Reklama

Siły zbrojne

Wagnerowcy zniszczyli rosyjskie śmigłowce. I nie tylko

Ka-52
Ka-52
Autor. Mirosław Mróz/Defence24.pl

Choć bunt Grupy Wagnera zakończył się bardzo szybko i bez większych walk na ziemi, to dość poważne straty poniosło w jego trakcie rosyjskie lotnictwo.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Podczas buntu Grupy Wagnera i wkroczeniu do Rostowa nad Donem oraz Woroneża co do zasady nie dochodziło do większych starć z rosyjskimi jednostkami lądowymi. Charakter tego wydarzenia wymaga zapewne pogłębionych analiz i trudno dziś wyciągać jednoznaczne wnioski.

Czytaj też

Pewne jest jednak, że znaczne straty poniosło w trakcie tych wydarzeń rosyjskie lotnictwo. Pojawiają się doniesienia o utracie nawet siedmiu statków powietrznych, w tym sześciu śmigłowców. Jeden z nich to Ka-52 z numerem bocznym „żółty 72", jego zniszczenie potwierdzono materiałem fotograficznym.

Reklama

Według rosyjskich źródeł zestrzelone miały zostać ponadto aż trzy śmigłowce walki radioelektronicznej Mi-8MTPR-1. Materiał zdjęciowy pokazuje jeden taki zniszczony śmigłowiec. Gdyby doniesienia o utracie ich większej liczby się potwierdziły, byłaby to znaczna strata dla rosyjskiego lotnictwa.

Ponadto, lotnictwo wojsk lądowych Rosji (brygady i pułki są podporządkowane okręgom wojskowym, ale za szkolenie odpowiadają Siły Powietrzno-Kosmiczne) miało utracić też jeden śmigłowiec uderzeniowy Mi-35 i jeden wielozadaniowy Mi-8. Siły Powietrzno-Kosmiczne straciły co najmniej jeden samolot – najprawdopodobniej to powietrzny punkt dowodzenia Ił-22M.

Na materiale zdjęciowym z „marszu na Moskwę" widać, że jednostki Grupy Wagnera dysponują zestawami przeciwlotniczymi. Są wśród nich systemy Pancyr-S1 (z rakietami o zasięgu 20 km i pułapie 15 km, kierowanymi radiokomendowo i uzupełnianymi przez armaty 30 mm) oraz Strzała-10M (mniej zaawansowany system, o zasięgu kilku kilometrów, z rakietami kierowanymi termicznie).

Czytaj też

Powstaje pytanie, dlaczego rosyjskie lotnictwo odniosło tak duże (proporcjonalnie do zakresu działań) straty. Może być to związane z charakterem prowadzonych działań i – przykładowo – zaskoczeniem obecnością lub skutecznością obrony powietrznej, a także krótkim czasem na przygotowanie misji. Dokładne ustalenie przebiegu działań rosyjskiego lotnictwa i „wagnerowskiej" obrony przeciwlotniczej w trakcie buntu wymaga jednak szerszych analiz.

Czytaj też

książka, sklep defence24
Reklama
Autor. Defence24
Reklama

Komentarze (9)

  1. OptySceptyk

    Najbardziej mnie interesuje, kto zginął w Ile... Samolot dowodzenia, może być ciekawie...

    1. GB

      W tym Il-22 miało zginąć 10 załogantów. Bardzo prawdopodobne że od pułkownika w dół. Być może wyjdą infa z pogrzebów.

    2. Adam S.

      No i ile ich było w Ile.

    3. Wania

      Najlepszą załogą zginęła w Syrii od rosyjskiej rakiety obsługiwanej przez Syryjczyków. Rosjanie nie udostępnili im kodów IFF. Tu zginęła kolejna załoga doświadczonych ludzi, których w Rosji jest coraz mniej. Zobaczymy z jakim zapałem będą latać kolejne załogi.

  2. Buczacza

    Według trolli. To tylko ustawka. A geniusz wowy putinka jest ponad czasowy. Prosiłbym o więcej takich ustawek.

    1. duzygrzesio

      Jeśli to "ustawka", to jej celem jest zagarnięcie Białorusi. Łukaszenka godząc się na przyjęcie Prigożina ukręcił sznur na własną szyję. Można założyć taki scenariusz, że Prigożin zacznie robić burdel na Białorusi, a wówczas wojska Putina wejdą jako rozjemcy i przejmą władzę. Baćka wraz z rodziną zginie uduszony przez ludzi Wagnera. W takim świetle, utrata kilku helikopterów i starego ił-a, jest dla Ruskich całkowicie akceptowalna.

    2. Buczacza

      Jeszcze się śmieję. Czego wy tam nie wymyślicie. moSSkowia to stan umysłu.

    3. Davien3

      @duzygrzesio a po kiego tak skomplikowana ustawka jak Białorus juz jest na łasce Putina

  3. Komi

    A ja nie rozumiem tego co się tam wydarzyło - nie widzę żadnych czy to politycznych, czy wojskowych beneficjentów tej dziwacznej akcji Prigożyna. Jeżeli to była ustawka, to nie wiem kto na tym zyskał, bo na pewno nie Putin - pokazał się jako nieudolny, tchórzliwy satrapa, któremu byle watażka może podjechać z prywatnym wojskiem pod samą stolicę. Jeżeli to było serio, to nie wiem czemu Prigożyn się zatrzymał.

    1. Davien3

      @Komi Prigozyn własnie wyjasnił o co mu niby chodziło:)) a ze nie ma to nic wspólnego z tym co mówił w sobote....

  4. Pt

    Nie ma w tym nic dziwnego. Wyszkoleni najemnicy, że świeżo zdobytym doświadczeniem frontowym zawsze będą lepsi od zwykłej armii. Polska brutalnie się o tym przekonała pod Chojnicami w 1454 r. walcząc z najemnymi Niemcami i Czechami, a sukcesy jakie początkowo odnosiła wynikały z tego, że przekupywała załogi zamków, którym Krzyżacy zalegali z żołdem. Z czasem Polacy się nauczyli, ale i tak zwycięski pokój toruński 1466 był... No był jaki był.

  5. Alibi

    Najlepsze było oranie autostrady przed Wagnerowcami.

  6. Zygazyg

    Czyli Ruskie sami sobie strącili więcej sprzętu niż im Ukraińcy razem zestrzelili od kilku miesięcy. Nie ma sojusznika większego od partactwa i tradycyjnej zbiorowej głupoty rosyjskich elit. Tak trzymać Wowa.

  7. CdM

    Wg rosyjskich milblogerów, w tym np, rybara, strącono 6-7 statków powietrznych, w tym 1 Ka-52, 3-4 Mi-8 (w tym 2-3 w wersji WRE), Mi-35 i tego IŁ-a 18/20/22, a niektórzy piszą że raczej był to An-24 ze względu na liczbę widocznych silników. Dodajmy do tego mobilizację omonu, rosgrwargii, budowanie zapór i rozwalanie dróg. Jedno jest pewne, zbyt to było kosztowne z każdego punktu widzenia (militarnego i politycznego) na jakąś ustawkę. To byłą autentyczna akcja, która z jakichś powodów nie wypaliła. Może ktoś Pirogiżyna wystawił, może zawiodły jakieś moskiewskie koterie, które miały zadbać o neutralizację Putina, Szojgu, może nie dołączyła któraś trzyliterowa mafia. Sam fakt że jechał przez grube kilkaset km praktycznie nie niepokojeni, przez tyły frontu, w rejonie zgrupowań odwódów i - NIC... wręcz nie do wiary. Wydaje się że Prigożyn yo był tylko widoczny czubek góry lodowej.

    1. DBA

      CdM@ dla ruskich jest to raczej potężny koszt polityczny, a byc może za kilka tygodni strategiczny - w obecnej sytuacji jedymym wyjsciem dla Kremla jest zmuszenie Prigożyna do publicznego wypicia 'herbatki" i całkowita neutralizacji wojskowej grupy Wagnera w Rosji. I nawet nie powodów militarnych, ale mafijnego funkcjonowania władz Rosji. Likwidacja musi nastapić jednocześnie i będzie wymagała uzycia kilkudziesięciu tyś regularnego, ostrzelanego wojska. z frontu. Jeżeli Uraińcy to wykorzystają to mogą doprowadzić do załamania części frontu, włacznie z "wjechaniem" na Perekop.. Dlatego te kilka statków powietrznych nie ma znaczenia.

  8. Pawelek

    No i dobrze, Nikogo to tu nie martwi. Przynajmniej nie pojawią się na Ukrainie.

  9. Adam S.

    Co tu analizować ? Wagnerowcy całkiem słusznie założyli, że lotnictwo dla kolumn poruszających się drogami jest śmiertelnym niebezpieczeństwem. Więc Profilaktycznie ściągali z nieba wszystko, co się pojawiło. A lotnictwo "rządowe" oczywiście zareagowało z sobie właściwym refleksem, czyli po utracie sporej liczby maszyn. "Skąd mogliśmy wiedzieć że będą strzelać"? Tak wygląda starcie biurokracji z zawodowym pragmatyzmem. Oj, szczęście mieli rosjanie, że Prigożyn nie poszedł dalej.

Reklama