Siły zbrojne
„Admirał Kuzniecow” poważnie uszkodzony
Podczas remontu jedynego rosyjskiego lotniskowca „Admirał Kuzniecow” w zakładach stoczniowych nr 82 w Murmańsku doszło do wypadku podczas którego jedna osoba zaginęła, a kilka jest ciężko i lekko rannych. Jak na razie wiadomo, że dźwig portowy, który przewrócił się na okręt wybił w nim dziurę o rozmiarach 4 na 5 metrów.
Służba prasowa stoczni „Zwiezdoczka” w Siewierodwińsku poinformowała rosyjskie media, że podczas remontu okrętu „Admirał Kuzniecow” doszło do wypadku. Ujawniono, że siedemdziesięciotonowy dźwig z wielkiego doku pływającego PD-50 przewrócił się w nocy z 29 na 30 października br. i upadł z wysokości 15 m na pokład przebywającego wewnątrz lotniskowca. Sytuacja była o tyle niebezpieczna, że w miejscu wypadku utwardzona powierzchnia pokładu lotniczego była zdjęta (w tak zwanej strefie technicznej), a więc uszkodzenia dotyczyły wyposażenia wewnętrznego a nie zewnętrznego.
Uderzenie musiało być duże, ponieważ w okręcie powstał od góry otwór o rozmiarach 4 na 5 metrów. Służby prasowe stoczni w Murmańsku uważają jednak, ze uszkodzenia dotyczą jedynie części stalowych, a nie systemów okrętowych i naprawa konstrukcji zajmie spawaczom nie więcej niż półtora tygodnia. Ma to więc nie wpłynąć na termin zakończenia planowego remontu, jaki jest prowadzony w zakładach stoczniowych nr 82 w Murmańsku.
Uderzenie dźwigu w okręt to efekt pośredni awarii, jaka nastąpiła w systemie zasilania elektrycznego doku pływającego PD-50, do której doszło w nocy z 29 na 30 października br. Efektem tego było nagłe i szybkie zatopienie zbiorników balastowych i zanurzenie się doku pod wodę. W wypadku sześćdziesiąt osób trzeba było szybko ewakuować, jedna osoba zaginęła, dwie są w stanie ciężkim i przebywają w szpitalu a dwóm lżej rannym udzielono pomocy ambulatoryjnej na miejscu. Po zdarzeniu lotniskowiec został odholowany do 35. stoczni remontowej w okolicach Murmańska, gdzie będą wykonane potrzebne naprawy.
PD-50 o nośności 80 tysięcy ton to jeden z największych, rosyjskich doków pływających, który jest w stanie zabezpieczyć prace na okrętach takich jak „Admirał Kuzniecow” o wyporności 60000 ton, długości 306 m i szerokości 72 m. Jego właścicielem praktycznie w całości jest 82. stocznia w Murmańsku, której głównym udziałowcem jest koncern „Rosnieft”. Rosyjskie ministerstwo obrony zachowało sobie jedynie symboliczne 0,0001% jego akcji.
Obecnie trwa dochodzenie przyczyn wypadku. Jak na razie określono, że nie doszło do przerw w dostawie energii elektrycznej dla stoczni ze strony elektrowni. Wszystkie stoczniowe linie energetyczne pracowały więc w reżimie standardowym, a nie alarmowym. Wina więc leży prawdopodobnie po stronie samego doku. To właśnie dlatego agencja TASS już zdążyła poinformować, że rozpatrywana jest możliwość zaskarżenia przez Zjednoczoną Korporację Stoczniową OSK koncernu „Rosnieft” i 82. stoczni, odpowiedzialnych za stan techniczny zarządzanej przez siebie infrastruktury. Podmioty te mają zwrócić koszty awaryjnego zejścia z doku lotniskowca oraz napraw, jakie dodatkowo trzeba będzie na nim przeprowadzić z powodu upadku żurawia.
Pozew jest tym bardziej prawdopodobny, że rosyjskie ministerstwo obrony nie ubezpieczyło swojego okrętu na czas remontu. Dodatkowym problemem może być konieczność zamiany miejsca prowadzenia remontu, co jest bardzo poważnie rozpatrywane. Wymagałoby to jednak przeholowania lotniskowca z Murmańska, co przy pozbawionym napędu tak dużym okręcie i niejasnego stanu części dennej jego kadłuba (który również mógł ulec uszkodzeniu) może stanowić problem. Wszystko zależy od tego, czy uda się naprawić szybko dok PD-50. Bez niego nie będzie można bowiem sprawdzić, jaki jest stan podwodnej części lotniskowca i czy tam też trzeba dokonać jakiś napraw. Co więcej, brak tego doku wpłynie na harmonogram prac prowadzonych na innych jednostkach pływających przez 82. zakłady stoczniowe.
tertio
Kursk wyłowili to i dok podniosą
Synek
Kto im ten Kursk podniósł? I czy zrobi coś podobnego teraz?
bender
chorąży: nie sprawia mi przyjemności znęcanie się nad Tobą, ale właśnie po to żebyś przestał naginać fakty nie mogę odpuścić. Napisałeś "Śmiejecie się z czerwonego samochodu strażackiego na pokładzie Kuzniecowa więc mam pytanie: jakie są koszty projektowania produkcji i eksploatacji takiego hite hiper sexi specjalnie dedykowanego na USA lotniskowce samochodu strażackiego w fioletów, niebiesko, zielone ciapki". Zrozum w końcu, że się mylisz. Poniosła Cię fantazja. To zdarza się co jakiś czas ideowym obrońcom Rosji. Ale ad meritum… Regularny samochód strażacki nie jest dobrym rozwiązaniem na lotniskowiec. Dlaczego? Bo jego celem jest dowiezienie dużej ilości środka gaśniczego na całkiem znaczne odległości. A po lotniskowcu (nawet typu Nimitz czy Gerald R. Ford, zupełnie nie wspominając o dość mikrym Kuzniecowie) wcale sobie nie pojeździsz. Samochód strażacki zajmuje miejsce i szybko rdzewieje wystawiony na wpływ wysoce korozyjnego środowiska. Czyli zostawiony na pokładzie. Amerykanie mają dedykowany wóź bojowy P-25, o wiele skromniejszych rozmiarów, który powstał z ciągnika lotniczego MD-3 i tak używanego na pokładach lotniskowców (a przechowywanych w jego wnętrzu). Koszty takiej adaptacji nie mogły być kolosalne, za to oszczędności są. A co do McCaina… Przyszły senator niczego nie wysadził jednym kliknięciem, ale z cudem uszedł z życiem po tym jak jego samolot zajął się ogniem. Wierzysz bezkrytycznie propagandzie przeciwnika, który słynie z tego, że na dowolny temat łże, a nawet złapany za rękę twierdzi, że to nie jego ręka (vide zielone ludziki czy MH-17). Nie zamierzam nikomu obrzydzać Rosji. Sami Rosjanie robią to o wiele skuteczniej. Osobiście staram się tylko odpierać idiotyzmy rozpowszechnianej tu przez kilka osób rosyjskiej propagandy, co nie jest specjalnie trudne, bo w większości przypadków (jak Twój komentarz) są to potworne bzdury.
chorąży
@bender 1.Czy ja gdziekolwiek pisałem o cieżąrówkach ??? Pisałem o pojazdach, pisałem o procedurach startowych, pisałem o środkach gaśniczych różnych od zwykłej wody itd.... 2. Ojej dlaczego nie na miejscu, w końcu to przyszły senator "jednym kliknieciem" unicestwił eskadrę lotnictwa morskiego USA. Nie rozumiem,jakoś w stosunku do FR nie macie zachamowań. A tak przy okazji wątpie że zdajecie sobie z tego sprawę iż ta nachalna ( rusycyzm) propaganda połączona z kłamstwem odnosi przeciwny od zamierzonego przez Was skutek.
bender
chorąży: nie wiem skąd bierzesz te swoje informacje, ale moim zdaniem nadal się mylisz. Sam nie jestem marynarzem, ale na pokładzie amerykańskiego lotniskowca byłem i nie ma tam żadnych ciężarówek przeciwpożarowych, to jakaś rosyjska aberracja umysłowa. Jak już Ci mówiłem są za to automatyczne systemy gaśnicze i hydranty z środkami gaśniczymi. Nikt nie musi biegać z gaśnicami, choć te też są, i na pewno nie są to marines tylko marynarze z zespołów przeciwkryzysowych/gaśniczych. Moim zdaniem próbujesz na siłę obronić rosyjską prowizorkę na Kuzniecowie wtrętami, że inni też tak robią i to normalne. Otóż nie. To nienormalne, a nawet śmieszne. Żarty z tragicznego wypadku na USS Forrestal są za to nie na miejscu, a obciążanie śp. Johna McCaina III winą za wypadek to kolejna nieprawda. Lepiej porównaj sobie patriotyzm dzieci amerykańskich polityków, jak młody McCain, służących ojczyźnie z narażeniem życia, z dziećmi sowieckiej czy rosyjskiej klasy politycznej, które na pewno nie nadstawiają głowy, ale za to wygodnie żyją na 'zgniłym' Zachodzie za ukradzione przez rodziców pieniądze.
chorąży
@bender Pozwól, ze Ci wyjaśnię: każdy okręt z "pokładem" startowym ma pojazd gaśniczy, zwłaszcza kiedy procedury startowe statków latających przewidują taką asystę (urządzenia gaśniczego). USA wprowadziły je wtedy gdzie "dzielny" śp. późniejszy Senator, przypadkowo zestrzelił własny stojący przed nim na pokładzie samolot, co spowodowało pożar i gigantyczne straty na tym lotniskowcu, czyli to od czasu Wojny w Wietnamie, chociaż w czasie II W.Ś. też tego używali .... Czy jak na amerykańskim lotniskowcu, czy innym Francuskim Mistralu, na pokładzie zapali się samolot czy inny wiropłat, to ci dzielni marines będą tachali "butle" ze środkiem gaśniczym na plecach ?!?! bo oczywiście zdajesz sobie sprawę że nie wszystko da się gasić "wodą" z hydrantu, np płonącego paliwa lotniczego.. Nie wiem skąd piszesz ,ale pewnie u Was helikoptery gasi się wodą z "hydranta" :)
Gojan
Zastanawiałem się technicznie, jak zwarcie w sieci elektrycznej, zasilającej pompy balastowe doku pływającego, mogło spowodować niekontrolowane napełnienie się jego zbiorników. Doszedłem do wniosków, że: (1) skoro stanęły pompy balastowe, to woda mogła się wlewać do zbiorników grawitacyjnie, poprzez otwarte akurat zawory w kadłubie doku (burtowe/denne); (2) grawitacyjne napełnianie zbiorników jest stosunkowo powolne (w porównaniu z szybkim napełnianiem za pomocą pomp), dzięki czemu było dość czasu, żeby ewakuować całą ok. 70. osobową załogę doku, z której tylko 4 osoby były poszkodowane (doznały hipotermii lub urazów), a tylko 1 człowiek zaginął (był nim, jak podają media, starszy mechanik, wachtowy - senior mechanic on shift); (3) dok nie miał zabezpieczeń powodujących automatyczne zamykanie zaworów w kadłubie w przypadku zaniku zasilania (nie wiem, czy gdzieś na świecie się takie stosuje); (4) jednak dok musiał mieć możliwość awaryjnego, ręcznego, zamykania zaworów w kadłubie, jak każdy statek; (5) pokrętła ręcznego zamykania zaworów są zainstalowane w pobliżu danych zaworów; żeby ręcznie pozamykać te zawory, trzeba tam pójść; (6) członkiem załogi doku, który wiedział najlepiej, które zawory są otwarte i które trzeba zamknąć oraz wiedział, gdzie są pokrętła tych zaworów, był mechanik wachtowy doku (który, jako jedyny, zaginął); (7) jest na statkach całego świata niepisana zasada, że, tak jak kapitan schodzi ostatni ze statku, tak główny mechanik wychodzi ostatni z maszynowni; (8) Stawiam wobec tego hipotezę, że tak zachował się mechanik wachtowy zatopionego doku – tj. w czasie, gdy załoga się ewakuowała z doku, on poszedł w przeciwnym kierunku – w głąb doku i próbował zamykać ręcznie zawory. Nie zdążył i zatonął z całym dokiem; dlatego jest zaginiony. Jeśli tak zrobił, to cześć Jego pamięci, bo zachował się zgodnie z etyką ludzi morza, niezależnie od jego narodowości i od wielkiej polityki. Akurat jest dobry czas, żeby go wspomnieć.
bender
@prawnik: Napisaleś “To teraz amerykanie winni uzbroić swoje samoloty pokładowe nie w pociski przeciwokrętowe ale w 70 tonowe dźwigi :)” Dobry żart :-D Ale stare harpoony czy nowe LRASMy robią większe kuku niż 70 tonowy dżwig upadający właściwie w miejscu. Jeśli już to Rosjanie powinni wyposażyć flotę w środki obronne przeciw dźwigom i pływającym dokom. Np. obłożenie burt i pokładu wielometrową warstwą zużytych opon powinno przynieść oczekiwany efekt ochronny :-D
bender
@chorąży: pozwól, że Ci wytłumaczę, że statki i okręty mają systemy przeciwpożarowe w tym automatyczne systemy gaśnicze i hydranty dla grup przeciwpożarowych, a nie samochody strażackie hasające po pokładach :-DDD W takie cuda jak amerykańskie pokładowe samochody gaśnicze to chyba tylko w Rosji wierzą :-DD
Pirat
Bez dużego pływającego doku to nie wyremontują następnych dużych jednostek. Remont na lotniskowcu również nie skończą. Trudno będzie.
łoiso_wania
@wania - sam sobie sprawdź zdjęć jest cała masa a statek pływa i jest zakotwiczonych przed portem, uszkodzenia powierzchowne.
Gts
Niedawno fanlklub smial sie z uszkodzen spowodowanych w amerykanskim doku, a tu prosze sami po pijaku zrobili straty kilkuset razy wieksze. Ciekawe czy w ogole wlasnie nie uziemili floty rosyjskiej skoro zatopili swoj jedyny tak duzy dok...
chorąży
@ktos @wania Śmiejecie się z czerwonego samochodu strażackiego na pokładzie Kuzniecowa więc mam pytanie: jakie są koszty projektowania produkcji i eksploatacji takiego hite hiper sexi specjalnie dedykowanego na USA lotniskowce samochodu strażackiego w fioletow, niebiesko, zielone ciapki. Czy taki wytwór horrrrrrendalnie wyrafinowanej USA myśli technicznej jest lepszy od zwykłego cywilnego samochodu strażackiego dedykowanego do gaszenia pożarów jednostek pływających i ratownictwa chemicznego, jeżeli tak to proszę wskazać w jakim zakresie, jeżeli nie to proponuję zamilknąć, czyli wg zasady "kończ waść wstydu oszczędź"
ktos
Ciekawe jaki przebieg ma taki woz strazacki?
Wania
Do Bartek 1. Na szczęście zalogi wozów piją na lądzie przy swoich wozach. Ciekawe, czy też poszły do remontu bo soli morskiej na pokładzie było do woli...
wania
do fan club Daviena i innych mitrzów. O faktycznych uszkodzeniach pewnie się nie dowiemy nigdy, choć pisanie o poważnych . Dla tego okrętu to i tak jest bez znaczenia, bo remont zapewne i tak się opóźni. Nareszcie wymienią siłownię bo pojawienie się tego okrętu gdziekolwiek wzbudzało uśmiech politowania. Ostatnia wyprawa do Syrii z prędkością 8 węzłów była ośmieszeniem Rosji aspirującej do roli mocarstwa. Żeby to miało jakąś wartość bojową musiałoby przejść remont kapitalny z wymianą większości wyposażenia i montażem chociażby systemu ppoż, bo dwa wozy straży pożarnej na pokładzie są żałosne.
Fred
Czyli jakiś pijany operator dźwigu wyeliminował 100% floty rosyjskich lotniskowców! Wot maładiec!
ccc
To ta sama krypa co za nią pływa węglarka z ukraińskim antracytem jako paliwem ?
ktos
@fan club Daviena i innych mitrzów - a wyobraz sobie ze w w Rosji, w kraju w ktorym wszystko jest naj, a armia to wogole jest super, wychodzi na mownice ktos wazny i mowi ze wlasnie prawie zatopilismy sobie lotniskowiec... wiezysz w cos takiego? Kursk tez mial tylko drobna awarie na poczatku.
tadek
co już wiadomo ? Dok z uszkodzeniami konstrukcji zatonął na głębokości prawie 90 metrów,jego wydobycie jest prawie niemożliwe z powodu braku technicznego zaplecza,sam KUZIENCOW przy awaryjnym opuszczaniu tonącego Doku doznał uszkodzenia podwodnego kadłuba ,przecieki zostały prowizorycznie usunięte,do ich naprawy potrzebne dokowanie ,ale tej wielkości Dok był w Rosji tylko jeden..na naprawy w tymże doku czekały inne okręty nawodne ,co teraz będzie to nikt nie wie ! rosyjska północna flota ma problem ,pozdrowienia
tadek
Dok zatonął i leży na głębokości ponad 90 metrów , Kuzniecow ma uszkodzone dno prowizorycznie zabezpieczone i wymagające naprawy
tadek
dok zatonął i leży na dnie na głębokości 90 metrów przechylony mocno na jedna stronę , nie ma szans na jego wyciągnięcie w krótkim czasie gdyż brakuje do tego sprzętu !
Viggen
Najmocniejszy jest pojazd strażacki na pokładzie :)))
Gojan
Stoczniowe losy Kuźniecowa przypominają epopeję naszego Orła w SMW. Tyle, że tutaj dodatkowo zginął człowiek.
Bartek 1
Dręczy mnie myśl, czy czerwone wozy strażackie na pokładzie również zostały uszkodzone?
SOWA
My nie potrafiliśmy zwodować Orła. Jak już się udało to o mały włos nie spłonął. Zanim będziecie wyśmiewać się z Rosjan radzę poczytać jak Francuzi remontowali Charlesa de Gaulla. Niestety to ludzie najczęściej popełniają błędy. W tym wypadku dziwi mnie brak zasilania awaryjnego. Taki zakład powinien korzystać z kilku linii.