaszcza w regionie Bałtyku, są szczególnie istotne w kontekście aktualnych wyzwań bezpieczeństwa w Europie Środkowo-Wschodniej.
ppłk Mariusz Łapeta, rzecznik prasowy Wojsk Specjalnych
Jak się jednak okazuje, ćwiczenia mają jeszcze szerszy charakter, jeśli chodzi o uczestników, bo brali w nich udział także specjalsi z krajów nadbałtyckich, skandynawskich, Niemiec i Holandii. „Ćwiczenie „Autumn Waves” to także świetny przykład intensywnej współpracy między państwami. Celem tego ćwiczenia było nie tylko doskonalenie umiejętności i procedur, ale także przegląd i optymalizacja standardów NATO-wskich w kontekście różnorodnych jednostek, zarówno z krajów nadbałtyckich, skandynawskich, jak i z Niemiec oraz Holandii.” – podkreśla ppłk Łapeta. Wszystko to pokazuje, jak istotna dla polskich Wojsk Specjalnych – i sił operacji specjalnych NATO w ogóle – jest współpraca międzynarodowa.
Ćwiczenia z każdym sojusznikiem i partnerem, wszędzie, gdzie to możliwe
Wojska Specjalne od samego początku swojego funkcjonowania jako Rodzaj Sił Zbrojnych (od 2007 roku) stawiały na współpracę międzynarodową. Sięgając nawet nieco głębiej w przeszłość, historia jednostki GROM jest najlepszym przykładem wykorzystania sprytu i determinacji jej twórców, aby powołać do życia formację opartą na najlepszych wzorcach i przy zaangażowaniu instruktorów i „know-how” ze Stanów Zjednoczonych oraz Wielkiej Brytanii. To założenie udało się spełnić, a wielonarodowa kooperacja na bardzo wysokim poziomie trwa do dziś. Aby domknąć „koło życia” również Polscy specjalsi swoją wiedzę przekazują dalej. Występując w roli mentorów, realizowali nawet tak trudne zadania, jak szkolenie policyjnych jednostek specjalnych w Afganistanie, za co odpowiadała Jednostka Wojskowa Komandosów.
Polskie Wojska Specjalne rzeczywiście wyróżniają się na tle międzynarodowym, nie tylko ze względu na wysoki poziom wyszkolenia, ale także dzięki szerokiemu zakresowi współpracy z innymi jednostkami specjalnymi, zarówno z krajów NATO, jak i spoza Sojuszu. Współpraca z Gruzją, w tym szkolenie Gruzińskich Sił Specjalnych, to doskonały przykład polskiej roli jako mentora i partnera strategicznego w regionie.
ppłk Mariusz Łapeta, rzecznik prasowy Wojsk Specjalnych
Ppłk Łapeta podkreśla też, że Polacy współpracują i szkolą nie tylko specjalsów z NATO, ale i spoza Sojuszu, czego przykładem jest Gruzja. Każde szkolenie międzynarodowe jest też okazją do wymiany doświadczeń i zapoznania się z innym podejściem do wykonywania zadań.
Każdy inni, wszyscy specjalsi
O ile, poczucie żołnierskiego braterstwa nabywa się równolegle z przysięgą wojskową, to żołnierze sił operacji specjalnych z krajów sojuszniczych i partnerskich mają specyficzne poczucie wspólnoty, co podkreśla choćby Jednostka Wojskowa Komandosów w swoim credo. „Zgadzam się, że w elitarnym świecie Wojsk Specjalnych nie ma miejsca na przypadek. Każda jednostka, niezależnie od kraju, musi być maksymalnie wyszkolona i gotowa do działania w ramach wspólnej sieci, gdzie każda siła specjalna uzupełnia i wspiera inne” – podkreśla płk Łapeta.
Zarówno z punktu widzenia szkolonego, jak i szkolących, w środowisku międzynarodowym łatwiej i szybciej przekazuje się i przyswaja wiedzę, mając, jakby na to nie patrzeć, bardzo solidne, wspólne podstawy. Nawet jeśli procedury różnią się w szczegółach, to specjalsi łatwo znajdują wspólny język i potrafią ze sobą współpracować.
Właśnie to "komplementarność" jednostek i zdolność do wzajemnego wsparcia w międzynarodowych operacjach stanowi podstawę sukcesu, zarówno w działaniach bojowych, jak i w szkoleniu czy rozwoju procedur. Polski wkład w te międzynarodowe współprace, zarówno jako uczestnik, jak i mentor, świadczy o uznaniu i zaufaniu, jakim cieszą się nasze Wojska Specjalne na arenie międzynarodowej.
ppłk. Łapeta
Rusmongol
A Węgrzy to od razu składają raporty do Królewca?
Monkey
Bardzo dobrze, że udział w tym ćwiczeniu wzięły także jednostki z państw nie posiadających dostępu do morza takich jak Czechy, Słowacja i Węgry. Kto wie, oby nie ale może takie doświadczenia kiedyś im się przydadzą np. przy odbijaniu własnych obywateli wziętych za zakładników np. przez piratów… Ale jeszcze raz powtórzę: oby nie.