Reklama

Siły zbrojne

NATO testuje radary pasywne w Polsce

Kampania APART-GAS/Fot. ppłk Paweł Zygmunt, st. chor. sztab. Tomasz Zatorski
Kampania APART-GAS/Fot. ppłk Paweł Zygmunt, st. chor. sztab. Tomasz Zatorski

Na obiektach Wojsk Radiotechnicznych, Centrum Szkolenia Sił Powietrznych, Centralnego Poligonu Sił Powietrznych oraz obiektach cywilnych od 2 do 13 września zrealizowana została kampania pomiarowa radiolokacji pasywnej pk. APART-GAS (Active Passive Radar Trials – Ground-based, Airborne, Sea-borne).

Jak podaje mjr Sebastian Trzaska, kampania organizowana była przez połączone grupy badawcze SET-242 (pn. Passive Coherent Locators on Mobile Platforms) oraz SET-258 (pn. Deployable Multiband Passive/Active Radar Deployment and Assessment in Military Scenario) działające w ramach działalności Organizacji NATO ds. Nauki i Technologii (NATO STO). Powyższym grupom badawczym przewodniczą przedstawiciele Politechniki Warszawskiej prof. dr hab. inż. Krzysztof Kulpa oraz dr hab. inż. Piotr Samczyński, którzy pełnili rolę gospodarzy kampanii pomiarowej.

image
Kampania APART-GAS/Fot. ppłk Paweł Zygmunt, st. chor. sztab. Tomasz Zatorski

Zgodnie z nazwą kampanii pomiarowej sensory pasywne były rozmieszczone na lądzie, na samolotach oraz na okręcie Marynarki Wojennej i w czasie pomiarów obserwowały poruszające się po zaplanowanych trasach obiekty powietrzne (m. in. F-16, SU-22, CASA, samoloty ultralekkie oraz amatorską rakietę firmy Space Forest), morskie (okręt marynarki wojennej oraz kuter rybacki), a także naziemne (samochody osobowe). Dodatkowo, w ramach kampanii badano funkcjonowanie pasywnych radarów SAR (Synthetic Aperture Radar) pozwalających na obrazowanie terenu niezależnie od warunków atmosferycznych oraz wykrywanie obiektów poruszających się na powierzchni ziemi.

Spośród biorących udział w kampanii pomiarowej sensorów najbardziej dojrzałe technologicznie systemy PCL (Passive Coherent Locator) zaprezentowała Politechnika Warszawska współpracująca z firmą PIT-RADWAR S.A. oraz niemiecka firma Hensoldt. Uczestnicy kampanii pomiarowej bardzo wysoko ocenili organizację i rozmach przedsięwzięcia oraz wyrazili satysfakcję z ilości zarejestrowanych danych, które następnie będą poddawane analizie i umożliwią dalsze doskonalenie urządzeń.

image
Kampania APART-GAS/Fot. ppłk Paweł Zygmunt, st. chor. sztab. Tomasz Zatorski

Dzięki sprawnej współpracy przedstawicieli Wojsk Radiotechnicznych, Narodowego Centrum Bezpieczeństwa Cyberprzestrzeni oraz Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych w czasie kampanii osiągnięto unikalną możliwość weryfikacji efektów pracy badanych radarów pasywnych, poprzez jednoczesne zobrazowanie i rejestrację danych pochodzących z tych radarów, oraz z radarów aktywnych Wojsk Radiotechnicznych pracujących w systemie obrony powietrznej.

image
Kampania APART-GAS/Fot. ppłk Paweł Zygmunt, st. chor. sztab. Tomasz Zatorski

Dla realizacji przyjętych przed rozpoczęciem kampanii założeń kluczowe było duże zaangażowanie przedstawicieli Wojsk Radiotechnicznych, pod przewodnictwem szefa Zarządu Wojsk Radiotechnicznych ISP DG RSZ gen. bryg. Krzysztofa Żabickiego.

image
Kampania APART-GAS/Fot. ppłk Paweł Zygmunt, st. chor. sztab. Tomasz Zatorski

12 września zorganizowano dzień otwarty w czasie, którego zaprezentowano zebranym przedstawicielom instytucji krajowych (m.in. SG WP, IRW DG RSZ, NCBiR, COP-DKP) jak i zagranicznych przebieg kompanii pomiarowej oraz wstępne wyniki przeprowadzonych pomiarów, a także przeprowadzono prezentację wybranych urządzeń.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (10)

  1. eweer

    samoloty stealth bazują na odbiciu w inną stronę fali i na jej częściowym pochlonieciu. Jeżeli zbudujemy radary wysylające fale w górę - polczasz -45 stopni +45 stopni , co 30 km radar i dużą ilość odbiornikow fal odbitych , jeżeli polaczy się te odbiorniki w jeden duży writualny radar to stealth nie będą niewidoczne. Jest jednakże problem z atakiem na radary w przypadku konfliktu zbrojnego. jeżeli postawimy radary stale w danej lokalizacji trzeba je maksymalnie chronić przed rakietami antyradarowymi - czyli najlepiej jak będą w betonowym dole i obudowane scietym stalowym stożkiem o grubości stali 100 cm. To czule urządzenia i warto je chronić, nie tylko czołgi. Ze stożka wystawalyby urządzenia nadawcze - emitery fal.

    1. etytu

      trzeba także te radary potraktować priorytetowo - czyli "czujniki" na rakiety hipersoniczne oraz "czujniki" na zwykle drony. chinczycy zbudowali dron - helikopter zrzucający bomby nad celem. trzeba zbudwać mocne radary antydronowe. cos takiego jak firma polska sprzedaje Arabii Saudyjskiej - polacznie wykrywania falowego , wizualnego, dźwiękowego , termicznego - radar combo.

    2. Antekk.

      Coraz więcej mamy radarów w Polsce, ale czy ktoś wiarygodnie bada szkodliwość i wpływ tych urządzeń na ludzi i otoczenie.

  2. As

    Pisanie nazwisk związanych z projektem ułatwia i tak już łatwy dostęp obcych służb do ich komputerów, telefonów, ich i ich najbliższych.

    1. ewer eytu

      masz rację . Ulatwia. Ale chyba nie myślisz, że takie urządzenia jak telefony i komputery tych ludzi pod nazwiskami nie są na stalym monitoringu . Jak jakiśchiński czy rosyjski program zacznie pingowac informacje z zainfekowanego urządzenia, informatycy namierzą ten serwer i go przechwycą. Przechwycą czyli po prostu go skopiują. a tam na ich serwerze są dane nie tylko wykradzione, także dane informatykow wojskowych , którzy stoją za atakami. Kij ma dwa konce.

  3. Extern

    Ciekawe czy w sytuacji wojennej przypadkiem nie będzie tak ze wszystkie aktywne radary zostaną wyłączone bo każda punktowa emisja będzie oznaczać namierzenie i w konsekwencji pewne zniszczenie anten. Wtedy te pasywne radary nie będą miały co zbierać. Może poza nasłuchem łączności radiowej.

    1. dim

      (1) Zbierają echa nie tylko odbitych emisji radarowych, także z wszelkich innych, UKF SW czy LW, a anteną nadawczą może być niemal każda konstrukcja stalowa, wcześniej po temu dyskretnie przewidziana. Ze 2 lata temu pisałem Wam o ty, wtedy zdaje się nikt nie wierzył, dziś są to fakty. (2) Jak samolot z wyłączonym radarem obroni się przed atakującym go przeciwnikiem ? Jak naprowadzi w pobliże celu własne pociski ? Jak znajdzie zamaskowany cel ataku na ziemi ? Jak wóz zwiadu podświetli teren zadany mu do obserwacji itd. Jak oddziały i poszczególne wozy bojowe prozumieją się między sobą ? Czyli ten temat (radarów pasywnych) dopiero zaczyna się i wszystko wskazuje na to, że jesteśmy najlepsi na świecie lub jedni z najlepszych. I żeby tylko ministerstwa i parlament tego prowadzenia nie zmarnowały, jak mają to we zwyczajach, od zawsze.

    2. MI6

      No i nasłuch wystarczy! Radar pasywny wykorzystuje dowolny nadajnik (np radiowy) do namierzania obiektu, w przestrzeni jest mnostwo źródeł sygnału radiowego a obiekty odbijają fale radiowe ktore radar analizuje. To nie jest tak że radar pasywny wykrywa tylko inne radary - ich wyłączenie nic nie da, trzeba by wygasić całą emisję radiową na określonym obszarze.

    3. Davien

      Paie MI6 sa dwie metody : radar pasywny wykorzystuje sygnały emitowane przez obiekt jak np VERA/TAMARA, a w drugim systemie wykorzystywane sa fale odbite z innych zródeł. Wata tego drugiego jest wymagana kompletna mapa tych żródeł i jak kilka z nich przestanie działać...

  4. Fanklub Daviena

    W sieci są wypowiedzi czeskich inżynierów od producenta VERY. Twierdzą, że idealne połączenie to radar niskiej częstotliwości + pasywna VERA. Radar niskiej częstotliwości sam z siebie daje przynajmniej zgrubne (w przypadku nowoczesnych AESA całkiem dokładnych, "weapon quality track") położenie celów stealth a dla systemów pasywnych jak VERA, odbity sygnał radaru od stealth jest taki sam a nawet silniejszy (stealth odbija sygnał radaru w innym kierunku niż nadajnik, więc w układach multistatycznych daje silniejsze echo niż cel "zwykły"!) i niska częstotliwość i długość fali w przypadku VERY nie mają znaczenia, bo nie pracuje ona na zasadzie zjawisk falowych, ale różnicy czasów dotarcia do odbiorników, a to nie zależy od częstotliwości sygnału. VERA ma bardzo dobre zasięgi: producenci się chwalą, że odbiorniki umieszczone w Austrii śledzą ruch powietrzny aż po Wrocław.

    1. dim

      Podajesz oczywistości, np. metody o których opowiadał mi w latach 70-tych kolega z elektroniki WAT, najpóźniej od lat 90tych standardowo dostępne przy odpowiednim soft, czytając tylko oficjalne dane techniczne polskich radarów. I mieszasz je z bzdurami. Co do sposobu pomiaru z wielu anten naraz... - ówcześnie jednynie ograniczenia możliwości technik cyfrowych i telekomunikacji stały na przeszkodzie. A bzdury to kwiatki w rodzaju "... Niska częstotliwość i długość fali w przypadku VERY nie mają znaczenia, bo nie pracuje ona na zasadzie zjawisk falowych, ale różnicy czasów dotarcia do odbiorników..." - Pokaż mi jeden radar, który nie działa na zasadzie różnicy czasów dotarcia ? Albo wyjaśnij mi jakim cudem częstotliwość nie gra roli, skoro zupełnie inne jest, nieraz w ogóle nieobecne, pochłanianie /tłumienie fal w powłokach stealth, dla drastycznie różnych częstotliwości ? oraz zupełnie inne są zjawiska odbicia, bądź ugięcia fal ? Przykład, że już w początkach lat 80-tych - może ciut wcześniej ? - Radwar oferował CYWILNIE dwa niemal identyczne radary, jako komplet na mostki statków. Jeden 3 cm, drugi o długości fali 10 cm. Czytaj uważnie: sygnał 3 cm dawał bardziej precyzyjny odczyt, ale był to "radar dobrej pogody". Wystarczyła ulewa tropikalna i przestawał w niej dobrze wykrywać. Jaki jest rozmiar dużej kropli deszczu ? 0,5 cm ? Otóż radar 10 cm już ich nie widział, choć jeszcze widział nawet morskie ptaki. Oczywiście przy właściwym dostrojeniu. Więc jak ogromne muszą być "krople deszczu" by wykrywał je radar na fale długie ? Powiedzmy 225 kHz, emitowane z masztów w rodziaju dawnej Warszawy 1 ? (nie wiem jak nadają obecnie). A 225 khz to ponad 1,3 km długości fali. Czyli nie zobaczy małych obiektów, zwłaszcza tych specjalnie konstruowanych. Fala nie odbije się od nich, ominie obiekt. A małym pociskiem można strącić każdy samolot, podpalić każdy zbiornik LPG czy instalację rafinerii, przy precyzyjnym trafieniu także zniszczyć każdą antenę. Czyli problem jest bardziej złożony - trzeba badać także zaburzenia, ślady pozostawiane przez taki mały pocisk... - czyli przydałoby się także wsparcie radaru pracującego na tle ziemi i mikrosatelitów. To już tylko zgaduję. Czyli nie wiem jak to wspomagane jest dziś, ale z długością fali napisałeś kompletną bzdurę. Z drugiej strony, fala powierzchniowa Warszawy 1 spokojnie sięgała 1000 km, a nocą kilku tysięcy. Standardowo ! Czyli właśnie co najmniej "z Wiednia aż po Wrocław". Zasięg wobec super, ale tylko wobec dużych obiektów.

    2. dim

      (2) - c.d. - Czyli jeśli naprowadzisz bardzo dobry samolot walki powietrznej, po falach długich, w pobliże wrogiego samolotu stealth, a i to jeszcze podejść musi z właściwego kierunku i kąta elewacji... - ten samolot będzie już mógł stealth zobaczyć na własnym radarze (własność stealth jest różna dla różnych podejść doń) i wtedy oczywiście strącić. Z tym, że przedtem, jeszcze nie widząc go, myśliwiec sam stanie się celem rakiet z wrogiego stealth. Z którym to atakiem musi sobie umieć radzić, nie polec. Co może być trudne. Czyli myśliwiec zacznie atak, jeszcze zanim zobaczy obiekt stealth... Licząc na to, że zobaczy go, wystrzelony w pobliże pocisk. Co jest możliwe tylko z odpowiedniego kierunku (podkreślenie ! - z odpowiedniego kierunku ataku). Z drugiej strony, w związku z pojawieniem się obiektów stealth - bardzo trudnych do trafienia - pojawią się teraz i mniejsze rakiety, by myśliwce mogły zabierać ich więcej... - tworzę teraz, tylko zgaduję, ale raczej bez pudła :)

    3. Davien

      Funku, czy ty w ogóle wiesz jak działa VERA i inne tego typu urzadzenia?? Chyba nie bo nie wypisywałbyś czegos takiego:)

  5. Naiwny

    Ciekawe rozwiązania. Jak już dopracujemy szczegóły i wdrożymy do produkcji to w krótkim czasie pojawią się chińskie i rosyjskie kopie które zdezaktualizują całą Naszą koncepcję prowadzenia operacji powietrznych. Fajnie.

    1. Jan

      Czyli sugerujesz, żeby zaniechać badań, aby "druga strona" nie miała czego podpatrzeć? W latach 30-tych Brytyjczycy testowali krążownik podwodny X-1, który okazał się dość obiecującą konstrukcją. Tak ich to przestraszyło, że postanowili go zezłomować, aby kraje potencjalnie wrogie nie skopiowały tego pomysłu. Jak wiadomo, nic to nie pomogło. Podobnej klasy okręty zbudowano w innych krajach mimo to. Jak uczy historia, podobne wynalazki powstawały w zbliżonym czasie czasem zupełnie niezależnie od siebie.

    2. Davien

      Jan, X-1 nie był żadna obiecujaca konstrukcja ale kolejnym z wielu budowanych podczas I wojny i po niej podobnych jednostek. Natomiast okazał sie dośc zawodny z wieloma mechanizmami sprawiającymi problemy, w pierwszym rejsie zepsuł sie. RN traktowała go w ogóle jako jednostke esperymentalną. A co do złomowania to został złomowany po 1o latach od budowy i po 6-ciu latach od zesłania do rezerwy. A co do kopiowania, to w porównaniu do U-151 to nie był to jakiś super okręt.

  6. w

    niemcy przejma nasze rozwiazania. Oczywiscie to bedzie nasz sukces

  7. Rpc1234

    Brawo !

  8. Covax

    Zawiedziony jestem że nie było F35, ten sieciocentryczny samolot byłby doskonałym testerem PET/PLC. No chyba że....a nie to tylko plotka i nie może być prawdą ;-)

  9. tak uważam...

    I to jest innowacja w którą warto inwestować. Trzeba pilnować, aby "sojusznicy" nie wykończyli projektu.

    1. To nie jest żadna innowacja. Takie systemy mają już swoją historię.

  10. podatnik

    Żeby tylko najlepszemu sojusznikowi nie sprzedali za F-35 albo jeszcze taniej

Reklama