Siły zbrojne
Wrak niszczyciela USS „Johnson” odnaleziony 6,5 km pod wodą. Nowe technologie otwierają głębie oceanów
Amerykanom udało się dotrzeć do wraku niszczyciela z II wojny światowej USS „Johnston”, który znajduje się na głębokości 6500 m w Morzu Filipińskim. Zbadanie najgłębiej położonego, znanego wraku okrętu oznacza, że dzięki nowym technologiom jest już możliwość eksploracji najbardziej niedostępnych miejsc na Ziemi w Rowie Mariańskim.
Amerykański zespół badawczy pod kierownictwem Victora Vescovo poinformował 31 marca 2021 roku o pozytywnej identyfikacji na dnie Morza Filipińskiego wraku niszczyciela USS „Johnston”, który zatonął podczas bitwy w Zatoce koło wyspy Leyte Samar w 1944 roku, po zaciętej walce z dużym zespołem japońskich okrętów.
Wrak ten został odszukany już w październiku 2019 roku przez załogę statku badawczego „Petrel” z firmy Vulcan Inc. Odnaleziono wtedy na głębokości 6220 m elementy nieznanego okrętu, którego główna część zsunęła się jednak zbyt głęboko dla wykorzystywanego wtedy pojazdu podwodnego sterowanego przewodowo. Po kamuflażu dwóch odnalezionych wież armat kalibru 127 mm założono, że może to być niszczyciel USS „Johnston”. Hipotezę tą udało się sprawdzić dopiero na początku 2021 roku, gdy do badań wykorzystano załogowy podwodny pojazd „Limiting Factor” opuszczony ze statku badawczego DSSV „Pressure Drop” należącego do firmy Caladan Oceanic.
Wykonano serię zanurzeń, w czasie których naukowcy spędzili kilka godzin na badaniu i filmowaniu wraku. Dzięki pojazdowi „Limiting Factor” pilotowanemu przez Victora Vescovo, udało się sfotografować główną część wraku, która zsunęła się na głębokość 6460 m. Zdjęcia wykonane w głębinach nie pozostawiały już żadnych wątpliwości, ponieważ jest na nich widoczny numer burtowy 557 wykorzystywany w czasie działań wojennych właśnie przez niszczyciel USS „Johnston”. Sfilmowano również charakterystyczne stanowiska artyleryjskie, wyrzutnię torped i mostek.
O sukcesie amerykańskich badaczy stało się bardzo głośno i to z kilku powodów. Po pierwsze ze względu na sam odszukany okręt, którego załoga wykazała się szczególnym bohaterstwem w czasie bitwy koło wyspy Samar 25 października 1944 roku. To właśnie niszczyciel USS „Johnston” jako pierwszy, chroniąc własne lotniskowce eskortowe, zaatakował japoński zespół okrętowy, w którym były cztery pancerniki. W tej szarży Amerykanom udało się trafić ogniem artyleryjskim i jedną torpedą ciężki krążownik „Kumano”, ale sami zostali wielokrotnie uderzeni, w tym pociskiem kalibru 356 mm. W późniejszej walce tych trafień było jeszcze więcej, co spowodowało zatopienie okrętu. Zginęło wtedy 186 marynarzy (z 327 członków załogi) w tym dowódca okrętu komandor podporucznik Ernest Evans, który jako pierwszy rdzenny Amerykanin w US Navy otrzymał pośmiertnie Medal Honoru.
Zespół podwodnych badaczy zamierza przekazać teraz dane sonarowe, obrazy i notatki terenowe zebrane podczas nurkowań marynarce wojennej Stanów Zjednoczonych do dalszych badań i rozpowszechnienia. Dane te już częściowo potwierdziły informacje wcześniej opisywane w raportach (np. wystrzelenie wszystkich torped, położenie armat czy zakres uszkodzeń). Podczas wyprawy nie znaleziono natomiast żadnych ludzkich szczątków ani odzieży. By uczcić poległych zespół złożył jednak wieńce przed i po nurkowaniu.
Informacja o odszukaniu USS „Johnston” została nagłośniona także przez sam fakt, że dotarto do, aż tak głęboko znajdującego się wraku. Otwiera to zupełnie nowe możliwości eksploracji głębin, które wcześniej były badane jedynie wyrywkowo i rzadko. W miarę upływu czasu takich odkryć będzie więc więcej, rozszerzając nie tylko wiedzę historyczną, ale przede wszystkim dostarczając dane dla różnych dziedzin nauki.
Jak na razie odbywa się to najczęściej z inicjatywy prywatnych sponsorów, tylko wspieranych przez władze różnych państw – w tym przede wszystkim Stanów Zjednoczonych. Tak było również w przypadku odszukania niszczyciela USS „Johnston”. Caladan Oceanic to prywatna firma założona przez komandora rezerwy amerykańskiej marynarki wojennej Victora Vescovo. Jest to znany podróżnik, któremu udało się zdobyć wszystkie najwyższe szczyty na siedmiu kontynentach (w tym Mount Everest) i który przejechał na nartach co najmniej 100 kilometrów na biegunie północnym i południowym.
Vescovo jest także rekordzistą pod względem liczby nurkowań na dnie Głębi Challenger w Rowie Mariańskim (koło wyspy Guam), uważanej za najniżej położone, zbadane miejsce na Ziemi (głębokość maksymalna 10944 m). Vescowo schodził tam aż dwanaście razy, spędzając w głębinach w sumie ponad 35 godzin i m.in. za to otrzymał w marcu 2020 roku Medal Klubu Odkrywcy (Explorer’s Club Medal).
Sam pojazd podwodny „Limiting Factor” został wyprodukowany przez firmę LLC Triton Submarines z Sebastian na Florydzie. Firma ta jest obecnie jednym z najbardziej doświadczonym cywilnych producentów pojazdów podwodnych na świecie - i jedynym współczesnym producentem załogowych pojazdów podwodnych wyposażonych w akrylowe kadłuby ciśnieniowe. Wyprodukowane przez nią jednostki są zdolne do zanurzania się do 1000 m a w wersji oceanicznej są przygotowane do schodzenia do 11000 m.
„Limiting Factor” wykorzystany do badań USS „Johnston” ma tytanowy kadłub o grubości 9 cm, co pozwala mu schodzić na największe głębokości, jakie są na Ziemi. Podobne jednostki pływające mają prawdopodobnie również Rosjanie, jednak są one zarządzane przede wszystkim przez rosyjskie ministerstwo obrony. Dowodem na posiadanie odpowiednich technologii przez Rosję jest autonomiczny, bezzałogowy pojazd podwodny „Witiaź-D”, który 8 maja 2020 r. zanurzył się w Rowie Mariańskim osiągając głębokość 10024 m.
Czytaj też: Rosja: Parada Zwycięstwa w Rowie Mariańskim