Reklama
  • Wiadomości

WSF 2019: Czwarta czy piąta generacja myśliwców? To zależy – odpowiadają eksperci

Jeśli, tak jak Polska, jesteś stale wystawiony na oddziaływania obrony powietrznej przeciwnika, to samolot 5. generacji jest nie tylko optymalnym, ale wręcz jedynym wyborem – stwierdził Justin Bronk reprezentujący Royal United Services Institute (RUSI) podczas dyskusji na temat „The Fourth or Fifth Generation of Multirole Fighters: What is More Cost Effective?”. Był to jeden z paneli podczas Warsaw Security Forum 2019.

Fot. Lockheed Martin
Fot. Lockheed Martin

Zdanie brytyjskiego eksperta było bardzo zdecydowane, ale jednocześnie podkreślił on, że dla wielu krajów nie wystawionych na penetrację przez systemy przeciwnika odpowiedź na pytanie – czwarta czy piąta generacja? – nie musi być tak oczywiste. Realizując przede wszystkim misje QRA i broniąc własnej przestrzeni powietrznej kraje, szczególnie mniejsze, nie mogące wystawić dużych sił powietrznych, mogą uznać maszyny 4. generacji za bardziej atrakcyjne. Może nie są one tak trudno wykrywalne dla przeciwnika, ale mogąc przenosić uzbrojenie i paliwo na podskrzydłowych pylonach, zabiorą znacznie więcej pocisków i pozostaną w powietrzu dłużej. Pod względem sensorów i wymiany danych najnowsze maszyny 4. generacji, takie jak Eurofighter Typhoon czy F-16V, nie ustępują wiele F-35 i choć łatwiej je wykryć, to większy zasięg i większa ilość zabieranego uzbrojenia mogą przeważać szalę na ich korzyść.

Jak podkreślił Justin Bronk, który zajmuje stanowisko Research Fellow, Airpower and Technology w Royal United Services Institute (RUSI) – Samolot 5. generacji nie rozwiązuje wszystkich problemów. […] Znacznie tańszą metodą ataku kinetycznego na cele przeciwnika niż F-35 i nie zagrożoną przy tym przez jego systemy OPL jest chociażby HIMARS. – Oczywiście głównym problemem są koszty, nie tylko możliwości bojowe.

Samoloty 5. generacji są znacznie droższe w utrzymaniu niż poprzednie generacje, nie mówiąc nawet o kosztach ich zakupu. Nawet gdy stale spadają, co podkreślał wielokrotnie Amerykanin - John Venable – Senior Research Fellow for Defense Policy w Center for National Defense, jak również ekspert Davis Institute for National Security and Foreign Policy oraz The Heritage Foundation. Jego zdaniem – Pytanie nie brzmi, czy warto, ale kiedy należy wymienić maszyny 4. generacji na myśliwce generacji 5. Ich możliwości są nieporównywalnie większe, a cena sukcesywnie spada. Już niebawem F-35 będzie tańszy w zakupie od niejednego myśliwca 4. generacji.

Amerykański ekspert zaznacza, że możliwość błyskawicznej wymiany informacji i sytuacja w której „przeciwnik mnie nie widzi, nie wie gdzie jestem, ale wie, że widzę go i mogę w każdej chwili zaatakować”, całkowicie zmieni zasady gry wojennej. Przyznał, że U.S. Air Force mają i będę jeszcze długo posiadać flotę maszyn 4. generacji, takich jak F-16 czy F-15, ale nie jest to wybór, lecz konieczność. Nie ma dostatecznych funduszy, aby wszystkie zastąpić maszynami 5. generacji.

image
F-35 Lightning, Typhoon i Tempest, czyli "brytyjski miks". Samolot 5. generacji, 4. generacji i być może 6. generacji będą przez pewien czas służyć wspólnie w RAF. Fot. Crown Copyright

Otwartym pytaniem pozostaje to, czy faktycznie jest taka potrzeba, a także skąd wziąć na to pieniądze i możliwości. Zdaniem Włocha, płk Andrea Truppo – szefa Joint International Programme Office w programie Eurofighter, kluczowe jest zaangażowanie własnego przemysłu ale też zaplecza naukowego. – Europa nie powinna, nie może się poddawać w wyścigu technologicznym. Nie tylko w zakresie samolotów 5. generacji, ale również generacji 6. i kolejnych. […] Czy lepiej być klientem skazanym na „czarne skrzynki” czy raczej mieć pełny dostęp do własnych technologii – pytał retoryczne.

Podobnie brzmiał tutaj głos płk Truppo, jak też Justina Bronka, ale nie powinno to dziwić. Zarówno Wielka Brytania jak i Włochy są zaangażowane w program myśliwca przyszłości pod kryptonimem Tempest, konkurującego zarówno z niemiecko-francuskim projektem maszyny kolejnej generacji, jak też potencjalnie z F-35. Problemem są ogromne koszty i czas potrzebny na rozwój, ale benefity są niezaprzeczalne dla każdego, kto będzie zaangażowany w tego typu projekty. – Użytkownicy, projektanci i producenci tych nowych maszyn powinni bardzo blisko współpracować podczas tworzenia i udoskonalania, modyfikacji nowych maszyn. Dlatego tak istotne jest, aby były to nasze technologie. Dlatego powierzanie tych aspektów komuś innemu uważam za duży błąd - stwierdził płk Andrea Truppo.

Podsumowując dyskusję warto zauważyć, że wszyscy uczestnicy panelu zgadzali się w jednym. Konflikt, jeśli nastąpi w Europie, będzie przebiegał szybko i prawdopodobnie zaskakująco. – Nie zauważyliśmy Krymu, ani nadchodzącej wojny w Gruzji. Następny konflikt też nas zaskoczy, przez pierwsze dni to będzie samotna walka dla zaatakowanych krajów – stwierdził John Venable, patrząc z perspektywy nadejścia ewentualnej pomocy USA. Nawet w przypadku lotnictwa taka pomoc to dni potrzebne na zorganizowanie przerzutu przez Atlantyk Problemem jest też infrastruktura, zapasy amunicji, paliwa części zamiennych. 

Jeśli wybuchnie wojna, to skończy się w momencie, gdy jednej ze stron wyczerpią się zapasy. To będzie koniec – uważa Brytyjczyk, Justin Bronk. Zaznacza też, że to, co jest oczywiste dla ekspertów, nie przebija się do „mainstreamu” – Jako NATO jesteśmy w stanie stworzyć skuteczny, współpracujący system złożony z flot sojuszniczych maszyn 4. i 5. generacji. Wymaga to czasu i współpracy, ale może być bardzo skuteczne. Paradoksem naszych czasów jest jednak to, że o ile rządy naszych krajów rozumieją, że Rosja jest zagrożeniem i starają się przeciwdziałać temu zagrożeniu, to opinia publiczna, obywatele, nie wierzą w realność tego zagrożenia. Dlatego wydatki na cel wzmocnienia naszego bezpieczeństwa nie są dziś adekwatne do potrzeb.

Problemem jest więc nie tyle wybór między 4. a 5. generacją, ale pomiędzy stworzeniem skutecznego systemu o kompleksowych zdolnościach a porażką w wyniku źle rozumianych „oszczędności” i braku konsekwentnego działania. Podsumowując dyskusje, zwarła się tu amerykańska koncepcja przewagi technicznej i taktycznej, która może wesprzeć sojusznika, przeważając szalę, z europejskim przekonaniem o potrzebie współpracy i konsekwentnego, zrównoważonego rozwoju możliwości działania, ale też zdolności do adekwatnej i natychmiastowej reakcji.

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama