Reklama

Nowe wyposażenie ma zapewnić pewną łączność NORAD (Dowództwo Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej) z pozostałymi siłami m.in poprzez zwiększenie odporności kompleksu na impuls elektromagnetyczny. Impuls ten może być efektem ubocznym wybuchu jądrowego, ale Amerykanie obawiają się również wyspecjalizowanych bomb E.

Cheyenne Mountain Complex - fot. http://www.norad.mil

Sami zresztą od wielu lat pracują nad tego rodzaju uzbrojeniem i bardzo dobrze wiedzą, jakie efekty może spowodować głowica elektromagnetyczna. Tymczasem kompleks Cheyenne Mountain był budowany, gdy zagrożenie bronią E nie było jeszcze poważnie brane pod uwagę.

Przywrócenie do życia podziemnego centrum dowodzenia

Prace prowadzone przez koncern Raytheon mają się zakończyć do 2020 r. Amerykanie wyraźnie zaznaczają, że sytuacja w Rosji nie miała wpływu na obecne plany inwestycyjne. Przypominają, że prace w kompleksie Cheyenne Mountain tylko od 2013 r. już pochłonęły ponad 850 milionów dolarów.

W rzeczywistości jest jednak zupełnie inaczej. Górski kompleks dowodzenia został bowiem zamknięty w 2001 r. zaraz po ataku na World Trade Center Nowym Yorku. NORAD przeniósł większość swoich oddziałów do specjalnego centrum naziemnego, zbudowanego niedaleko bazy sił powietrznych Peterson w Kolorado Springs (stan Kolorado). Cheyenne Mountain Complex teoretycznie miał być jedynie zapasowym stanowiskiem dowodzenia.

Wejście do kompleksu Cheyenne Mountain - fot. http://www.norad.mil

Dziesięć lat później zmieniono zdanie. Już w czerwcu 2013 r amerykański sekretarz obrony Chuck Hagel, stojąc przed ogromnymi wrotami wejściowymi do kompleksu wyraźnie zaznaczył, że: „Obiekt ten oraz cały kompleks NORAD i NORTHCOM stanowi centrum nerwowe obrony Północnej Ameryki”.

Dlatego teraz Amerykanie robią wszystko by w pełni przywrócić go do życia. Tym bardziej, że nadal jest to w pełni samowystarczalne centrum dowodzenia, z zapleczem socjalnym, zapasem wody i źródłem energii. Pomimo tych wielomilionowych prac ośrodek zbudowany w Peterson ma być nadal w pełni operacyjny. Natomiast Cheyenne Mountain Complex ma służyć (przynajmniej oficjalnie) jako zapasowe centrum dowodzenia (Alternate Command Center) dla NORAD i USNORTHCOM (Północne dowództwo Stanów Zjednoczonych). W miejscu tym mają się również odbywać szkolenia dopuszczające obsady do działalności operacyjnej.

Centrum dowodzenia NORAD - fot. USAF/Wikipedia

Czym jest Cheyenne Mountain Complex?

Kompleks Cheyenne Mountain został ulokowany w stacji sił powietrznych CMFAS (Cheyenne Mountain Air Force Station). Jego budowę rozpoczęto pod koniec lat pięćdziesiątych XX wieku, myśląc przede wszystkim o stworzeniu systemu obrony przed rosyjskimi bombowcami strategicznymi dalekiego zasięgu. Prace obejmujące przede wszystkim wykuwanie w granitowej górze podziemnych korytarzy realizował korpus inżynieryjny amerykańskiej armii oddając 6 lutego 1967 r. w pełni operacyjne centrum dowodzenia NORAD (North American Aerospace Defense Command).

Później kompleks przejął również część zadań m.in. amerykańskiego dowództwa strategicznego (U.S. Strategic Command), dowództwa sił powietrzno kosmicznych (U.S. Air Force Space Command) i północnego dowództwa Stanów Zjednoczonych USNORTHCOM (U.S. Northern Command). Całość otrzymała oznaczenie CMOC (Cheyenne Mountain Operations Center) i zajmowała się przede wszystkim kierowaniem obroną Ameryki Północnej przed atakiem lotnictwa i rakiet balistycznych. Później zajęto się również zagrożeniami asymetrycznymi.

Obecnie dowództwa: NORAD i USNORTHCOM zajmują jedynie 30% powierzchni kompleksu i wykorzystując jedynie 5% pracującego tam personelu.

Reklama
Reklama

Komentarze (9)

  1. defence

    Gdyby to ruskie opracowywali coś przeciwko bombie E defence nie omieszkałoby zaznaczyć, ze to zapewne z obawy przed amerykańskimi pociskami tego typu. Ale w przypadku inwestycji amerykańskiej nie wspomnieliście, ze może to znaczyć że z kolei Rosjanie dysponują taką bronią. Ciekawe

    1. jasio

      A czemu mieliby nie dysponować? Technologię wyzwalania impulsu elektromagnetycznego opracowano w latach 60-tych.

  2. kamyk

    A jak budowali ten "bunkier" to z założenia miał on chronić przed wilgocią i myszami?

  3. Professor

    Wszystko się zmienia. Lata płyną. Nie można być zabetonowanym w swoich ideach, bez brania pod uwagę możliwości zmiany układu sił na świecie. Wszyscy komentujący piszą tutaj tylko o Rosjanach. Takie centrum operacyjne jest budowane na kilka ładnych dekad i z biegiem lat może się okazać, że to nie Rosjanie będą w stanie zagrozić dowództwu amerykańskiemu, ale np. Chiny. Teraz wydaje się to niemożliwe. Podobnie jak jeszcze w latach 90-tych nikt nie podejrzewał, że Rosja będzie wracać stylem prowadzonej polityki do czasów zimnej wojny. Albo przykład z innej branży, ale mocny: jeszcze kilka lat temu kolejne polskie rządy pozwalały na "zamykanie" przemysłu, teraz w głównych mediach pojawiają się pierwsze głosy, że to był błąd. Stąd wniosek, że trzeba brać pod uwagę różne ewentualności. Myślę, że od dawna starają się w ten sposób postępować właśnie Chiny, a nie - Ameryka, która pozwoliła sobie na tzw. reset i kolejne decyzje. Na początku XXI wieku możliwości chińskiej armii mogą budzić uśmiech, ale za pół wieku może dojść do szeregu zmian. Co to jest 50 lat dla takiego kraju? Tymczasem Europa drepcze w miejscu, siląc się na przewodnictwo w kwestiach klimatycznych i razi brakiem decyzyjności. Rosjanie rozpaczliwie zaczynają szukać swojego miejsca. A Indie? A organizacje ponadnarodowe? Ten kalejdoskop dopiero zaczyna ruszać z miejsca. Nic nie jest dane raz na zawsze.

  4. jj

    Nie chce byc zlosliwy, ale jak te sprawy wygladaja u nas? Bylo kilka podziemnych obiektow na taka okolicznosc, ale chyba zostaly zburzone lub sprzedane. Chyba nie beda dowodzic z kwatery w centrum Warszawy?

  5. Pikus

    Gwiezdne Wrota

  6. grhc

    Ruskie za czasów ZSRR planowali w tą górę wystrzelić co najmniej kilka głowic atomowych. Założeniem było żeby z tej góry został jedynie krater wysoko radioaktywny.

    1. Maciek

      Tylko pytanie w dzisiejszych czasach, ile w ogóle by doleciało. Obrona powietrzna jest o niebo lepsza a rosyjskie rakiety wcale nie odmłodniały.

    2. enek

      Nikt nigdy tego nie zrobi, bo doskonale wiedzą, że wtedy z nich nic nie zostanie. Możliwość kontrreakcji armii USA są absolutnie wystarczające do destrukcji kacapów kilka razy i na wiele sposobów. I to zanim te rakiety rzeczywiście uderzyłyby w ten kompleks.

    3. Patryk

      Konkretnie miały być to R36 z pojedynczymi 20Mt glowicami...

  7. kzet69

    Ciężko by im było, dobry kilometr litej skały...

  8. fan

    O, to tam gdzie mają Gwiezdne Wrota ;)

  9. pyton

    Zapowiada się więc III światowa a nie "konflikt regionalny" czy wojna hybrydowa!