Reklama

Siły zbrojne

Wielka Brytania: Zła sytuacja we flocie podwodnej

  • Fot. Elliott Plack / Flickr / ilustracyjne
    Fot. Elliott Plack / Flickr / ilustracyjne

Brytyjczycy alarmują, że pięć na sześć ich uderzeniowych okrętów podwodnych z napędem atomowym jest w remoncie. Co gorsza dane te ujawniono w dzień po obrzuceniu ładunkami wybuchowymi przez fińskie jednostki nawodne rosyjskiego okrętu podwodnego na wodach terytorialnych Finlandii.

Sytuacja jest tak zła, że w mediach pojawiło się nawet ironiczne hasło: „Nie mówcie tego Moskwie” („Don’t tell Moscow”). I nie ma w tych żartach żadnej przesady, ponieważ w tej chwili tylko jeden brytyjski, uderzeniowy okręt podwodny może być wysłany na patrol operacyjny, a reszta jednostek wartych miliardy funtów musi pozostawać w bazie z powodu wykrytych usterek i awarii.

Na sześć brytyjskich, uderzeniowych okrętów podwodnych cztery są w tej chwili w stoczni, jeden jest naprawiany w bazie i jeden jest w patrolu (HMS „Astute”). Co gorsza, ze względu na brak zmienników, HMS „Astute” musiał zostać wysłany w rejs operacyjny chwilę po tym jak z niego powrócił pod koniec 2014 r.

Drugi okręt tego typu „HMS „Ambush”, wprowadzony do służby 1 marca 2013 r., miał też zostać włączony do dyżurów bojowych, ale wykryto na nim aż 57 poważnych usterek. Dlatego do czasu ich usunięcia ten najnowszy brytyjski okręt podwodny może być wykorzystywany jedynie do szkolenia załóg.

Najnowszy brytyjski uderzeniowy okręt podwodny HMS „Ambush” z powodu wykrytych usterek może być wykorzystywany jedynie do szkolenia - fot. Royal Navy

Brytyjczycy planują w sumie wprowadzenie sześciu jednostek typu Astute, z których każda kosztuje ponad miliard dolarów. Teraz wszyscy zaczynają się zastanawiać, czy te pieniądze zostały rzeczywiście dobrze wydane. Ich przykazanie się bowiem opóźnia na tyle, że trzeba było utrzymać w linii cztery starsze atomowe okręty uderzeniowe typu Trafalgar. Jednostki te ze względu na wiek (ponad 30 lat) wymagają stałego nadzoru stoczniowego i borykają się z ciągłymi problemami technicznymi. Dwie z nich: HMS „Trenchant” i HMS „Triumph” są w długotrwałym remoncie. Trzecia: - HMS „Torbay” przygotowuje się do powrotu na morze, ale prace zajmą jeszcze około trzech miesięcy.

Jeszcze gorzej jest z okrętem HMS „Talent”, który awaryjnie powrócił z rejsu operacyjnego 13 marca br. po zderzeniu się z krą i uszkodzeniu kiosku oraz dziobu. Ocena zniszczeń przez specjalistów spoza Royal Navy jest o tyle trudna, że naruszone miejsca zostało dokładnie zasłonięte plandekami. Brytyjczycy są zażenowani tą awarią nie tylko z powodu samych uszkodzeń, ale również dlatego, że do zderzenia z lodem doszło w rejonach, gdzie bez problemów cały czas działają rosyjskie okręty podwodne. Próba zaznaczenia swojej obecności za kołem polarnym przez Royal Navy skończyła się więc katastrofą.

Okręt typu Trafalgar HMS „Talent” musi być naprawiony po zderzeniu z krą podczas tropienia rosyjskich okrętów podwodnych - fot. Royal Navy

Uszkodzenia na HMS „Talent” mogą być na tyle duże, że powrót do służy operacyjnej tego okrętu wcale nie nastąpi tak szybko. Brak tej jednostki praktycznie rozłożył plany operacyjne brytyjskiej floty podwodnej. Jeden okręt gotowy do patrolu oznacza konieczność dokonywania poważnych wyborów, co do priorytetowych akwenów operacyjnych. Jeżeli więc wybierze się południową flankę Europy i bliski wschód to bez jakiejkolwiek kontroli pozostanie część południowa Atlantyku (Falklandy) i północna, gdzie coraz odważniej poczynają sobie Rosjanie.

Tymczasem może się okazać, że to nie wybrzeża Szwecji i Finlandii są najczęściej odwiedzane przez rosyjskich podwodników, ale okolice Szkocji – w pobliżu bazy brytyjskich strategicznych okrętów podwodnych z rakietami balistycznymi. Przy czym wysyłani tam rosyjscy dowódcy są o tyle lepiej wyszkoleni, że pokazują się rybakom tylko wtedy, gdy dostaną taki rozkaz z góry (i później natychmiast znikają).

Brytyjczycy coraz częściej muszą więc muszą liczyć na pomoc swoich sojuszników z NATO, co „wielką” Royal Navy stawia w, delikatnie mówiąc, mało komfortowej sytuacji.

Reklama

Komentarze (14)

  1. O.K.

    Stan dzisiejszy Royal Navy -najgorszy od co najmniej 500 lat. Hańba!!!

    1. drutkolczasty

      Nie hańba tylko...reality. Tzw. społeczeństwo ,mierzone wskaźnikami tzw. opinii publicznej, przy pomocy mediów, których właścicielami są byli właściciele warzywniaków w Indiach czy Pakistanie...NIE POTRZEBUJE sił zbrojnych a`priori, bo...przecież wszystko można kupić?

  2. fx

    Niedawno podobny artykuł był o Rosji. Oni też maja całe 3 okręty podwodne o napędzie atomowym w jako takim stanie reszta albo w remoncie albo na wiecznym odpoczynku bo brak $$.

    1. Urko

      Rozumiem, że liczysz tylko te okręty, które są w służbie krócej niż 5 lat. Chyba się jednak pomyliłeś. Mają takich 4 sztuki. Policzyłeś pewnie tylko łódki projektu "955" a zapomniałeś o pierwszym z ekstremalnie wyciszonej, i przez to 4 krotnie droższej w budowie, serii "885" K-329 Siewierodwińsk, który przez ponad pół roku był w służbie bez oficjalnego podniesienia bandery.

  3. Eagle

    Czekam na artykuły oficera Dury o brytyjskiej potędze morskiej, po tym jak Royal Navy wprowadzi do służby lotniskowce klasy Queen Elizabeth, wypełnione po brzegi F-35. Żarty, żartami, możemy sobie pisać i narzekać na RN, ale jak to brytyjskie przysłowie mówi 'form is temporary, class is permanent'. Royal Navy jest i będzie najpotężniejszą marynarką wojenną świata po US Navy. Owszem, nie są to może już czasy, kiedy doktryna RN zakładała, że marynarka jego królewskiej mości musi mieć 2-krotną przewagę nad drugą najsilniejszą marynarką świata, ale poza amerykanami w praktyce nikt długo jeszcze nie będzie w stanie zagrozić RN. A remont łodzi podwodnych? Cóż wyremontują je, wrócą do służby i wszystko wróci do normy.

  4. Mirosław Znamirowski

    Patrząc na problemy Brytyjczyków nasuwa się oczywisty wniosek, że planowana na przyszłość liczebność okrętów podwodnych w MW RP na poziomie zaledwie 3 jednostek jest po prostu za niska. Program "Orka" powinien zakładać zakup czterech albo najlepiej pięciu nowoczesnych okrętów podwodnych.

    1. Dareios

      Patrząc na sytuację Brytyjczyków trzeba wziąć pod uwagę że ich kraina to wyspa. Otoczeni są wodą więc mają sporo do patrolowania. Polska ma o wiele krótszą granicę morską.

  5. Kongo

    Będzie jeszcze ciekawiej jak Szkocja i Walia wystąpią z Wielkiej Brytanii (nawet jeżeli wtedy z automatu nie wylecą z NATO).

    1. kzet69

      Walia nie ma podstaw prawnych do wystąpienia ze Zjednoczonego Królestwa, Szkocja tak ale zwolennicy niepodległości przegrali minimalnie referendum w 2014.

  6. hugo

    coś takiego, więc nie tylko Rosja ma problem z OP ? A ten na zdjęciu to jakiś zardzewiały, prawie jak ruski. Czekam na jakiś artykuł o kondycji naszej MW (ale stan na dziś, a nie to co ma być może za 5-10 lat)

  7. fd

    Polska flota okrętów podwodnych jest wręcz w rewelacyjnej kondycji. Możemy pomarzyć co najwyżej o takim sprzęcie jak mają Brytyjczycy (sic!)..

  8. LOLEK

    no no anglosasi doprowadzać się do takiego stanu a gdzie ich konsekwentność ..uu chyba multi kulti zamieszała im .zapraszając ją do siebie ...toż to prawie jak stan naszej marynarki ....tylko u nas trwa w sposób permanentny od 30 lat ..

  9. artm

    wszyscy maja problemy, ale ich waga zalezy od sposobu naswietlenia to jest tez kolejny dowod jak wazne we wspolczesnej taktyce sa operacje PSYOPS

  10. XWX

    Wystarczy zlikwidować/wycofać pozostałe 5 remontowanych okrętów i sprawa rozwiązana - a jakie oszczędności do tego i nie drażnienie Rosji wspaniałe, no same plusy...

    1. arab

      oszczednosci w tym elemencie to raczej minus i to wielki !!!

  11. fefefe

    żeby zająć jakieś terytorium trzeba na nie wejść , moim zdaniem nie panika ważniejsza jest armia lądowa

  12. jewgienij

    To czym oni chronia swoje boomery bez okretow podwodnych i Nimrodow? Kilka kobenow powinni chociaz kupic.

  13. polm

    "Takie rzeczy możliwe są tylko w Polsce..."

    1. muminek

      nie w Polsce - takie rzeczy to tylko w Erze ;-)

  14. almost1988x

    Co się stało z tym Brytyjskim Imperium...

    1. Zenio

      Rozpadło się w połowie ubiegłego stulecia. Nie uczyli w szkole ?

Reklama